Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD strach przed krzykiem

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
  • Autor
    Wpisy
  • annaNSdda
    Uczestnik
      Liczba postów: 1

      Witam wszystkich,
      mam na imię Ania, mam 22 lata, pochodzę z okolic Nowego Sącza w małopolsce.

      Do tej pory jakoś radziłam sobie ze swoim życiem, nie myślałam o przeszłości i o jej wpływie na mnie i moje relacje z innymi.
      Jestem DDA, mój ojciec pił odkąd pamiętam, skończył odwyk kilka lat temu lat temu i od tej pory nie sięga po alkohol.
      Moje dziecinstwo to awantury, wielki STRACH każdego wieczoru i modlitwy, by choć dziś nie wrócił do domu pijany i umorusany własnymi wymiocinami.. Potem modlitwy zmieniły się.. Nie chciałam by wracał do domu wcale. Potem pojawił się także wstyd, gdy moja rodzinna tajemnica wyszła na jaw i koleżanki ze szkolnej ławki zaczęły powtarzać, że podobno mój ojciec potracił śmiertelnie jakąś dziewczynkę i uciekł, albo że leżał u nich przed domem na wycieraczce..
      Myślałam, że gorzej moja psychika juz nie będzie sobie radzić, okazuje się jednak, ze byłam w błędzie..
      Będąc dzieckiem byłam niesamowicie silna psychicznie.. Nie płakałam, nie bałam się ludzi. gdyby nie to, ze jak to na wsi wszyscy wiedzieli o moim ojcu, byłabym postrzegana jak normalna osoba. Może jedno było inne – bylam całkowicie wyzuta z uczuć.

      Wszystko zmieniło się 3 lata temu, coś we mnie w końcu pękło.
      Jestem wrakiem psychicznym, nie potrafię sobie poradzić z codziennymi sytuacjami życiowymi. Zyję w ciągłym stresie, każda sytuacja problemowa powoduje u mnie nerwicę, a kazda uwaga zwrócona przez innych powoduje łzy w moich oczach. Boje się podniesionego głosu, cała kule się, jakby to były ciosy, i wybucham płaczem nie do pohamowania. Najgorzej wyglądają moje relacje z ojcem, który po latach picia kreuje się z kolei na tyrana i despotę.. Nie mam prawa wyrazić własnego zdania, gnoi każde moje słowo, ponieważ jest ekspertem w każdej dziedzinie (facet po maturze). NIe pozwala mnie ani mojej mamie oglądać w TV tego, na co mamy ochotę, nazwyając nas idiotkami, a program praniem mózgu. Od chwili odwyku nie pracuje na stałe, ostatni raz na etacie był 3 lata temu. Dom i rodzine (mam jeszcze 2 małe siostry) utrzymujemy wspólnie razem z mama.. Niestety ona nie stanie nigdy w mojej obronie ani też mu się sama nie przeciwstawi.

      Nie daję sobie rady psychicznie, właśnie płaczę po ostatniej awanturze.. Czuje się jak niepotrzebny śmieć, moje relacje z innymi osobami legły w gruzach. Wystarczy, ze znajoma/znajomy delikatnie podniosą głos, wybucham płaczem..

      Wymagam od siebie niestworzonych rzeczy a jednocześnie nie potrafię doprowadzić do konca założonych planów..

      Kiedys wydawalo mi się, że problem DDA mnie nie dotyczy…
      Jak bardzo się myliłam….

      Pozdrawiam wszystkich cierpiących z powodu DDA.
      Ania

      pompejusz
      Uczestnik
        Liczba postów: 13243

        Krzyk, hałas, zamieszanie to naturalnie stanowi zagrożenie, czujemy niepokój i organizm chce się bronić. My DDA szczególnie jesteśmy na tym punkcie wrażliwi, bo przez dzieciństwo przyglądaliśmy się temu biernie i bezbronnie. Ja kiedyś też, nawet jak słyszałem na ulicy jak się ktoś kłóci lub drze pape czułem strach…dlugo mi zajęło poradzenie sobie z tym, by zrozumieć że nie jest to skierowane do mnie i nie mam powodu by się bać, potem dzięki kilku czynnikom i wyborom życiowym nauczyłem się radzić z agresją i ewentualną przemocą zarówno fizyczną jak i psychiczną kierowaną wobec mojej osoby. Także i Tobie się uda;)

        milkaa
        Uczestnik
          Liczba postów: 136

          Witaj Aniu 🙂
          Mocno Cię przytulam w myślach, wiedz, że nie jesteś sama i wielu z nas tutaj boryka się z podobnymi, jeśli nawet nie identycznymi problemami… Dobrze, że tutaj trafiłaś 🙂 postaraj się zgłębić dalej tematykę dda i alkoholizmu, a kiedy poczujesz się gotowa, sięgnij po pomoc, np. w postaci terapii. Nie jesteś sama 🙂

