Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 221 do 230 (z 235)
  • Autor
    Wpisy
  • aneczka36
    Uczestnik
      Liczba postów: 265

      Ja miałam do mojej ogromny dystans, bałam się jej, wstydziłam. Ona była wygadaną kobietą, pewną siebie, tak jak moja matka, boję się silnych i pewnych siebie kobiet

      aneczka36
      Uczestnik
        Liczba postów: 265
        w odpowiedzi na: Sposob na dola #60017

        Miałam dziś w pracy koszmarny dzień, gdy wróciłam do domu, najpierw się wyryczałam a potem wypiłam szklankę szampana, tylko taki trunek miałam w domu. Pierwszy raz w życiu wypiłam alkohol na doła, do tej pory byłam zdecydowaną abstynentką, nigdy nie byłam pijana, ale dziś tak źle się czułam, że chciałam się znieczulić, poszło średnio, bo za mało trunku, ale mam ochotę się spić do nieprzytomności, żeby o wszystkim zapomnieć. Dziś rozumiem alkoholików i narkomanów:(

        aneczka36
        Uczestnik
          Liczba postów: 265

          Masz rację JaAga, że trzeba reagować tylko na konkrety.
          Kiedyś tego nie rozumiałam i jak mężczyzna pisał mi sms, że popsuła mu się komórka, dlatego nie zadzwonił, święcie w to wierzyłam, albo w to, że jest obłożnie chory i nie miał siły wstać z łóżka, aby się ze mną spotkać, jeden mnie nawet przekonał, że zasłabł na drodze idąc na spotkanie ze mną i że obcy ludzie zaprowadzili go z powrotem do domu. Ale byłam naiwna!

          Ja też jestem ciągle sama, nawet jestem starsza od Hawany, próbowałam nawiązywać znajomości, ale po wielu porażkach, odechciało mi się.

          aneczka36
          Uczestnik
            Liczba postów: 265
            w odpowiedzi na: jestem do niczego #59873

            Czarek, nie pal za sobą mostów, pamiętaj! Zawsze jak będziesz chciał podjąć poważną decyzję, asekuruj się z tyłu, nie rzucaj nagle pracy, nie wyjeżdżaj do drugiego kraju. my DDA zbyt szybko podejmujemy decyzje, palimy za sobą mosty, a potem budzimy się z ręką w nocniku. Nie podejmuj też decyzji pod wpływem emocji. Wiem, że dobrze mi mówić, jeśli nie przeżywam tego co Ty, ale takie moje przemyślenia. życzę Tobie pokonania swoich problemów.

            aneczka36
            Uczestnik
              Liczba postów: 265

              Doszłam do wniosku, że powinnam jeszcze raz iść na terapię, bo na tej, na której byłam kilka lat temu, nie bardzo zdawałam sobie sprawę, po co tam jestem, olśniło mnie po 3 latach, jakie są moje problemy i co mam robić. Na terapii tylko opowiadałam o sobie bez żadnego celu, gdybym teraz poszła, to z konkretnymi wymaganiami wobec siebie i terapeuty, głównie będę chciała dokonywać konkretnych zmian w swoim życiu i chciałabym, aby terapeuta mi w tym towarzyszył. Wiem, że wskazówek nie da, ale niech chociaż zaaprobuje moje pomysły, uzna za dobre.

              Jestem osobą nieśmiałą, mam zbyt duży lęk przed ludźmi, aby rzucać się na głęboką wodę, nawiązać bliską więź, chciałabym stopniowo pokonywać swój problem, od sytuacji najmniej do najbardziej stresowych.

              Druga sprawa, to ułożenie sobie jakiegoś poglądu na relacje z rodzicami, na dzień dzisiejszy zerwałam z nimi całkowicie kontakt, mam ich gdzieś i nie są mi do niczego potrzebni, ale mam z tego powodu wyrzuty sumienia i po drugie odcinając się od nich, nigdy nie będę wolna, szczęśliwa, powinnam się z nimi pogodzić dla swojego dobra, ale chcę to zrobić z pomocą specjalisty.

