Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD alkohol a my

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 17)
  • Autor
    Wpisy
  • dankaaga
    Uczestnik
      Liczba postów: 10

      jak to u was wyglada? czy duzo pijecie i wydaje sie wam ze wy rowniez juz staliscie sie alkoholikami?

      Nina81
      Uczestnik
        Liczba postów: 101

        W ogóle nie piję. Alkohol mógłby nie istnieć.
        Natomiast mam skłonność do uzależnień i muszę uważać.

        magduska
        Uczestnik
          Liczba postów: 463

          Ja nie piję dużo ale boję się pić w samotności chociaż czasami mam ochotę. Nie wiem dlaczego ale picie bez towarzystwa wydaje mi się pierwszym objawem uzależnienia.

          alexisss
          Uczestnik
            Liczba postów: 43

            Ja powiem szczerze że bałam się o siebie w czasie studiów na AWF…tam bylo duuużo okazji do picia i do imprez ale teraz piję od wesela do wesela…a pierwszym objawem alkoholizmu według mnie jest picie na kaca…dlatego niegdy tego nie robię…w samotności też nie piję…i wystrzegam się jak ognia picia w domu…mieszkam teraz z chłoakiem i cieszę się że on też nie ma odruchu sięgania po piwo jak siedzimy w domu…jak gdzieś wyjdziemy ze znajomymi to co innego…ale też raczej siebie kontroluję…nie chcę byc taka jak mój ojciec…

            matryca1
            Uczestnik
              Liczba postów: 5

              B) U mnie jest tak ze po alkoholu niestety odlatuje w inny swiat – tzn po duzej dawce oczywiscie:) zmieniam sie nie do poznania – jestem rozmowny, bystry – po prostu "szczesliwy":)
              DLATEGO TEZ CALKOWICIE PRZESTALEM PIC
              i dobrze – nie zaluje
              powoli rodzil sie problem "innego swiata" w ktorym chcialbym przebywac, a reszte miec w d…
              ale wiem ze nie moge miec w d… 🙂 chociaz ciezko czasem jest -bo na trzezwiaka trzeba o wszystkim pamietac :angry:
              a jak sie o wszystkim pamieta – no to wiadomo;)
              ale nie pije i koniec!

              matryca
              Uczestnik
                Liczba postów: 71

                Problem w tym by zaakceptowac – lecz to takie trudne. Pilem z poczucia braku: akceptacji, odrzucenia, niskiej wartosci,braku wiary w siebie i wlasne sily.

                agus
                Uczestnik
                  Liczba postów: 3567

                  Od 15 roku życia nadużywałam alkohol… piłam w piątek i sobote… w wieku 16 lat "wpadłam w złe towarzysto" zdarzało mi się do szkoły iść na kacu…:blush: Do tego dochodziły narkotyki, ucieczki z domu… Przez alkohol a przede wszystkim zachowanie pod jego wpływem straciłam wiele wartościowych znajomych… kilka moich związków zakończyło się przez alkohol… a kilka się zaczeło…
                  W głębi duszy wiedziałam, że to jest bardzo złe i że jestem bardzo warościowym i dobrym człowiekiem… tylko muszę trafić na Tę osobę…
                  Później była praca… w której dawałam całą siebie… i dzięki temu szybko wybiłam się… alkohol też dalej był w moim życiu w piątki i soboty… czasami w tygodniu… tłumaczyłam sobie, że to dlatego iż ciężką i baaardzo stresującą mam pracę… i muszę odreagować…
                  Póżniej jak urodziła się moja pierwsza córka, też wciągnełam jeszcze męża w mój "wekkkendowy" tryb imprezowania… póżniej po drugim porodzie zbastowałam… ale nie mogłam się doczekać… kiedy przestanę karmić…
                  Do wyjazdu mojego męża mieliśmy masę znajomych i w wekkendy imperzowaliśmy… niedziela to zawsze był kac…Dzieci zawsze sprzedawaliśmy, i nigdy nasze dzieci nie widziały nas pod wpływam alkoholu…Wyczulona jestem na imprezki przy dzieciach…Zdarzało się tak, że piłam sama…
                  Odkąd on wyjechał, zaprzestałam impezkowania chyba dlatego, że jestem nadodpowiedzialna… ale to akurat ma dobry wpływ na moje życie…Nie jeżdże autem drugi dzień po wypiciu chociażby 2 piw…moje dziecko jest chore więc w każdej chwili będę zmuszona wezwać pogotowie… i co wtedy…
                  Straciłam znajomych od imprezek…ale wcale mi ich nie brakuje
                  Nie ukrywam, że w sytacjach stresowych mam ochotę się "nachlać"… Ostatnio po powrocie do domu to zrobiłam…:blush:
                  Zaczełam tak się zastanawiać, że gdyby on był tu w kraju dalej bym miała ciągotki…co dziwne moi rodzice są antyalkoholowi… kiedyś się śmiałm, że mam to po dziadkach…a ja nie cierpię i brzydzę się alkoholików… nie cierię przebywać tam gdzie jest ktoś "nawalony"… jeśli ktoś pod wpływem alkoholu próbuje nawiązać rozmowę to jest przeze mnie zbywany, a jak jest upirdliwy to dostaje zjebke…
                  Co daje mi alkohol :czuje się wyluzowana, nie wstydze się tańczyć, bawić … nie jestem drętwa… jak przedobrze jestem marudna i upiedliwa…
                  Na co dzień… dobra oddana matka, zadbane dzieci, zadbany dom, walcząca o rodzinę, odpowiedzialna, godna zaufania, oddana ogólnie poukładana… i tak to chyba się zaczyna i zaczynało w przypadku Waszych rodziców…

                  matryca
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 71

                    Alkohol pozwala zapomniec o smutku.
                    O smutku dziecka ktore nigdy nie bylo wysluchane, a jego marzenia nie maly szans sie spelnic.
                    😉

                    ewi
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 155

                      Ja na począdku nie piłam wogóle bo za wszysto zło w domu winiłam alkochol a teraz czasami mam wielką ochote sie na pić szczegulnie jak jest mi cieżko i nie robie tego tylko dlatego że nie chce skończyć jak mój ojciec

                      ewi
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 155

                        Ja na począdku nie piłam wogóle bo za wszysto zło w domu winiłam alkochol a teraz czasami mam wielką ochote sie na pić szczegulnie jak jest mi cieżko i nie robie tego tylko dlatego że nie chce skończyć jak mój ojciec

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 17)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.