Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Co zrobić?

Przeglądasz 8 wpisów - od 11 do 18 (z 18)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 218

      Myślę o tym, co napisałyście… bardzo to wszystko, mądre, ładne słowa, piękne nawet, logiczne i spokojne. Zastanawiam się dlaczego jednak wyolbrzymia to mój niepokój, że te wszystkie techniki przeciwko moim starym nawykom, których się uczę, oddzielą mnie na wieki wieków od … to chyba dusza, nie?
      Bo przecież wierzę, chcę wierzyć w te wszystkie fragmenty w Biblii, ich też uczę się dopiero tak naprawdę.
      Boję się często, że te wszystkie filozoficzne wzory postępowania, uwolnią mnie od czegoś ale pozbawią odzwierciedlenia prawdy, mnie. Ze zgubię coś pięknego, ze jak się napełnię tymi schematami to świadomie (?) te drugie wzory postępowania … że przestanę o nich pamiętać.
      To chyba dlatego, że zaczynam dopiero, na razie to takie maksimum siły w miejsce jednego serca 🙂

      Może stopniowo się to wszystko będzie uwalniało i układało, że kiedyś będzie możliwe
      żeby to jakoś połączyć i czuć jednocześnie taki właśnie wszechogarniający spokój…
      To takie miejsce , do którego dochodzą nieliczni jednak, tak sobie myślę. I tak jak napisałaś Yucco, trzeba być bardzo dojrzałym, silnym człowiekiem żeby przekroczyć ten swój rubikon.
      Długo będę o tym jeszcze myśleć, bardzo mi jednak daleko dzisiaj wszędzie .
      Bardzo to Yucco mądre co napisałaś, dlatego przepraszam, że Wam się tu tak wtryniłam z tymi moimi niepokojami i jakimś odzwierciedlonym filozofowaniem heh 😉 taki filozof ze mnie dzisiaj jak z koziej pupy trąba.
      Przyznam się Wam, że czasami najchętniej cisnęłabym tą całą filozofię w kąt.

      Pozdrawiam,

      Daszka

      esmeralda
      Uczestnik
        Liczba postów: 150

        A jak tak strasznie sie boje tego plyniecia z pradem, tego "dania sobie nma luz", tego pogodzenia sie na to co jest. Gdzies tam w srodku jakis glos krzyczy: nie zgadzam sie! nie wypuszcze wladzy z reki, bede sie starac do upadlego wszystko poustawiac wedlug mojej mysli, mojego pomyslu. Cos mi podpowiada, ze takie poplyniecie z pradem przyniosloby mi sporo ulgi, wyzwoliloby mnie z mojej obsesji kontrolowania wszystkiego. Ale nie umiem. Nie wiem, co musie sie stac (mowia, ze to musi byc to siegniecie dna), zebym nie bala sie sprobowac. Chyba po prostu trzeba nie miec juz nic do stracenia, a ja sie tak bardzo boje, ze jeszcze moge stracic, ze jeszcze moge pogorszyc. Tak bardzo sie boje przestac, poddac sie. Bo jesli sie poddam, jesli odlacze od tego wyscigu, w ktorym i tak juz brakuje mi tchu i sil, i okaze sie, ze jednak lepiej bylo biec, ze brakowalo mi tylko kilku metrow do mety? Co wtedy? Plakac mi sie chce.

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          Tak Daszko…. Yucca jest bardzo "poukładana":) . Czasami myślę, że mineła się z "powołaniem". I bardzo żałuję, że nigdy wsród moich znajomych żaden nie był podobny do Niej…:( .
          Czasami też mam podobne odczucia do Ciebie – jestem osobą bardzo wierzącą i praktykującą-szczególnie w niedziele jak wróce z kościoła, wtedy dużo myślę ; jak te moje zmiany mają się do mojej wiary… Po namysłach , uspakajam swoje wyrzuty sumienia tłumacząc sobie to tak 32 lata postępowałam zgodnie z moją wiarą, i do czego mnie to doprowadziło… Myśli samobójcze nie opuszczały mnie przez kilka lat … Czy to nie byłoby grzechem? Nie chcę już dalej tak żyć!!! Chcę być szczęśliwa a będę jak te moje "Robaki" dzięki którym teraz żyje będą szczęśliwe….!!!