              Na poprzedniej terapii terapeutka dała mi popalić, nie cierpiałam jej, żyłam w swoim świecie, miałam wszystko wyjaśnione, ponazywane, na wszystko miałam odpowiedź,byłam taką panią psycholog z bożej łaski, to ją denerwowało.

              Były osoby, którym terapia pomogła, to osoby ufne, które wierzyły w terapeutkę, które potrafiły się otworzyć. Ja byłam najeżona, tak jak w dzieciństwie, czujna, musiałam się kontrolować, ważyć słowa, układać ciekawe opowieści, spełniać oczekiwania, dlatego wyniosłam z terapii 50% tego, co powinnam wynieść.

              Ja również zauważyłam różne traktowanie ,,podopiecznych", dla mnie była ostra jak brzytwa, bo u mnie w domu nie było ciągłego pijaństwa, molestowania seksualnego, przemocy fizycznej, śmierci, była tylko przemoc psychiczna.

              aneczka36
              Uczestnik
                Liczba postów: 265
                w odpowiedzi na: Święta #59589

                A ja od kilku lat sama spędzam święta, jest mi smutno, ale sama jestem kowalem swego losu, więc mogę mieć pretensje tylko do siebie. Nie jest ze mną aż tak tragicznie, bo wczoraj ugotowałam sobie kilka potraw świątecznych i przekonałam się, że umiem dobrze gotować i jestem dobrą organizatorką i teraz dziwię się, że ludzie narzekają na dużą ilość obowiązków domowych przed świętami. Dziś byłam na długim spacerze, oprócz mnie o tej porze włóczą się tylko pijani bezdomni i bezpańskie psy. Teraz posurfuję sobie w necie, potem pooglądam telewizję, zjem coś dobrego i pójdę spać.

                aneczka36
                Uczestnik
                  Liczba postów: 265
                  w odpowiedzi na: a co z DDD ?? :/ #59542

                  nikt, kto zapisuje się na terapię, nie robi tego dla przyjemności, każda osoba z rodziny dysfunkcyjnej potrzebuje pomocy bez dzielenia na DDA I DDD

                  aneczka36
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 265
                    w odpowiedzi na: a co z DDD ?? :/ #59537

                    wszystko wyjdzie na jaw, ale najważniejsze, ze się już najdzie na tej terapii. 🙂

                    aneczka36
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 265
                      w odpowiedzi na: a co z DDD ?? :/ #59530

                      U mnie w domu alkohol nie był stale obecny w dzieciństwie, więcej szkody narobiła mi matka, która znęcała się nade mną psychicznie, wiedziałam, że mogą być kłopoty z przyjęciem mnie na terapię, więc od samego początku mówiłam, że pochodzę z rodziny alkoholowej, choć to nie była do końca prawda. Na terapii mało było rozmów o moim ojcu, za to o matce tyrady. Oprócz mnie na terapii była jedna osoba w takiej sytuacji jak ja, jednak nasze problemy były identyczne jak DDA, z tą różnicą, że mnie matka tak dała popalić, że byłam wzywana do terapeutki poza spotkaniami grupowymi, indywidualnie, a inni uczestnicy nie.

                      aneczka36
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 265
                        w odpowiedzi na: Pies do bicia #59509

                        Zauważyłam, że swoją postawą dajemy innym pozwolenie na to, by nas poniżali, obserwuję moje koleżanki w pracy i widzę, że te, które przejmują się opiniami na swój temat, mają kłopoty, wpadają w konflikty z szefową, ale to nie tylko ich wina, to wina szefowej, która ma problemy osobiste, więc wyżywa się na pracownikach.
                        Jak to przetrwać bez uszczerbku na zdrowiu psychicznym? Chyba jedynym wyjściem jest nieprzejmowanie się jej humorami i po prostu myślenie, że ona taka jest i się nie zmieni, nie ma sensu zmieniać innych i złościć się z tego powodu, że ludzie są nie tacy, jak byśmy chcieli.
                        Poprzedni miesiąc dał mi w kość, bo za bardzo się przejmowałam opinią na swój temat, ale te negatywne emocje pozwoliły mi zrozumieć, że to ja powinnam zmienić nastawienie do ludzi, podchodzić do nich bardziej na luzie, mniej się przejmować, na razie jakoś daję radę:)

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 221 do 230 (z 235)