          Swoją drogą to ciekawe, co napisałaś – ja np. również byłam silna psychicznie jako dziecko, potrafiłam się przeciwstawić i zachować w "dorosły" sposób. A jako osoba dorosła ciągle mam jakieś problemy ze sobą, kiedy mam gorszy dzień, byle co może mnie wyprowadzić z równowagi, spowodować płacz i załamać, dużo rzeczy biorę czasem przesadnie do siebie. Najważniejsze, że z tym da się walczyć. I naprawdę warto!

          Nie daj sobie wmówić, że jesteś śmieciem. Każdy z nas jest wartościowy i każdy z nas powinien kochać siebie. Relacje da się odbudować, ale pamiętaj, że równie ważne jest zbudowanie relacji z sobą samym – szanowanie siebie i pokochanie siebie.

          Nie jesteś sama!

          lol
          Uczestnik
            Liczba postów: 5504

            annaNSdda zapisz:
            „Witam wszystkich,
            mam na imię Ania, mam 22 lata, pochodzę z okolic Nowego Sącza w małopolsce.

            Do tej pory jakoś radziłam sobie ze swoim życiem, nie myślałam o przeszłości i o jej wpływie na mnie i moje relacje z innymi.
            Jestem DDA, mój ojciec pił odkąd pamiętam, skończył odwyk kilka lat temu lat temu i od tej pory nie sięga po alkohol.
            Moje dziecinstwo to awantury, wielki STRACH każdego wieczoru i modlitwy, by choć dziś nie wrócił do domu pijany i umorusany własnymi wymiocinami.. Potem modlitwy zmieniły się.. Nie chciałam by wracał do domu wcale. Potem pojawił się także wstyd, gdy moja rodzinna tajemnica wyszła na jaw i koleżanki ze szkolnej ławki zaczęły powtarzać, że podobno mój ojciec potracił śmiertelnie jakąś dziewczynkę i uciekł, albo że leżał u nich przed domem na wycieraczce..
            Myślałam, że gorzej moja psychika juz nie będzie sobie radzić, okazuje się jednak, ze byłam w błędzie..
            Będąc dzieckiem byłam niesamowicie silna psychicznie.. Nie płakałam, nie bałam się ludzi. gdyby nie to, ze jak to na wsi wszyscy wiedzieli o moim ojcu, byłabym postrzegana jak normalna osoba. Może jedno było inne – bylam całkowicie wyzuta z uczuć.

            Wszystko zmieniło się 3 lata temu, coś we mnie w końcu pękło.
            Jestem wrakiem psychicznym, nie potrafię sobie poradzić z codziennymi sytuacjami życiowymi. Zyję w ciągłym stresie, każda sytuacja problemowa powoduje u mnie nerwicę, a kazda uwaga zwrócona przez innych powoduje łzy w moich oczach. Boje się podniesionego głosu, cała kule się, jakby to były ciosy, i wybucham płaczem nie do pohamowania. Najgorzej wyglądają moje relacje z ojcem, który po latach picia kreuje się z kolei na tyrana i despotę.. Nie mam prawa wyrazić własnego zdania, gnoi każde moje słowo, ponieważ jest ekspertem w każdej dziedzinie (facet po maturze). NIe pozwala mnie ani mojej mamie oglądać w TV tego, na co mamy ochotę, nazwyając nas idiotkami, a program praniem mózgu. Od chwili odwyku nie pracuje na stałe, ostatni raz na etacie był 3 lata temu. Dom i rodzine (mam jeszcze 2 małe siostry) utrzymujemy wspólnie razem z mama.. Niestety ona nie stanie nigdy w mojej obronie ani też mu się sama nie przeciwstawi.

