Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Skomplikowana sytuacja, proszę o poradę.
-
AutorWpisy
-
Odetnij się od ojca jak najszybciej to możliwe. Nie przestanie pić- to jego wybór. Jest egoistą, myśli wyłącznie o sobie. Moja Matka zapiła się. Do dnia dzisiejszedo zastanawiam się, czy moglam coś zrobić więcej. Padałam na kolana, płakałam, przymusowe leczenia….nic nie pomogło. Z perspektywy czasu wiem, że to była jej decyzja, a ja mam ogromne problemy ze sobą i ułożeniem życia…ojciec alkoholik też nie pomógł w tym wszystkim.
Dziękuje Wam za odpowiedzi, nie zaglądałam tu długo, bo chciałam się odciąć na jakiś czas od tego problemu,dopóki nie mam styczności z ojcem. Ostatnio do mnie zadzwonił i nasza rozmowa polegała na tym,że wypytywał mnie o matkę i ja gdy powiedziałam,że ma faceta , ale go nie widziałam (kłamstwo, nie potrafię mupowiedzieć całej prawdy) on oczywiście się darł i jeszcze pretensje do mnie,że nic z tym nie robię. On nie widzi w sobie problemu, o całe zło obwinia wszystkich tylko nie siebie. Czasami mam wrażenie,że jestem mu potrzebna tylko po to,aby dawać kasę, sprzątać i pocieszać.
Nienawidzę siebie za to, że się z nim tak cackam, wiecznie nad nim lituję, daje manipulować, ale cały czas się boję, że jak mu nie będę pomagać,to albo popełni samobójstwo albo mu odwali do reszty.
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana , temu przez corkaalkoholika.
Smutno mi to czytać – słyszę, że bardzo cierpisz i żyjesz w lęku, i że odcięcie zadziałało tylko dopóki ojciec się nie odezwał. Rozumiem dlaczego trudno ci nie reagować i dlaczego czujesz się odpowiedzialna za jego zdrowie i życie, jednak nie wierzę, że naprawdę masz taką odpowiedzialność i że możesz skutecznie mu pomóc jeśli sam tego nie chce. Czy szukasz pomocy dla siebie w tej trudnej sytuacji?
Hej długo się nie odzywałam, chyba celowo odcinałam się od forum, żeby udawać, że problemu nie ma. Dopiero wczoraj zdałam sobie sprawę jak moje relacje z ojcem są chore. Zdałam sobie sprawę, że po odejściu mamy chciałam na siłę zastąpić jej miejsce, bo „tatuś” jest biedny, osamotniony. Sprzątałam mu, prałam, załatwiałam różne sprawy, bo on jest nieporadny w niczym, niańczyłam go jak dziecko. Myślałam, że mu w tym pomagam, ale zapomniałam o sobie, nasze relacje już nie były typu ojciec – córka, tylko ojciec służąca/ opiekunka pocieszycielka.
Ojciec ostatnio zaczął pracę, po pierwszej wypłacie kupował wódkę za wódką, do roboty już nie chodzi, przestał chodzić na przymusową terapię. Od tej pory czuję do niego nienawiść i odrazę, jestem zła na siebie, że tak się zaangażowałam w ratowanie go, czuję się żałośnie, jak idiotka. Dlaczego się nianczyłam z nim jak matka? Czułam przymus do zastąpienia jej miejsca. Jestem żałosna. Gdy były święta siedziałam z nim w pokoju, oglądałam telewizje, żeby mu nie było smutno i samotnie, potrafiłam nawet spać u niego w pokoju (ale to było 4 lata temu), żeby się czuł mniej samotnie. Dopiero od wczoraj widzę jakie to było głupie, czuję do niego nienawiść, że tak się poświęcałam, żeby go uszczęśliwić. Ale po co? On mnie traktuję teraz jak swoją drugą żonę, jak swoją własność, ale sama sobie na to pozwoliłam swoim głupim zachowaniem. A najgorsze jest to, że pewnie jak przestanie pić znowu będzie mi go żal i moja złość minie.
No to może przestań się odcinać , udawać ze nie ma problemu ? Już widzisz ze to nie działa , ze jest tylko gorzej . Wszystko w Twoich rękach ! Działaj . Idź na mityng dda .
Jestem chyba typowym współuzależniowcem, jak jest ok, ojciec nie pije, to zapominam o problemie i ciesze się, że w tym momencie jest ok.
Każdy z nas był lub jest w różny sposób współuzależniowcem. I każdy z nas ma wybór co zrobi ze swoim życiem. Czy dalej pozwoli innym decydować za siebie, czy nadal będzie wynajdywał tysiące wymówek dlaczego nie jest w stanie wprowadzić zmian.
Czy może wreszcie zbierze się na odwagę, żeby zmienić to co mu nie służy i ciągnie go w dół. Nie trzeba zmuszać się do latania, wystarczy nauczyć się pewnie stąpać po ziemi z marzeniami w głowie. powoli, małymi krokami ale konsekwentnie można wiele osiągnąć. Małe, niepozorne i delikatne krople wody są w stanie pokonać skałę.
Polecam zapoznać się z filozofią Kaizen. I zaznaczę od razu, że nie jest to związane z tematyką DDA, religijnością, duchowością. Swoje korzenie wywodzi z japońskiego sposobu zarządzania w fabrykach.
Corkaalkoholika,
poczytaj o parentyfikacji. Nie jesteś żałosna.
Pozdrawiam
Pasuje do mnie parentyfikacja, nawet nie wiedziałam, że jest taki oficjalny termin.. Ogólnie chodzę na terapię ze względu na to, że mam nerwicę, mam trochę barierę przed spotkaniami dda, to są chyba spotkania grupowe?
Możesz uczestniczyć przez skype , w całkowicie komfortowych dla Ciebie warunkach . Terapia to jedno a bierzące wsparcie ludzi wspólnie zdrowiejacych bezcenne
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.