Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Zamierzam się poużalać nad sobą

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 14)
  • Autor
    Wpisy
  • Estera Milewska
    Uczestnik
      Liczba postów: 542

      Załapałam takiego doła jak nigdy. Najgorzej jest, gdy traci się nadzieję. Skończę wymarzone studia, ale bez wymarzonego kursu i nie mam szansy na pracę, a przynajmniej czarno to widzę. Wymarzonego kursu skończyć nie mogę, bo nie mam pieniędzy na pierwszą wpłatę. Jestem za głupia, by dostać naukowe (4,0 na państwowych studiach dziennych) i za bogata, żeby dostać socjalne (na utrzymanie się na studiach z drobnymi przyjemnościami wydaję 150 zł miesięcznie, bo resztę z renty rodzinnej oddaję mamie). Wymarzone wesele oddala się wielkimi krokami. Jak przyjrzeć się kosztom – MASAKRA :woohoo: Skąd wziąć kasę na wszystko, gdy studiuje się na studiach dziennych i dojeżdża na uczelnie oraz jednocześnie znaleźć pracę? Oto jest pytanie. Na terapii jest coraz gorzej. Znowu czuję się jakbym była chora i tam mnie mieli z tego wyleczyć. A ja nie jestem chora!!! Jestem zdrowa!!! Normalna!!! To nie jest moją winą to, co się wydarzyło w dzieciństwie!!! To nie moja wina na litość Boską! Już prawie beczę jak głupia. Nie lubię się wywnętrzniać na forum, ale nie daję już rady. Jeszcze choroba (choruję na takie jedno uciążliwe choróbsko) ostatnio daje mi się we znaki. Nie wiem co zrobić z terapią. Na kolejną wizytę mam iść w ten piątek, ale to jest Wielki Piątek. Ja zawsze jestem w domu w Wielki Piątek i nie mam jak się wytłumaczyć mamie, że jadę do Wrocławia. Zwykle wymigiwałam się spotkaniem z narzeczonym lub biblioteką, bo faktycznie miało to później miejsce, ale co mam powiedzieć w tym tygodniu? U mnie w domu nie można powiedzieć, że się po prostu wychodzi. A jestem w takim dole, że nie dam rady powiedzieć jej prawdy. Zastanawiam się czy nie odwołać i nie pójść na spotkanie za kolejne 2 tygodnie. Może to jest sposób. Całe życie byłam taka twarda, ale teraz mam już dosyć. :unsure: :sick: 🙁

      aniaDDA
      Uczestnik
        Liczba postów: 410

        Estero, na Twoim miejscu powiedziałabym mamie o terapii, przecież jej celem jest odkrywanie siebie i zmienianie relacji z bliskimi, znajomymi, po co Tobie terapia, skoro w domu wciąż jest tak samo. Chodzisz na terapię, aby nauczyć się być sobą, być szczerą, otwartą i w zgodzie z sobą ze wszystkimi konsekwencjami, myślę, że takie są cele terapii, a Ty coś udajesz. Dlaczego nie chcesz powiedzieć o terapii? Czy nastąpi koniec świata?
        życzę Tobie, aby w życiu prywatnym i zawodowym wszystko się dobrze ułożyło.

        yucca
        Uczestnik
          Liczba postów: 588

          Terapia jest po to by dzięki niej naprawiac i układac relacje miedzy ludźmi i rozwiązywac własne kłopoty. Któregoś dnia i tak poczujesz, że musisz coś zmienic w swoim domu, wprowadzić własne reguły, zawalczyć o więcej wolności. Piszesz, że u Was nie wychodzi się tak po prostu z domu i że nie powiedzialaś mamie o terapii. Może pora to zmienić (i jedno i drugie) i zaczerpnąć troche oddechu, który na pewno da Ci siłę, wywalczysz w ten sposób nieco więcej przestrzeni dla siebie (a tak na marginesie moze warto się zastanowić, czego właściwie sie boisz ze strony mamy?). W końcu nie masz już 10 lat, zeby mama musiała Cię kontrolować, czy nie robisz jakiegoś głupstwa, a to że nie możesz po prostu wyjść jest moim zdaniem nadmierną kontrolą. A poza tym wyjście na terapię to żadne głupstwo, to bardzo ważna sprawa. Czy jeśli przełożysz wizytę, nie będziesz czuła, że siebie zdradziłaś? Nie będziesz w głębi duszy zła na siebie i na mamę za całokształt?

          Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie jak można tak wytrzymać, ukrywać terapie, tłumaczyć się przy kazdym wyjściu, ja bym się udusiła, choc sama jak wychodzę z domu to mówię mniej więcej gdzie będę, ale jak nie powiem to nie powiem i wrócę kiedy wrócę. Mówiłaś, ze czujesz że siebie zdradzasz, może właśnie tu jest przyczyna takiego samopoczucia, przynajmniej jedna z kilku – ja też bym tak czuła, stłamszona zasadami których w żaden sposob nie mogę do siebie dopasować, które tylko zaogniają doła.

          ananke24
          Uczestnik
            Liczba postów: 202

            Esterko 🙂 musisz złapać oddech… odsapnąć od wszystkich, wyjść na chwilkę na spacer i pobyć sama ze sobą – przypomnieć sobie, jakie masz najważniejsze cele w zyćiu i że nie wszystko jest takie czarne, jak w tej chwili to widzisz… bankowo za kilka dni najpóźniej poczujesz przypływ nowych sił, zobaczysz…
            a swoją drogą – to podpisuję sie pod dziewczynami- może czas na zmiany?? może czas na więcej samodzielności i dorosłości?

            pozdrawiam, a.

            budzo
            Uczestnik
              Liczba postów: 126

              Estera a nie myślałaś o wyprowadzeniu się z domu ? Bo w chorym środowisku w domu trudno jest cokolwiek zmienić w sobie. Idziesz na terapię gdzie mówią ci o Twoich prawach o tym że możesz być sobą po czym od razu wracasz do starego dobrego bagna…to nie ma przecież sensu

              Katarzynka21
              Uczestnik
                Liczba postów: 808

                Estera Milewska zapisz:
                ” Znowu czuję się jakbym była chora i tam mnie mieli z tego wyleczyć. A ja nie jestem chora!!! Jestem zdrowa!!! Normalna!!! To nie jest moją winą to, co się wydarzyło w dzieciństwie!!! To nie moja wina na litość Boską! Już prawie beczę jak głupia.” Cos mi sie wydaje,z e bardziej sobie wmawiasz to wszytko niz to na prawde czujesz. Moze stad to Twoje rozbicie, bo gdzies tam czujesz cos innego, a rozsadek podpowiada to co na terapii juz sobie troszke do glowy wbilas. Moze nie ma co sie tak zapierac i az wykrzykiwac, ze jestes normalna, dopoki na prawde w glebi serca w to nie uwierzysz. Jesli to co pisze ma choc troche prawdy w sobie, to taka postawa tlamsisz wiele uczuc, niedopuszczasz do siebie roznych, rzeczy, bo w koncu "jestes normalna"

                Esterka, i tez mi sie wydaje, ze ta kontrola Twojej mamy to zdecydowanie przesadna jest. Masz juz swoje lata i nie musisz sie spowiadac z wszytkiego. I tez sie zgodze, ze terapai to wazna rzecz. Warto zastanowic sie i stwierdzic co dla Ciebie jest wazniejsze (nie latwiejsze, ale wazniejsze) i wybrac to wyjscie. Wg. mnie terapia jest wazniejsza, a niepowiedzenie mamie i przelozeni na inny termin jest latwiejsze. I z tych dwoch pewnie musisz wybierac.

                Anonim
                  Liczba postów: 20551

                  Budzo nie mogę się wyprowadzić z domu, bo mnie na to nie stać na chwilę obecną. A poza tym moim bagnem były głównie kłopoty z ojcem alkoholikiem, a nie ze współuzależnioną mamą.
                  Nie jestem w stanie powiedzieć mamie, bo nie czuję się na siłach. U mnie w domu chodzenie do psychologa jest na równi z wizytami u psychiatry czy bycie chorym psychicznie. Kiedyś próbowałam jej powiedzieć, ale skończyło się na "co by było gdyby?" I niby by nic nie było, ale nie czuję się na siłach.
                  Czy to co jest u mnie w domu mogę nazwać kontrolą? Hmm… Nigdy wcześniej mi to nie sprawiało jakiegoś problemu, czy poczucia kontroli, bo w końcu mówiłam tylko mniej więcej gdzie idę, ale nie mówiąc nic, to raczej się nie da. Ale teraz to już jest problem, choć właściwie wymyśliłam dziś z moim narzeczonym ja wyjść z domu. Zostawię sobię jedną sprawę do załatwienia na ostatnią chwilę i będę mogła wyjść.
                  Ananke chyba faktycznie muszę złapać oddech od tego wszystkiego…
                  Dziękuję dziewczyny!

                  Estera Milewska
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 542

                    Dziękuję dziewczyny i Tobie Budzo. Umknąłeś mi gdzieś. Przepraszam.

                    ananke24
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 202

                      suprr, że znalazło się wyjście… szkoda by było przegapić spotkanie, a tym bardziej, że to ważne spotkanie 🙂

                      a nie ma za co 🙂 polecam się na przyszłość 🙂 a Ty pamiętaj o sobie częściej – to też ważne 😆

                      pozdrawiam, a.

                      Estera Milewska
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 542

                        Trudno mi powiedzieć Ananke czy jest mi już lepiej. Skupiam się na chwili obecnej. Co będzie dalej nie wiem. Na razie się śmieję.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 14)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.