Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Wspólna terapia dla DDA i DDA alkoholików

Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)
  • Autor
    Wpisy
  • Enigma87
    Uczestnik
      Liczba postów: 6

      Witam wszystkich forumwiczów,

      Jestem o roku terapii indywidualnej, po jej zakonczeniu postanowilam sie zapisac na teraie grupowa. Wczoraj odbyło sie pierwsze spotkanie i muszeprzyznac, że jestem mocno zszokowana swoja reakcja na terapie grupowa, tak silnych emocji nigdy nie poczulam na terapii indywidualnej a przeciez bylo to dopiero pierwsze spotkanie!
      Wszystko zaczelo sie, gdy weszlam do sali pelnej ludzi …poczulam ogormne napiecie w karku i w plecach. Na poczatku spotkania dowiedzialam sie, ze teraii beda rowniez uczestniczyc DDA, ktorzy sa akoholikami, osoby te były mniej wiecej w wieku mojego ojca alkoholika, w wiekszosci juz po kilku terapiach dla AA. Bylam tym bardzo zaskoczona i wzbudzilo to we mnie jeszcze wieksze napiecie, silnie odczuwalne w kregoslupie, czulam sie tak sztwnona,ze miala wrazenie, ze nie moge ruszac szyja. Poczula rowniez ogromna zlosc, ze nikt mnie wczesniej nie poinformowal, ze na grupie beda rowniez takie osoby…nie spozialam sie szzerze mowiac, ze tak silnie emocjonalnie zareaguje na alkoholikow w grupie. Powiedzialam o terapeutce, że nie spodziwalam sie, ze taki bedzie sklad grupy, na co ona mi odpowiedziala, że te osoby to tez DDA i nad tym bedziemy pracowac w grupie a nie nad ich choroba alkoholowa…na poziomie racjonalnym jest to dla mnie calkowicie zroumiale, ale emocjonalnie poczulam sie jak oszukane i osaczone alkoholikami dziecko … zrozumialam to dopiero po powrocie do domu, gdyz w trakcie spotkania czulam taki chaos emocjonalny, ze nie potrafilam sobie tego wytlumaczyc, czulam tylko ze cos rozsadza mi barki i kark…Wczoraj rozsadzala mnie od srodka ogromna zlosc, dzis natomiast,mam ogromny spadek energetyczny i czuje sie jakbym miala sieza chwile rozchorowac, jest mi nie dobrze…cos caly czas stoi mi w gardle…tocze teraz taka wewnetrzna walke, bo nie wiem czy dam rade wrocic tam z porotem, chociaz ogromnie bym chciala…
      Może ktoś z Was ma za sobą podobne doświadczenia i chciałby się nimi podzielić?
      Chetnie porozmawiam rowniez na gg 8968865

      Pozdrawiam cieplo wszystkich forumowiczow:)

      Femina
      Uczestnik
        Liczba postów: 236

        Wspolczuje Ci. Wiem co przezywasz, bo ja mialam podobnie ale nie na grupie tylko w zyciu.
        Kiedy przychodzilo mi cos zalatwiac z kobieta w srednim wieku, ktora na dodatek stala "wyzej" ode mnie w hierarchi np.nauczycielka czy wlascicielka mieszkania to zawsze mialam z tym problem. Dopiero psychoterapeutka zwrocila mi uwage, ze takie kobiety kojarza mi sie z moja matka. Teraz jak to wiem to jest lepiej ale zdazalo sie, ze przyjmowalam wobec takich kobiet postawe zbuntowanego/upartego dziecka.

        Na pewno nie przestawaj chodzic na terapie grupowa, bo takie doswiadczenie moze byc dla Ciebie bardzo pomocne w uwalnianiu sie od wiezow przeszlosci.

        Femina
        Uczestnik
          Liczba postów: 236

          ups,dalo sie dwa razy…

          Edytowany przez: Femina, w: 2013/01/08 20:20

          Gonzopl
          Uczestnik
            Liczba postów: 2160

            Być może po alkoholikach zaczną Ci w terapii przeszkadzać panowie z wąsami, potem panie w czerwonych spódnicach, albo osoby o niebieskich oczach, bo się kojarzą…
            Widzisz, jak irracjonalnie to brzmi?
            Celem terapii jest m.in. pozbycie się projektowania swoich urazów na inne osoby i własnych związanych z tym problemów. Czyli właśnie tego, o czym piszesz.
            Jeśli coś,co jest celem terapii, przeszkadza korzystać z terapii, to jedynie można zostać w punkcie wyjścia.
            Ja korzystając z terapii, oddałem się w ręce fachowców, bo swoje własne "terapie" to ja całe życie robiłem. :laugh:

            Luke
            Uczestnik
              Liczba postów: 158

              Witaj Enigma87

              Od siebie mogę powiedzieć: Nie rezygnuj z terapii dlatego, że coś na niej jest trudne. Dzięki terapii na pewno ta i wiele innych spraw przestanie być dla Ciebie trudna.

              Rozumiem Twoje napięcie. Ja gdybym nie był również alkoholikiem i na terapii DDA zobaczył kogoś kojarzącego mi się np. z moim ojcem alkoholikiem, to na ten przykład pewnie momentalnie podniosło by mi się ciśnienie i też pewnie nie miałbym ochoty z kimś "takim" pracować w grupie nad moim DDA.

              P.S. Obecnie jestem w trakcie terapii uzależnienia, przed terapią DDA.

