To zupełnie jak ja. Wyobra¼cie sobie taka sytuację: wchodzę na obronę pracy, recenzent mowi: "Bardzo mi się podobała pani praca". A ja na to: "Naprawdę się panu podobało takie byle co?" Coś takiego to chyba tylko ja jestem zdolna zrobić B)
To nie Ty sobie nie dajesz prawa do szczęścia, tylko ten Twoj krytyk, ktorego trzeba kopnać w de i nie słuchać. Trzymam za Ciebie kciuki do zsinienia i pozdrawiam!