Też miałam wymówki przekonywujące, że zajęcie się sobą wręcz muszę zostawić na później bo jest tyle ważnych bieżących spraw. Najpierw ostatnia klasa liceum, matury o których na każdym kroku mówi się jak bardzo są ważne, praca sezonowa, niesamowicie ważny pierwszy semestr studiów, kolokwia i sesje w drugim i kolejnych semestrach, zaliczenia warunkowe… To same studia, potem przecież zacznie się zabieganie w związku z praktykami i pracą, być może plany na związek, założenie rodziny. W zasadzie kolejnymi arcyważnymi sprawami można się przerzucać aż do 40 roku życia jeśli nie dłużej.
Znajdźmy kiedyś czas, żeby zająć się najważniejszym – sobą! 😉