Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
  • Autor
    Wpisy
  • flashback
    Uczestnik
      Liczba postów: 9
      w odpowiedzi na: pokoj zwyklych rozmów #467684

      Rzeczywiście jest dużo smutnych wątków na forum.
      Jak masz ochotę popisać o czymkolwiek to mój mail: el101@vp.pl

      Piona!

      flashback
      Uczestnik
        Liczba postów: 9
        w odpowiedzi na: Rozstania DDA #467311

        No tak najgorsze jest poczucie utraconej szansy. Co by było gdybym wiedział to co wiem teraz, gdybym miał szanse, choć jedną.

        Niestety jest tez w tym trochę prawdy, że wina jest po obu stronach i że jeżeli nie wypaliło to nie jest to laska dla Ciebie. Jakkolwiek byś jej nie idealizował i nie myślał teraz inaczej. Ja też mam teraz, jak nigdy wcześniej poczucie, że trzeba być we właściwym miejscu i czasie, i jest mi szkoda, że to akurat z nią byłem w tym, a nie innym czasie.

        Myślę, że odegrała bardzo istotną rolę, to w końcu dzięki jej decyzji widzisz w czym rzecz, widzisz że masz problem z którym ludzie nie radzą sobie od tak, możesz iść na terapię itp… Ja staram się tak na to patrzeć w moim przypadku. Już czuję progres.

        Nie byłem tak długo ze swoją dziewczyną jak ty.. ale wytrwaj i nie kontaktuj się z nią, nie rób sobie kipiszu jeszcze większego w bani, odpuść, jak się wkurwisz to idź do lasu nakrzycz na drzewa, płacz, ja tak robiłem… daje ulgę.

        flashback
        Uczestnik
          Liczba postów: 9
          w odpowiedzi na: Rozstania DDA #467305

          Przeżyłem bardzo podobne rozstanie. Cóż, jak mówisz – lekcja na przyszłość. Domyślam się jaki masz rozpierdol w głowie, współczuje. Dobrze, że idziesz na terapie! Uczucia trzeba się nauczyć okazywać, ja też nie umiałem a kochałem swoją laskę i nie miałem co do tego wątpliwości ani na chwilę.

          Niestety większość osób nie potrafi zakończyć związku bez poznania kogoś nowego. Słabe, ale ile takich historii słyszałem to nie wiem. W zasadzie mało znam ludzi którzy potrafili skończyć związek po prostu i normalnie. Ja już się nawkurwiałem i nie mam za złe. Nie ma sensu.

          Też miałem takie zdanie że „kocham cię” to poważna deklaracja i trzeba oszczędzać. Tak jest, owszem, ale nie ma co się okradać z przyjemności mówienia tego raz na jakiś czas. Balans.

          Szkoda, że nie ma recepty na rozstanie. Mi pomaga sport, odcięcie się od wszystkiego co wywołuje wspomnienia. Ciężka misja.

          flashback
          Uczestnik
            Liczba postów: 9

            W moim przypadku to rozstanie z dziewczyną, którą kochałem, a zaniedbałem plus utrata członka rodziny, oprawcy z dzieciństwa, do tego zdałem sobie sprawę z tego, że jestem uzależniony i powielam schemat ojca. To jest to co skłoniło mnie do terapii, czytania książek i generalnie rozpoczęcia rozwoju uczuciowego. Nadzieja na powrót mojej dziewczyny była mocnym motorem napędowym.

            Jedyne co możesz zrobić to powiedzieć mu, że albo idzie na terapię albo to koniec. Nie wiem, ja tego nie usłyszałem dlatego może wydaję mi się, że to zadziała. Jeżeli Ci oczywiście aż tak zależy i chcesz nad tym pracować. Jak wtedy nie będzie chciał to co możesz więcej. Również nie wydaję mi się, że przy tobie zda sobie z tego sprawę jaki jest.

            flashback
            Uczestnik
              Liczba postów: 9

              DDA nie są wybrakowani, nie poznali i nie nauczyli się poprawnych relacji. Nie mieli od kogo. Bynajmniej odnoszę to do siebie. Przecież są już sposoby żeby się nauczyć relacji między innymi terapia jest jedną z nich. Ja znam osobiście ludzi którzy stworzyli wspaniałe związki a mieli piekło. Sami piekło stworzyli. wysnuli wnioski i mają zdrowe relacje z drugim człowiekiem i z samym sobą. Nie można wszystkiego tłumaczyć DDA. Jak ktoś nie jest w stanie się do tego przyznać że potrzebuje pomocy i tak kogoś traktuje to nie jest to do końca normalne. Ja się np. nie czuję wybrakowany, nie usprawiedliwiam swoich postaw tym, że miałem spieprzone dzieciństwo. Tłumaczy mi to po prostu, dlaczego tak się zachowuje i daję podstawy do pracy nad sobą i tyle. Każdy ma prawo popełniać błędy, ale jak ktoś nie wysnuwa z nich wniosków, albo nie chce to inna historia.

              flashback
              Uczestnik
                Liczba postów: 9

                Strach przed zranieniem, podjęciem odpowiedzialności, pójściem w jedną stronę tak jak się powinno, panika, brak przynależności gdziekolwiek. Nie można się odpiąć w normalny sposób i zrelaksować.

