Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Stoję w miejscu…

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 17)
  • Autor
    Wpisy
  • Sinuhe
    Uczestnik
      Liczba postów: 7

      Stoję w miejscu, nie wiem, co ze sobą zrobić.

      Męczę się zastojem, z którego nie potrafię wyjść – nie mam pomysłu na siebie. Od kiedy pamiętam dryfuję dostosowując się do sytuacji, nie podejmując decyzji, unikając ryzyka i kompletnie nie wiedząc, czego właściwie chcę.

      Kiedyś wydawało mi się, że czekam na jakieś wielkie Coś nie wiedząc, co to jest. Dziś nie mam już takich infantylnych wyobrażeń, ale pozostaje poczucie niespełnienia. Niby mam ok pracę, ale od lat to samo. Myślę, że w dzieciństwie za bardzo mnie chwalono, za bardzo rozpływano się nad tym, że łatwo się uczyłem, łatwo łapałem, że miałem ogromna ilość zainteresowań. Czuję się głupszy, jakiś uproszczony w stosunku do tego, kim byłem kiedyś. Za bardzo wierzyłem w to, że IQ pomaga a to tylko zdolność do rozwiązywania testów, która bez sensu, celu, pasji staje się wyłącznie obciążeniem. Niczego nie zgłębiłem, nic mnie nie zatrzymało.

      Jestem z gatunku tych, co tkwią w apatii, jakimś zastoju i tylko wybudzają się do działania. Nie ma we mnie ognia. Niby mam zainteresowania, ale też i wiem, że większość wiedzy zdobyłem może do czasu studiów. Od lat nie potrafię wsiąkać, angażować się, zgłębiać. Dryfuję patrząc, jak znajomi mają firmy, doktoraty, MBA, stanowiska, robią prace naukową. Ja zaś zgnuśniałem, zastygnąłem, poddałem się. Zawsze chciałem coś zrobić, ale nigdy nie wiedziałem, co. Dziś mam 43 lata i tak jestem rozczarowany sobą, że nawet już nie poddaje się chwilowym pomysłom, bo wiem, że niczego nie zrealizuję.

      Dodatkowo – mam jaką niezidentyfikowana chorobę, o której nie wiadomo, czy to jakąś forma stwardnienia rozsianego, infekcji, coś reumatycznego, czy jeszcze coś innego. Biorę teraz kredyt, bo kupuję dom, ale jestem przerażony, że mogę pójść na wózek. Albo zostać bełkoczacym półmózgiem – za mną przeraźliwe brain-fogs, problemy z pamięcią, koncentracją. Co wtedy z kredytem? Do tego depresja z przerwami od jakichś 25 lat. Biorę od ponad pół roku leki i jest lepiej, ale głównie to lepsze samopoczucie i pełna rezygnacji akceptacja tego, kim jestem. A czuję się nikim. Szarakiem, do którego mówią „panie kierowniku”, dają dobre noty na ocenie pracownika a ja pracuję efektywnie z 10% czasu. Popełniam błędy, nie czuję zaangażowania. Lubię to miejsce, bo jest bezpieczne i mam dziwne uczucie zarazem niezwiązania, jak i niemożności opuszczenia go. Podobnie mam z ludźmi. Nie jestem z nikim blisko a jestem lojalny. Przestałem uprawiać seks, bo chyba męczy mnie bliskość. Sam nie wiem dlaczego się odsunąłem. Ludzie mnie nie interesują, nie lubię rozmawiać, nie mam ochoty słuchać ich a jednak pozostaję miły, towarzyski w towarzystwie bez najmniejszej chęci do uczestnictwa, gdy tylko z towarzystwa zniknę.

      Co gorsze – zacząłem źle się czuć, gdy widzę ludzi sukcesu. Szczególnie znajomych. Ba! Mój brat jest dyrektorem, ale to człowiek czynu, pasji. Dobija mnie to, że ja, o którym mówiono, że coś osiągnę, że przede mną przyszłość, nie mam żadnej pasji, celu, że tylko bezwiednie surfuję po sieci. Kiedyż czytałem książkę dziennie, dziś głównie internet i to tylko tak bezwiednie. Mam gitary od jakichś 29 lat – do dziś nauczyłem się może 2-3 piosenek a i tam w okrojonej wersji. Czasem zastanawiałem się, czy nie jestem jakiś autystyczny. Unikam rozmawiania, nie potrafię się skupić na tym, co ktoś do mnie mówi, każda bliskość traktuje, jak obciążenie, zniewolenie. Straciłem wrażliwość, empatię.

      Jestem w pełni egotycznym, skupionym na sobie osobnikiem, który nie potrafi ani się z czymś do końca związać, ani od tego odciąć. W niczym nie jestem dobry, wszystko ledwie dotykam, minimalnie się angażuję, wybudzam się z tego zapadnięcia w sobie tylko na chwilę. Mam wrażenie gnicia żywcem, zastygnięcia, rezygnacji – ale też niewiedzy, co robić, jak żyć.

       

      Nieomylna01
      Uczestnik
        Liczba postów: 398

        Cześć ! To może zrób jeden maleńki kroczek z pod tej ściany ? Połącz się dziś z mityngiem dda/ddd. W domu , bezpiecznie , całkowicie anonimowo . Możesz nic nie mówić , tylko słuchać , możesz w każdej chwili się rozłączyć . Możesz dać s

        Nieomylna01
        Uczestnik
          Liczba postów: 398

          Przepraszam za maly błąd . Możesz dać sobie szsnse. Możesz tez oczywiście siedzieć pod ta ściana . Masz wybór . Mam na imię Beata , jestem dda. Mam o wiele mniej niż Ty . Ale ja idę . Z podniesiona głowa . Nie stoję PiS ścisną . Stałam pod nią 39 lat

          mmwcreate
          Uczestnik
            Liczba postów: 1

            Czy istnieje sznasa na polaczenie ? Chetnie sie przylacze bo odczuwam podobnie

            Sinuhe
            Uczestnik
              Liczba postów: 7

              „Połączenie się z mityngiem”?

