Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Autodestrukcja cd…

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 13)
  • Autor
    Wpisy
  • Gonzo
    Uczestnik
      Liczba postów: 512

      Chyba mam problem z tym, że jak probuje coś zrobić dla siebie to przy okazji musze zepsuć wszystko dookoła tak żeby nie wyszło na więcej niż zero. Efekt taki ze się narobie a z tego guzik jest, a zmęczenie sięga zenitu. 😉

      Znalazłem coś fajnego o DDA na Youtube
      http://www.youtube.com/results?search_query=acoa&search=Search

      Pozdrawiam wszystkich DDA/D

      duszekk
      Uczestnik
        Liczba postów: 357

        autodestrukcja to jeszcze nic – ja z przerażeniem odkrywam, że niszczyłam druga osobę, bardzo mi bliska – na najrożniejsze sposoby – najbardziej poprzez swoiste "żadanie", aby mi pomagała, w sposob ktory JA uznam za stosowny…

        głupia była… dostałam propozycje opłacenia pierwszej wizyty u lekarza psychiatry, (ponieważ dość prawdopodobne, że mam rownież depresję..) do ktorego dłuuugo zwlekałam, ponieważ JA uznałam, że nie potrzebuje psychiatry tylko psychologa (ale do psychologa też bałam się pojść – czekałam nie wiem na co), a poza tym JA czekałam na co innego.

        efekt jest taki, że najprawdopodobniej z powodu żalu czy zniecierpliwienia (wcześniej moje zachowanie też odbiegało od normy) druga osoba nie chce się do mnie wcale odzywać. boje się, że na zawsze :"( obiecuje już, że "będę grzecznie się leczyć" i bardzo nalegam, żeby pogadać, bo w tym wszystkim jest jeszcze duużo złego stylu komunikacji, no i niby rozwiazywania spraw spornych – ale mailem, co madre nie jest… w ogole mocno to skomplikowane.. nie wiem, jak przekonać kogoś, kto uparł się jak osioł – że warto po porostu porozmawiać… nie mogę też spokojnie czekać i patrzeć jak coś było fajne zwyczajnie się rozpada 🙁

        efekt dla mnie jest taki, że przez tydzien wzięłam więcej proszkow na uspokojenie niż przez poprzedni miesiac. ale i tak płaczę, nie śpię… niszczę siebie, niszczę druga osoba, niszczę fajna relację… niech żyje autodestrukacja…. to jest jakieś koszmarne więzienie – człowiek w jakimś amoku popełnia wciaż i wciaż te same błędy – błędy wbrew sobie, ktorych wcale nie chce popełniać!!!
        wrrrrrrrrrrrrrrrrrr

        artur
        Uczestnik
          Liczba postów: 296

          Kiedys bylem jak niszczyciel…prawie relizowalem marzenie…a jak juz bylo w zasiegu reki…to niszczylem, a potem byl placz, nienawisc…i tak w kolo…..straszne……

          Estera Milewska
          Uczestnik
            Liczba postów: 542

            A ja się boję właśnie teraz. Boję się, że skrzywdzę człowieka, ktorego kocham najbardziej na świecie. Od wydarzen z Wielkiego Czwartku i odkad znalazłam się tutaj jestem z dnia na dzien coraz bardziej smutna, bo przypominaja mi się rożne rzeczy z przeszłości. On też wiele w życiu przeszedł, ale bardzo stara mi się pomoc, ale boję się, że On nie da rady w koncu, że nie starczy mu siły, że krzywdzę go w ten sposob. Zapytał wczoraj: gdzie jest ta wesoła i optymistyczna dziewczyna, ktora poznałem? Nie potrafiłam Mu odpowiedzieć, że ona siedzi tuż koło niego, tylko że ma teraz mętlik w głowie, z ktorym sobie nie radzi i cierpi z tego powodu. Nie wiem, co robić. Nie chcę przed Nim udawać, że wszystko jest OK, wspaniale, cudnie, choć potrafię to zrobić, nauczyłam się przez 22 lata mojego życia, nauczyłam się grac przed innymi, ale przed Nim nie chcę… 🙁 Nie chcę zniszczyć tego, co jest między nami. Wystarczy, że niszczę sama siebie…

            Edytowany przez: Estera Milewska, w: 11.05.2007 10:27

            Slonethko
            Uczestnik
              Liczba postów: 60

              a ja się staram od tego uwolnić…
              i najważniejsze uwolnić się od samego lęku, żeby czegoś nie robić, bo "znów zniszczę" wszystko czego się dotknę…łącznie ze mną samą…
              bo nic dobrego z tego nie przychodzi…

              i wiecie co,na razie się chyba udaje;)

              kaktus
              Uczestnik
                Liczba postów: 694

                U mnie jest to samo. Nie potrafię robić ze złością nic innego niż tylko niszczyć. I właśnie wywaliłam kolejną osobę ze swojego życia, żeby jej go nie niszczyć.Nie mam na razie na siebie sposobu. Nie radzę sobie ani z nawarstwionym smutkiem, ani ze złością. Od osób, które wiedzą, kim jestem, słyszę: zwalasz wszystko na DDA. Nikt nie wie, ani nie rozumie, ile się muszę na co dzień nawalczyć ze sobą, żeby się "wyrabiać" z zadaniami, które nie poczekają, aż się wyleczę. I mimo, że mnie boli, to nie mogę przecież nikogo obciążać swoją osobą na co dzień. Wiem, jak to boli – żyć z kimś takim. Z całego serca nie chcę nikomu robić krzywdy, a robię. Gdyby nie Wy, to zostałabym tu zupełnie sama w niezrozumieniu…

                Edytowany przez: kaktus, w: 2007/05/12 13:28

                kaktus
                Uczestnik
                  Liczba postów: 694

                  A dzisiaj śniło mi się, że miałam na rękach takie malutkie dzieciątko… więc chyba gdzieś we mnie musi być jakaś czułość i coś dobrego, niedestrukcyjnego… Jak to znaleźć?

                  kaktus
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 694

                    A dzisiaj śniło mi się, że miałam na rękach takie malutkie dzieciątko… więc chyba gdzieś we mnie musi być jakaś czułość i coś dobrego, niedestrukcyjnego… Jak to znaleźć?

                    maga_
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 249

                      może to właśnie siebie samą miałas na ręcach … odnalazłaś we śnie … teraz chroń i pozwól rosnąć

                      ukryty
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 53

                        ja znowu mam odwrotnie , wole siebie skrzywdzic lub zniszczyc niz osobe ktora znam , czysty masochizm i to mnie niszczy to działa na mnie miedzy innymi destrukcyjnie , potrafie byc tez strasznym ciezarem emocjonalnym dla kogos co powodu znowu ze niszcze tamta osobe…

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 13)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.