Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Witam/Do tych co zwątpili lub czują że nic nie mogą /

Otagowane: 

Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
  • Autor
    Wpisy
  • In hoc signo vinces
    Uczestnik
      Liczba postów: 1

      Wiem z doświadczenia że przyszło nam dzwigać ogromny ciężar,ciężar w postaci zaniżonej samooceny,ponadprzeciętnej ufności lub jej braku,samodestrukcyjnych zachowań nad którymi często rozmyślamy dopiero po fakcie,albo schorzeń typu nerwice ,stany lękowe.Wiem że nawet w najlepszych chwilach swego życia ,w których życie nie żałuje nam powodów do radości ,zamiast się nimi cieszyć potrafimy tylko wmawiać sobie że nie zasługujemy na to szczęście jednocześnie za wszelką cenę przekonując o swym zdaniu nasze otoczenie ,co często doprowadza nas do jeszcze większej depresji i osamotnienia.Ale pomimo tych wszystkich przeciwnosci posiadamy cos czego czesto nie potrafimy dostrzec,tym czyms jestesmy my sami wciaz walczacy i trwajacy pomimo tylu przeszkod.Kazdy z nas zasluguje na szczescie musimy tylko nauczyc sie przekowac w usmiech lzy ..Pozdrawiam..

      jest super
      Uczestnik
        Liczba postów: 32

        Czas i tak upłynie a my i tak damy radę …

        Pozdrawiam

        jacek2002
        Uczestnik
          Liczba postów: 85

          Sięgając pamięcią wstecz, jeszcze kilka lat temu w ogóle nie docierała do mnie świadomość że będę ciągnął ten wóz przez całe swoje życie. Dziś zastanawiam się skąd biorę siłę..?? skoro nadal tak wiele we mnie słabości….Nie zamierzam się poddać ale tylko Bóg jeden wie ile mnie to kosztuje..Tak myślę sobie czasem że niech już to moje życie wygląda  jak wygląda tylko żebym już nigdy więcej nie zniszczył cudzego..Może tą cudowną receptą na pokochanie samego siebie jest po prostu nadzieja ??? – w końcu ona jedna nigdy mnie nie opuściła.. Spokojnej nocy dzieciaki !!!. 🙂

          Lukaslbn
          Uczestnik
            Liczba postów: 2

            Od małego dziecka w domu było nie ciekawie, o ile rodzice pili tyle ile pili inni rodzice z okolicy, tyle miałem brata uzależnionego od alkoholu co przekładało się na całą rodzinę… Matka w nerwicy, ciągle pokłucona z ojcem, Ojciec wybywał z domu, dość dobrze dbał o swe potrzeby… Od kąd pamiętam, byłem między znerwicowaną i wiecznie złą matką, a bratem alkoholikiem który poniekąd wychowywał mnie na swój sposób… Dostawałem łomot za byle co, ciągle byłem debilem, znajduchem itd… Mając takie przykłady jako dziecko ( o ile kiedykolwiek nim byłem), w pewnym momencie mego bardzo młodego życia zacząłem prowadzić takie samo życie jak tata i brat. Alkohol, złe towarzystwo plus wieczna niechęć do samego siebie i swego życia. Ciągnęło to za sobą wiele problemów w rodzinie. Ciągle słyszałem, że byłem nie chcianym dzieckiem, szkoda że matka w czas mnie nie wyskrobała. W wieku 18 lat zostałem spakowany i wyrzucony z domu. Na szczęście w tym samym czasie spotkałem kobietę mego życia, która pomogła mi w najtrudniejszych dla mnie chwilach. Bardzo młodo założyliśmy rodzinę… Jesteśmy małżeństwem już prawie 10 lat i właśnie zacząłem sobie uświadamiać jak bardzo moja rodzina ma ze mną problem… moje rozchwiania emocjonalne, napady radości, zaraz smutku i agresji słownej… Kocham ich nad życie, a jednak ciągle coś robię nie tak, ciągle ich krzywdzę… nie potrafię czasem wstać nawet z łóżka, mając zły dzień odrzucam wszystkich, nawet własne dzieci, których tak potrzebuje… Dodam jeszcze tylko, że swe uzależnienie od alkoholu zastąpiłem paleniem marihuany jakieś 10 lat temu… Potrzebuję pomocy, wiem że sam sobie nie poradzę ze sobą. A niestety już tak zepsułem swe małżeństwo, że w żonie nie mam oparcia, motywacji by walczyć… Ostatnio usłyszałem od niej, że lepiej by było gdyby mnie by nie było 🙁 pozdrawiam wszystkich ludzi z problemami.

            czerwonamila
            Uczestnik
              Liczba postów: 5

              hej, mogę odświeżyć ? dziś przeciwstawiłam się mamie . Mam wyrzuty sumienia. Jestem DDA i mam za sobą pierwsze spotkanie z psychoterapeutą.

              Kaszaneq
              Uczestnik
                Liczba postów: 8

                Zwątpienie rzecze normalna, tym bardziej w przypadku osób takich, jak my. Też miałam chwilę zwątpienia czytając, że ludzie z DDD nigdy się nie zmienią, nie wyleczą, że nie potrafimy kochać i należy od nas uciekać. Dało mi to tylko większą motywację, może reaguje nie tak jak powinnam, powielam schematy ale teraz mam chociaż tego świadomość. Mam i chce mieć wpływ na swoje życie dlatego podjęłam decyzję o rozpoczęciu terapii. Do osób, które zwątpiły/ czują że nic nie mogą- możecie!!! Osoby, które tyle w życiu wycierpiały, radziły sobie w takich chorych sytuacjach mają w sobie wielką siłę, żeby zawalczyć o siebie, wystarczy tylko w to uwierzyć i udać się po odpowiednią pomoc- psycholog.  Gdyby ktoś miał jakąkolwiek chwilę zwątpienia, chciał się wygadać, pisać: agnieszkafull@gmail.com . Wysłucham, nie ocenię i doradzę najlepiej jak potrafię, uszy do góry!! 🙂

              Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
              • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.