Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD co się dzieje?

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
  • Autor
    Wpisy
  • Rava
    Uczestnik
      Liczba postów: 117

      Co się ze mną dzieje? To takie pomieszanie z popapraniem. Nie poznaję siebie…

      Jakiś tydzień temu znalazłam bardzo fajną pracę – fajni ludzie, miła atmosfera, jednak nawet, kiedy dobrze mi idzie, ja wmawiam sobie, że się do tego nie nadaję.
      Wczoraj powiesił się i zmarł mój ojciec, nienawidziłam go, ale i tak nie mogę się po tym pozbierać. Nie pojadę na pogrzeb.

      Nie wiem, po co piszę tego posta, może po prostu tego potrzebuję…

      Zycie jest krótkie i na każdego w końcu przychodzi czas…

      (tu zamieszczam krótki list do ojca…)

      Chciałabym swoje życie przeżyć lepiej niż ty – zacznę od tego. Nie będę Ci słodzić i żałować, że już nie ma cię na tym świecie, bo przy mnie raczej nigdy cię nie było.

      Załuję tylko jednego – nie zdążyłam się od ciebie uwolnić. Zniewoliłeś mnie, współuzależniłeś i uzależniłeś od siebie.

      Chciałam napisać do ciebie jeszcze za życia, chciałam opisać co czuję do ciebie, jak ciężko mi żyć przez twój nałóg i jaką wielką ciągle mam nadzieję, że się wyleczysz, choć nie mam pojęcia skąd. Nie zdążyłam. Ciągle gdzieś się spóźniamy, ciągle coś nam ucieka, prawda? Mi właśnie uciekło twoje życie…

      Wiem, że teraz już nie ma większego sensu pisać, bo nikt nic już nie naprawi, teraz trzeba pomału zapominać. Lecz czy kiedykolwiek uda sie zapomnieć? Czy pozwolisz nam o sobie zapomnieć?

      Nie ździw się, że nie zobaczysz mnie na pogrzebie, na grób przyjdę dopiero gdy uda mi sie wybaczyć. Wybaczyć wszystko, odrzucić nienawiść i pogodzić się z tym co było. Teraz jeszcze na to za wcześnie.

      Tato, teoretycznie sam odebrałeś sobie życie wieszając się na tym przeklętym kablu, ale wiedz tylko jedno – ja uważam że życie odebrała ci butelka wódki, w którą wpadłeś i nie potrafiłeś z niej wyjść…

      27.06.2008 umarł mój ojciec,

      nie zdążyłam z nim porozmawiać,

      nie zdążyłam go poznać,

      lecz zdążyłam znienawidzić.

      Czas zacząć wybaczać.

      Edytowany przez: rava, w: 2008/06/29 02:44

      04.08.08r
      Czas mija, a ja nadal się boję. Pzez moment wydawało mi się, że już koniec strachu – on umarł, więc nie ma już się czegi bać, więcej złego już mi nie wyrządzi. Mam jednak niemalże obsesję, że on chce mnie zabić, mnie, mojego chłopaka…
      Leżąc w wannie jakiś czas temu wydawało mi się, że go widzę, że stoi nade mną, że chce mnie utopić. Krzyczałam. Chłopak przybiegł i on zniknął.
      Boję się spać.

      Czy coś ze mną nie tak?

      Edytowany przez: rava, w: 2008/08/04 00:08

      [size=4]***[/size]

      ktoś odszedł
      nadszedł zmierzch i poranek
      nie stanął żaden zegar

      nic się nie zmieniło
      nawet ludzie wciąż tacy sami
      identyczne wspomnienia

      już go nie ma
      być może nigdy nie było
      prawie nikt nie pamięta

      [color=#800080]Rava[/color]

