Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Dawanie i przyjmowanie prezentów

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 19)
  • Autor
    Wpisy
  • aneczka36
    Uczestnik
      Liczba postów: 265

      Czy lubicie dostawać prezenty? Czy może wolicie je dawać? Ja ostatnio zauważyłam, że strasznie nie lubię jak mi coś ktoś daje albo płaci za mnie w kawiarni, w kinie, po prostu nerw mnie bierze. Dwa lata temu spotykałam się z takim jednym facetem, który bez przerwy coś mi dawał, jakieś duperele, przyjmowałam, bo nie chciałam mu robić przykrości, po rozstaniu kazał mi te rzeczy oddać, oddałam co do jednej, ale teraz mam uraz.

      Rzadko mi się podoba prezent, bo rzadko kto mnie dobrze zna i umie trafić w gust, najbardziej się cieszę, gdy sama sobie coś kupię. Nie cierpię dostawać kwiatów.
      Teraz spotykam się z pewnym panem, który przez kilka pierwszych miesięcy znajomości co tydzień przywoził mi czekoladki, w końcu odważyłam się mu powiedzieć, że mam dosyć tych czekoladek. On ma wysoką pozycję społeczną i dużo kasy, ale nie wydaje mi się człowiekiem, który obdarowuje dla przyjemności czy z sympatii. Ja nie zarabiam zbyt dużo.

      Ostatnio powiedział, że ma dla mnie aparat fotograficzny, byłam pewna, że mi go chce pożyczyć do wypróbowania, bo mówiłam mu, że chcę sobie kupić, ale najpierw wypróbować, gdy aparat znalazł się u mnie w domu, dowiedziałam się, że jest mój. Aparat nie jest nowy i jest pęknięty w jednym miejscu, kolega kupił sobie nowy i tego starego nie używał. Nie spodobała mi się ta akcja, bo wygląda to tak, jakby bogacz oddał biedakowi swoją niepotrzebną rzecz. Trudno nazwać nas znajomymi, on sie po swojemu o mnie stara, chyba by chciał, abym była jego dziewczyną.
      Dzisiaj napisał do mnie, sms, że ma dla mnie wieżę do słuchania muzyki, tym razem od razu odpisałam, że nie potrzebuję tej wieży. Wiem, że jest używana, bo niedawno kupił sobie sprzęt najwyższej jakości, chyba chce się tej wieży pozbyć. Nie wiem, o co chodzi z tymi podarunkami, bo nie wiem, co siedzi w głowie mężczyzn. Czy robię z igły widły?

      Malakh
      Uczestnik
        Liczba postów: 1123

        Yyy… A weź Ty go kopnij w 4 litery! 👿
        A tak serio, to nawet przy moim kompletnym braku wyczucia w sprawach damsko-męskich coś tu jest nie tak. Daje Ci rzeczy zużyte, których już nie potrzebuje. Równie dobrze mógłby Ci dać chusteczkę, w którą dopiero co się wysmarkał, bo mu już nie jest potrzebna. Burak! :angry:
        Prezenty… Ja nigdy nic nie dostawałam od mężczyzn, na których mi zależało, tylko od tych, którzy uganiali się za mną, a ja ich nie chciałam. 🙁 To od tych drugich nie lubiłam dostawać, bo czułam się wtedy zobowiązana do odwzajemnienia ich dobroci. Nie tyle poprzez robienie im prezentów, co przez okazywanie, jacy to oni są wspaniali. Natomiast lubię być zapraszana przez tych pierwszych do kawiarni, do kina, bo wtedy czuję, że jestem dla nich ważna. To znaczy to nie jest dla mnie jedyne kryterium oceny ich zaangażowania, ale bardzo działa na ich korzyść.
        Już widzę, że to pewnie jest jakiś DDowy mechanizm, ale na razie nie będę sobie zaprzątać tym głowy. Nie wszystko na raz. 🙂

        nobody.more
        Uczestnik
          Liczba postów: 335

          Ja też strasznie nie lubię jak ktoś za mnie płaci na mieście,daje prezenty bądź pożycza pieniądze. Ja sie czuje wtedy taka bezradna czego osobiście nienawidzę.
          Po prostu 5 koło u wozu i 2 lewe ręce, a nawet czasem czuje się winna i zawstydzona..
          Gościu szukał (przepraszam za określenie) 'złomiary/rza ’,który weźmie bądź kupi , zeby tylko mieć.. świetna zabawa(jeslli sie jest bogatym) patrzeć jak inni 'bija’ o rzeczy których on może mieć 20 na raz ..
          Strasznie mi się tacy ludzie nie podobają ,denerwują mnie. Ja bym gościa na rozmowę wzięła ,powiedziała co myślę o jego zachowaniu, czekała na jego wytłumaczenie i powiedziała’szukaj innej naiwniaczki’ .
          Strasznie zogólnizowałam i stworzyłam nowe słowa..
          oryginalność .

