Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
  • Autor
    Wpisy
  • Migotkaaa
    Uczestnik
      Liczba postów: 3
      w odpowiedzi na: Samotność #483847

      Nikt spośród moich znajomych, tych bliższych i tych dalszych, nie ma pojęcia, że pod maską zimnej i cynicznej kobiety tkwi mała przerażona dziewczynka, która rozpaczliwie pragnie być kochać i być kochaną. Co z tego, że razem z nimi chodzę na imprezy, gawędzimy, dowcipkujemy, skoro moje serce krwawi?

      Robiłam nawet podchody do mojego przyjaciela, wmawiałam sobie, że się w nim zakochałam, widziałam nawet wspólną przyszłość itd. – tylko dlatego, że dał mi to, czego brakuje – poświęcił mi uwagę, zainteresował się mną. Ostatecznie przemyślałam wreszcie wszystko i przeprosiłam go, że próbowałam tak nieudolnie rozbić jego rodzinę. Bardzo sobie cenię jego osobę i nie chciałabym, żeby odszedł z powodu mojej głupoty. Zdaję sobie sprawę, że mógł traktować mnie jak podlotka, który (jak dziecko stawiające nieudolnie pierwsze kroki) próbuje wyznać, co czuje. Nie jestem o to zła, zresztą nie mam też zdaje się prawa, by być złą, skoro to ja wtryniałam się w jego życie, a nie on w moje.

       

       

      Wiecie, parę dobrych lat temu postanowiłam zacząć trochę pisać. Z początku było to pisanie ewidentnie do szuflady, tylko dla mnie. Zafascynowana „Dzieckiem Rosemary” skleciłam sobie własną, polską wersję tegoż dzieła. Trwało to jakiś czas, aż pokazałam to paru osobom, które stwierdziły, że nie jest to bardzo złe, że da się to nawet czytać 🙂 Tak więc koniec końców pisanina z szuflady przełożyła się trochę na pełnowymiarową książkę. Ale nie o tym chciałam. Chodzi mi o to, że dopiero po kilku latach zorientowałam się, że mój „Koneser Śmierci” to substytut rodziny, którą chciałabym mieć. Rodziny bez alkoholu, odrzucenia, poniżania… To taka moja rodzina z wyobraźni, do której mogę zwrócić się z każdym problemem.

      Nie zrozumcie mnie źle – widzę wyraźną granicę między fantazją a rzeczywistością. Stworzyłam sobie po prostu odskocznię, dzięki której czuję się choć trochę lepiej, że mam świadomość, że jest ktoś, kto nigdy mi nie powie, że jestem ku#wą czy debilką, nigdy mnie nie uderzy, nawet jeśli to jest tylko wytwór literacki.

      Chciałabym pokazać to przyszłemu terapeucie, ale boję się, że całkowicie to zlekceważy albo uzna za stek bzdur.

      Jak sądzicie, warto?

      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Migotkaaa.
      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Migotkaaa.
      Migotkaaa
      Uczestnik
        Liczba postów: 3
        w odpowiedzi na: Samotność #483844

        Niestety nie.

        Migotkaaa
        Uczestnik
          Liczba postów: 3
          w odpowiedzi na: Samotność #483815

          Cześć Wam.

          Czytam Wasze posty o samotności i jakbym widziała siebie. Łaknę bliskości drugiego człowieka, jak niesamowicie spragniony człowiek na pustyni, ale jakoś nikt nie chce pomóc mi w spełnieniu tego marzenia.

          Wszyscy, na których do tej pory trafiłam, okazali się mieć choćby cząstkę „niedobrą”, po prostu było coś z nimi nie halo. Jedna próbowała szantażować mnie swoim samobójstwem, z inną się spotykałam krótki czas, mimo fizycznego odrzucenia, jeszcze ktoś inny próbował mnie zabić.

           

          Co ze mną jest nie tak, ze przyciągam same toksyczne osoby? Mam 26 lat i nie zaznałam jeszcze nigdy poczucia bezpieczeństwa w ramionach drugiej osoby…

        Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)