          Esmeraldo takie to smutne co napisałaś… Aż mi poleciała łezka…
          🙁 Nie wiem co Ci napisać Kochana. Mogę Ci tylko napisać, że przyjdzie czas że sama do tego dojrzejesz…;) ! Mi potrzebny był kubeł zimnej wody jaki wylewał na mnie Gonzo, a póżniej reszta co wydawało mi się, że to "atak"(przecież ja byłam ta "zarąbista" z normalnego domu, to on Andrew DDA). Bardzo się cieszę, że trafiłam na tę stronę. Załuję że o kilka lat za późno…

          Pozdrawiam

          yucca
          Uczestnik
            Liczba postów: 588

            daszka zapisz:

            Boję się często, że te wszystkie filozoficzne wzory postępowania, uwolnią mnie od czegoś ale pozbawią odzwierciedlenia prawdy, mnie. Ze zgubię coś pięknego, ze jak się napełnię tymi schematami to świadomie (?) te drugie wzory postępowania … że przestanę o nich pamiętać. ”

            Daszka, ja się też bałam, że gdy zmienię postepowanie to cała się zmienie i będzie mi z soba źle. Ale jedyne co porzuciłam i straciłam to jakąs tam iluzje, która mnie krzywdziła i zniewalała. Ciągle się zmieniam i coś porzucam, ale teraz już jakoś tego nie bardzo zauwazam. To jest jak z maturą – podchodzisz do tego pierwszego egzaminu i myślisz sobie, że to krok milowy w Twoim zyciu, a potem idziesz na studia, mija sesja za sesją, na kazdej po kilka egzaminów i już je nawet nie bardzo zauważasz, ot kolejny egzamin. Początki są najtrudniejsze.

            A co do wybierania sobie drogi. Jesli mogę coś powiedzieć, doradzić, to obserwuj siebie, wybieraj to co dobre dla Ciebie. Z filozofią zyciową jest tak, że jej się do siebie nie wkłada, tylko z siebie wyciąga ;). Na początku człowiek się miota, myli, robi sobie zupę w głowie, ale z czasem to się klaruje. 🙂 Nie bój się że coś ważnego od Ciebie odpadnie, bo odpadają od nas tylko niepotrzebne iluzje, to co potrzebne zostaje.
            I fajnie, że się odezwałaś, bo ciekawe rozmowy są pasjonujące i twórcze.

            Esmeralda – to nie tak, tylko na odwrót 😉
            Zeby się puścić wszystkiego, nie trzeba nic robić jeszcze szybciej, nie trzeba dosiegać jeszcze większego dna. Jakoś bardzo mnie rozczuliło to co napisałaś, Twój strach, obawy. I aż chce mi się krzyczeć – "dziewczyno, nic nie musisz robić poza tym co już robisz!!!" Nie musisz przekraczać siebie, robić tego czego się boisz, a na co nie jesteś gotowa. Ty już jesteś w procesie, więc po prostu idź do przodu, pokonuj swoje malutkie przeszkody dnia codziennego,nie myśląć o wielkich górach jakie się usypały na przestrzeni lat, skup się na malutkich kamykach tuż przed Twoimi stopami. Pozwól sobie na odpoczynek, świat się od tego nie zawali. Nic na siłe, wszystko jest dobrze, jedyne czego potrzebujesz to czas…

            Wiecie co, ostatnio oglądałam Władce Pierścieni i dla mnie (tak całkiem nagle) ten film stał się obrazem rozwoju, na tak wielu płaszczyznach, że aż sie zdziwiłam, że wczesniej była to dla mnie, tylko jedną z wielu (choć przedniej marki) opowieścią fantasy.
            Pozdrawiam

            Anonim
              Liczba postów: 218

              A tego to ja nie wiem Aguś, nie znam Yucci i nie wiem czy jest „poukładana” , ładnie pisze, to fakt :).

              Wśród bliskich znajomych też chyba nigdy nie miałam takiej osoby.
              Może to i dobrze bo jakby do mnie ktoś w jednej chwili tyle uczonych i mądrych rzeczy naraz gadał, to ja chyba bym w końcu wyskoczyła przez okno. Boję się jak ktoś tyle naraz do mnie mówi, przestraszam się, że do jakiejś „mądrości” przylgnę, bo łatwo mnie jeszcze zwieść 😉
              No ale na forum inaczej się nie da , trzeba czasami dużo napisać żeby coś wytłumaczyć, taka forma kontaktu.

              Aguś, nigdy nie uwierzę, że myśli samobójcze, czy to postępowanie zgodnie z Twoją 32-letnia wiarą było niezasłużonym rezultatem ufania Bogu. Może to nie ilość tej wiary w latach, a jej jakość , miła, nie wiem. ..

