Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Strach przed terapia
-
AutorWpisy
-
Witam wszystkich,
bardzo chciałabym Was prosić o wsparcie i dodanie odwagi, bo strasznie się boje pójść na terapię, a uważam, że bardzo by mi pomogła. Mam 32 lata i jestem dda. Czuję się jak w matni, nie umiem sama sobie pomóc. Kilka lat temu chodziłam na terapię indywidualną przez 9 miesięcy. Później moja psychoterapeutka wyjechała z miasta na stałe i od tego czasu nie kontynuuję terapii. Wtedy też długo zbierałam się w sobie, żeby pójść na terapię. Było mi źle w związku i nie radziłam sobie z emocjami, dlatego szukałam pomocy. Moja terapia została niedokończona, urwana. Terapeutka poradziła mi kilku zaprzyjaźnionych terapeutów, ale na żadnego się nie zdecydowałam. Radziła mi również terapię grupową. Pamiętam, że bardzo mi pomagały wtedy rozmowy z nią. Teraz stoję w miejscu, nie radzę sobie z życiem, jestem coraz starsza, a nadal czuję, że mi życie ucieka przez palce, nie umiem wziąć odpowiedzialności za nie. Boję się nowych terapeutów, to jest paraliżujący mnie strach. A jednocześnie bardzo chcę z kimś pogadać, chcę , żeby ktoś mi pomógł rozwiązać moje problemy. Zaczęłam nawet pisać dziennik o moich lękach, itp, wtedy jest mi trochę lżej. Potrzebuję obiektywnej opinii o mnie, bo sama nie umiem ocenić swoich zachowań i reakcji, czy są normalne, czy nie. Dużo rzeczy wyolbrzymiam, jestem nadwrażliwa i ciągle się wszystkiego boję. Ostatnio przeżyłam kryzys w związku. Myślałam też o mityngach dda, ale też się boję. Wstydzę się swojego życia, opowiadania o swoich złych wyborach. Jeśli ktoś mógłby mnie wspomóc chociaż jednym ciepłym słowem, to będę wdzięczna. Albo może ktoś z Was, kto chodzi na mityngi lub terapię mógłby się podzielić wrażeniami. Może być też indywidualnie na mejla, chętnie się wymienię. Dziękuję z góry.
Witam
Jestem właśnie w trakcie terapii grupowej DDA, w najtrudniejszym momencie terapii, bo wykopujemy to co ukryliśmy w zakamarkach podświadomości,żeby lepiej poradzić sobie z przykrymi emocjami, których doświadczyliśmy. I wiesz co? wiem,że nic piękniejszego i lepszego nie mogę dla siebie zrobić. Przetrwałaś swoje dzieciństwo to przetrwasz nawiązywanie do niego w terapii. Z każdym spotkaniem czuję się bardziej świadoma samej siebie, siebie w związku, siebie w życiu, kocham siebie coraz bardziej i czuję, że z każdym spotkaniem zrzucam z siebie coraz więcej bagażu, który nagromadziłam przez te wszystkie lata.Powiem jedynie, że w mojej grupie dominującą liczbą są osoby około 40 roku życia. I zazdroszczą mi, że nie mieli okazji bądź siły zrobić tego wcześniej i ja patrząc na nich jeszcze bardziej doceniam,że zdecydowałam się na terapię w tak młodym wieku. Z całego serca życzę Ci siły i motywacji do podjęcia tego kroku. Zadbaj o siebie. W razie czego służę pomocą. pozdrawiam
Bardzo Ci dziękuję za taką szybką odpowiedź. A mogę Cię spytać, czy chodzisz prywatnie czy państwowo na terapię? Czy w ogóle one czymś się różnią oprócz kasy? W sumie to nie podejrzewalabym, że tak dużo osób dopiero ok 40 tki zaczyna terapię. Ja myślałam, że mój wiek to już jest dość późno… Czasem czuję się naprawdę staro pod względem psychicznym.
chodzę państwowo, wiesz. Nie wiem czym sie różnią. Wiem jedynie, ze terapia grupowa daje dużo więcej niż indywidualna. Moja mama ma np. prawie 50 lat i mówi,że w środku czuje się 18stką. I to pokazuje, pogodą ducha i optymizmem, Także wiadomo, wiek jest nieważny, tylko nasza dusza, jak czujemy się w środku
Witaj,
To, że się obawiasz spotkania z nowym psychologiem i terapii jest normalnym stanem (dla psychologa nowy klient też jest stresującą sytuacją) ale warto przezwyciężyć ten lęk, pomyśl sobie że ostatnim razem też miałaś obawy przed spotkaniem z psychologiem, a jednak je przezwyciężyłaś, poradziłaś sobie i później byłaś zadowolona. Dasz radę, powodzenia. Jakbyś miała jakieś pytania, to napisz do mnie na maila: agnesq@wp.plMam jeszcze pytanie do osób, które chodzą na terapię grupową. Czy na terapii obowiązują takie zasady jak na mityngach dda, tzn. że nie można oceniać, krytykować? Trochę się boję tego, że ja się otworzę, a ktoś z uczestników oceni moje zachowanie, coś co zrobiłam lub nie zrobiłam. Wiadomo, żeby się otworzyć, to potrzebna jest atmosfera zaufania, poczucie bezpieczeństwa. Czy tak się czujecie na terapiach grupowych? Dzieki z góry.
Ja na terapii grupowej nie pamiętam czy była zasada o krytykowaniu, ale nawet jak ktoś miał „wąty” do drugiego, to to był też temat do przepracowania, tak samo jak zazdrość, poczucie pominięcia i wszystkie inne uczucia, które nosiliśmy w sobie.
http://enterprisehouse.pl/falszywe-przekonania-dotyczace-terapii/ -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.