Mama miala problem z ojcem a ojciec mial problem z alkocholem a ja mialem problem ze soba,Widzialem cierpienie matki a przynajmniej tak mi sie wydawalo ale tak naprawde to ja cierpialem bo nie mozna porownywac cierpienia dziecka z cierpieniem doroslego .Staralem sie pomagac matce pocieszac ja i rozumiec sprawy niemozliwe do zrozumienia dla kilku letniego dziecka zastepowalem role meża -pijaka byłem bohaterem bo rozumialem sprawy doroslych bylem za to chwalony ale nie czulem z tego powodu dumy ,bylem rowniez niewidocznym mialem swoj swuat ,nie ! – chcialem go miec ,znacie ? szukanie tysiace zaintersowan ktorymi mozna zbudowac wlasna tozsamosc i zapomniec o wstydzie przed rowniesnikami . Moj brat natomiast musze go tu wspomniec byl kozlem ofiarnym ,pochodzil z wczesniejszego okresy pijanstwa ojca duzo intensywniejszego stad mogl tylko byc kozlem ofiarnym bitym i zakala rodziny na ktorym rodzina mogla sie litowac i udawac ze ma problem z chuliganem a nie alkocholem.