      Edytowany przez: Rava, w: 2008/08/17 14:02

      curious
      Uczestnik
        Liczba postów: 81

        Nie wiem co Ci napisać?Poprostu chciałem wykazać zainteresowanie Twoim postem bo widze 50 wyświetleń i ani jednej odpowiedzi:angry: Pewnie cokolwiem bym nie napisał to i tak Cie nie pociesze?Uwierz mi wiem że Ci bardzo ciężko!Tak jak napisałaś musisz zacząć wybaczać bo się zamenczysz!Nie wiem jaki będzie miało wpływ to wydarzenie na Twoje życie ale wiedz że jak mój ojciec pił to jedno o czym marzyłem to uwolnić sie od niego, teraz mieszkam sam a on nie pije!Musisz teraz zająć sie swoim życiem, ten koszmar odszedł razem z jego śmiercią, tragiczną zresztą!Nie mówie że teraz będziesz miała lekko, ale bezpośredni powód twojego współuzależnienia znikł!!Poszukaj pomocy wśrud przyjaciół i bliskich a przedewszystkim u specjalisty i napewno bedzie lepiej!Bo gorzej napewno nie!Wiem że w obecnej sytuacji nie znajde słów aby Cie pocieszyć ale poto chyba napisałaś na forum aby ktoś w końcu odpisał?Trzymaj sie cieplutko!Pozdrawiam i życze duuużo siły!!!

        Rava
        Uczestnik
          Liczba postów: 117

          Diekuję Co bardzo za ciepłe słowa wsparcia. Napisałąm to wszystko, żeby troszkę sie odciążyć, to mi pomaga. Czas zacząć wybaczać… Czas zacząć żyć, nieprawdaż? Jesteś wspaniałym człowiekiem, dziękuję raz jeszcze za dobre słowo.

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            Hej.
            Współczuję Ci z całego serca!
            Wiem dokładnie co czujesz!
            Dwa lata temu byłem w podobnej sytuacji. Może nie odbyło się to aż tak tragicznie ale bardzo podobnie.
            Mój ojciec odszedł z dnia na dzień. Krwotok wewnętrzny na skutek marskości wątroby.
            Wódka zebrała swoje żniwo.

            Co zostało?

            Mnóstwo niedomówień , pretensji i złości.

            Nienawiść!?

            Były chwile w moim życiu, że nienawidziłem Go całym swoim sercem do tego stopnia , że życzyłem Mu śmierci.

            Ja nie napisałem listu.

            Pogodziłem się z Nim i wybaczyłem wszystko samotnie nad Jego grobem.

            Nie wiem dlaczego to zrobiłem!
            Potrzebowałem tego i to bardzo mocno.

            Podziękowałem za wszystkie dobre rzeczy , których mnie nauczył, bo takie też były.

            Za wszystkie przykrości i za psychiczne spustoszenie mojej osoby , obwiniłem i wybaczyłem!
            Nie było to proste! ale naprawdę tego potrzebowałem!
            Zaczął się nowy rozdział w moim życiu!
            Wiem, że to przez niego i jego problem jestem jaki jestem, ale nie chciałem iść dalej z bagażem nienawiści , odrazy i smutku.

            Czas zawsze leczy rany!
            Teraz masz mętlik w głowie.
            Smutek ,żal , nienawiść- wszystko się miesza!
            Za parę miesięcy spojrzysz na to trochę spokojniej i w końcu to wszystko sobie poukładasz.

            Pozdrawiam.

            Rava
            Uczestnik
              Liczba postów: 117

              Dziękuję Ci bardzo, bardzo mocno. Też chciałabym mu kiedyś wybaczyć, zrozumieć. Chciałabym pójść na jego gró i móc powspominać tylko te dobre rzeczy – których fakt było niewiele, ale jednak jakieś tam były.

              Czas mija, a ja nadal się boję. Pzez moment wydawało mi się, że już koniec strachu – on umarł, więc nie ma już się czegi bać, więcej złego już mi nie wyrządzi. Mam jednak niemalże obsesję, że on chce mnie zabić, mnie, mojego chłopaka…
              Leżąc w wannie jakiś czas temu wydawało mi się, że go widzę, że stoi nade mną, że chce mnie utopić. Krzyczałam. Chłopak przybiegł i on zniknął.
              Boję się spać.

              Czy coś ze mną nie tak?

