Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Jak spędzacie czas wolny

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 31)
  • Autor
    Wpisy
  • noname
    Uczestnik
      Liczba postów: 23

      Cześć. Tak się zastanawiam:

      1) co robicie poza pracą i codziennymi obowiązkami? Jakie macie zainteresowania?

      – hobby związane z twórczością lub aktywnością fizyczną

      – relaks przed telewizorem lub w wannie i po prostu święty spokój

      2) jak często realizujecie się w tym, co sprawia Wam przyjemność? Raz w tygodniu? Raz na parę miesięcy? A może codziennie + robicie jakieś kursy w kierunku rozwinięcia hobby?

      kurianna
      Uczestnik
        Liczba postów: 103

        Wow, jakie fajne pytanie☺️

        Czas wolny to koszmar dla dda😃 nie ma ram jakie daje praca… Jeśli chcesz się z kimś zobaczyć to jest to męczące i potencjalnie narażające na odrzucenie, niedogadanie etc. No i jeśli masz dzieci to już masakra – trzeba się nimi zajmować a jak to robic dobrze skoro nikt nie nauczył niczego poza zaniedbaniem lub nadmierną kontrolą a Twoje własne wewnętrzne dziecko wyje niezaspokoje kiedy zajmujesz się jakimś innym (czyli własnym rodzonym😅). Niezdolność do prawdziwego relaksu – czas wolny to doskonały moment kiedy wszechobecne napięcie daje znać o sobie. No więc zawsze można iść w impulsywne (imprezy, adrenalina etc.) lub nadmiernie kontrolujace metody spędzania wolnego czasu (kompulsywne kursy, aktywność fizyczna taka do zajechania się a potem rzucenia do zera etc.). Tak to w skrócie rysowało się przed terapią 😃

         

        Nadal trudno mi bez widma przeszłości robić coś dla siebie i czuć się luźno. Ale raz w tygodniu rysuje sobie (kurs udemy), często czytam, czasem oglądam coś ambitnego lub nie (2 razy w tygodniu). Działka, bieganie, spacery – nie tak bardzo regularnie. I nadal trudno mi się pozbyć takiego mechanizmu: czas wolny jeśli się uda wyluzować lub osiągnac sukces to euforia, potem powrót do szarej rzeczywistości- spadek. Trudno mi osiągnąć takie zen, że w obu tych stanach jestem po prostu tu i teraz i cieszę się momentem. Bardziej obowiązuje system napięcie-ulga. Ciekawe jak to u innych wygląda.

        noname
        Uczestnik
          Liczba postów: 23

          Dziękuję za odpowiedź. 😀

          U mnie problem z wolnym czasem polega na tym, że zamiast zajmować się czymś konstruktywnym, to sporo czasu marnuję na rozmyślanie o tym co było kiedyś, ile razy najadłam się wstydu przed ludźmi itp. Parę razy w tygodniu siadam do tworzenia czegoś (jakieś rękodzieło czy cokolwiek innego), ale zawsze zaczynam i nie kończę. 😛 Zaczęłam też uczyć się języków obcych i gry na keyboardzie, niestety przez słomiany zapał słabo to wygląda. Raz na parę miesięcy mam zryw na ćwiczenia fizyczne, ale trwają u mnie od kilku dni do paru tygodni. Bardzo nie chcę siedzieć w domu, a jednak nie jestem w stanie z niego wyjść. Tutaj nawet nie mam co marzyć o relaksie, więc moim jedynym relaksem jest słuchanie muzyki w słuchawkach. Codziennie myślę sobie: dziś pójdę na spacer do lasu albo wstąpię po książkę do biblioteki… i tego nie robię. Kiedyś miałam więcej energii, marzenia, które realizowałam, a teraz nie wiem co się ze mną dzieje. Za nic nie mogę się porządnie zabrać i nie czuję radości z tworzenia. Te spadki są męczące.

          abcd
          Uczestnik
            Liczba postów: 218

            Heja
            Ostatnimi czasy coraz trudniej mi odpoczywać. Mam wrażenie coraz silniejszego napięcia nerwowego, którego nie jestem w stanie rozładować. Jeszcze jako tako sprawdza się długie leżenie w wannie z gorącą wodą (czasami po ciemku ze świecą).
            Wcześniej sprawdzała się jazda na rolkach po parędziesiąt kilometrów, długie bieganie, długie granie w piłkę nożną, jazda po parędziesiąt kilometrów dziennie, siłownia, ale od jakiegoś czasu powoduje to, że albo: następuje u mnie załamanie i wtedy jestem ledwo żywy i niezdolny do niczego(ale i tak wyciszenia wewnętrznego brak), albo wręcz wzmaga napięcie i pobudza jeszcze bardziej. I mam wrażenie jakby stanu kompulsywnego.

