Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Związek z DDD?

Przeglądasz 7 wpisów - od 11 do 17 (z 17)
  • Autor
    Wpisy
  • Agniecha150
    Uczestnik
      Liczba postów: 8

      To było dwadzieścia kilka lat temu. Wtedy do tego tak restrykcyjne nie podchodzono a media tak nie trąbiły o tym. Nie czuję się przez to pokrzywdzona w dzieciństwie za to że dostałam klapsa.

      Nieomylna01
      Uczestnik
        Liczba postów: 398

        Miałam na myśli fakt ze Ty dziś to nazwałaś normalnym . Dziś nie 20 lat temu . Mając wiedzę o tym jest to dla Ciebie normalne . I w sumie ok , Twoje życie . Dokąd tej ? normy ? nie stosujesz wobec swoich dzieci . Chciałam tylko wyrazić swoje duże zaniepokojenie . Życzę Ci powodzenia w rozwiązywaniu Twoich problemów .

        truskawek
        Uczestnik
          Liczba postów: 581

          Wiesz, bardzo niepokoi mnie to, że powracasz do tego, jaki ten twój partner ma być. Najpierw napisałaś, że chcesz, żeby wasz związek był normalny, a gdy zapytałem co pod tym rozumiesz, to piszesz już nie o związku, tylko znów o partnerze – jaki on ma być. Nie wierzę, że można dorosłego człowieka zmienić, jeśli on sam tego nie chce.

          Szczególnie zaniepokoiło mnie wyrażenie „żeby zdusić w zarodku przejaw agresji” – w przypadku emocji nie widziałem jeszcze, żeby duszenie w czymkolwiek pomagało, za to widziałem jak pogarsza (bo problemy DDD wynikają z odcięcia od emocji). Jeśli jest DDD, to ta agresja wypływa z głębszych przyczyn, i tylko on może się nimi zająć. Ty możesz siebie obronić przed tą agresją, czyli zadbać o siebie, ale absolutnie nie wierzę, żebyś ty mogła mu to zdusić.

          Jeśli on widzi swoje problemy, to jest jego sprawa czy i jak się nimi zajmie.

          Niepokoi mnie również bardzo, że piszesz, że możesz się poświęcić. Ten schemat uzależniania siebie od kogoś dobrze znam po sobie i na terapii zacząłem od niego odchodzić, bo mi nie służy. Nastawienie żeby nie dbać o siebie, tylko żyć cudzymi problemami to jest z kolei coś, co nie zależy od niego, tylko od ciebie. I tym możesz się zająć, jeśli oczywiście sama widzisz taką potrzebę i tego zechcesz.

          Mnie nie przekonują żadne ogólne stwierdzenia, np. „normalny” albo „jakiekolwiek ryzyko”, bo to można rozumieć na wiele sposobów. Z konkretów usłyszałem, że jesteś gotowa iść na terapię z nim (ale nie wiadomo czy on będzie chciał – znowu jest to zależne od niego) i że możesz zakończyć ten związek (to akurat możesz zrobić sama). Mam nadzieję, że znajdziesz jakieś rozwiązania, które będziesz chciała i potrafiła zrobić. Od siebie polecam jak najbardziej konkretne i uwzględniające twoje potrzeby i uczucia.

          Jeśli chcesz posłuchać jak to jest być w związku z DDD, to polecam tę audycję, może ci coś wyjaśni:

          Fenix
          Uczestnik
            Liczba postów: 2551

            Tak czytam sobie z doskoku ten wątek, te wszystkie przemyślenia.

            A nie najtrudniej ale jednocześnie najprościej byłoby zacząć od rozmowy z partnerem?

            Z własnego doświadczenia wiem, że początek jest trudny. Ale związki zabijają właśnie niedomówienia, domysły, to są takie niszczycielskie wirusy. Żadne cudowne rady, żadni specjaliści nie ułożą Wam życia. A jeżeli ktoś nie chce podjąć ryzyka i ucieka przed otwarciem się na partnera, musi się liczyć z tym, że sam zabija związek. I można stawać na głowie ale, żeby się ułożyło między dwojgiem ludzi, to obie strony powinny się starać. Można poświęcić czas na próby dogadania się, na pomoc ale jeżeli druga strona nie wykazuje żadnego wysiłku i chęci do zmiany, to nie warto tracić życia. Chociaż jest to ciężkie i bolesne.

            Dla mnie osobiście bardzo niepokojące wydały się agresywne zachowania ze strony Twojego partnera. Dla mnie jest to coś absolutnie niedopuszczalnego i w takiej sytuacji nie zastanawiałabym się nawet przez moment.

            Jednak to jest Twoje życie i Ty sama musisz podjąć decyzję.

            Agniecha150
            Uczestnik
              Liczba postów: 8

              To jak pisze o tym jaki chciałabym alby był nasz związek dotyczy się jego zachowań które mnie niepokoją a dyskwalifikacja tych właśnie zachowań pozwoliłaby na zbudowanie związku takiego jaki bym chciała. Oczekuję związku spokojnego, takiego w którym nie będę się musiała martwić i bać czy mój partner nie będzie miał zachwianej równowagi emocjonalnej.

              Wiele razy o tym wszystkim rozmawialiśmy, on widzi problem I ja też. Gdy dochodzi do spięcia staramy się razem to załagodzić tak aby nie wybuchła awantura. Z racji tego, że on widzi problem to stara się albo chociaż próbuje nad tym panować. Czasem wychodzi mi to lepiej, czasem gorzej. Później jak już jest 'po wszystkim’ siadamy i rozmawiamy o tym co się stało i co zrobić w przyszłości alby nie dochodziło do przykrych sytuacji. Tylko boje się, że tak będzie wyglądało całe nasze życie, że będziemy musieli omawiać wszystko jak psycholog z pacjentem. Teraz nie mamy dzieci, obowiązków więc jest na to czas. A co jak te obowiązki przyjdą? Gdy czasu na rozmowę będzie coraz mniej? Dlatego szukam rady, jakiejś podpowiedzi czy jest jakiś złoty środek czy możemy stworzyć spokojną rodzinę bez strachu, że pewne schematy będą przez niego powielane.

              Fenix
              Uczestnik
                Liczba postów: 2551

                W żadnym związku nie ma tylko spokoju. I na rozmowach polega związek. Nie jest tak, że raz się wszystko uzgodni id a do z i tak będzie do końca życia. Wszyscyy się cały czas zmieniamy dlatego tak ważna jest rozmowa. A dlaczego rozmowa ma być rozmowa psychologa z pacjentem?

                Agniecha150
                Uczestnik
                  Liczba postów: 8

                  Dzięki za link do audycji. Znalazłam kilka odpowiedzi na rzeczy które mnie nurtowały.

                Przeglądasz 7 wpisów - od 11 do 17 (z 17)
                • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.