Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 211 do 220 (z 235)
  • Autor
    Wpisy
  • aneczka36
    Uczestnik
      Liczba postów: 265
      w odpowiedzi na: Lęk przed odrzuceniem #61253

      Zgłaszam się do klubu:( Wystarczy u kogoś grymas twarzy zdradzający niezadowolenie, nawet obcej osoby w miejscu publicznym, a już mam poczucie winy, ze to przeze mnie, jestem jak barometr cudzych uczuć.
      …………………………………………………………………………………………..
      http://www.dorosledzieci.yoyo.pl/

      aneczka36
      Uczestnik
        Liczba postów: 265

        A jak się ma prymitywnego szefa, do tego egoistę i wykorzystywacza, to też trzeba mówić o swoich potrzebach i odczuciach? Problem w tym, że nie każdy szef nadaje się do rozmowy, ja mam takiego właśnie babsztyla, kiedyś byłam naiwna i opowiedziałam jej, jak źle wpływa na mnie jej poniżanie, wyraziłam uczucia, ucieszyła się z tego, że się przejmuję pracą, jej uwagami, powiedziała mi to w twarz i jeszcze gorzej traktowała. Od tej pory nic jej nie mówię, tylko stosuję manipulacje, ostro się odzywam, kiedy trzeba, zrobiłam się harda, nie z każdym można porozmawiać.

        Nie ma sensu złościć się z powodu szefów, a tym bardziej wchodzić w stany przygnębienia, oni cieszą się z tego, że mają na nas taki wpływ. Olać szefów!

        aneczka36
        Uczestnik
          Liczba postów: 265

          Gonzo, masz rację, oceniamy siebie bezlitośnie, bierzemy na siebie winę, bo wtedy mamy kontrolę nad sytuacją i możemy działać, to bierze się z dzieciństwa, dzięki braniu na siebie odpowiedzialności, mogliśmy poczuć się bezpiecznie, mieliśmy kontrolę nad sytuacją i dzięki temu wierzyliśmy, że ją zmienimy na lepsze i będziemy spokojniejsi

          aneczka36
          Uczestnik
            Liczba postów: 265

            Dołączam do grona oceniających się bezlitośnie. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, dzięki takiej złej samoocenie w niektórych dziedzinach jestem prawie ideałem, specjalistą, tylko… kto to doceni:huh:

            aneczka36
            Uczestnik
              Liczba postów: 265

              Red, poszukam tej terapii, chyba wolę grupową, spotykać się z ludźmi, którzy mają te same problemy, na poprzedniej ludzie byli OK, tylko terapeutka mi nie odpowiadała, zupełnie przeciwny charakter do mojego. Na poprzedniej terapii omawialiśmy różne zdarzenia z życia i w każdej sytuacji, którą opisywałam, pojawiał się jeden problem: czuję się gorsza od innych, inni są ważniejsi a moim zadaniem jest spełniać ich życzenia, ewentualnie siedzieć cicho, aby nikomu nie przeszkadzać, tak mi matka dawała do zrozumienia. Kilka lat po terapii i tak jest u mnie ogromna poprawa w relacjach z innymi ludźmi, już mogę normalnie rozmawiać, żartować, wyrażam emocje, ale często pojawiają się sytuacje, że reaguje stare ,,ja” – cicha przestraszona dziewczynka, która boi się wyrażać złość, by nie być odrzuconą. Chyba jedyna na to rada to stanowczość, będę musiała wchodzić w konflikty, to chyba normalne u ludzi, wchodzenie w konflikty, godzenie się, dla mnie kłótnia to koniec świata, ale to tylko ja to sobie wmawiam.

              aneczka36
              Uczestnik
                Liczba postów: 265
                w odpowiedzi na: prawa DDD.. #60930

                Miałam ten sam problem z kumplem, który za często chciał się spotykać, przez dłuższy czas nic nie mówiłam, bo nie chciałam go urazić, w końcu poradziłam sobie szczerością, że nie mam ochoty kolejnej soboty łazić gdzieś po parkach, tylko przeleżeć plackiem przed telewizorem w samotności, ale on zrozumiał. Nie ma co robić coś wbrew sobie i mieć skwaszoną minę, bo i tak spotkanie nie wyjdzie.