            Nie daję sobie rady psychicznie, właśnie płaczę po ostatniej awanturze.. Czuje się jak niepotrzebny śmieć, moje relacje z innymi osobami legły w gruzach. Wystarczy, ze znajoma/znajomy delikatnie podniosą głos, wybucham płaczem..

            Wymagam od siebie niestworzonych rzeczy a jednocześnie nie potrafię doprowadzić do konca założonych planów..

            Kiedys wydawalo mi się, że problem DDA mnie nie dotyczy…
            Jak bardzo się myliłam….

            Pozdrawiam wszystkich cierpiących z powodu DDA.
            Ania”

            Przypominasz mnie troche. Ja idento też zawsze udawałam silną i do tej pory to robie. Ja też myślałam, ż eDDa mnie isę nie tyczy a wyszło jeszcze gożej niż DDD. Ania psychika też ma właśną granice wytrzymałości, moz edo takiego punktu doszłaś. Masz okropna teraz sytuacje. Moim zdaniem napewno powinnaś sie udać do psychologa.
            Najgorzej jest z tymi najmłodszymi siostrami a matka jak czytam wygląda na słabą osobę, która się nei przecistawia mężowi-tak jak wyczytałam, taki mam wniosek, choc mogę sie mylić. Czuje, ż emyślisz o chronieniu sióstr, o opiekę nad nimi. To jest ważne i kurczaczek i tu masz utrudnione by sie zająć sama sobą.:(
            Polecałabym ci bardzo psychologa. Jesteś na takim etapie, z emi sie wydaje, z ego najbardziej potrzebujesz. Potrzebbujesz, żeby Cie ktoś wysłuchał, moze Ci pomoże odkryć coś, co ci doda siły.

            lol
            Uczestnik
              Liczba postów: 5504

              O kurczaczek to ja jak sobie pomyśle moim sposobem na radzenie takich rzeczy np. obelg, wrzasków było właśnie zamykanie sie. Uciekałam od zranienia, po tem myślałam, ż ekażdy rani. Ja jakoś nie jestem przewrażliwona jak ktoś na mnie krzyczy, choć to często boli co mówią, ale staram sie albo porozmawiać, obronić swoje wartości lub poprostu sobie darować w niektórych sprawach.

              Czarna
              Uczestnik
                Liczba postów: 318

                Ja jako dziecko byłam zamrożona, osłaniało mnie moje milczenie i ciche czekanie na karę, nie okazywałam żadnych emocji, no chyba że zdarzyło mi się błagac ojca żeby nie bił. Ale w relacjach z innymi byłam zupełnie zamknięta. Nikt nie wiedział, że sprawił mi przykrość bo nie okazywałam tego zupełnie. Teraz jest odwrotnie… Jestem wielką otwartą raną, w której każdy może pogrzebać i wtedy to strasznie boli ;/

                KungFuPowietrze
                Uczestnik
                  Liczba postów: 152

                  annaNSdda zapisz:
                  „Witam wszystkich,
                  mam na imię Ania, mam 22 lata, pochodzę z okolic Nowego Sącza w małopolsce.

                  Do tej pory jakoś radziłam sobie ze swoim życiem, nie myślałam o przeszłości i o jej wpływie na mnie i moje relacje z innymi.
                  Jestem DDA, mój ojciec pił odkąd pamiętam, skończył odwyk kilka lat temu lat temu i od tej pory nie sięga po alkohol.
                  Moje dziecinstwo to awantury, wielki STRACH każdego wieczoru i modlitwy, by choć dziś nie wrócił do domu pijany i umorusany własnymi wymiocinami.. Potem modlitwy zmieniły się.. Nie chciałam by wracał do domu wcale. Potem pojawił się także wstyd, gdy moja rodzinna tajemnica wyszła na jaw i koleżanki ze szkolnej ławki zaczęły powtarzać, że podobno mój ojciec potracił śmiertelnie jakąś dziewczynkę i uciekł, albo że leżał u nich przed domem na wycieraczce..
                  Myślałam, że gorzej moja psychika juz nie będzie sobie radzić, okazuje się jednak, ze byłam w błędzie..
                  Będąc dzieckiem byłam niesamowicie silna psychicznie.. Nie płakałam, nie bałam się ludzi. gdyby nie to, ze jak to na wsi wszyscy wiedzieli o moim ojcu, byłabym postrzegana jak normalna osoba. Może jedno było inne – bylam całkowicie wyzuta z uczuć.

