Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › co robić
-
AutorWpisy
-
Witajcie, mam kłopot, opwiem po krótce i błagam o radę.
Byłam kiedys z kimś 8 lat, było różnie, odeszłam.
Teraz jestem z kimś innym 3 lata i widzę, ze powody dla których odeszłam od pana 8-letniego, to nie z jego winy sa tylko z mojej, czuję, ze przegrałam coś, tamten zwiazek. I gdyby tu się problem kończył…
Z tym 8-ltnim ieliśy masę wspólnych spraw, spłacony kredyt, mały domek niwykończony, wszystko na niego. Zostawiła to, a gdy próbowała potem z nim o tym porozmawiać, to generalnie kazał mi spływać. I tu jest problem, bo to do niego nie podobne, i gdyby nie to, ze sie tak zachował, to mogłabym wrócić skruszona i myśle, ze moglibyśmy spróbować jeszcze raz, do momentu "spływania " wszystko jest dla mnie proste, do naprawienia. I nie wiem, czy to facet w porządku, jak w czasie zwiazku naszego, czy drań jakim sie okazał po.
Tęsknię za nim.Ale w jakiej sprawie prosisz o radę? Nie bardzo rozumiem…
ja też nie wiem jaką radę Ci dać..
i jedyne co mogę dla Ciebie tede to wsparcie, że przetrwasz ten czas i decyzje które podejmiesz będą słuszne.. i że będziesz szczęśliwsza..Tede, a to ciekawe co piszesz. Bylas sobie z gosciem 8 lat, potem znalazlas sobie innego i bylas z nim 3 lata i teraz to dla Ciebie takie latwe, ze po prostu sobie wrocisz od tego, wczesniejszego. W kazdym razie ja nie chcialabym byc z kims kto po paru latach stwierdza, ze jednak moze i do mne wroci, bo cos tam sobie przemyslal i ze przeciez to takie latw, wszytki winy odpuszczone. Na miejscu tego chlopaka powiedzialabym Ci dokladnie tak samo.
Ciekawe, że do zostania draniem wystarczy powiedzieć "spadaj" komuś, kto cię zranił…
Jasne że go zraniłam, i ze nie mozna sobie odchodzic i wracac do ludzi kiedy sie chce. Ale zrozumcie proszę, było róznie, cięzko pracowałam przez te 8 lat, on mnie olewał na kilku płaszczyznach, w skutek tego podjęłam decyzje o rozstaniu. Teraz widzę, że po prostu mogłam w zwiazku zawalczyc o "swoje" że moze to by lepiej bylo niz po prostu zawinąć żagle, widze jego problemy inaczej, jako dda oddałam sie cała i zrobilam duzo, ale odeszłam, a on została z naszym 8-letnim dorobkiem.
Teraz po prostu załuję, mogłam to reperować od wewnatrz. Wiem, ze on czeka. I co mam zrobić? Z jednej strony widzę ze to porzadny facet a z drugiej czy mozna sobie w rozliczeniu za straty moralne wziasc po prostu owoce czyjejs pracy?
tu mam metlik!Moim zdaniem nie warto, przy każdym kryzysie będa wisieć nad Wami żale "za kiedyś". W jednej chwili wspomnicie to co między Wami było piękne, a zaraz zapukają myśli o tym, co Was podzieliło. I tak dzielić będzie pewnie cały czas…
A jaki on musiał mieć mętlik wtedy ? Ja też niedawno rozstałem się z kobietą z którą byłem 7 lat. Zrobiłem to z bólem serca do dziś to mnie boli a mija już ponad 5 miesięcy:(
Ale innego wyjścia nie było gdy ktoś Cię oszukuje okłamuje lekceważy to jedynym wyjściem jest rozstania zwłaszcza że żadne rozmowy działania nie dawały efektu było to "walenie głową w mur" . Dziś akurat coś tam zaczęło się pojawiać że być może chce wrócić ale być może. A może ktoś prowadzi intrygę do mnie bo dotarły do mnie informacje (przeczytany sms) że pisze do naszego wspólnego znajomego taki tekst : jesteś cudowny…jesteś wspaniały… a wcześniej dostałem sms od niej że mi wybacza i że będzie pamiętała to dobre i jakieś podziękowania. Normalnie mam mętlik w głowie i też nie wiem co bym zrobił gdyby chciała wrócić do mnie.Zbigniew, juz dawno chcialam ci to napisac, ale jakos nie bylo okazji. Gratuluje ci tej sily, zes odszedl. I zycze powodzenia, aby ci sie udalo rozpoczac nowe zycie, i byc jednak szczesliwym. Bo teraz dopiero zaczelo do mnie docierac jak trudno jest odejsc od osoby, ktora sie kocha, ale trzeba odejsc dla wlasnego dobra. A na jej powrot, to jesli sie zgodzisz, to tylko, gdy ona faktycznie zacznie nad soba pracowac, i gdy zobaczysz efekty. I to ona ma walczyc o ciebie. Bo inaczej to wrocilbys do tego samego 🙁 Trzymaj sie i powodzenia.
Dziękuję Ci cerebri też jestem tego samego zdania co do jej powrotu. Postanowienie mam mocne bylebym tylko wytrwał. "Walczę" jak "szalony" by wyjść z tej sytuacji by poradzić sobie z tym bólem, tęsknotą. Ile łez rozpaczy mnie to kosztuje:( zwłaszcza że jestem sam i tylko na siebie mogę liczyć. Nie mam w nikim wsparcia. Nie jest łatwo samotnie zmagać się z tym wszystkim. Mało kto rozumie co dzieje się w mej duszy. Tyle wokół znieczulicy. Ja jestem prostolinijnym uczciwym i uczuciowym człowiekiem i czasami trudno zrozumieć tą wszech obecną znieczulicę.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.