Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
  • Autor
    Wpisy
  • monia_z_wrocka
    Uczestnik
      Liczba postów: 10
      w odpowiedzi na: sama na świecie? #478577

      Szkoda. Kiedy rozmawiasz nawet przez telefon czujesz drugą osobę. Trudniej grać, oszukiwać i sprzedawać swoją opowieść, która zawsze jest subiektywna choć wydaje się taka prawdziwa. Jestem na etapie wychodzenia z rzewnej opowieści o sobie i moich bliższych i dalszych. To nie łatwe ale fascynujące. To daje dystans i moc. POLECAM!

      monia_z_wrocka
      Uczestnik
        Liczba postów: 10
        w odpowiedzi na: sama na świecie? #478568

        Zadzwoń do mnie 603 040919  nie nawidzę pisać.

        monia_z_wrocka
        Uczestnik
          Liczba postów: 10

          MalaMi z góry przepraszam za szczerość do bólu ale nie ma co słodko pitolić. Jak tylko masz możliwość odejść – realnie macie się gdzie podziać, może jest też ktoś kto jest wsparciem. Nie będziecie chodzić głodni i będziecie mieć gdzie spać to sorry ale spierdalaj przy pierwszej nadarzającej się okazji. Zrób to dla dzieci i siebie. Popełniłam ten błąd i trwałam w toksycznym i dysfunkcyjnym związku. Tak chciałam ratować rodzinę. Dziś wiem nie da się wychować dziecka na szczęśliwego silnego człowieka w patologicznym związku.  Serce mi pęka jak widzę z jakimi problemami boryka się mój syn. Jestem na siebie wściekła bo to moja wina. Gdybym w porę odeszła nie byłby świadkiem tylu okropnych sytuacji. Mojego cierpienia. W takim domu wszystko jest naelektryzowane, nigdy nie wiadomo kiedy nastąpi eksplozja. W takiej atmosferze można oszaleć. Dzieci to doskonale czują choć nie rozumieją. Przesiąkają tym syfem i niosą w swoje życie. Dziewczyno jeśli twój mąż podejmie jakąkolwiek próbę zmiany to impulsem musi być szok. Tylko ty możesz podjąć próbę akcji ratunkowej. Nie zastanawiaj się, gorzej nie będzie. Może koleś się ogarnie to super ale to czas pokaże i nie ma co wierzyć w deklaracje. On obieca i przysięgnie na wszystkie świętości że się zmieni, że zrozumiał i że już nigdy!

          Ratuj dzieci! jesteś kochaną mamą. Reszta się ułoży.

          Nie daję nikomu tak jednoznacznych radykalnych rad. Tym razem muszę bo się uduszę. Jestem pewna. Dasz radę. Rozważ czy stać cię na taki krok. Psychicznie – to nie łatwe. Ale na pewno warto. Nie życzę żadnej kobiecie, matce żeby tak jak ja musiała patrzeć na dysfunkcje i pogubienie własnego dziecka i znała tego powody. Gdybym mogła cofnąć czas…

          monia_z_wrocka
          Uczestnik
            Liczba postów: 10
            w odpowiedzi na: sama na świecie? #477250

            Sorki jeśli moje pytania wydały ci się jakieś z d…, to taka moja metoda na demonki. Jeśli czegoś się boję to rozbieram taki lęk na czynniki pierwsze. Sama zadaję sobie pytania i analitycznie i skrupulatnie sprawdzam ile w tym racji a ile wizji z umysłu, który lubi tylko te piosenki, które już kiedyś słyszał.

            Chwila i sytuacje których boisz się dziś jeszcze nie nastąpiły, owszem masz za sobą doświadczenie, które determinuje twoje postrzeganie ale to już było i jest tylko wspomnieniem. Tak na Prawdę to nie wiesz jak będzie. Nic ci nie grozi, a paraliżują cię myśli w twojej głowie. Nie musisz wierzyć w to co szaleniec mózg ci wyświetla. Jeszcze nic się nie wydarzyło.

            monia_z_wrocka
            Uczestnik
              Liczba postów: 10
              w odpowiedzi na: sama na świecie? #477246

              Cóż to za pojęcie „mężczyzna z problemami”? Nie znam mężczyzn bez problemów, znam natomiast wielu, którzy nigdy się do tego nie przyznają i to jest słabe!  Każdy ma problemy. Wiadomo jedni radzą sobie z nimi lepiej inni gorzej inni zakłamują rzeczywistość i przez całe życie udają że jest super!

              Przyznać się do słabości to już dobry początek żeby coś zmienić, szkoda, że niewielu facetów to potrafi. Oczywiście jeśli nie robią tego tylko po to żeby się nad nimi wiecznie litować i użalać. Bo są i tacy – to też jest słabe.

              Mężczyźni mają lepiej. Tak czuję – choć nie koniecznie mam rację – piszę ze swojej przeje…j perspektywy a jestem kobietą.