                  Wszystko zmieniło się 3 lata temu, coś we mnie w końcu pękło.
                  Jestem wrakiem psychicznym, nie potrafię sobie poradzić z codziennymi sytuacjami życiowymi. Zyję w ciągłym stresie, każda sytuacja problemowa powoduje u mnie nerwicę, a kazda uwaga zwrócona przez innych powoduje łzy w moich oczach. Boje się podniesionego głosu, cała kule się, jakby to były ciosy, i wybucham płaczem nie do pohamowania. Najgorzej wyglądają moje relacje z ojcem, który po latach picia kreuje się z kolei na tyrana i despotę.. Nie mam prawa wyrazić własnego zdania, gnoi każde moje słowo, ponieważ jest ekspertem w każdej dziedzinie (facet po maturze). NIe pozwala mnie ani mojej mamie oglądać w TV tego, na co mamy ochotę, nazwyając nas idiotkami, a program praniem mózgu. Od chwili odwyku nie pracuje na stałe, ostatni raz na etacie był 3 lata temu. Dom i rodzine (mam jeszcze 2 małe siostry) utrzymujemy wspólnie razem z mama.. Niestety ona nie stanie nigdy w mojej obronie ani też mu się sama nie przeciwstawi.

                  Nie daję sobie rady psychicznie, właśnie płaczę po ostatniej awanturze.. Czuje się jak niepotrzebny śmieć, moje relacje z innymi osobami legły w gruzach. Wystarczy, ze znajoma/znajomy delikatnie podniosą głos, wybucham płaczem..

                  Wymagam od siebie niestworzonych rzeczy a jednocześnie nie potrafię doprowadzić do konca założonych planów..

                  Kiedys wydawalo mi się, że problem DDA mnie nie dotyczy…
                  Jak bardzo się myliłam….

                  Pozdrawiam wszystkich cierpiących z powodu DDA.
                  Ania”

                  JESTES PRZEWRAZLIWIONA I PRZESTAŃ SIĘ ZASLANIAC TYM DDA TYLKO WES SIĘ DO ROBOTY!!!!

                  tamka
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 63

                    Nie wyobrazam sobie bym mogla spokojnie patrzec na placz dziecka, a pamietam ze ja moglam sobie plakac i plakac i nikogo to nie obchodzilo , a do tego te miny… i zlosc ze znow robie "klopot" Musialam byc silna i opanowana i sobie radzic bo musialam.
                    Dlaczego teraz nie umiem? dlaczego wszystko mnie zlosci i placze z byle powodu?
                    Podobnie tez nie znosze krzyku, wrzasku i podniesionego glosu. Mielismy znajomych ktorych lubilismy ale oni nie mowia do siebie, oni wrzeszcza..i to mnie przeroslo.

                    lol
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 5504

                      Moim zdaniem nikt nie lubi krzyku, bo to nie jest coś co człowieka cieszy. Owszem my dDD mozemy mieć problemy z tym, ponieważ od małego to widzieliśmy. A Ty Aniu z potrzątku broniłaś sie i myslałaś dlatego, ż ejesteś silna. A tak naprawde psychika uciekała uciekała aż pekła i teraz reaguejesz z podwójną czy jaką tam wielokrotnością siłą.

                      wiekowy
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 34

                        Cześc. Twoja historia jest taka jak większości z nas. Bardzo Ci współczuje , bo wiem co to znaczy chociaż od moich przeżyc minęło już tak wiele lat . Też mieszkałem na wsi , ojciec się pogubił , pił i znęcał się nad nami , mną rodzeństwem mamą i dziadkami do puki żyli. Ojciec nie rozumiał problemu a ja go nienawidziłem do granic możliwości i jednocześnie kochałem. Nigdy od niego nie doznałem żadnego uczucia. wtedy mało kto słyszał o grupach wsparcia DDA a terapie praktycznie nie były dostępne.
                        Czytając to co napisałas domyślam się że jesteś mądrą i odważną dziewczyną . Napewno sobie poradzisz. Zrobiłas juz pierwszy krok i wiesz, że nie jesteś sama. Psychoterapia . Powodzenia.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.