Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD 47 lat i dramat DDD

Przeglądasz 10 wpisów - od 411 do 420 (z 429)
  • Autor
    Wpisy
  • Fenix
    Uczestnik
      Liczba postów: 2551

      Witaj Alizee 🙂 Daj sobie czas. Wierzę, że nie jest Ci łatwo, ale jestem też przekonana, że uda Ci się wyjść na prostą. Nie jesteś sama, masz wsparcie. Wszystkie nasze wątpliwości siedzą tylko w naszuch głowach. To są tylko takie złośliwe chochliki. Im częściej mówi im się „precz nie macie nade mną władzy”,  tym szybciej tracą one siłę. Spróbuj 😉 Aga ma rację, alkohol czy inne używki to droga do nikąd.To tylko złudzenie poprawy samopoczucia. Pomyśl o dziecku, bo to na nim się również bardzo odbija. Dziecko zawsze wie więcej niż się dorosłemu wydaje. Dasz radę. 🙂 Pozdrawiam 🙂

      Alizee
      Uczestnik
        Liczba postów: 409

        Dziękuje Wam za miłe słowa bo bardzo mnie podbudowały. 🙂 Co do alkoholu to przy dziecku nigdy sobie nie pozwalam więc raczej na nim to się nie odbija. Gorzej w stosunku do partnera bo wiem jak alkohol zniszczył mu dzieciństwo ale też jestem przekonana, że mi tego nigdy nie powie to na pewno go tym ranię. Dlatego od pewnego czasu staram się funkcjonować bez alkoholu i na razie mi to jakoś wychodzi z czego jestem dumna. 🙂 No i to, że chociaż wiosna to chyba najlepsza pora dla wszystkich których znam a dla mnie to najgorszy czas to napawa mnie optymizmem to, że w tym roku znoszę to jakby lepiej. 🙂 Trzymam za Was kciuki, żebyście dalej były takie szczęśliwe. 🙂

        Fenix
        Uczestnik
          Liczba postów: 2551

          Witaj Alizee 🙂 Masz olbrzymi powód do dumy. Wiesz pracuję z człowiekiem, który wyszedł z alkoholizmu, blisko trzydzieści lat. A myślę, że było mu bardzo trudno zerwać z nałogiem, bo jego najbliższa rodzina również miała problem z piciem. Szczerze mówiąc bardzo szanuję tego człowieka za wysiłek, który włożył.

          Nie wiem co masz na myśli pisząc, że przy dziecku nie pozwalasz sobie. Napiszę Ci w ten sposób. Jako małe dziecko 4-5 letnie doskonale wiedziałam, że z moim tatą jest coś nie tak, że zachowuje się inaczej niż niż inni ludzie. Nie potrafiłam tego nazwać ale wystarczyło jedno spojrzenie i już wiedziałam, że jest coś nie tak. Do dziś doskonale pamiętam uczucie ogromnego wstydu za tatę. I wcale nie widziałam, samego momentu picia.

          Jeżeli faktycznie zależy Ci na partnerze, na dziecku, to walcz i nie rań ich. Ale przede wszystkim nie rań siebie i walcz dla siebie.

          Pozdrawiam F. 🙂

          Alizee
          Uczestnik
            Liczba postów: 409

            Wiesz Fenix w zasadzie jak teraz to czytam to chyba nie powinnam mieć powodów by być z tego dumną, nie z takich osiągnięć. Dumna to mogłabym być jakbym się ogarnęła i umiała cieszyć się z tego co mam. Tak jak twój kolega. A nie leczyć swoje lęki i niepewność w alkoholu.