            Gdy jako taki spokój wewnętrzny następuje (a że uświadomiłem sobie dosyć niedawno, że jestem seksoholikiem i że chyba jednak nie jestem w stanie być ponad to zaburzenie( co straszne dołuje, że nie potrafię się od tego uwolnić), podłamało mnie to na tyle, że nie potrafię osiągnąć spokoju wewnętrznego na dłuższy czas. Ale w sumie, jest to jakieś tam wyzwanie. ), to sprawia mi dużą przyjemność poznawać wiedzę o Bogu, człowieku i w ogóle świecie. Interesują mnie różne techniki plastyczne, rzemiosła głównie artystyczne, stare rzeczy i rozwijanie umiejętności w tych dziedzinach. Lubię słuchać mądrych ludzi i odkrywać piękno (w dużej mierze w sferze estetycznej, ale nie tylko). Przez jakiś czas lubiłem zdobywać nowe umiejętności (typu pieczenie ciast, odkrywanie najlepszych w smaku kompozycji pod smoothie owocowe ha ha). Wczoraj zobaczyłem przez okno, że na drzewie sroki wiją gniazdo i przyznaję, że cieszy patrzenie na nie.

            noname
            Uczestnik
              Liczba postów: 23

              O, to widzę, że sporo aktywności fizycznych i jak to koleżka wcześniej ujęła „do zajechania”, a w tym wszystkim brakuje równowagi. Z tą równowagą i znalezieniem swojego „zen” to wszyscy mamy problem. 😄 Jak to w życiu, są wzloty i upadki w każdej dziedzinie. Ukojenie często daje kontakt z naturą. Teraz mamy coraz więcej słońca w ciągu dnia, wróbelki przylatują najeść się ziarenek, widać zielone pąki na krzaczkach, kwiatki rosną w ogrodzie… Jest co doceniać. A jeśli do tego jeszcze coś tworzymy to super. Chyba sporo z nas ma takie artystyczne zapędy. 😄 Co do tego seksoholizmu to trudny temat… może po prostu czujesz zwykłe napięcie seksualne, które uważasz za zbyt częste, a tak naprawdę wszystko jest ok i jesteś okazem zdrowia… Ja tak mam, że kiedy czuję takie napięcie to wkurzam się sama na siebie, bo trudno się w takim momencie na czymkolwiek skupić i zastanawiam się czy wszystko jest ze mną w porządku, czy to za często, czy to zbyt silne… Chyba nie ma tabletek na zmniejszenie libido, więc trzeba nauczyć się z tym żyć i skupiać uwagę na czymś innym. Dopóki panujemy nad sobą i nie rzucamy się w ramiona obcych ludzi to nie jest tak źle. Przynajmniej taką mam nadzieję. 😛

              abcd
              Uczestnik
                Liczba postów: 218

                Dobra, nie ma co psuć tematu gadaniem o seksie (przepraszam za zaśmiecanie).

                A odnośnie rękodzieła, to jakie konkretnie, Noname? 🙂

                Tak w ogóle, jakby ktoś chciał dopytać o techniczne sprawy (np. jakie narzędzia) odnośnie czy to jakiegoś rzemiosła, rękodzieła, to być może będę w stanie pomóc, bo mam trochę wiedzy i chętnie się podzielę, doradzę.

                Dla lubiących tworzyć, sprawdźcie książkę pod tytułem „Chemia praktyczna dla wszystkich”. Jest tam bardzo dużo informacji praktycznych z wielu dziedzin.
                *przed chwilą sprawdziłem i widzę, że nawet udostępnione w necie, w formie pdf. Ale i książkę można kupić na aukcjach za parę złotych.

