Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Cechy DDA: brak mobilizacji do działania

Przeglądasz 8 wpisów - od 11 do 18 (z 18)
  • Autor
    Wpisy
  • orchidea
    Uczestnik
      Liczba postów: 31

      Powodzenia, olo34. Oby Ci się udało.
      🙂

      asia1987
      Uczestnik
        Liczba postów: 90

        olo34
        Nawet jeśli zdarzy Ci się nie wytrwać…odpocznij trochę, zrelaksuj się i spróbuj ponownie. Za każdym razem będzie coraz lepiej szło i coraz dłużej trwało – tylko sie nie zniechęcaj.Pamiętaj o jednym – jak chcesz się zmieniać, to zmieniaj się dla siebie a nie dla kogoś. Możesz pod wpływem kogoś, ale nie dla kogoś bo to jest bardzo mylne i szybko ucieka.

        olo34
        Uczestnik
          Liczba postów: 5

          to prawda,powinienem zrobić to dla siebie pod wpływem kogoś.najgorsze jest to że znając swoją prawdziwą "naturę" zdaję sobie sprawę że za jakiś czas jak się wszystko ułoży(na razie na to nic nie wskazuje) znowu będę taki jak wcześniej…to błedne koło i chciałbym to przerwać ale nie wiem czy jestem na tyle silny?niebawem wybieram się do psychologa,może on znajdzie dla mnie ratunek.dzięki za rady i słowa otuchy-bardzo mi to pomogło i zmotywowało do dalszej walki.:)

          silverka
          Uczestnik
            Liczba postów: 21

            Dlaczego zakładasz z góry, że kiedyś wszystko zepsujesz.Nie wiesz co będzie. Każdy się z czasem zmienia, wyciąga wnioski i jeśli na czymś lub kimś bardzo zależy, to zawsze łatwiej dojść ze sobą do porozumienia. Będzie dobrze. Trzymam kciuki za Ciebie olo34.
            A co do głównego tematu to mnie mobilizuje jak oficjalnie podejmę zobowiązanie, np. wykupie kurs, komuś coś obiecam. Sama dla siebie nie jestem w stanie nic zrobić. A pomysłów mam mnóstwo, tylko co z tego. Bardzo mnie to wkurza.

            Anonim
              Liczba postów: 20551

              Chyba po części znalazłam odp. na pytanie, co jest przyczyną braku mobilizacji do działania. W końcu …jak podejmuje się "leczenie", to najlepiej zabrać się za przyczyny "choroby", a nie wyłącznie eliminację jej skutków, bo pozostawienie jej źródła spowoduje ciągłe jej nawroty.

              Przyczyny j.w., poparte licznymi, humorystycznymi, ale nie tylko, przykładami, a także sposób ich eliminacji poruszone są w wykładzie ks. P. Pawlukiewicza pod tyt. "Chcieć to móc ". W skrócie chodzi o to, że trzeba znaleźć odp. na pytanie "Kim jestem", która jest "kluczem" do dalszego działania. Odpowiedzi trzeba szukać na dnie własnego "serca", gdzie ukryte są NASZE prawdziwe pragnienia. Każdy je ma, ale wielu poprzez zranienia, np. z dzieciństwa, ukryło je tak głęboko, że dziś zaświadcza o ich braku przez oszukiwanie siebie samego (w psychologii nazywa się to "wyparciem"). W wykładzie mowa jest o tym, co i jak niszczy nasze pragnienia, czemu w rodzinach, w których wzrastaliśmy, żyjemy lub tworzymy, nie ma "życia", czyli pragnień, czemu gubimy się tak łatwo w życiu. Odpowiedzią jest: bo nie mamy kontaktu z własnym "sercem" (własną tożsamością) i tak naprawdę NIE wiemy, czego chcemy. Pytanie "kim jesteśmy", jest tak naprawdę pytaniem o naszą prawdziwą tożsamość, o "imię" jakie mamy na dnie "serca".

              Zeby odkryć swoje wnętrze i je ożywić, trzeba odzyskać "imię", czyli własną tożsamość. Często potrzebna jest zmiana obecnego stanu, pełnego zranień, na tą właściwą tożsamość, którą mieliśmy przy urodzinach.
              Wykład jest rozbity na 8cz., ale ja podaję poniżej tylko 3 z nich. 1. to wstęp, a 2. i 3. to sedno, które mnie zainteresowało w tym temacie (resztę można znaleźć na you tube).
              I jeszcze jedno – ponieważ wykład został przygotowany na spotkanie o tematyce religijnej, stąd cały czas przewija się i ten wątek, ale, mam nadzieję, że nie zniechęci to nikogo do wyłapania myśli w temacie z naszego forum DDA:

              olo34
              Uczestnik
                Liczba postów: 5

                na wstępie dzięki za linki.to było ciekawe i pouczające.odnalezienie siebie sprawia mi problemy i przy okazji ból,ponieważ kiedy sięgnąłem w głąb siebie zobaczyłem ogromną pustkę,ciemność ,ból… i gdzieś na końcu zobaczyłem małą skuloną , wystraszoną postać. zrozumiałem jak wiele w życiu mnie ominęło tylko przez to że się bałem,że nie miałem odwagi niczego zrobić ponieważ bałem się coś zepsuć.całe życie spędziłem obok i złoszczę się sam na siebie że byłem tak zamknięty w sobie,lecz mam nadzieję że to się w końcu zmieni.mam w sobie dużo siły i wiarę że droga którą obrałem jest słuszna ale czy taką będzie ? to zweryfikuje czas i rzeczywistość.grunt to nie poddawać się a w przypadku porażki,upadku podnieść się i walczyć dalej i mam nadzieję że starczy mi na to sił.

                okinawa2080
                Uczestnik
                  Liczba postów: 12

                  no cóż, mniej poważnie, to zostać w domu i nic nie robić to też jakiś wybór,lol
                  w młodości zaczynałam mnóstwo rzeczy i szybko się entuzjazm wypalał, ale nie żałuję, bo zawsze, podkreślam, zawsze,jakby co,mogę do tego wrócić. Prawda jest taka, że życie trochę weryfikuje nasze działania, liczy się droga,ruch, płynaca w nas energia, a nie zastałe bagienko

                  olo34
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 5

                    może i zawsze można wrócić i dalej próbować,ale ile można?a może olać wszystko i niech się dzieje co chce?ilu ludzi tyle opinii,a moja jest taka że w momencie dostrzeżenia problemu już jest dobrze bo w końcu coś zauważyliśmy,ale jeśli zaczynamy coś z tym robić,to już godne pochwały,zaś sukcesem jest zmiana na lepsze i wytrwanie w niej…… ale to tylko moje osobiste przemyślenia.pozdrawiam

                  Przeglądasz 8 wpisów - od 11 do 18 (z 18)
                  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.