Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 23)
  • Autor
    Wpisy
  • BlankaBianka
    Uczestnik
      Liczba postów: 27

      Poleciłabym Ci też bezpłatna infolinię, gdzie otrzymasz również fachową pomoc, LINIA WSPARCIA. Spróbuj może poczujesz się lepiej 🙂

      BlankaBianka
      Uczestnik
        Liczba postów: 27

        Witaj Serena 🙂 chyba trochę cię rozumiem z tym brakiem cieszenia się różnymi sytuacjami w życiu. Ja mam na przykład tak, że często doświadczam przewlekłych subdepresji. Bywa że tygodniami płaczę, a potem na chwilę to się stabilizuje przechodzi w jakąś rutynę, jest nawet dziwny spokój, bo przyzwyczaiłam się do tego, jednak co jakiś czas wszystko mi się burzy, zaczyna się rozpad wartości, przychodzą ciężkie emocje i uczucia, których nie rozumiem z marszu, bo pojawiają się znienacka, choć nic samo z siebie się nie bierze i wiem, że w jakiś sposób być może sobie na to sama zapracowuje, nie do końca umiem o siebie zadbać, ale chcę się tego cały czas uczyć. Miałam jakiś czas temu, bodajże z miesiące czy trzy wstecz, odwiedziłam moja siostrę i jej chłopaka z inną siostra, poszliśmy na wernisaż, kolacja i spacer po starym rynku, widziałam że dobrze się bawią, ale ja już nie umiałam i gdy to zobaczyłam jeszcze bardziej mnie to bolało, miałam chore myśli by się zabić i fantazjowałam jak to zrobić byleby się od nich mentalnie odciąć, myślałam o śmierci by się uspokoić, by rozwiązać tą przykrą dla mnie sytuacje, że nie jestem na tej samej fali co inni. To nie była pierwsza taka okoliczność. Do końca nie wiem jak na to patrzeć, gdyż mam tak od dziecka, często dotyka mnie smutek, frustracja, czuję się w środku martwa, potem wściekła i na odwrót i nie mam z kim za bardzo o tym porozmawiać. Chodzę na terapię, maluję, umiem pogadać z ludźmi, ale to są zazwyczaj rozmowy trywialne o pogodzie. Od pewnego czasu stwierdziłam, że koniec z udręczaniem siebie samej, że nie cieszy mnie to co innych, że sytuacja powszechnie radosna dla mnie jest nijaka i robić sobie z tego powodu wyrzuty, w praktyce i tak ciężko jest tego nie robić, ale staram się, bo to ja jestem że sobą 24h na dobę i chce się o siebie troszczyć i dbać o siebie, gdy dłuższy czas dobija mnie jakiś smutek to wtedy staram się w niego wsłuchać, poobserwowac go, nie radzę sobie z tym sama, bo jest to niezwykle trudne i pomaga mi terapeutka głównie w tym. Niektórzy ludzie już tak mają, że są bardzo wrażliwi i są bardziej narażeni na udręki egzystencji, ale to nic złego, Ty masz po prostu inaczej i myślę że to jak czujesz jest ok, uczuciami powinno się zajmować, bo one często mówią nam coś istotnego o nas samych, kiedy już to wiemy to można zacząć z tym pracować i się rozwijać. Myślę nawet że duża wrażliwość i delikatność jest wielkim darem, ale też bardzo trudnym do pielęgnowania, dzięki wrażliwości możemy dostrzegać więcej, jeżeli będziemy z nią żyli w zgodzie. Powiedziałabym nawet, że wrażliwość jest i darem i przekleństwem. Czasami tak dużo się w nas dzieje, że potem przychodzi otępienie i nic się nie czuje. Mi brakuje bardzo rozmów o życiu wewnętrznym, takie rozmowy mam tylko na terapii, bo jak tak obserwuje ludzi dookoła to temat smutku czy opowiadanie o skomplikowanych emocjach i uczuciach, które mają wiele poziomów i nie są oczywiste innych przerastają. Często się z tym spotykam, że inni ludzie są bardziej nakierowani na działanie, kiedy rozmawiam z kimś o uczuciach to często mam wrażenie, że jakaś dana osoba nie rozumie do końca co próbuje jej przekazać, nie raz mam wrażenie, że ktoś i mnie traktuje w sposób oczywisty „każdy miewa doly”, „nie jest tak źle, co ty mowisz”, „nie wymyślaj” to są przykłady i kiedy słyszę takie rzeczy to już wiem, że ktoś mnie włożył w jakąś szufladke i dostaje rozwiązanie „nie wymyślaj i ciesz się”. Ale ja nie wyskoczę z polany na górę od tak, pewne rzeczy trzeba przeżyć i dopuścić do siebie, bo potem może być gorzej. Mimo wszystko, że każdy ma doły, nie znaczy że możemy teraz te doły wartosciować i się porównywać, każdy smutek przeżywa na swój sposób i trzeba do tego podchodzić indywidualnie. Takie jest moje zdanie.