              Też chciałabym pasować do czegokolwiek, niestety nie umiem się przyklejać do żadnych gronek wzajemnej adoracji. Nie uczestniczę w żadnych imprezach mniej czy bardziej masowych, po prostu źle mi to robi. A w kupie taka siła!!! No cóż nie doświadczam tej mocy, ale też nie czuję deficytu.

              Piszemy jednocześnie. Pisząc na kompie dostaję info na tel. że mam odpowiedź od Ciebie.  Dobra już wiem. Odpowiedziałeś na moje pytanie o pracę. No to jedziemy!

              Co to znaczy, ze się nie dostosujesz? czy chodzi o ludzi, że nie odnajdziesz się w nowej grupie? że trafisz na kogoś kto będzie cię w jakiś sposób zaburzał? czy boisz się, że nie ogarniesz nowych obowiązków, czy umiesz obsługiwać te maszyny? Czy osoba, która ma cię zatrudnić zna twoje kompetencje? Jak tam trafiłeś? Co o nich wiesz?

              monia_z_wrocka
              Uczestnik
                Liczba postów: 10
                w odpowiedzi na: sama na świecie? #477240

                Ja tu się wymądrzam i filozuję a Ty potrzebujesz wsparcia! Wychodzenie za strefy komfortu z własnej nieprzymuszonej woli jest wielką sztuką! Szacuneczek! Doskonale Cię rozumiem. Zmiana pracy jest sporą zmianą w życiu owszem! ale tylko takiej rangi jaką sam jej nadasz. Napisz mi proszę, oczywiście jeśli chcesz i możesz, czego się najbardziej boisz w związku z tą nową pracą? Jaka to myśl dominuje i powoduje twój strach? Może to rozkminimy.

                monia_z_wrocka
                Uczestnik
                  Liczba postów: 10
                  w odpowiedzi na: sama na świecie? #477239

                  Super, że napisałeś. Mam dziś bardzo trudny dzień, chciałabym uciec jak najdalej stąd, ale zdobyłam się tyko na wycieczkę do parku i przesiedzeniu na ławce kilku godzin. Chyba trochę ochłonęłam. Pobyłam sobie ze sobą i poprzyglądałam się farsie i kłamstwie w jakim żyję i na jakie dałam przyzwolenie.  Przez chwilę miałam olśnienie, poczułam, że mogę normalnie żyć, ale tylko kiedy zacznę realnie oceniać rzeczywistość, kiedy przestanę zgadzać się na rzeczy, których nie chcę, które mi nie służą, a które są spełnieniem oczekiwań innych osób. Bo przecież jak będę taka i taka to będę fajna i będę pasować do układanki. Jeśli chodzi o związki to na pewno lepiej być samemu niż popaść w klincz z kimś kto rujnuje Cię każdego dnia. Zakochać się – super! Bardzo bym chciała i wiem, że mogę i potrafię ale desperackie ruchy w tej kwestii i szukanie partnera za wszelką cenę chyba raczej sprawi, że wpadnie się z deszczu pod rynnę niż zbuduje wartościowy związek. Sama jestem w tarapatach i nie mogę nic zrobić.  Czasami lubię sobie pomarzyć i powyobrażać sobie ciszę i spokój w jakim bez słów znajdujemy ukojenie (ja i ten ktoś) a kiedy jest o czym, to szczerze i spokojnie rozmawiamy.  W realu jestem jednak bardzo ostrożna i nieufna, do puki nie uporam się sama ze sobą raczej nikt inny mnie nie uratuje. Śmierć jest alternatywą absolutnie akceptowalną. Tak mi się wydaje teraz kiedy mojemu życiu nic nie zagraża i mogę sobie teoretycznie porozważać. Nie wiem czy nie zatęskniłabym za życiem nawet tak trudnym jak teraz gdyby okazała się – ta śmierć – bardziej realna bo bliska w czasie i nieunikniona. Myśli samobójczych nie mam, za cieniutka jestem na takie pomysły. Na miłość nigdy nie jest za późno, jakie to ma znaczenie kiedy??? choć faktycznie jest to ważne jeśli chcesz się zakochać, ożenić i mieć dzieci, no to może zegar tyka głośniej niż powinien. Jednak nawet w takiej sytuacji jesteś wygrany. Jesteś mężczyzną!

                  Tym optymistycznym akcentem kończę wypocinki.  Dziękuję, że napisałeś.