                Miłego i udanego dnia

                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 1 miesiąc temu przez abcd.
                noname
                Uczestnik
                  Liczba postów: 23

                  U mnie o konkrety trudno. 😄 Robię wszystko po trochu. Raz zrobię coś z papieru, raz skleję coś z zapałek lub patyczków do lodów, czasem coś namaluję akrylami, czasem podłubię dłutami w drewnie… Sporo pomysłów znajduję na Pintereście. Ostatnio zrobiłam coś ze sznurka, zrobiłam też parę ozdobnych świeczek, suszę rośliny, żeby mieć je do czegoś na przyszłość, 😛 chcę zrobić mini ogród w szkle i masę innych rzeczy. Ostatnio rysuję plany domów i mieszkań na kartkach, a dodatkowo czytam o robieniu kosmetyków naturalnych i wyszywaniu kwiatów. 😛 Milion różnych rzeczy na raz… Najgorzej jest z takimi, które muszę podzielić na kilka dni, na przykład obraz czy coś w drewnie. Pierwszego dnia zaczynam to robić, drugiego może do tego wrócę, a może nie… i tak sporo rzeczy leży niedokończonych od miesięcy. Zawsze jak na to patrzę, to wkurzam się sama na siebie.

                  noname
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 23

                    Dodam jeszcze, że oczywiście (jak to mamy w zwyczaju) wszystko już za pierwszym razem musi wyglądać idealnie, bo nie zadowolę się „bylejakością”. 😂 … więc u mnie niektóre rzeczy dokończone to rzeczy do poprawki. 😂 Tak naprawdę do poprawki jest tylko moje myślenie, wiem o tym, ale zależy od nastroju… raz wygrywam z tym myśleniem, a raz się katuję.

                    A co do tych technicznych spraw, to w jakich dziedzinach możesz pomóc? Chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej o dłubaniu w drewnie i odnawianiu starych mebli, bo mam dwie szafki do przerobienia. 😄

                    abcd
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 218

                      Ha ha 😛 mam wrażenie że zrozumielibyśmy się bez słów, Noname, przynajmniej jeśli chodzi o twórczość (tysiąc rzeczy na raz i za pierwszym razem musi być perfekt i jeszcze do tego, w trakcie tworzenia pomysły się normalnie kocą) ). 🙂 A jak myślisz, czy ta cała aktywność twórcza i perfekcjonizm, nie jest trochę efektem braku zaspokojenia emocjonalnego? Bo trochę tak patrzę na to.

                      O, wyszywanie kwiatów. Czy chodzi o: krzyżykami na kanwie, gobeliny, czy takie wyszywanie/modelowanie ze wstążek? A co do suszenia, to bardzo ładnie wyglądają wysuszone, ale tak odpowiednio spreparowane, że praktycznie nie od odróżnienia od świeżo ściętych. Czy znasz taką metodę konserwowania?
                      Przepisy na kremy, perfumy są właśnie w tej knidze „Chemia praktyczna dla wszystkich”. Zresztą o drewnie też jest dział. 😀

                      Plany domów i mieszkań… To jest szczęście tworzyć swój dom, ogród i to jeszcze gdzieś nad morzem, jeziorem, albo górach i urządzać całość z ukochaną osobą z którą gromadka dzieci. Piękna sprawa, jedno z takich moich marzeń. Eh.

                      Jeśli chodzi o drewno, to akurat jestem na etapie poznawania i niezbyt się znam. Ale niezły zbieg okoliczności, bo też teraz działam w drewnie, robię sobie blat i półki robocze.
                      Napiszę co wiem. Obróbkę możesz przy pomocy dłut (ostrzone na prosto, albo żłobkowe (w kształcie „u”, różne rozmiary, różnie też profilowane. Musiałabyś zerknąć na specjalistyczny katalog.) i odpowiednich nożyków. Dobrze jest mieć też od razu osełkę do ostrzenia. I modelarskich frezarek i różnego kształtu frezów montowanych do takiej frezarki. No i papier ścierny (są różnego rodzaju gradacje, ale zasada jest taka, że obrabia się najpierw o grubszym ziarnie, a na sam koniec o drobnym, bo wtedy najlepsze efekty można osiągnąć. Papier ścierny możesz umieszczać na odpowiednio wyprofilowane bloczki (które też możesz sama zrobić pod kształt jaki potrzebny) i wtedy znacznie łatwiej i szybciej można szlifować. Zwłaszcza jeśli chodzi o meble. Można też szlifować przy pomocy szlifierki oscylacyjnej.) . Jeżeli chodzi o rzeźbę, to musiałabyś ocenić gatunki drewna, które najbardziej by Ci odpowiadały. Ale na pewno łatwiej się rzeźbi, jeżeli drewno jest twarde (buk przyjemniejszy w skrawaniu niż sosna). Jeżeli potrzebowałabyś wiedzieć coś bardziej szczegółowego, konkretnych producentów narzędzi/materiałów, to mogę zapytać osobę, która jest konserwatorem zabytków i również pasjonuje się renowacją mebli.
                      Jeśli chodzi o farby do drewna, lakiery, pokosty, ogólnie substancje konserwujące, to właśnie w tej „Chemii praktycznej dla wszystkich” są receptury. Słyszałem, że dla początkujących, warta uwagi jest książka: „Renowacja. Metody konserwacji antyków i starych przedmiotów” Julia de Bierre, James Bain Smith.