                Twój były Ci mówił ze nie wie co czuję, że nie wie co będzie. Bo to tak kuźwa jest, takie jest życie, tacy są ludzie, często w naszych życiach pojawiają się wątpliwości w każdym. Nawet do rzeczy tak oczywistych. Tylko pytanie jak sobie z nimi radzisz. Z reguły tak jak samemu się zobaczyło za małolata.

                Ciężko jest mi spojrzeć z tamtej perspektywy. Nigdy nie postrzegałem siebie jako egoisty. Bardzo kocham moją ex. To są wydaję mi się automatyczne zachowania. Wiadomo gdzie się człowiek uczy emocje okazywać, w domu. To jest po prostu to czego od małego było się nauczonym. teraz to widzę. U mnie się milczało na temat złych uczuć, w sumie dobrych też, w ogóle się nie rozmawiało na ten temat uczuć. Jak były złe uczucia to była pijacka burda. Niestety to, że jeden rodzic to tolerował i zamiatał pod dywan jak gdyby nigdy nic, starał uchronić też nie zrobiło mi w głowie jakiegoś wielkiego porządku. Drugi rodic powienien w takiej sytuacji spierdolić na do innego miasta ratować dzieci.

                Zachowuję się podobnie jak byłem mały, bardzo podobnie do moich rodziców, trochę mamy i z taty. Nie mówię, że każdy musi powielić schemat swojego rodzica, niektórzy sobie z tym radzą. Jedni znajdują partnera, który ich rozumie i potrafi dotrzeć, czytają książki, a inni chodzą na terapię.

                Wiadomo, że myślałem o tym ze jestem wyizolowany, miałem plan na zmiany, ale zawsze coś było. Coś co się okazywało kompletnie nieważne. Dużo mi dało że na moje rozstanie nałożyła się śmierć ojca i zobaczyłem podobieństwo schematów. Ja nie byłem tak hardcorowy owszem, ale zawsze. Ta sama izolacja i poczucie niespełnienia.

                Niestety każdy sam musi stwierdzić, że jest coś nie tak. Wiesz ja nie umiem nazywać emocji i ich okazywać. Od rozstania odstawiłem używki totalnie i ta mieszanka uczuć jaką teraz znoszę. Na trzeźwo to jest wszystko nowe. Przeżywam to i nawet mam zajawkę żeby się rozpłakać czy wydrzeć japę. Kiedyś jak coś mi się działo to bach i byłem gdzieś za granicą, podróżowałem, melanżowałem, pracowałem, byle by nic nie czuć, bo wszystko było nowe i na wszystko była zajawka albo byłem odpięty.

                Odetnij się, na prawdę zrobiłaś dużo. Podziwiam.

                flashback
                Uczestnik
                  Liczba postów: 9

                  Hej,

                  Widzisz ja powiem ze strony twojego chłopaka. Byłem podobny dla swojej dziewczyny, może nie tak hardkorowo się odsunąłem, ale zawsze. Podobny schemat. Też miałem lepsze rzeczy do roboty itp., itp., to wynika u mnie głównie przez strach przed porzuceniem.

                  On musi to zauważyć sam, że potrzebuje pomocy, czy sam czy z pomocą terapeuty. Musi sobie zdać z tego sprawę.

                  Zauważy jak dostanie sam po ryju i to mocno. Podejrzewam że szczęśliwy ze sobą nie jest, znam to uczucie, wieczne niespełnienie. Czasami trzeba czegoś traumatycznego.

                  Wiesz co mnie musiało przekonać do terapii, w jednym miesiącu umarł mój ojciec alkoholik, mojej lasce spóźniał się okres,a jak go dostała to mnie rzuciła. Kochałem ją bardzo i widziałem ją przy mnie. Jeszcze parę pomniejszych rzeczy się wydarzyło, które złożyły się na takiego kopniaka w jajca, że sam się nie poznaje, byłem jak zombie, trup. Zauważyłem podobieństwo do mojego starego w relacji z dziewczyną. Teraz jest lepiej bo widzę, że to mi dużo dało, zmieniam się i już teraz widzę różnice.