                  M.

                  monia_z_wrocka
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 10
                    w odpowiedzi na: sama na świecie? #477235

                    Sam widzisz ile sprzeczności, choć ja sama ich nie wyłapuję. Działam pod wpływem emocji  i impulsów i tak odbijam się od jednej bandy do drugiej. Ze skrajności w skrajność. Najgorsze jest to, że jestem mega zamknięta. Nie umiem rozmawiać o swoich problemach. Nawet o zwykłych sprawach, codziennych wzlotach czy upadkach, a myślę, że to cenne i istotne elementy życia. Pochwalić się, pożalić po prostu pogadać. Wycofałam się z takiej otwartości kiedy po raz kolejny dowiedziałam się że moje zwierzenia są paliwem dla plotek. Nie dźwigam tego. Pewnie z tąd moja idyllyczna wizja przyjaźni, miłości czy partnerstwa. Żyję w dysfunkcyjnym żeby nie powiedzieć patologicznym związku. Powinnam to zakończyć lata temu. Trzyma mnie tam tylko bieda. Nie mam dokąd się wyprowadzić. Nie stać mnie na wynajęcie czegokolwiek. Odsuwając od siebie ludzi i nie mówiąc nikomu o codziennych problemach pozbawiłam się możliwości pomocy. To mnie bardzo obciąża i pochłania mnóstwo energii. Sama sobie nie poradzę wiem to na pewno. Dlatego zarejestrowałam się na tej stronie i napisałam pierwszego posta w życiu.

                    Dzięki że poświęcasz swój czas i prąd na czytanie tego i jeszcze odpisujesz! Przez lata nauczyłam się nie absorbować nikogo swoimi sprawami. Jak piszę że nie mam nikogo to znaczy NIKOGO. Tkwię w tym gównie całkiem sama. Gdyby był ktokolwiek obok to pewnie chlapalibyśmy się razem, nie pisała bym tutaj bo jakoś by to było. Potrafię bardzo wiele znieść. To niesamowite że w jednym człowieku może się zmieścić tyle skrajności, sprzeczności i woli kompromisu. Zatraciłam zdolność jasnego widzenia. Mam za to opowieść, która jest tak dramatyczna, że nie mogę się nią podzielić z nikim bo chyba następnego dnia napisali by o tym w gazetach. Fajnie że to piszę bo dopiero teraz widzę ile jest zakłamania we mnie samej. Jak mnie to spala. Sama robię sobie QQ, obwiniam wszystkich wokół sama pozostając w szlachetnej boleści.

                     

                    monia_z_wrocka
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 10
                      w odpowiedzi na: sama na świecie? #477191

                      Dzięki za odpowiedź i linki do wykładów Madzi, znam, lubię, nawet subskrybuję kanał. Ostatnio popadłam w dziurę tak czarną, że nawet Magda doprowadzała mnie do szału. Taka mądra, Taka wygadana!  Jak Ona ładnie to wszystko składa w okrągłe zdania!

                      Dziękuję bo obejrzałam, otrzepało mnie i chwilowo nie użalam się nad sobą. Kluczem do nawet malutkiego sukcesu jest przejście od teorii do praktyki i tyle. Nikt za mnie tej pracy nie wykona.

                      Moim problemem jest to, że poprzeczkę stawiam sobie bardzo wysoko. Nie umiem dochodzić do celu małymi kroczkami. Muszę być najlepsza TERAZ!

                      Napisałeś, że jestem samotna. Tak jestem samotnicą od kiedy pamiętam zawsze tak było i  nie przeszkadza mi to (chyba). Nigdy nie potrafiłam utożsamić się z jakąkolwiek grupą, subkulturą, religią, filozofią, czy jakimkolwiek innym towarzystwem wzajemnej adoracji. Wolę swoje własne towarzystwo niż marnowanie czasu i atłasu na  pozorne przyjaźnie, czy relacje z ludźmi którzy dla podtrzymania fikcji, na jakiej zbudowali swoją tożsamość całkowicie utracili zdolność mierzenia się z faktami. Nikt nam nie będzie mówił że czarne jest czarne a białe białe!  No właśnie: moje życie i odbiór bodźców z otoczenia jest czarne albo białe, a taka jestem wyrozumiała i tolerancyjna. Gówno prawda! Jestem tak samo surowa i bezwzględna w ocenie innych jak siebie.

                      Jestem bardzo bardzo samotna. Gdzieś bardzo głęboko i bardzo mocno jakiś głos wyje mi o tęsknocie za relacją doskonałą! (nie wykluczam, że jestem chora psychicznie bo to takie z bajek raczej) relacja nie związek! nie chcę wiązać ani siebie ani nikogo innego! skoro wolność to zaufanie, akceptacja, mądre wsparcie, dialog, szczerość. Możliwość bycia sobą bez presji spełniania oczekiwań. Utopia.

                      Błędem i pomyłką jest upatrywanie sensu życia w czymkolwiek z zewnątrz, nowy związek, większy dom, podróż dookoła świata. Wszędzie, zabiorę siebie z tym właśnie deficytem więc nic i nikt tej dziury nie wypełni co bym tam nie wsadziła.

                      Popraktykuję, zdobędę się na drobne działania i drobne zaniechania.

                      Pisanie jest mega terapeutyczne.

                      Jeszcze raz dzięki.

                       

                    Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)