                      Co do przerobienia szafek jeszcze, czy masz już pomysł? Czy chcesz dodać ornamenty, okucia? Pomalować? (np. farbami kredowymi? alko pozostawić kolor drewna?)

                      Lepiej niż na drewnie znam się na ceramice, odlewaniu czy to z gipsu, żywic, brązu. Również rzeźbię, ale akurat właśnie nie w drewnie i kamieniu (do tego trzeba mieć konkretne warunki), a bardziej pod odlew z brązu, albo gipsu, ceramiki.

                      Miłego!

                      noname
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 23

                        „… ta cała aktywność twórcza i perfekcjonizm, nie jest trochę efektem braku zaspokojenia emocjonalnego?” Tak sądzę. Jak człowiek całe życie jest wyzywany, słyszy na każdym kroku, że jest beznadziejny, że inni są lepsi… a jak zrobi coś dobrego, to widzi tylko zwieszone miny i nigdy za nic nie jest chwalony, to czuje, że jest nikim… więc w dorosłym życiu stara się być „kimś”. Stara się być lepszym od innych, udowodnić swoją wartość, chce znać się na wszystkim, być samowystarczalnym i osiągać sukcesy. Koło się zamyka, kiedy nie widzimy spektakularnych efektów naszych starań w codziennym życiu i poddajemy się raz za razem. A wystarczyłoby cieszyć się każdą chwilą, doceniać to, co się ma, dać samemu sobie trochę miłości i wyrozumiałości… zacząć żyć dla siebie, a nie dla innych.

                        Co do kwiatów… Podobają mi się realistyczne hafty na podstawie szkiców (w formie obrazu albo na ubraniach). Super sprawa. Rośliny suszę: 1) na płasko, pomiędzy papierami (płatki, liście), 2) w kaszy mannie, żeby zachowały swój kształt (płatki, całe kwiaty), 3) podwieszając za łodygę główkami w dół, w ciemnym miejscu, żeby nie straciły koloru (np. lawenda).

                        Plany mieszkań robię tak sobie, jak widzę co gdzie można zmienić. W wielu mieszkaniach jest beznadziejny i niepraktyczny układ ścian, drzwi, okien, mebli, a nawet całych pomieszczeń. Marzenie o domu mamy trochę podobne, tylko u mnie z kotem zamiast gromadki dzieci. 😄 Marzy mi się dom w górach, otoczony lasem. Mały, ładny, bezpieczny i funkcjonalny. Gdyby jeszcze było morze w okolicy kilkudziesięciu km, byłoby idealnie (np. Chorwacja). Rysuję sobie plany, żeby spełnić to marzenie chociaż na papierze, bo w rzeczywistości to niemożliwe.

                        Odnośnie drewna… Dłutami i mini frezarką dłubię sobie w zbędnych deskach i maluję jakieś małe obrazki… Papier ścierny, bejce i lakier to podstawa. 😊 Do bardziej zaawansowanej zabawy w płaskorzeźby podobno najlepsze są: lipa, olcha i jesion. Teraz zastanawiam się nad tymi meblami. Jedna szafka jest stara i solidna (z tym pójdzie łatwiej), a druga nowsza, tania i pokryta jakimś sztucznym dziadostwem. Nie wiem co z tym zrobić, czy zostawić tę warstwę i na nią nałożyć farbę do płyt laminowanych czy to zeszlifować… W obu szafkach trzeba wymienić uchwyty. Tę starą chcę rozjaśnić i wydobyć fakturę drewna. Nowsza ma mieć czarne krawędzie i jasny środek (drzwiczki i szuflady). Jeszcze nie do końca wiem jak będą wyglądać, jakie farby wybrać, czy dorobić jakieś detale…

                        Z ceramiki w sumie można by żyć gdzieś w górach, w miejscu turystycznym… Sprzedawać jakieś ozdobne kufle, garnki, rzeźby, pamiątki (dodatkowo online)… a co robisz z żywicy? Widziałam w internecie stoły z drewna i żywicy. Coś pięknego. Ciekawe jak z trwałością…

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 31)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.