            A co do dzieci to ciekawe co napisałaś. Mój partner też wspomina, że strasznie się wstydził za swoich pijanych rodziców. Ja z kolei mojego pijanego ojca właśnie dobrze wspominam. Był wtedy wyluzowany, mniej agresywny, uśmiechnięty. Wręcz wzbudzał podziw wśród innych, miał wielu przyjaciół, był bardzo lubiany. Fakt zdarzały mu się różne jazdy po pijaku ale w zasadzie dziś wszyscy wspominamy to i można się z tego pośmiać i raczej nie był to powód do wstydu. A co do mojego dziecka to po prostu nigdy przy nim nie jestem pijana i nie byłam więc nie miał powodu, żeby się mnie wstydzić.

            No i ostatnio rozmawiałam z przyjacielem, który zwierzył mi się, że od roku chodzi na terapię aa. Według niego nie jestem  alkoholiczką tylko tak na granicy i jedyne co to powinnam uważać na to.

            No i znów Cię zamęczam Fenix. Przepraszam 🙂

            marta_marta81
            Uczestnik
              Liczba postów: 1

              Witam mam 37 lat równiez należe do DDA .. Kilka lat temu w 2014 vr..postanowilam cos z tym zrobić Zaczełam terapie w Osrodku terapeutyczno odwykowym ..Dzis jestem po rozwodzie mam dwoje dzieci ,jestem po silnej depresji emocjonalnej .Niestety syndrom DDA odbił bardzo duzę pietno na mojej duszy… Tak naprawdę trzy lata terapii indywidulanej … nie zmienisz przeszłosci musisz ja zaakceptować przede wszystkim siebie w tym odnaleźć .Musisz zadac sobie pytanie czy tak naprawdę chcesz tego … Przyznaj sie swiadomie przed sobą,że masz problem nie radzisz sobie z nim czy sobą .Mnie sie udało nie do konca ,ale z kazdym dniem walczę o siebie .. Dzis jestem kobieta niezalezna spelniam marzenia i korzystam z zycia ..Dwa lata temu zaczełam pisac ksiazkę jestem w trakcie jej zakończenia ..Ksiazka opisuje moje prawdziwe zycie wydarzenia z dziecistwa mojego małznstwa  to jaka byłam jaka jestem  i kim bedę ..Jesli bedziesz chciała mozemy o tym porozmawiać ,Nie boj sie nikt cie z tym nie zostawi .Pozdrawiam M

              Alizee
              Uczestnik
                Liczba postów: 409

                Witaj Marto. 🙂  W zasadzie to raczej nie jestem dda bo nawet jeśli mój ojciec nadużywał alkoholu to  miałam z nim zbyt mały kontakt w dzieciństwie, żeby mogło mieć to na mnie jakikolwiek wpływ. Zreszta o alkoholizm go nie podejrzewam. Masz rację wiem, że przeszłości nie zmienię i muszę się z nią pogodzić tylko, że najpierw chciałabym sobie ją w pełni przypomnieć a nie tylko jakieś urywki. I wiem, że mam z sobą problem i że sama się ze sobą męczę a co dopiero inni ze mną. Tym bardziej, że mam nawracającą depresję, nerwicę, PTSD. Ale też tak naprawdę to sama nie wiem czego chcę bo mam wrażanie, że żyję gdzieś obok siebie, a życie przepływa mi gdzieś tam obok a ja się w nie tak bardzo nie wczuwam. Pare razy już zaczynałam terapię i na razie nie wytrzymałam dłużej niż trzy miesiące. Teraz będę próbować jeszcze raz bo juz nawet moja lekarka wciska mi skierowanie do psychiatry.

                Cieszę się, że Tobie udaję się jakoś powoli z tego wyjść. 🙂 Pisanie książki też napewno jest dobrym elementem terapii.