        Serena jeżeli jest Ci ciężko to polecam Ci terapię, bo otoczenie niekoniecznie może Ci zapewnić odpowiednie wsparcie, oczywiście nie wiem jak dokładnie wygląda Twoja sytuacja i ciężko mi się właściwie wypowiedzieć, ale terapia to dobry pomysł 🙂

        BlankaBianka
        Uczestnik
          Liczba postów: 27
          w odpowiedzi na: Zły dom #471976

          Macie rację, sama z sobą mam dużo pracy, nie mam tyle sił by pomagać rodzicom. Dziwnie się z tym czuję. Tak mnie ta sytuacja wykańczania, że psychika płata mi figle.

          BlankaBianka
          Uczestnik
            Liczba postów: 27
            w odpowiedzi na: Zły dom #471951

            Proces akceptacji aktualnego stanu rzeczy jest bolesny i cieszę się, że jesteście że mną.

            BlankaBianka
            Uczestnik
              Liczba postów: 27
              w odpowiedzi na: Zły dom #471950

              Jeszcze raz dziękuję, że jesteście w jakiś sposób że mną

              BlankaBianka
              Uczestnik
                Liczba postów: 27
                w odpowiedzi na: Zły dom #471949

                Dziękuję wam za wsparcie. Właśnie odpowiedzialność za dorosłych… Nienawidzę mojego ojca i mogłabym wymieniać dlaczego, ale kocham bardzo moja mamę i boję się o nią, o to że musi z nim żyć i daje na siebie wrzeszczeć, a czasami dochodzi nawet do rekoczynu… Najlepiej gdyby się z nim rozwiodła, zamiast tego dzisiaj była rozprawa w sądzie, bo on znęca się głównie psychicznie nad rodzina, głównie nad matką, moja kochaną mamusią i tak boję się o nią i Strasznie mnie boli, że mam nie za wiele wpływu na sytuację w domu. To jest tak trudne do zaakceptowania… Wiem, że moim zadaniem jest się zająć sobą, ale to moja mama i czuję się okropnie jakbym ja zdradzała, nie będąc przy niej 24h na dobę. Moim największym marzeniem jest to żeby umarł mój ojciec,  naprawdę, nie chce go tu, według mnie to zwykły socjopata, w końcu psy że wścieklizną się usypia, dlaczego nie robi się tak z ludźmi, którzy mają zero empatii i poważnie krzywdzą innych? Jeszcze on jest wobec siebie bezkrytyczny to my jesteśmy potworami. Mama sądzi że jest chory psychicznie i chce go przez sąd zmusić do leczenia, a według mnie faktycznie jest chory, bo jest alkoholikiem, wprawdzie niepijacym od dwóch lat, bo się leczył, miał teraz przeszczep nerki, ale całe zło które wyrządził i nadal to robi jest całkowicie świadomy i ani jednego wyrzutu sumienia, żadnej skruchy, pokory, nic. A policja mogła by dopiero coś zrobić, jakby ktoś z mojej rodziny miał nóż w plecach, bo tak to mogą tylko przyjeżdżać i go uspokajać. Mama te wszystkie krzyki jakoś znosi, wygląda na silna, ale jest w tą przemoc uwikłana i to już grubszy schemat, od 40 lat żyje z nim w trybie „przetrwania”. Trudno mi to znieść, że daje siebie tak traktować, a ja powinnam to uszanować, coraz bardziej się na to nastawiam i mówię sobie „srać na to, to oni sobie to życie wybrali” ale zaraz pojawia się myśl, że moja mama jest bezbronna i zaprogramowana na meczennice, a ja nie chcę żeby ktokolwiek ja krzywdził, nawet gdy ona mi mówi, że jej to nic nie robi, może ona sobie to wmawiać i na tym ciągnąć, ale ja się na to nie zgadzam, ona jest częścią mojego życia. Przyjęcie jej decyzji życia z nim jest dla mnie… Okropnie ciężkie, ale nic już nie mogę zrobić. Tak jakbym ja zostawiła w pożarze.