                  Zazdroszczę twojemu chłopakowi, że miał taką dupę, która do niego wyszła z propozycją terapii. Na prawdę zadro 100%.

                  Co do twojej sytuacji, to nic Ci mądrego nie powiem. Rozstanie to jeden z bardziej chujowych okresów w życiu człowieka, tym bardziej, że jesteś porzucona. Wiadomo tak się nie robi i jak ty wszyłaś z propozycją pomocy to sorry, ale niech się gość goni na drzewo, bo laski która będzie coś takiego znosić nie znajdzie. Zrobiłaś co mogłaś.

                  Pozdrawiam,

                  flashback
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 9

                    Ja miałem tak, że im bardziej druga osoba okazuję zainteresowanie, ja tym bardziej mi się chciało spierdzielić. Natomiast gdy już się zdecydowałem, że to ta jedyna to ona już była tak zmęczona życiem ze mną… zawinęła wrotki. Wiadomo, cierpienie i pustka jak cholera. Życie, mi taki system był pokazany przez rodziców, nawet gorszy. Ja to przy nich ogarniam całkiem nieźle.

                    Najgorsze uczucie jak zauważyłem powtarzający się schemat relacji moich rodziców ze swoja byłą dziewczyną. Nie na taką skalę, ale zawsze. U mnie to strach przed porzuceniem, dlatego zawsze zachowywałem dystans, byłem zbyt luźny w związku, niedbały. Do tego dochodzi generalne niezadowolenie ze wszystkiego. A dodam że przy ty robiłem sporo ciekawych zajawkowych rzeczy w życiu. Teraz się uczę żeby to ogarniać. Wiedzieć kiedy głos daje ciemna a kiedy jasna strona, bo teraz to już wiem, że mam je i widzę je dość wyraźnie.

                    A i chodzę na terapię, uznałem ze może nie wszystko samemu jest lepiej ogarnąć. Uspokaja głowę na pewno.

                    Podstawowa kwestia to komunikacja myślę, koleś musi wiedzieć że jesteście z takich a nie innych domów i z czym to się wiąże. Okazywania uczuć da się nauczyć. Trzeba wiadomo solidny wpierdol zarobić nieraz, ale warto.

                    flashback
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 9
                      w odpowiedzi na: Wpisujcie maile. :) #467117

                      Hejka!

                      Ostatnio miałem dużo nieprzyjemnych zdarzeń w swoim życiu i pod wpływem tego wszystkiego doszedłem, że mam mega problemy z emocjami, okazywaniem ich, nazywaniem itp.. Co mi się przytrafiło, tego nie będę upubliczniał, ale faktem jest że jestem chyba w najgorszym stanie w jakim byłem odkąd pamiętam. Jak pewnie większość z was dzieciństwo miałem do dupy i teraz też doszło do mnie że powielam schemat mojego taty, który no by krótko mówiąc upartym psychopatą i alkusem. Ja oczywiście niby psychopatom nie jestem, ale uciekałem od emocji w alk kiedyś, piguły też były, weed ostatnie dwa lata. Boli mnie to, że to co wyniosłem z domu przeniosło się na relację z moją dziewczyna. Zawsze jednak miałem świadomość tego kim był mój stary i że schematy lubią się powtarzać, a tu taki klops. Dodam że mam 27 lat, także młody nie jestem. Mentalnie i emocjonalnie pewnie z dychę mniej.

                      Byłem za lużny, zimny, ostatnio to już w ogóle, nie rozmawiałem, nie dzieliłem się emocjami, jak miałem problem to lolek i po sprawie. Było to wbrew temu co miałem w sobie, nie wiem czemu tak poszło, dlatego też zacząłem o tym gadać, radzić się i prosić o pomoc. Cóż używki wyrzuciłem do śmieci, bo póki się nie poskładam, to nie ma co się za to zabierać. Zawsze miałem zdanie że używki są spoko i można z nich korzystać i że ja umiem. Prawda jest taka że każdą się sparzyłem… no i chyba jednak nie umiem…:).

                      Tera chodzę na terapię i się nie odpinam. Nie mam problemów z odstawieniem. Po prostu tego nie robię. Nigdy się nie interesowałem rozwojem emocjonalnym, ale teraz widzę że to błąd. Poczucie że wszystko zrobię sam najlepiej też miałem..

                      Jakby ktoś miał ochotę się spiknąć z trójmiasta albo popisać w wolnej chwili to zapraszam:
                      el101@vp.pl
                      Mam dużo silnej woli i pozytywnej energii do tego żeby się uczyć i zmieniać. oby;)

                      Piona!

                    Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)