Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD 47 lat i dramat DDD

Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 429)
  • Autor
    Wpisy
  • some1
    Uczestnik
      Liczba postów: 244

      Bieszczady… Połazić ze trze dni po Bieszczadach… 😍

      michal84
      Uczestnik
        Liczba postów: 662

        Fajnie Aga że dostrzegasz ludzi wokół Siebie którzy są ci życzliwy. Nie wyobrażam sobie pracy nad sobą bez nich.

        Czy aż ta droga taka ciężka ?? Teraz już chyba nie. Czym dalej tym lżej bo więcej efektów widzę.

        Zgadzam się Fenixe. Ofiarą byłem gdy miałem 5 czy 10 lat. A nawet w wieku 25 lat nadal zachowywałem się jak ofiara. Tak było wygodnie. Ale dziś gdy poznałem ze można żyć inaczej, nie chce wracać do przeszłości. Wcale już taka wygodna ona nie jest

        Aga1
        Uczestnik
          Liczba postów: 123

          Fenix jesteś WIELKA:) Twój wpis, za który Ci bardzo dziękuję, dodał mi ogromnej otuchy i siły do walki o siebie. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, że działa na mnie jak balsam.

          Najgorsze są chwile zwątpienia, kiedy nachodzą mnie krótkotrwałe, na szczęście, myśli, że może ja sobie wyolbrzymiam swój problem, że on nie ma miejsca. I tak naprawdę jest, ponieważ on jest tylko w mojej głowie.

          Ale będę walczyć i za Ciebie też trzymam kciuki:)

          Aga1
          Uczestnik
            Liczba postów: 123

            Some1, dziękuję Ci za marzycielski wpis, pakuj plecak i na szlak:)

            Aga1
            Uczestnik
              Liczba postów: 123

              Masz rację Michale, rola ofiary nie jest wcale wygodna, ani tak naprawdę łatwa. To bardzo złudne przekonanie. Wychodzenie z tej roli nastręcza mi sporo różnych trudności, problemów, różnych emocji. Jednak już wiem, że świat bez tej roli jest dużo wartościowszy, piękniejszy, ciekawszy, bogatszy. I te relacje z wartościowymi, zdrowo patrzącymi na świat ludźmi, nie do przecenienia:)

              Aga1
              Uczestnik
                Liczba postów: 123

                Jest piękny, słoneczny, sobotni dzień. Mam jechać z Przyjacielem na narty, a dopadł mnie schiz. Czy zasługuje na to, żeby cieszyć się życiem, podczas, gdy moi rodzice cierpią z mojego powodu. Nie gotuje obiadów dla dorosłych dzieci, przesłałam wozić matkę co sobota na zakupy, nie maluje ścian w domu, tylko chcę zacząć żyć swoim życiem. Czy mam do tego prawo, skoro rodzice poświęcili mi całe swoje życie, a ja teraz nie żyje tak jak oni by chcieli? Wiem, że mam. Tylko dlaczego nie radzę sobie z natretnymi myślami? Każda recepta i rada na wagę złota.

                Fenix
                Uczestnik
                  Liczba postów: 2551

                  Aga co dla Ciebie znaczy, że poswięcili dla Ciebie całe swoje życie? Jak dla mnie rolą rodzica jest zapewnienie dziecku odpowiednich warunków bytowych a przede wszystkim pomoc w staniu się silnym psychicznie, niezależnym, znającym swoją wartość człowiekiem. Rodzic nie może traktować swojego dziecka jak swojej własności, swojego zabezpieczenia na starość, nie może wpływać na nie, przez różnie rozumianą kontrolę na to jak żyje. Ja również przez długi czas borykałam się z takimi myślami jak Ty. Jestem córką alkoholika, która w wieku kilkunastu lat została sama z matką. Całe życie starała się, żebym miała jak najlepsze warunki butowe ale w różny sposób niszczyła psychicznie. Po rozwodzie z ojcem byłyśmy tylko we dwie, ona zupełnie odcięła się od ludzi. Za całe zło świata potrafi obwiniać innych nie widząc, że to z nią jest coś nie tak. Przez długi czas czułam się winna, że ja próbuję żyć własnym życiem, spędzam czas ze znajomymi, wyjeżdżam na wakacje, na sylwestra a mama siedzi sama w domu. Wreszcie do mnie dotarło, że to był jej wybór, to ona sama bała się życia. Teraz jest starszą smutną, zgorzkniałą kobietą. A Ty jak chcesz żyć? Odpowiedz sobie proszę na to pytanie i dokonaj wyboru. 🙂

                   

                   

                   

                   

                  Aga1
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 123

                    Dziękuję Fenix za wpis. Trafia idealnie w sedno moich problemów. Moi rodzice wmawiali mi, źle, ja sobie dałam wmówić, że robili wszystko dla mnie, a ja zniszczyłam teraz rodzinę.Usłyszałam od matki wprost „liczyliśmy na Ciebie na starość”. Od 4 miesięcy, kiedy przestałam wreszcie zwierzać się ze swego życia, padł zarzut, że nic o mnie nie wiedzą. Dałam sobie wmówić, że mają prawo do kontroli mnie i że robią to z troski. Teraz wiem, że w ten sposób chcieli zagłuszyć swoje problemy z którymi sobie nie radzą. Ja zaczęłam w ten sposób zachowywać się w stosunku do swoich. Mają 25 i 26 lat i mam nadzieję, że nie są tak straceni jak ja. W tej chwili odizolowały się ode mnie. Mam nadzieję, że wyjdzie im to na dobre, mnie również. Nie chciałabym żyć jak zgorzkniała, starsza pani, której mąż „spieprzył” życie (tak twierdzi moja matka). Chciałabym żyć jak prawie 48-letnia, podobno dość atrakcyjna babka:)

                    Fenix
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 2551

                      Aga przede wszystkim nie jesteś na straconej pozycji. Tak jak napisał gdzieś Michał84 tylko śmierć uniemożliwia zmianę. Ty masz jeszcze mnóstwo życia przed sobą. Nie bój się żyć własnym życiem, nie zabieraj sobie tego. Z tego co piszesz masz mądrego, rozsądnego Przyjaciela nie przekreślaj tego, daj sobie prawo do szczęścia. Jestem pewna, że z dziećmi również wszystko dobrze się poukłada. Jeżeli zobaczą, że Ty jesteś szczęśliwa, one również poczują się lepiej. Zmieniając siebie zdejmiesz z nich ciężar poczucia odpowiedzialności za Ciebie, bo to im chyba również doskwiera. Może dlatego się odsunęły, żeby walczyć równierz o swoje życie. Głowa do góry, wszystko się ułoży. 🙂

                      Fenix
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 2551

                        Aga bardzo dziękuję za miłe słowa, cieszę się, że dodałam Ci otuchy. Teraz dopiero zauważyłam Twój wczorajszy, popołudniowy wpis 🙂

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 429)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.