Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Co robić, żeby nie płakac?
-
AutorWpisy
-
Własciwie piszac to,z jednej strony chce mi się śmiać.Dlaczego? Dlatego że kilka miesiecy temu skarzyłam się ,że nie umiem płakac,Opowiadałam, że kiedy rozpłakałam się sie w domu kilka lat temu, rodzina chciala wezwać pogotowie, tak się wystraszyli….nie płakałam dokładnie 5 lat, ale wczesniej też rzadko.łzy były w mojej rodzinie zarezerwowane dla mojej mamy.korzystala z nich często i namietnie powiedziałabym, jesli ja sie rozplakałam chyba byłam wyśmiewana, nie pamiętam, pamietam jak nauczyłam się gryżc usta,zamykać w lazience i puszczać wodę,żeby nie było słychać…..Nie płakałam, kiedy umarł moj ,ojciec, kiedy zwolnili mnie z pracy, co było dla mnie prawdziwym dramatem,, ani na pogrzebach moich przyjaciol, ani kiedy chorowała moja corka,Po prosu nic, żaden strach, żadna rozpacz nie kosztowała mnie ani jedne łzy,A teraz płaczę ,,,,i płaczę,tak jak pisałam, jakby ktoś odkręcił kurek….Zaczęło to się od pewnej soboty chyba miesiac temu, kiedy płakałam 2 dni,A terz od Wielkiego Poniedziałku codziennie,Staram sie,żeby nikt mnie nie widział,Szybko bięgnę po pracy do domu i już na drugim piętrze je czuję, jak leca po twarzy,potem szybki polgodzinny płacz przy piosenkach Edith Piaf,zanim ktoś przyjdzie.A nastepny odcinek wieczorem,,,kiedy wszyscy śpia,Pomożcie mi i powiedzcie co robić,bo mam już tego dosyć.Zużywam całe rolki papieru toaletowego,Może iśc do lekarza, żeby mi skleił przewody łzowe, Ciekawe co powie NFZ.Teraz tez kapia mi na klawiaturę,muszę więc konczyć…..kapia do herbaty……..
Co w tym złego? Wypłacz się, jeśli tak czujesz… Ja też potrafię nie płakać długo, długo,a potem, jak już sobie na to pozwolę, to wzrusza mnie każda głupota…Może trzeba wypłakać najpierw to, co tak się ujawnia, żeby moc po¼niej płakać zdrowo i śmiać się też… Let it rain.
Co w tym złego? Wypłacz się, jeśli tak czujesz… Ja też potrafię nie płakać długo, długo,a potem, jak już sobie na to pozwolę, to wzrusza mnie każda głupota…Może trzeba wypłakać najpierw to, co tak się ujawnia, żeby moc po¼niej płakać zdrowo i śmiać się też… Let it rain.
płacz to znakomite ujcie dla emocji
placz jest ujsciem emocji, podobnie jak smiech, ani jednego, ani drugiego nie powinno sie hamowac. Sa one normalna czastka zycia i naszej psychiki(tak mi sie wydaje) 🙂
ja czasem rycze bez powodu, albo dlugo nic placze wcale i zadne zdarzenie nie wywoluje u mnie lez…ze az czasem mysle ze jestem bez uczyc
skoro czujesz ze masz wlasnie ochote na placz, to placz…
pozdrawiamJa lubie czasami kilka lez uronic……oczyszczy mnie to i potem jest mi lepiej.
I ja sie zgadzam z przedmowcami. Płacz ile wlezie, to wspaniałe oczyszczenie i nie słuchaj tego głosu co ci mowi, że to coś złego. Po każdej burzy wychodzi słonce, ale czy burza nie jest piękna i ciekawa ? Ja uwielbiam takie stany, naprawde, sa strasznie wzniosłe i piękne.
PozdrawiamPlacz! to Ci sie nalezy wyrycz te wszystkie dni lata w ktorych tlamsilas je bo zylas w przekonaniu lzy to slabosc lzy to wstyd wysmieja moje lzy one sa zarezerwowane dla mojej matki ktora plakala namietnie nie! nikt nie rezerwuje lez nie musisz juz uciekac do lazienki i zagluszac lkania nie musisz gryzc ust albo policzkow przygryzac od srodka mozesz juz plakac wyzwolic to co sie nagromadzilo sie w Tobie. Nie badz juz bomba placz ile mozesz ile chcesz i jak dlugo chcesz a pozniej kiedy poczujesz ulge powiedz sobie dosc! juz wyplakalam ostatnia lze tamtego koszmaru tamtych dni tlamszonych emocji.
I od wtedy placz wtedy kiedy bedzie powod, kiedy bedzie Ci smutno, kiedy cos sie stanie itd…
Buzka Juli
świetny tekst o łzach, warto poczytać. 🙂
http://www.tezeusz.pl/cms/tz/index.php?id=577dla mnie to jest potworny problem na terapii. ryczę za każdym razem, mowię: dzien dobry i fruuu…. wstydzę się tego, to dla mnie słabość, coś, czego nie mogę kontrolować, wyobrażam sobie, że muszę wygladać jak skopany pies (a moj terapeuta to facet, więc w ogole koszmar 🙂 ) i jest jeszcze gorzej. spadaja maseczki silnej amelki, ktora jest pewna siebie i nad soba panuję. pokutuja słowa mamy, że szkoda zdrowia na płakanie. czuję się niekomortowo przez to i za każdym razem bardziej stresuje mnie moj płacz niż to, co może go wywołać. ale kiedy terapeuta poprosił mnie, żebym starała się tego nie powstrzymywać, nie umiałam. chciałabym już nie ryczeć.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.