              Online, mam jakiś wyszukać?

              I co mam rozumieć przez szansę na połączenie?

              Chętnie popiszę, chętnie poczytam.

              Zmęczyłem się tym poczuciem kręcenia się w kółko, tym uczuciem, że wszyscy idą w przód a ja nie.

              Tylko, że kompletnie nie wiem, co z tym robić.

              Jak sobie przypomnę siebie sprzed lat, to gdzieś utraciłem wrażliwość, zapał, gotowość do działania. Z osoby robiącej wrażenie kogoś z ADHD stałem się apatycznym kanapowcem, ze zgłębiającego powierzchownym.

              Czegoś chcę – sensu, celu, spełnienia, działania, ale nie mam pojęcia, co ma być tego przedmiotem.

               

              Nieomylna01
              Uczestnik
                Liczba postów: 398

                Mitingi przez skype : niedziela 14 30 adres:?dda lemoniada? , poniedziałek 18 30 adres: ?dda polskojezyczna? . Wkrótce będzie nowy miting w wtorek . Proponuje poczytać czym jest program 12 krokowy , czym jest wspólnota .

                Sinuhe
                Uczestnik
                  Liczba postów: 7

                  Hm… Skype – niespecjalnie mam ochotę, bo wciąż ktoś w domu a nie chcę się odkrywać, choć zona też jest córką alkoholika.

                   

                  W ogóle zastanawiam się na ile to sprawa DDA. Przecież z 15 lat temu przerobiłem bardzo dużo. Depresja wtedy była przytłaczająca, ale miałem chęć do tego, aby było lepiej. Powodowało mną przekonanie, wiara, że może być inaczej, że są obszary do odkrycia, coś do poukładania.

                   

                  A teraz?

                  Czy kwestia niespełnienia, niezrealizowania to coś na co aspekt DDA może odpowiedzieć?

                  Sprawy zdrowotne pod to nie przynależą, bo uszkodzenia mózgu (drobne, bo drobne), czy też zmiany w PMR nie pochodzą od pijącego ojca he he…

                   

                  mmwcreate – napisz coś o sobie, może coś razem nam drgnie w głowach, skoro piszesz, żeśmy podobni.

                  Po tych historiach sprzed nastu lat mm wrażenie, że jestem o wiele prostszy, wręcz uproszczony. Taki „odduchowiony”. Wtedy wydawało mi się, że we mnie został popiół, zgliszcza – potem coś zbudowałem, ale dość szybko okazało się, że to obszar prostego porządku na jakiejś pustyni. Nieraz mam wrażenie, jakbym stracił jakieś narzędzia do myślenia i odczuwania sprzed zgłębiania tematyki DDA, sprzed terapii. Jakby ten uprzedni – cholernie bolesny i błędny mechanizm nie tyle został naprawiony, co z jego części poskładano coś normalnego – ale prostszego.

                   

                  W tym wszystkim wciąż nie wiem, czego właściwie chcę. Dryfuję.

                   

                   

                  Nieomylna01
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 398

                    Sinuhe , zadajesz kilka pytan . Wnioskuje ze nie poczytałeś, nie zasiegnales informacji ani o dda/ ddd ani o wspólnocie 12 krokowej . Chcesz odpowiedzi od ludzi tutaj ? Przecież jak Ci się nie spodobają i tak je odrzucisz . Na pytania które zadałeś możesz tylko Ty odpowiedzieć i tylko wtedy możesz coś zmieniać . Odrzucasz skype a wziąłeś pod uwagę spotkania stacjonarne? Kto chce szuka sposobu , kto nie chce szuka powodu .

                    Zanna
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 4

                      Sinuhe,  może masz Aspergera? Są to często osoby bardzo zdolne a jednak nieszczęśliwe,  często maja depresję.  Właśnie robię podyplomowke Autyzm , Asperger i inne zaburzenia. Dużo jest zaburzeń osobowości i rozwoju z którymi człowiek żyje i nie wie ze ma. Warto szukać odpowiedzi. Pamiętajmy jednak ze my nic nie musimy, tylko umrzeć musimy. Ja mając 18 lat meczytam się z braku poczucia sensu w życiu aż mnie olsnilo- SENSEM ŻYCIA JEST ŻYCIE,  człowieku.  Nie jesteś lepszy a ni gorszy od innych.  Boża krówka tak samo jest ważna jak ty :))) Każdy dzień jest jedyny. Przytul żonę. Zrób coś by się uśmiechnęła. Mi daję radość uszczesliwianie bliskich i innych. Jestem słaba,  potykam się ciągle. Jednak nie ma innej drogi. Może u mnie będzie rozwód.  Mąż jest DDA i nic nie chcę zmienić w sobie. Kłamie, zdradza. Ja uczę się stawiać granice. Jest bardzo ciężko ale mówię do siebie jak przyjaciela. Motywuje i pocieszam siebie. Naucz się czerpać radość z prostych codziennych rzeczy. Zaczynać trzeba od małych kroków.  Ostrożnie,  długotrwałe przygnębienie może przejść w depresję!!! Afirmacje stosować trzeba min 2 tygodnie by zmiany zaczęły następować w psychice. Jeśli jednak masz Aspergera ( diagnoza of course potrzebna) to bez terapeuty słabo będzie. Nos do góry! !!

                      Zanna
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 4

                        Sinuhe,  może masz Aspergera?  Sorry za błędy,  piszę z telefonu.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 17)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.