                aneczka36
                Uczestnik
                  Liczba postów: 265

                  Red, zastanawiałam się nad podjęciem terapii grupowej od nowa, kilka lat po terapii zauważam, że mam ewidentny problem z ludźmi, jestem zbyt dobra dla innych, dlatego dostaję po dupie. Kłania się niskie poczucie wartości, zbytnia pokora, spokojny charakter, tracę na tym dużo. Do mojej byłej terapeutki nie chcę iść, nie lubiłam jej, nie mogłam się dogadać, chcę podjąć terapię u innego terapeuty.
                  Cieszę się, że mnie rozumiesz, przynajmniej na tym forum człowiek czuje się rozumiany. Mnie też jest trudno rozróżnić, kiedy ludzie przekraczają moje granice a kiedy jest to moje przewrażliwienie i zastanawiam się, czy… jeśli jest to moje przewrażliwienie, warto tak przeżywać czyjeś docinki czy mieć je w d… Po prostu chce szanować siebie, więc zastanawiam się, jak powinnam się zachowywać, aby mieć do siebie szacunek, bez tego jestem nieszczęśliwa.
                  Inni ludzie się nie zastanawiają bez przerwy, czy kogoś urażą słowem, nie zastanawiają się nad sobą, tylko walą z grubej rury, co im się nie podoba, a często tak jest wśród moich znajomych, ze nie widzą winy w sobie, tylko oceniają innych. Chciałabym umieć asertywnie się zachowywać, umieć odpowiadać ludziom, którzy źle się wobec mnie zachowują, a nie umiem i wstyd mi, że jestem dorosłym dzieckiem, stare konisko ze mnie, a jednocześnie dziecko:blush:

                  aneczka36
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 265

                    Dobrze napisałaś Red, ja to też przerabiałam na terapii kilka lat temu, niby znam swoje prawa, a jak jestem w jakiejś trudnej sytuacji, reaguję albo agresją albo uległością, nie mówię, co mi leży na wątrobie, a potem godzinami to przeżywam w domu. Problem z kimś, kto jest ważniejszy ode mnie (nauczyciel, szef, a nawet osoby ode mnie starsze czy młodsze ale zbyt pewne siebie) jest u mnie taki, że widzę w nich moją matkę, wobec której musiałam być potulna jak baranek. Często w myślach krzyczę na seibie: ,,Przestań się nakręcać! To nie Twoja matka!"

                    Jedno Twoje zdanie mnie zaciekawiło:
                    ,,Musze się nauczyć wielu rzeczy. A przede wszystkim tego, że to ja a nie inni ludzie decyduję jaka jestem, czego chcę, jakimi metodami chcę to osiągnąć, oraz że to co czuje NIE WYDAJE MI SIĘ, ale jest moją wewnętrzna rzeczywistością.”

                    Właśnie ja myślę, że mi się coś wydaje, nie wiem, jak to wytłumaczyć, myślę, że inni są normalni, tylko ja sobie coś ubzduram, w związku z tym trudno mi jest pewnie wyrażać swoje zdanie. Nie wiem, czy oceniam ludzi przez pryzmat własnych schiz, czy osoby, które robią mi przykrość, naprawdę ją robią. Zamotałam się, ale to jest dla mnie problem, którego nie umiem rozwiązać.

                    aneczka36
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 265

                      lojalność wobec kogoś, kto na nią nie zasługuje, kto jest wobec nas agresywny, wykorzystuje nas, eksploatuje na maxa, a my spełniamy jego polecenia mając z tego marne korzyści

                      aneczka36
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 265

                        ,,Kobiety, które kochaja za bardzo" to wg mnie bardzo dobra książka, tylko trzeba ją przeczytać dokładnie, a się zrozumie, czym się różni zdrowa miłość od chorej.
                        Czytałam jeszcze jedną dobrą książkę, bardziej dla kobiet, ale mężczyźni tez znaleźli by w niej coś ciekawego.

                        Katarzyna Miller i Ewa Konarowska: ,,Chcę być kochana tak jak chcę"
                        Autorki piszą o kobietach, które budują zamki. Zamki wabią rycerzy. Rycerz wchodzi do zamku, ale nie widzi królewny, słyszy płacz, wchodzi do lochu, a tam królewna zalewająca się łzami i czekająca, aż królewicz ją uratuje.
                        Chodzi o to, że dorosłe dzieci budują wokół siebie fasady, upiększają je, z zewnątrz są atrakcyjne, ale nie umieją prawdziwie kochać, tylko czekają na to, aż ktoś je uratuje, da wsparcie, opiekę, da wreszcie poczucie bezpieczeństwa. A jeśli tego nie otrzymuje, wpada w rozpacz, robi wszystko, aby się przypodobać partnerowi, aby tylko nie odjechał na białym koniu i nie pozostawił w lochu.

                        Ciekawa książka, polecam 🙂

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 211 do 220 (z 235)