Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › zazdrosc
-
AutorWpisy
-
jestem zazdrosna – moze i bez sensu moze bez powodu i nawet nie o osobe, ktorej nawet moj chlopak nie zna prawie wcale, ale bardziej o jego uwage
ostatnio czulam, ze poswieca mi mniej uwagi – jesesmy w roznych miastach – rozmawialismy przez tel w czasie tyg, ale mi zaczelo brakowac czulosci i jego zainteresowania
jakis czas temu podsunelam mu lek przed bliskoscia, ktorego jakos nie mogl zaczac czytac
poznalismy sie 2 lata temu, kiedy oboje po nieudanym zwiazku zaczelismy planowac zupelnie abstrakcyjny wspolny wyjazd marzen
pisze o tym dlatego, ze – ta nowo poznana przez niego dziewczyna opowiedziala mu o jakies ksiazce i on chcial ja przeczytac – a tak waznej dla mnie – bo o dda, jakos nie mogl
zaczeli tez rozmawiac o wyjezdzie w gory, razem z rokiem, zapytal sie mnie czy nie chce jechac
po tym jak mi to powiedzial zrobilo mi sie przykro – na dodatek nie spotkalismy sie wieczorem, bo zostal dluzej u niej i potem juz nie mial dojazdu
ta ksiazka, te plany (to mi przypomnialo o tych naszych, dawnych), moje czucie sie ostatnio troche na uboczu…smutno mi bylo
powiedzialam mu o tym – o tym czego oczekuje (brzmi zle, ale chodzi o pokazywanie mi tego ze mu zalezy – bo on mowi ze mysli, ze nie do konca umie to na odleglosc okazac) oczywiscie potem odstawilam wielki cyrk – placz, zwatpienie w nas i w siebie…to jest opisane w leku przed bliskoscia w "oczekiwaniach" eh…powielilam schemat
ale sie pogodzilismy, troche sie smial z tej mojej zazdrosci o ta dziewczyne…
spedzilam z nim 3 dni, bylo dobrze
ale nie czuje, ze jest wszystko w porzadku do konca – ten strach we mnei siedzi, zalazek zazdrosci ..niepewnosc
nie chce sie tak czuc, chce ufac, chce wierzyc i czuc sie kochanatrudna jest na pewno odleglosc, ale nigdy nie mialam podstaw do zazdrosci
chce sie czuc szczesliwa, a nie tak rozpaczliwie potrzebowac jego
wiem, ze postaram sie nad tym pracowac ;]chaotycznie, mam nadzieje ze sens da sie uchwycic
Edytowany przez: aaga, w: 15.10.2006 19:45
Anonim16 października 2006 o 21:48Liczba postów: 20551Witaj,
Nie wiem co Ci poradzic, bo sama reaguję tak samo :(. Chorobliwa zazdrość, najczęściej bezpodstawna, a ja czuję się tak, jakby świat mi sie walił. Myślę, że to z powodu braku poczucia bezpieczenśtwa i stabilności w rodzinach w jakich się wychowywalismy, ale to tylko moje przypuszczenia. Mam nadzieję, że zbiorę się w sobie i rozpocznę terapię, a to nie tylko pozwoli mi znale¼ć odpowied¼ na pytanie dlaczego tak jest, ale rownież co z tym zrobić. Może też sprobuj.
Trzymam kciuki i pozdrawiam bardzo serdecznie.
AgaAnonim17 października 2006 o 08:58Liczba postów: 20551Uczucie zazdrości wynika też z niskiego poczucia własnej wartości .
to napewno – wychowanie i to, ze szukam poczucia bezpieczenstwa, ciagle, eh
ale wiecie, dzis jest lepiej ;]
wczoraj ogladalam "kiedy mezczyzna kocha kobiete’ i mnie to rozwalilo zupelnie
placz, placz …
rozmawialam wczoraj z nim przez telefon – probuje mnie zrozumiec i to mi pomaga
potem sobie pomyslalam, ze nie moge sie bac kazdej nowej osoby na jego drodze – a z nowymi, szczegolnie kobietami jest najtrudniej, bo nei wiem jakie one maja oczekiwania, plany wobec niego itd
ale doszlam do bardzo przyjemnego wniosku – przy kims innym on moze docenic to, ze ma niezwykla kobiete 😉 i zatesknic
i jeszcze postanowienie – postaram sie nei histeryzowac, bo wtedy i mi i jemu jest zle a poki sie nei uspokoje nie ma rozmowy… trzeba zyc i ufac zyciu i osobie, ktora sie kochaAnonim17 października 2006 o 20:21Liczba postów: 20551Jestem raczej "domoroslym psychologiem", gdyż sama mam problemy, ale jedyne co mogę Ci doradzić, to szczera rozmowa z Twoim chłopakiem. Po prostu powiedz mu to, co tutaj napisałaś i wytłumacz, dlaczego jest Cie przykro. Myślę, że powinien zrozumieć.
Anonim17 października 2006 o 20:22Liczba postów: 20551O kurcze! Jak zwykle nie przeczytałam nic do konca i poradziłam Ci coś, co już zrobiłaś, sorry…
ale to dlatego, ze rozmowa jest najlepszym wyjsciem – zawsze
inaczej sie nie da niczego stworzyc i niczego utrzymacNo coż ja byłam taka okropna ze swoja zazdrościa, że… w koncu odszedł 🙁 chyba juz poprosrtu nie mogł z tym wszystkim wytrzymać, a ja uparcie się krzywiłam nawet wtedy jak jakaś panna na niego spojrzała … No coż odszedł dawno temu i już mnie to nier boli ale problem został, a dodatkowo zbliżenie sie do kogoś w sposob psychiczny, zawierzenie komuś, oddanie sie mu tak na dłużej…uf… a jak odejdzie i zostawi mi rozpacz, żal i koilejny raz złamane serce ???? buuuu…boje się 🙁
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.