Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Będziesz powielał błędy w przyszłości

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 21)
  • Autor
    Wpisy
  • pawelddd
    Uczestnik
      Liczba postów: 26

      niestety tak się dzieje. Czasami się zachowuje jak mój ojciec w stosunku do mojego syna i córek.Ciągle jestem niezadowolony, choć ostatnio nie mam możliwości ich krytykowć (w szczególności syna), bo pracuje na delegacji. Chodziłem do psychologa od roku odkryłem że jestem DDA. Już są jakies zmiany ale jeszcze to nie to. pracuje nad sobą. Kocham swoją rodzinę żonę i dzieci. Tęsknię za nimi jak jestem poza domem. Chciałbym być blisko nich ale taka mam pracę. Moje dzieci odnoszą sukcesy w szkole i przedszkolu. zaczynam to dostrzegać. Dzis umarła moja babcia. Babcia wychowała mnie na porządnego człowieka. Teraz to mogę powiedzieć. Chciałbym resztę życia jej dedykować i poświęcić się rodzinie jak tylko będę mógł. Nie pisze o ojcu i matce, do dziś nie mam znimi kontaktu, mieszkamy niedaleko siebie. Próbowałem z nimi rozmawiać, ale nie miałem już siły…… Odpuściłem ja ich nie zmienię, a oni mnie nie akcetpują ….. Trudno takie życie teraz ja muszę robić wszystko aby nie popsuć kontaktu z moimi dziećmi. Myślę że jestem na dobrej drodze , bo często do nich dzwonię i wiem że czekają kiedy tata wróci z pracy….

      Italiana
      Uczestnik
        Liczba postów: 122

        Ja nie mam dzieci i nie chce ich miec (mam dopiero 23 lata i nie wiem tak naprawde co przyniesie przyszlosc:P). Wlasnie boje sie powielania schematow. Boje sie, ze moje dzieci beda niekochane,nieakceptowane i ze skrzywionym obrazem siebie. Tak jak ja. Talko czasami zazdroszcze kolezanka, ktore maja normalne rodziny…
        Pawelddd chwal swoje dzieci i stawiaj realne wymagania. Nie porownuj do innych i daj im odczuc, ze niewazne co by sie stalo to i tak to i tak beda kochane. Kochaj miloscia bezwarunkowa, a nie interesowna. Ja bylam kochana(przynajmniej ja to tak odczuwalam) kiedy mozna sie bylo mna pochwalic. Np. jak mialam dobre oceny. W tym momencie moja mama chyba doszla do wniosku, ze nie robie nic konstruktywnego i godnego uwagi wiec oklamuje inych ludzi i opowiada, ze robie cos innego niz w rzeczywistosci. Udaje jej sie to bo jestem za granica i nikt nie moze tego sprawdzic. Czuje jakby sie wstydzila tego co robie. A co robie? Jestem praktykantka w jednej z majacych niezla pozycje rynkowa niemieckich firm! !!!

        madlenerose6
        Uczestnik
          Liczba postów: 678

          pawełku
          nie wiem co ci doradzic bo nie wiem co jest dobre dla ciebie a co zle, ale widac ze problem dda ddd dotyczy Ciebie

          to jest jak choroba z tego trzeba sie leczyc, jedyne co ci moge poradzic to zastanow sie czemu czujesz zlosc na dzieci i zapisz sobie mysli ktore powoduja ta zlosc
          musisz bardzo gleboko zajrzec w swoje wnetrze aby odkryc te prawdziwe mysli,
          pozniej sprobuj zastanowic sie czy te mysli to prawda

          i zastosuj ich odwrocenie np. czuje zlosc na dzieci bo nie maja dobrych ocen,
          odwrocenie takiej mysli to
          czuje milosc do moich dzieci nawet wtedy kiedy maja zle oceny
          albo nawet jezli moje dzieci beda mialy zle oceny to i tak bede je kochac,
          albo moje dzieci nie musza miec dobrych ocen abym je kochal

          itd.

