Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Choroba sieroca..
-
AutorWpisy
-
eeee tez tak miałam i miewam, ale trzeba sie wziąć za siebie, nikt inny tego nie zrobi, ja sie staram i tym razem juz postaram sie nie odpuścic!!! postaraj sie…
ok… postaram się odwazyć się na terapię.. znowu…
mówić terapeucie, kiedy poczuję do niego miłość?…
pewnie lepiej gdybyś jej nie poczuła bo, nigdy nie byłam na terapii, ale uwazam ze wniej nie o to chodzi, spróbuj oprócz terapii zmienic tryb zycia, zacznij dbać o siebie, spróbuj jakiejs rekreacji, jak pisałam wczesniej , czy moze tez basen itp…
moim zdaniem lepiej działać naturalnie, coćby i ruchem a dopiero w ostateczności (choć wiem z doświadczenia ze czesto juz ma sie tę niby ostateczność) prochy jakies antydepresyjne. próbuj, zyczę aby Ci sie udało jak najlepiej!Myślę, ze samo zadbanie o siebie nie pomoze, boz aczelam to robic.., ale nie pomaga.. upadam i wymagam od siebie coraz wiecej…
Psychotropy tez juz jadlam.. jak sie odwaze, to pojde na terapie..
Dziekuję, idę już spać.. dobranoc 🙂
http://pl.wikipedia.org/wiki/Choroba_sieroca To było jednym z argumentów , gdy się zastanawiałem czy jestem DDA/DDD ….kiwałem się …. bardzo często …."matka" była wtedy zła . Mówila – Znowu odprawiasz te kućki żydowskie ….
janusz96 zapisz:
„(…)"matka" była wtedy zła . Mówila – Znowu odprawiasz te kućki żydowskie ….”
U mnie było podobnie, moja matka była bardzo wyczulona na to. Wciąż napominała, że mam się przestac kiwać, albo przestac kiwać stopą (nie bujaj diabla – mówiła). Nauczyłam się kontrolowac i nie kiwac się przy niej, ale problem nie ustapił, do dziś jak mi bardzo źle, mam problem z emocjami to kiwanie się wraca.
Mam też inne kłopoty związane z chorobą sierocą – "nadmierne poczucie winy oraz znaczne osłabienie umiejętności nawiązywania i utrzymania emocjonalnych więzi" albo na odwrót, – nieumiejętność zerwania niszczących więzi – To wszystko ujawniało się w moim życiu, raz mniej raz bardziej, choć pracuje nad tym, ale co i rusz dowiaduje się o nowych "pozostałościach" i "spadkach" po dysfunkcyjnym dzieciństwie.Edytowany przez: yucca, w: 2008/09/29 13:29
yucca, Janusz96, dziękuję Wam za odpowiedzi 🙂 Przepraszam, że tak późno..
Mam do Was pytanie: Czy uczęszczając na terapię, powiedzieliście o swoich obawach/podejrzeniach co do obecności choroby sierocej w Waszym życiu? Czy ktoś u Was stwierdził to zaburzenie? Byliście diagnozowani, leczyliście to poza terapią ukierunkowaną na dda/ddd?
dzięki..
Choroba sieroca i dalszy szereg dysfunkcji , spowodowana jest wychowaniem w domu w którym był dedicyt miłośći .Cierpimy więc z braku miłości. Z mojego doświadczenia wiem , że można to "nadrobić" po przez wejście w duchowość …. Można tam znależć przyjemnych , urzekających , fascynujących , wzruszających i potrzebnych mi rzeczy 🙂 Terapia też jest potrzebna , bo po prostu jesteśmy niewyedukowani w kwesti tematu "Jak żyć" . Terapia powinna też zmiejszyć lub wyeliminować nasze nieodlączne "smoki " czyli lęki …. Pozdr. 🙂
Janusz, czyli nie mówiłeś nawet o swoim zachowaniu "sierocym" terapeucie?… Chodziłeś/chodzisz na grupową? :))
Kiedyś myślałem, że mam chorobę sierocą ze względu na częste kołysanie się. Zasłyszałem, że jak się ktoś kołysze, to ma chorobę sierocą. Kołysałem się od dzieciństwa, a gdy rodzice mi zaczęli zabraniać kołysania się, to zacząłem kołysać się tak, by nikt nie widział. Z wiekiem potrzeba kołysania się zaczęła stawać się coraz silniejsza. Obecnie kołyszę się przez większą część dnia, nawet wykonując jakąś czynność. Nawet, gdy byłem na stażu, to czasem przerywałem zadanie i szedłem do toalety tylko po to, by się pokołysać.
Zacząłem szukać informacji, czym jest choroba sieroca. Obecnie już wiem, że nie mam choroby sierocej, ani moje kołysanie nie wynika ze standardowego tła nerwowego, musiałbym mieć hipernerwicę, a takiej na pewno nie mam. Więc to chyba jakiś problem z pracą mózgu.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.