              Anonim
                Liczba postów: 218

                Droga Ravo, chociaż pewnie zwracasz się głównie do osób w podobnej sytuacji a ja to tylko mogę się uczyć, bo nie czuję się tak kompetentna żeby w tej sprawie szczegółowo radzić, chciałabym tylko napisać Tobie, że wybaczenie nigdy nie zawodzi, nawet jeśli sprawy szły tak żle. I nie radzę tu bez namysłu miła
                Wiele osób czytających to co napisałaś pewnie jedynie może się wsłuchać w Twoje słowa żeby odpowiednio poznać ich wymiar. Wybacz jeśli w tej skrajnie trudnej sytuacji, w której się znalazłaś moje słowa są niestosowne albo wydają się być nie na miejscu. Pozdrawiam Cię i ściskam serdecznie

                Rava
                Uczestnik
                  Liczba postów: 117

                  dzięki wielkie, za zainteresowanie. Jedyne co mogę na to powiedzieć, to to, że wiem. Wiem, że wybaczenie byłoby najlepszym wyjściem. Jednakże to nie jet wcale takie łatwe jak mogłoby się wydawać. Nie potrafię powiedzieć "wybaczam ci tatusiu" czy coś podobnego, jeżeli nie będą to szczere płynące z serca słowa. Potrzebuję chyba trochę czasu. Przemyśleń. Mam nadzieję, że się uda.
                  Ech, jeszcze ta moja niby "obsesja"… Wcale nie pomaga w wybaczeniu…

                  ush!
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 27

                    Droga Ravo!
                    Strasznie mi przykro.Sciskam Cie mocno z nadzieja, ze hoc troszeczke to Poczujesz.
                    Jedno hce Ci powiedziec a moze nawet o jedno poprosic:
                    nie Pozwól, by umknelo Ci Twoje wlasne zycie.
                    pewnego dnia nadejdzie moment przebaczenia.
                    a teraz nie howaj lez.pozwol im plynac.
                    jestem myslami przy Tobie,
                    agnieszka.

                    martalef
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 15

                      Hej Ravo! Nie mam pojęcia co Ci napisać, żeby było adekwatne do sytuacji, ale poruszył mnie twój list. Mój ojciec też się nie żyje z powodu alkoholizmu. Byłam wtedy w ciąży i nie wyobrażałam sobie go w roli dziadka, ale nie takiego rozwiązania problemu chciałam. Chociaż patrząc na to, co z tego człowieka zostawało, z dnia na dzień człowieka coraz mniej, to nie miałam nadzieji na nic. Na pogrzeb poszłam, zresztą musiałam też zmagać się przy jego organizowaniu z matką, która nie chciała go chować na cmentarzu, bo ojciec chciał być pochowany pod drzewem w ogrodzie. Bylam trochę zdeterminowana, żeby tak sie nie stało, bo mieszkałam i mieszkam w "rodzinnym" domu i nie wyobrażałam sobie mojego dziecka chodzącego po prochach dziadka, który mnie kojarzył się tylko z ciemnymi, nieprzyjemnymi wspomnieniami.Na tym pogrzebie wypłakałam cały swój ból po tym, że nie miałam ojca który by się mną opiekował i kochał, i że z jego śmiecią to już nie mam szans na to, ale czułam też ulgę, że już mnie nie skrzywdzi. Mam nadzieję, że Tobie uda się przerobić te emocje i że uwolnisz się od ojca, od strachu przed nim i poczujesz się bezpiecznie, że poczujesz ulgę. Skoro masz takie sytuacje za sobą to jest w Tobie ogrom napięcia gromadzonego pewnie przez lata. Napawaj się spokojem jak tylko możesz. Pozdrawiam, życzę powodzenia i mam nadzieję, że nie uraziłam Cię w żaden sposób.
                      PS. Jesteś bardzo silna, że nie dałaś się nikomu zmusić do pójścia gdzieś gdzie nie chcesz i że napisałaś o tym tak publicznie. Będzie dobrze.

                      Rava
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 117

                        dziękuję pięknie martalef. wszyscy tutaj dodajecie mi sił. to piękne. dziękuję:)

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.