          pozniej porownaj sobie te dwa tak rozne stwierdzenia i poczuj ktore jest PRAWDA

          ja zaczelam to stosowac od jakiegos czasu i poprawia mi sie

          polecam ksiazke w ktorej wszystko jest dokladnie opisane

          K. Byron
          jak osiagnac wewnetrzna harmonie

          Edytowany przez: samanta1989, w: 2013/03/20 11:30

          ewelka1982
          Uczestnik
            Liczba postów: 4746

            To,ze jestesmy dda nie musi skazywac naszych dzieci na dziecinstwo takie,jakie my mielismy.Z moja 7letnia coreczka bylam u psychologa dzieciecego,poniewaz chcialam wiedziec,co czuje.Duzo przezyla moja corcia,ale teraz wiem co moge zrobic,by dac jej solidne fundamenty…jestem swiadoma swych bledow,chodze na terapie,pracuje nad soba.Pozdrawiam i zycze duzo dobrego;)

            pawelddd
            Uczestnik
              Liczba postów: 26

              Moja wypowiedź zaczęła się od stwierdzenia będziesz powielał błędy przeszłości. Zgadzam się z wami że można to zmienić. nigdy nie jest za późno aby zmienić sowje życie. też chodzilem do psychologa (teraz nie daje rady bo pracuje poza domem), dużo mi pomógł.odniosłem wiele sukcesów dlatego ze znalazłem motywację do tego. Na pewno się wiele zmieniło, ale pracuję nad sobą. Staramy się tworzy ć normalną rodzinę. Myślę żę jest nieźle. A wcześniej tak nie było kolorowo..Przetrwaliśmy wiele trudnych momentów . Teraz już tylko może być tylko lepiej .Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za rady.

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                Paweł,
                To, ze widzisz swoje błędy i chcesz nad sobą pracować to już połowa sukcesu. Nie będąc świadomym tego wszystkiego działał byś automatycznie i krzywdził "bezwiednie" swoje dzieci.
                Ja mam identyczny problem nad którym pracuję. Mam 3,5 letnią córeczkę, którą od roku wychowuje sama. Jestem DDD i widzę jak wiele schematów z dzieciństwa powielam. Często moje wymagania są mocno zawyżone w stosunku do wieku córeczki, ale powiem Ci, co mi pomaga:
                1. Jak następnym razem będziesz czuł, że narasta Twój gniew lub że chcesz dziecko skrytykować wyjdź np. do kibelka (to ważne by wyjść do innego pomieszczenia) i zapytaj sam siebie – o co mi tak naprawdę chodzi, dlaczego jestem zły/sfrustrowany/niezadowolony i teraz ważny moment, jeśli odpowiesz sobie, że wina leży po stronie dziecka ( i to naprawdę jedyny powód Twojego niezadowolenia) to zadaj sobie drugie pytanie, czy to czego oczekuję nie jest PONAD wiek mojego dziecka. Często przenosimy na dzieci oczekiwania, które mieli w stosunku do nas nasi rodzice, często nieadekwatne do wieku. Ja w wieku 6-7 lat miałam np obowiązek posprzątania całego mieszkania i jak tylko coś było nie tak to od razu lanie. Jak ocena była poniżej 5 – lanie, jak się spóźniłam – lanie.(i o zgrozo wydawało mi sie przez lata zanim nie poszłam na terapię, ze to "normalne" oczekiwania" wobec dziecka) Ja oczywiście nie bije córki ale zdarza mi się, ze złoszczę się na nią bo wylała sok na dywan. Wiadomo, że nie jest to powód do radości ale tez nie do wielkiej awantury i psychicznego dołowania dziecka (co czynił mój ojciec). Wiec zawsze zapytaj siebie czy poprzeczka nie jest zbyt wysoko. Może po prostu czas zweryfikować swoje oczekiwania wobec dzieci. Może wobec Ciebie zbyt wiele wymagano i teraz też to robisz wobec swoich dzieci.
                2. często na dzieciach wyładowujemy złość lub frustracje z zupełnie innych powodów niż wina dziecka – np. rozmawiasz z kimś przez telefon, ten ktoś Cie wkurzy ale Ty nie "wyładujesz" się na nim, tylko po skończonej rozmowie "nawinie" Ci się dziecko i wtedy wystarczy drobnostka byś wywalił na niego ta złość, która była tak naprawdę skierowana do kogoś innego. (może siedząc w kibelku dojdziesz do wniosku, że tak naprawdę jesteś zły na ojca/ matkę/ szefa/sytuację finansową itp a wyładowujesz to na dzieciach)
                3. Zastanów się jakie czynniki zewnętrzne wywołują u Ciebie krytycyzm wobec dzieci. U mnie jest to pospiech, zmęczenie,złość na innych, złość na rodziców (której nie umiem im wyrazić). Usiądź z kartką (najlepiej zeszytem) i spisuj sytuacje kiedy krytykowałeś lub źle traktowałeś dzieci. Tylko bądź obiektywny. Jeśli to są złe stopnie zastanów się czy to tylko wina dziecka czy może czegoś mu potrzeba, może sam sobie nie radzi, może potrzebuje wsparcia a nie tylko oczekiwań.
                4. I ostatnia sprawa – jako DDA możesz dość silnie reagować na sytuacje kiedy dzieci czegoś chcą. U mnie tak było. Wtedy budziła się we mnie złość bo mi nie wolno było w dzieciństwie niczego chcieć a teraz moja córka czegoś chce… Tylko, że to że ona chce jest normalne, nienormalne jest to, że ja miałam byś "bez roszczeniowa".
                Pamiętaj też, że często u ludzi z DDA/DDD emocje działają szybciej niż rozum. Trzeba walczyć by w każdej konfliktowej sytuacji nie dopuszczać ich jako pierwszych do głosu i nie poddawać się im bezwiednie, trzeba dopuścić do głosu rozum i posłuchać co ma nam do powiedzenia.
                Na początek polecam zeszyt i analizę każdej sytuacji którą uznasz za nieprawidłową.