                Aga1
                Uczestnik
                  Liczba postów: 123

                  Witajcie 🙂 Nie zagladalam na swój wątek bardzo długo. Teraz z perspektywy czasu, wstydzę się tego co pisałam. Dzięki cierpliwości i dojrzałości mojego nieocenionego Przyjaciela, kilku spotkań z terapeutką coś we mnie pękło. Ja, która zawsze była oddana rodzinie, powiedziałam: Dość wykorzystania! Zrozumiałam, że życie każdego z nas należy i zależy tylko od nas. Dużym napędem było uświadomienie sobie, że mam 48 lat, a tyle cudownych rzeczy jeszcze nie diswiadczylam i jak nie ogarnę się to nigdy nie zdążę ich doświadczyć. Zaczęłam intensywniej uprawiać sport, ćwiczyć, grać w tenisa, kręgle, poznawać nowych ludzi, brać udział w zawodach. Stwierdziłam: To jest to. Od tego zacznę, ale chcę od życia więcej i więcej. Uwierzcie mi „MOŻNA”, a wręcz trzeba walczyć o siebie. U mnie też było poczucie winy, wyrzuty sumienia, ale dobrzy ludzie mi pomogli uporać się z tym. Teraz wiem, że każdy ma wybór. Jeśli nasi rodzice chcą się zadreczac to ich decyzja, ich życie i my nie mamy prawa się w nie wtrącać. W tej chwili jestem w przecudnym miejscu. Za oknem jezioro, za godzinkę idę na fitness, wieczorem przyjemna kolacja z Kochanym i Oddanym Przyjacielem. Uwierzcie życie naprawdę jest cudownym darem. Tylko od NAS zależy jak ten dar wykorzystamy.

                  Fenix
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 2551

                    Witaj Aga

                    Cieszę się, że ponownie pojawiłaś się tu na forum. Wiele razy myślałam o Tobie i o tym co u Ciebie słychać. Dlatego tym bardziej ucieszył mnie Twój wpisu. Absolutnie nie masz się czego wstydzić. Droga do siebie jest trudna, musimy przełamać mnóstwo schematów i najważniejsze jest to co udało Ci się osiągnąć. To jest ogromny powód do dumy z samego siebie.

                    BRAWO!!!!!!!

                    Pozdrawiam Cię gorąco 🙂

                    Aga1
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 123

                      Witaj, Fenix ☺ Dziękuję Ci za miłe słowa. Często czytałam Twoje wpisy na innych wątkach. Sama nie czułam się na siłach, aby coś pozytywnego napisać, aż do dziś:) Bardzo bym chciała, aby moje dotychczasowe postępy dały siłę do walki chociaż jednej osobie 🙂 Fenix, co nowego u Ciebie?

                      Fenix
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 2551

                        U mnie ostatnie kilka miesięcy można porównać do huraganu. Wiosna upłynęła mi  pod znakiem ogromnego szczęścia z powodu rozpoczęcia budowania nowego związku. Nadeszło lato i wszystko zaczęło się psuć. Mój Przyjaciel zaczął się stopniowo odsuwać, żeby ostatecznie odejść, bo stwierdził, że jednak nie jest gotowy do tworzenia związku. Lato było dla mnie bardzo ciężkim czasem. Jednak w końcu zrozumiałam, że chyba tak musiało się stać.  Musiałam przeżyć odejście i odrzucenie kogoś kto nadal jest bardzo ważny dla mnie, żeby przekonać się, że to nie wpłynie na moje poczucie wartości. Paradoksalnie to mi udowodniło, że udało mi się odbudować siebie. Teraz muszę sobie poradzić ze smutkiem i uczuciem do tego człowieka, bo to nadal jest we mnie. Dodatkowo zrozumiałam, że to czym się zajmuję zawodowo zupełnie mi nie odpowiada. Zrozumiałam, że tak naprawdę chciałabym pomagać ludziom zmagającym się z tym z czym ja musiałam sobie poradzić.  Tylko póki co nie mam konkretnego pomysłu jak to zrealizować. Także wewnętrznie zrobiłam porządki ale pewnie czeka mnie wyzwanie jeżeli chodzi o życie zawodowe. Mimo wszystko czuję się szczęśliwa bo czuję wewnętrzny spokój,  a to jest najważniejsze.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 411 do 420 (z 429)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.