              Dziękuję Yucco za wypowiedź. Nie boje się już bo wybrałam co dla mnie najlepsze. I to nie są dla mnie jakieś tam iluzje. Ani zniewolenie. Ja bym nie chciała tak – ciągle się zmieniać i nawet tego tak bardzo nie zauważać . Ale dobrze, że znalazłaś swoje „Tak” . I ładnie o tym piszesz. Bo znalazłaś chyba?

              A, i dzięki za ramkę Yucco. Daszka w ramce :). Jeszcze nikt mnie w życiu w ramkę nie dał. Muszę się nauczyć ramkę robić .

              Pozdrawiam,

              Daszka

              agus
              Uczestnik
                Liczba postów: 3567

                Oj Daszko…! To chyba jeszcze za mało w życiu przeszłaś…. skoro nie uwierzysz, że wiara ma się nic do myśli samobójczych… 😉
                Znasz powiedzenie: "Kto ma miękkie serce musi mieć twardą dupe"?
                Nie chce się rozpisywać i użalać się nad swoim losem, ponieważ uważam że trzeba iść do przodu a nie grzebać w przeszłości ale krótko mogę Ci opisac jak to kiedyś wyglądało… Ja jak i mój mąż jesteśmy bardzo uczciwymi ludźmi, prowadząc własny interes ostatni grosz oddalibyśmy komuś potrzebującemu -bo on biedny a my sobie jakoś poradzimy…, nigdy nie było żadnych "wałków" wszystko chcieliśmy uczciwie, ale niestety w naszym cywilizowanym świecie nie da się tak. Doprowadziło to tego, że moje dzieci są "półsierotami"-bo tak teraz nazywa się dzieci tych co wyjechali za chlebem, komornik, skarbówka, sprawy w sądzie za długi, przyjazdy energetyki z próbą wyłączenia prądu w domu, brak środków na chleb … itd.
                Ostatnio byłam u prawnika w sprawie następnego jakiegoś pozwu i w poczekalni zaczepił mnie pan, z zapytaniem w jakiej sprawie, troszkę mu streściłam nasze życie a on do mnie że jeśli uczciwy człowiek bierze się za interes to od początku skazany jest na klęske… Tak takie są realia życia i ja o tym wiem najlepiej…
                Acha jeszcze jedno odnośnie wiary: czy wiesz że zatrudnianie ludzi na "czarno", czy też nie wypłacanie wypłat na czas jest też grzechem… tak tego dowiedziałm się kiedyś na kazaniu…!

                Pozdrawiam
                Aga

                😉

                Anonim
                  Liczba postów: 218

                  Przeszłam Aguś, przeszłam :). Ale nie będę tego udowadniać dzisiaj bo ostatnio musiałam o tym napisać i dużo mnie to kosztowało i poki co najnormalniej nie mam siły.
                  Ja sama w życiu bym się za własny interes nie zabrała bo z pewnością z niczego doszłabym do niczego. Czytałam co Was spotkało, jako wynik własnego, szczerego wysiłku, szczerze współczuję i pełna jestem wiary, że jakoś powoli Ci się wszystko, bez względu na okoliczności, z tymi pozwami i ze wszystkim , wyprostuje. A to co kazania, to wiesz, ja muszę czasem z kościoła wyjść, bo czuję się … emocjonalnie wyczerpana po niektórych kazaniach. Ja chyba „świętą ziemię” to mam wszędzie. Nawet jak idę na przystanek. Wiarę mam taką niedojrzałą jeszcze i to jest chyba wielką przeszkodą, że pozwalamy na to żeby się dosłownie dać okradać z pełni spokoju swojego życia. Koniec filozofowania 😉

                  Pozdrawiam,

                  Daszka

                  yucca
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 588

                    daszka zapisz:

                    Może to i dobrze bo jakby do mnie ktoś w jednej chwili tyle uczonych i mądrych rzeczy naraz gadał, to ja chyba bym w końcu wyskoczyła przez okno. Boję się jak ktoś tyle naraz do mnie mówi, przestraszam się, że do jakiejś „mądrości” przylgnę, bo łatwo mnie jeszcze zwieść 😉 ”

                    No wiesz, nie jestem gadającą księgą, czasami bzdury też plotę 😛

                    „A, i dzięki za ramkę Yucco. Daszka w ramce :). Jeszcze nikt mnie w życiu w ramkę nie dał. Muszę się nauczyć ramkę robić .”
                    Nie ma za co. A ramkę sie robi wchodząc w "cytuj" wszystko co jest miedzy [quote*] i [/quote*] (bez gwiazdki oczywiście) będzie w ramce.

                    Edytowany przez: yucca, w: 2008/09/28 22:46

                  Przeglądasz 8 wpisów - od 11 do 18 (z 18)
                  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.