                Matko, ależ się rozpisałam.

                Eugenia
                Uczestnik
                  Liczba postów: 7086

                  Niezłe jest to co napisałaś-zgadzam się! Dopiero teraz jako osoba dorosła, jak nie raz przebywałam ze znajomymi i ich dziećmi zrozumiałam, że nie ma czegoś takiego jak rodzic idealny! Po prostu to nie istnieje! rozmawialiśmy nie raz, a tam co? sama siebie słyszę i wiem, że np powiedziałam coś czego przy dziecku nie powinno sięmówić, dopiero po takiej obserwacji swoich zachowań w stosunku np do dzieci znajomych-nawet nie własnych! zaczęłam rozumieć, że nie ma czegoś takiego jak dzieciństwo idealne……….nawet przy najlepszych chęciach rani się to dziecko……………niestety, przecież nie chciałam żeby to dziecko widziało jakieśmoje niewłaściwe zachowanie, albo żeby słyszało coś czego słyszeć nie powinno……………..zdałam sobie wtedy sprawę z tego, że…………………wiele rzeczy, które robili rodzice były z ich strony nieświadome….jasne ich problemy z niedojrzałością wynikające z ich historii, to zupełnie inna sprawa…ich frustracje, ich niepoukładanie wewnętrzne itd………..myślę, żeoni sami nie wiedzieli co i jak;) a skąd mieli wiedzieć? Dziś mało kto nie zetknął się z psychologią, ona dziś atakuje wszędzie, a wtedy? kto miał jakiekolwiek pojęcie o czymś takim! też trzeba brać to pod uwagę, oczywiście nie tłumaczę i nie usprawiedliwiam, zwyczajnie zrozumiałam kiedyś, ze choćbym nie wiem jak bardzo chciałanie będe matką idealną,nie ma czegoś takiego. Poza tym czym jest ideał? Np jedna z kobiet z mojej rodziny starała sie być idealna, zawsze iedealnie reagująca,krzyczec to nie, we wszystko się wczuwała itd i co? dopiero po dwudziestce zrozumiałam, że nie każda starsza kobieta jest taka! że niestety istnieje coś takiego jak stara wiedźma;) swoją drogą dlatego zawsze dosć dobrze dogadywałam się ze starszymi babeczkami, bo widziałam w nich tę moją babcię:) tylko dość bolesne było odkrycie, że niestety, ale była to troszkę jakby chora stylizacja………że starsze kobiety, to zwyczajne starsze kobiety-znaczy się kobiety:) a jaka potrafi być przeciętna kobieta,to każdy wie:D;) cały wachlarz możliwości w zachowaniach;);)

                  Po prostu dziecko musi też wiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak człowiek idealny i każdy np ma swoje humorki itd:) i mama i tata też mają, nie mam oczywiście na myśli wyładowywania swoich dzikich frustracji i niepoukladania, bo to problem rodzica jak najbardziej.

                  Poznałam kiedyś dziewczynę, która była niezwykle podobna do mnie…………..był tylko jeden problem,który mnie zszokował, bo pochodziła z bardzo dobrego domu! Byłam u niej dwa tygodnie to widziałam-wspaniali ludzie. Chodzi mi o to, że……ona miała dokładnie takie same lęki i kompleksy jak ja! Przy czym ona była prawdziwą królewną!:) no ja taką raczej łagodnie mówiąc prowincjonalną odmianą królewny:P hahaha:D;) no cóż-się jest z prowincji i się wygląda jakby się pyry kopało;) A miała ojca idealnego! naprawdę! przegiął w drugą stronę:D hahahha tak jak ja się bałam powtórki z historii, tak ona się bała, ze nie znajdzie takiego ideała jak jej ojciec! byłyśmy jak dwie strony lustra! dokłądnie te same lęki kompleksy tylko odwrócone

