Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Związek

Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      Sama nie wiem od czego zaczać. Nie wiem co się dzieje ze mna. Najpierw wydaje mi się że jestem zakochana, że to facet mojego życia, im dłużej jednak trwa zwiazek tym więcej widzę wad w moim wybranku, tym wiecej rzeczy i zachowan mi przeszkadza, a najgorsze to, że wydaje mi się, że nic nie czuję. Mam wrażenie, że on mnie nie rozumie, probuję tłumaczyć jakie sa moje odczucia, jaki mam charakter i przede wszystkim, że jestem DDA, co ma duże znaczenie jeśli chodzi o moja osobowość. Ciagle jednak wydaje mi się, że jest on zbyt egoistyczny, że zbyt wiele ode mnie oczekuje i wymaga, a to on przecież powinien najpierw mi dawać i to wiele (chodzi mi o uczucia, ciepło, zrozumienie). Z drugiej jednak strony widzę w tym jakiś schemat, ktory pojawia sie za każdym razem gdy jestem w zwiazku. Najpierw oczarowanie, wzrost uczuć i w koncu jakby ocknięcie się i całkowita zmiana w moich uczuciach i w postrzeganiu faceta. Nie wiem, może ja po prostu nie umiem kochać, tak naprawdę, mocno, bezwarunkowo. Może mam zbyt duże wymagania. Jestem skołowana, nie wiem jak mam sobie pomoc, chciałabym żeby ktoś mi pomogł. Tym razem wydawało mi się że to już ten facet, że go kocham, a teraz nie wiem, trudno mi nawet wypowiedzieć "kocham cię". On to niestety czuje i nie wie czym jest spowodowane moje zachowanie, ta obojętność, ja też niestety nie wiem. W takiej sytuacji ja oczekuję chyba tego, żeby on tym bardziej udawadniał mi że jestem jadyna, najważniejsza w jego życiu, potrzebyję dużo uczuć i wsparcia, a on jest niestety jakiś taki zachowawczy, wyczekujacy, chce żebym to ja w koncu zaczęła okazywać mu więcej zainteresowania i uczucia, i takim sposobem kołko sie zamyka. Jestem dziwna, naprawdę chyba sama nie wiem czego chcę, a może wiem i problem w tym że chciałabym żeby to zrealizowało się w 100%, a to przeciez niemożliwe. 🙁

      Anonim
        Liczba postów: 20551

        Mam podobnie…jestem w zwiazku,ktory nie daje mi emocji,trwa wiele lat, ja widzę coraz wiecej wad,denerwuje mnie i w ogole…a z drugiej strony "wpakowalam " się w coś co jest nieralne…tak strasznie potrzebuję czegoś czego nie dostanę..od zupelnie kogoś innego…ech….

        Wiesz ,tzreba rozmawiać…może z kimś kto pomoże,jeśli chcesz to ja porozmawiam też z Toba. Napisz skad jesteś?

        Pozdrawiam
        M.

        Aga80
        Uczestnik
          Liczba postów: 140

          Hej dziewczyny!
          Parę razy pojawił się podobny temat na forum i parę razy już o tym pisałam…
          Jestem z facetem od prawie 8 lat. W tym roku bierzemy ślub. Jednak to, że bierzemy ślub nie spowodowało u mnie "spocznięcia na laurach"..Zdecydowałam się na terapię. Myślę, że też dużo zależy od faceta. Ja dosyć niedawno powiedziałam mu, że tak naprawdę nie umiem okazywać uczuć, bardzo wiele rzeczy mnie denerwuje, nerwy moje wisza na włosku i przez to obrywa się jemu..On o tym wiedział, ale ostatnio powiedziałam to otwarcie i poprosiłam o zrozumienie i pomoc…Wie też, że zdecydowałam się na terapię i nawet mnie tam podwozi 😉 Wiem, że czasami jest mu ciężko, bo ja nie potrafię do niego podejść, przytulić się, pierwsza pocałować itd (w sprawach intymnych zajrzyjcie na forum o temacie "temat :-)). Jednak ostatnio coraz więcej się staram i on to zauważa! ! Czasami się zmuszam, by powiedzieć dobre słowo, okazać mu miłość tak normalnie jak człowiek itd.On wie, że jest mi baRDZO TRUDNO…Ale będę walczyć! Trudno jest stworzyć pełna miłości rodzinę, gdy w domu było inaczej…Wiem, że dużo zależy od nas samych i czasami wystarczy bardzo chcieć….a nasze działania samych nas zaskakuja :laugh:

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            na terapie zdecydowalam sie jak moj zwiazek zaczal sie walic, rozstalismy sie pozniej 2 razy 1 na 30 min, 2 na tydzien, teraz tkwimy w zawieszeniu, wyjechal, pracuje za granica, nie dzwoni, nie wysyla sms, ja dla przezycia dnia potrzebowalam min 5 sms wyslac plus odpowiedz, wie ze chodze na terapie, ale ja nie czuje zeby mnie wspieral, chociaz moglam na niego liczyc, ale jak poprosilam o pomoc

            mala
            Uczestnik
              Liczba postów: 254

              Bianka…mam dokładnie to samo…tylko, że ja nie walczyłam o zwiazek , on tez nie… 🙁 ale uczucia, ktore opisujesz…tak jakbys czytala mi w myslach :blink:

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                Dokładnie… Moje zwiazki trwaja 2 lata. Na poczatku jest świetnie, czuję wsparcie, ja mowię "Jestem trudna" on mowi "Ale ja jestem silny, poradzę sobie" a potem sobie nie radza… Czuję się "znowu sama", "znowu niekochana" "jak zwykle do niczego" i szukam kogoś nowego, ktory bedzie mowił "przecież tak nie jest, popatrz, jaka jesteś wspaniała". Mam kolejnego faceta, chociaż nie wiem, czy tego chcę…Może powinnam być sama do konca życia? Wczoraj powiedział "Ale ja jestem silny", nawet nie wiem, co ja dokładnie powiedziałam, ale uderzyło mnie to zdanie…Zdałam sobie sprawę, że znow wchodzę w schemat… Ze najpierw do siebie go przyciagnę, stanę się jego całym życiem, a potem zacznę go odpychać…Wbrew sobie, z jakaś dziwna determinacja, że "tak bedzie lepiej" On zapytał, dlaczego chcę tak robić, jeśli tak naprawdę tego nie chcę. Ja powiedziałam, że jak nie będzie zwiazku, to on nie bedzie mogł mnie zranić… Potrzebuję bliskości, ale chciałabym jednocześnie ogrodzić się dużym pasem bezpiecznstwa…

              Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
              • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.