              Edytowany przez: LUKE, w: 2013/01/08 21:49

              mmaniak123
              Uczestnik
                Liczba postów: 291

                Czesc 🙂
                Pamietam swoje pierwsze spotkanie z alkoholikami… Nie bylo to podczas terapii grupowej, ale podczas zlotu pod Lodzia. Byl rok 2009 weekend majowy.Byly to tez moje pierwsze kroki na terapii indywidualnej rozpoczelam ja w marcu i zarazem tez wejscie w jakas spolecznosc.
                Mowiac szczerze nie wiedzialam czego sie wowczas spodziewac. Zdziwienie, szok, niedowierzanie…. W zlocie uczestniczyli nie tylko alkoholicy ale tez osoby wspoluzaleznione, i DDA ( choc DDA tych bez uzaleznien bylo tylko kilka)
                Niedowierzanie ze mozna tak szczerze opowiadac o sobie, ale tez budzilo to we mnie zlosc, gniew i bunt…. Myslenie ze jakze to???
                Zdziwienie…. Przeciez ONI tyle krzywd wyrzadzili, ONI nie moga byc CI dobrzy, empatyczni, zyczliwi…
                Szok…zobaczylam i poczulam wiez miedzy tymi ludzmi, poczucie wspolnoty, dazenie do wspolnego celu tj trzezwego zycia, chec niesienia pomocy, wybaczenia…tak, dobrze czytacie…tam byly rodziny…Ludzie ktorzy zawalczyli o siebie i podjeli proby odbudowania swego zycia i wybaczenia sobie.

                Nastepne spotkanie…35-lecie ruchu AA we Wroclawiu…Zobaczylam tysiace ludzi trzezwych, usmiechnietych, radosnych, rozspiewanych….
                Bylam "kupiona" 🙂
                Do dzis a minelo kilka lat jestem zwiazana z tymi ludzmi i ciesze sie tym ze taka szanse dostalam. Czerpiemy z wlasnych doswiadczen. Ciesze sie, kiedy przychodzi kolega lub kolezanka alko, i pyta mnie jako DDA co zrobic bo ma problem np z dziecmi. Ciesze sie kiedy przychodza na mityngi bo chca zrozumiec, pojac a poprzez to zyskac szanse na zrozumienie wlasnych dzieci i lepszy kontakt z nimi. Ciesze sie kiedy moge zaczerpnac rady u nich, gdy mam problem.
                Nie idealizuje, zdarzaja sie trudne momenty…. Roznie bywa. ale nauczylam sie jednego.
                Ci ludzie tez maja emocje, uczucia, wielokrotnie tez byli krzywdzeni.
                Wiec moze warto ich wysluchac, moze podczas terapii okaze sie ze macie sobie jednak wiele do zaoferowania 🙂
                Zycze Ci tego z calego serca…daj sobie szanse
                Pozdrawiam serdecznie 🙂

                mmaniak123
                Uczestnik
                  Liczba postów: 291

                  Czesc 🙂
                  Pamietam swoje pierwsze spotkanie z alkoholikami… Nie bylo to podczas terapii grupowej, ale podczas zlotu pod Lodzia. Byl rok 2009 weekend majowy.Byly to tez moje pierwsze kroki na terapii indywidualnej rozpoczelam ja w marcu i zarazem tez wejscie w jakas spolecznosc.
                  Mowiac szczerze nie wiedzialam czego sie wowczas spodziewac. Zdziwienie, szok, niedowierzanie…. W zlocie uczestniczyli nie tylko alkoholicy ale tez osoby wspoluzaleznione, i DDA ( choc DDA tych bez uzaleznien bylo tylko kilka)
                  Niedowierzanie ze mozna tak szczerze opowiadac o sobie, ale tez budzilo to we mnie zlosc, gniew i bunt…. Myslenie ze jakze to???
                  Zdziwienie…. Przeciez ONI tyle krzywd wyrzadzili, ONI nie moga byc CI dobrzy, empatyczni, zyczliwi…
                  Szok…zobaczylam i poczulam wiez miedzy tymi ludzmi, poczucie wspolnoty, dazenie do wspolnego celu tj trzezwego zycia, chec niesienia pomocy, wybaczenia…tak, dobrze czytacie…tam byly rodziny…Ludzie ktorzy zawalczyli o siebie i podjeli proby odbudowania swego zycia i wybaczenia sobie.

                  Nastepne spotkanie…35-lecie ruchu AA we Wroclawiu…Zobaczylam tysiace ludzi trzezwych, usmiechnietych, radosnych, rozspiewanych….
                  Bylam "kupiona" 🙂
                  Do dzis a minelo kilka lat jestem zwiazana z tymi ludzmi i ciesze sie tym ze taka szanse dostalam. Czerpiemy z wlasnych doswiadczen. Ciesze sie, kiedy przychodzi kolega lub kolezanka alko, i pyta mnie jako DDA co zrobic bo ma problem np z dziecmi. Ciesze sie kiedy przychodza na mityngi bo chca zrozumiec, pojac a poprzez to zyskac szanse na zrozumienie wlasnych dzieci i lepszy kontakt z nimi. Ciesze sie kiedy moge zaczerpnac rady u nich, gdy mam problem.
                  Nie idealizuje, zdarzaja sie trudne momenty…. Roznie bywa. ale nauczylam sie jednego.
                  Ci ludzie tez maja emocje, uczucia, wielokrotnie tez byli krzywdzeni.
                  Wiec moze warto ich wysluchac, moze podczas terapii okaze sie ze macie sobie jednak wiele do zaoferowania 🙂
                  Zycze Ci tego z calego serca…daj sobie szanse
                  Pozdrawiam serdecznie 🙂

                Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)
                • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.