                  :blink:

                  A tak w ogóle, zaraz jak tylko weszłam, to……………..na dzień dobry dogadałyśmy się z jej matką! Co za niesamowita kobieta, silna, kobieca, taki pieprz normalnie hehe;) okazało się, ze ona jest dda:) hahahaha:D i robiła jeden błąd, ona sama wyła silna a do córki w zakamuflowany sposób mówiła, ze jest guła…..a jej córka była do niej podobna, ale też do ojca i miała np skłonności do bycia introwertyczką. Ja nie wiem czego ona chciała wzięła za męża człowieka wspaniałego, introwertyka bardziej nieśmiałego i co, myślała, zę córka będzie inna? było 50/50 że może być bardzo podobna.

                  Jak widać trzeba uważać;) Nawet z idealnością można przesadzić:)

                  pawelddd
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 26

                    Problemy to moja specjalność. Ciągle szukam potwierdzenia że jestem wartościowym człowiekiem. Od 1 marca zmieniłem pracę, nie dosyć że pracuję w delegacji, to jeszcze pracodawca nie płaci. Czy ja już zawsze będę miał pod górkę. Rodzice sie do mnie nie odzywają. CIekawe, że rodzice mojej żony zachowują się podobnie. Ale jeszcze jakiś kontakt mamy ze sobą. Czasami nam pomagają finansowo. Chciałem dobrze. Skończyłem studia podniosłem swoje kwalifikacje, a tu zonk w nowej pracy. Pracuję w budownictwie jestem kierownikiem robót. Miało być lepiej a wyszło jak ….. zawsze. Często się zdarza że robie coś nie zastanawiając się nad tym. Już myślałem że jest lepiej a tymczasem znów wraca to jak bumerang. Te myślenie że jestem do dupy. Zona mi mówi że tak nie jest, teraz jestm poza domem, tęsknię za wszystkimi za nią i dziećmi. Nie chcę tak im często okazywać bo pomyślą że tata to mięczak. Miałem niezłą pracę, ale zaproponowano mi lepszą i się zgodziłam. Tylko teraz nie mam nic, anim pieniędzy ani rodziny przy sobie…. Człowiek uczy się na błędach całe życie, chyba że rodzice ich ychowują na porządnych ludzi…….

                    popo14
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 314

                      Ja bym to tak zatytułował: "Jesteś na dobrej dordze, by powielać błędy rodziców". I ta, to jest prawda. Ale sam wiem, że świadomosć, tego, do czego zachowanie rodziców doprowadziło, jest dla mnie największą nauką. I to mi daje takiego kopa do tego, by nie iść tą drogą. Never.
                      pawelddd pisze:
                      „"Na pewno się wiele zmieniło, ale pracuję nad sobą. Staramy się tworzy ć normalną rodzinę. Myślę żę jest nieźle"”
                      I bardzo dobrze, trzymaj się. Zyczę dużo dobrego:)

                      mambaolee81
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 123

                        pawelddd zapisz:
                        ” Problemy to moja specjalność.” – jestes przekonany ze przyciagasz talko problemy, a twoj mozg bierze twoje przekonania za przykazania
                        ” Czy ja już zawsze będę miał pod górkę.” czy rzeczywiscie zawsze miales pod gorke? Skonczyles dobra szkole, ozeniles sie, a to znaczy ze znalales fantastyczna kobiete, masz dzieci ktore kochasz…..
                        ” Rodzice sie do mnie nie odzywają. CIekawe, że rodzice mojej żony zachowują się podobnie” a moze ty [u]podswiadomie [/u]dazysz do tego zeby cie tak traktowali?
                        ” Miało być lepiej a wyszło jak ….. zawsze..” jak zawsze wszystko jest do dupy, a znasz powiedzenie o samospelniajacej sie wyroczni

                        Nasz umysl bierze nasze mysli BARZO POWAZNIE, jesli stale mu mowisz ze wszystko jest do bani to on ci przysle jeszcze wiecej rzeczy do bani, bo mysli ze tego chcesz, bo wkladasz w to tyle emocji.
                        Powtarzajac " mam malo pieniedzy" twoj umysl odbierze informacje " oj moj szef ma malo pieniedzy" juz sie robi…. i bedziesz mial jeszcze mniej…..

                        I teraz juz nie wazne jakich mielismy rodzicow, Dzis mozemy zmienic mysli a razem z myslami nasz zycie. Polecam lekture ksiazek J.Murphy ´ego
                        Nawet jak zmiana nie przychodzi szybko, czlowiek nabiera takiej nadzieii, wiary i checi

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 21)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.