                BlankaBianka
                Uczestnik
                  Liczba postów: 27
                  w odpowiedzi na: Zły dom #471835

                  Anula to nie była wiadomość do ciebie to po pierwsze, po drugie jestem w pracy i co chwilę muszę odbywać się telefonu przez co z przerwami pisałam z ponad 30 minut ten komentarz i twojego nawet nie widziałam, a po trzecie jak masz pisać tak agresywnie to zakończę te dyskusje, bo to nie ten poziom i na koniec to jest do Ciebie Anula i do Papuśnego mówiąc mi czego ja chcę lub nie i ty Anula jak mnie wyzwałaś od nieogarniętej traktuje i odbieram jako ubliżanie, dalej już w Wasze intencje i emocje nie wnikam.

                  Fenix bardzo Ci dziękuję za te słowa otuchy i wprowadzenie spokoju 🙂 teraz straciłam chęci do dalszej rozmowy, ale być może w przyszłości więcej opowiem o swoim problemie.

                  Pozdrawiam 🙂

                  BlankaBianka
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 27
                    w odpowiedzi na: Zły dom #471832

                    A czy ja prosiłam kogoś o to by dał mi gotowe rozwiązanie? Byłam ciekawe jak inni ludzie radzą sobie czy też radzili sobie z trudna atmosferą w domu. Miałam nadzieję, że odezwie się więcej osób z ciekawymi i leczniczymi radami, jak oni sami sobie radzili, chodziło mi o inspiracje do życia, by się nie poddawać dzięki cudzym historią, napisałam to na forum, a nie do konkretnej, indywidualnej osoby, bo też liczyłam na historię wielu osób by poczuć siłę, że nie tylko ja mam nieciekawa sytuację i da się z nią sobie poradzić. Cóż jednak z oczekiwaniami jest tak, że można się zawieść i nie ukrywam, że jestem w tym przypadku rozczarowana ta dyskusją, ale to niczyja wina. Doceniam to, że podzieliłeś się ze mną swoją bardzo ogólną historią, ale wybacz nie o to mi chodziło. Twoja opowieść na tą chwilę w moim życiu jest bardzo bolesna. Wiem jakie jest życie, przynajmniej wiem jakie jest moje i Twoja rada o odbijaniu piłeczki skończyłaby się dla mnie bez owocnie, a nawet stratnie i tak już parę razy próbowałam i nie tylko ja i figa. Nie będę opowiadać nawet ogólnie o tym co u mnie się dzieje, sytuacja jest skomplikowana. Za radę Ci grzecznie podziękowałam i tyle, więc proszę Cię uprzejmie o nie wciskanie mi czego ja oczekuje(Nikt ci nie da gotowego rozwiązania i to jak się masz zachowywać?Pozdrawiam 🙂

                    BlankaBianka
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 27
                      w odpowiedzi na: Zły dom #471828

                      Dziękuję, ale nie o takie rady mi chodziło. Pozdrawiam

                      BlankaBianka
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 27
                        w odpowiedzi na: Zły dom #471824

                        Miałam nadzieję na bardziej optymistyczne i skuteczne rozwiązania. Szczerze nie do końca wiem co Ci odpisać by Cie nie urazić, ale Twoja ogólna historia mnie bardziej przygnębiła, jak mam ją rozumieć i wyciągnąć wnioski by je wykorzystać w swoim życiu? A może nic z nią nie robić i tylko przyjąć do wiadomości, że życie jest ciężkie i okrutne, w sumie to już wiedziałam wcześniej… Ale teraz mnie prześladują myśli, że może wyjścia z okropnej sytuacji czasem nie ma,czyli muszę pogodzić się z bezsesownym cierpieniem. Napisałam bezsesownym, bo to cierpienie nic mi nie daje a tylko zaburza rytm dnia i wyniszcza, a póki co nie ma opcji wyprowadzki z domu…

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 23)