          vanilka
          Uczestnik
            Liczba postów: 63

            Hej. Dają bierz, bija uciekaj… a tak na poważnie zależy co i od kogo. Zobowiązań też nie lubię, lubię znać cel dawania… np; bezinteresowność.
            Hmmm…. ja bardzo lubię dostawać prezenty, a jeszcze bardziej uwielbiam je sprawiać innym… wiem też ,ze nie mogę robić tego często, aby drugiej osoby nie wprawiać w zakłopotanie. Wszystko zależy od darczyńcy, przedmiotu…Czasem jest coś mi niepotrzebne, daje innym, czasem mi coś potrzebne, biorę (jeśli dają) od innych… Trzeba robić to z wyczuciem. Jednak od takiego gościa… raczej by mnie to krępowało… W takich sytuacjach, wykorzystuję moja intuicję oraz rozsądek 🙂 Rozmowa też działa 🙂 Powiedz, co Ci leży na sercu, otwarcie… Wydaje mi się,że gdyby chciał Ciebie kupić, to nie używanymi rzeczami…więc daje co ma na zbyciu, okazując tym swoją wyższość.Hmmm… chyba ,ze kiedyś rozmawialiście, i między wierszami mu mówiłaś, ze nie masz tego czy tamtego… a on chciał Ci w ten sposób pomóc… Ciężko coś powiedzieć mi , bo znasz tego człowieka lepiej… Napisałam tylko co czuję 🙂
            Pozdrawiam.

            vanilka
            Uczestnik
              Liczba postów: 63

              To jest też tak ,że lubimy być perfekcjonistkami i mamy honor… ja to pierwsze troche utemperowałam ( na szczęście ) ale to drugie zostało…. chociaż gdyby mi było to potrzebne… nie dam komuś satysfakcji… ale jak to wcześniej napisałam,wszystko zależy od człowieka i rzeczy 🙂

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                Malakh zapisz:
                „Yyy… A weź Ty go kopnij w 4 litery! 👿
                A tak serio, to nawet przy moim kompletnym braku wyczucia w sprawach damsko-męskich coś tu jest nie tak. Daje Ci rzeczy zużyte, których już nie potrzebuje. Równie dobrze mógłby Ci dać chusteczkę, w którą dopiero co się wysmarkał, bo mu już nie jest potrzebna. Burak! :angry:

                Nie ma co, faktycznie z tym wyczuciem to coś średnio;)
                Moim zdaniem nie ma nic złego w takich podarunkach. To raczej nie jest tak, że burakowi już niepotrzebne i "wyrzuca" dając. Zupełnie normalne – zobacz: jestem z kobietą, która nie ma i nie będzie miał wieży, bo wydatek typu wieża na razie nie mieści się w jej budżecie, nie jest melomanką, ma milion innych potrzeb, woli co miesiąc kupić książki, niż płacić raty za wieżę albo cokolwiek innego.
                Ja mam dwie wieże (nie tę książkę, dwa sprzęty rzecz jasna:)) – dziwnym nie jest, że z przyjemnością dam kobiecie wieżę, żeby podwyższyć w jakiś sposób jej komfort przebywania w mieszkaniu. Nie ma w tym nic z jałmużny, nie ma też nic niesmacznego.

                Nie wszystkie podarunki od faceta trzeba chyba traktować jako prezent, który powinien być nowy i z kokardką. Część takich gestów to czyny prosto praktyczne płynące (zakładam) z dobroci i chęci pomocy Pana. Gdybym nie miał blendera (zresztą dokładnie tak, jak nie mam) a moja, osobno mieszkająca dziewczyna (której też już nie mam) dałaby mi całkiem sprawny blender, bo kupiła sobie nowy – nie drgnęłaby mi powieka. Pomyślałbym "ale luuuz, teraz możemy zrobić frape u niej i u mnie!".

                Jeżeli Pani chciała aparat i zamiast wypruwać sobie flaki ma fajny aparat – nie ma co szukać dziury w całym i się fochać, że "dostałam stary aparat". Jeżeli Pani woli nowy aparat – trzeba PO PROSTU POWIEDZIEC panu: "proszę Pana, spoko, fajny aparat, pobawię się nim, ale docelowo kupię sobie nowszy model". Gwarantuję, że się nie obrazi. Słowo-klucz w tej sytuacji to POWIEDZIEC.

                Błagam, zdajcie sobie raz na całe życie sprawę, że my nie mamy detektora nastrojów i gustów. Ja wiem, że trudno jest odpowiedzieć na pytanie "co się dzieje?" jak samemu nie bardzo się wie, co się dzieje – nigdy nie miałem o to do nikogo, zwłaszcza do mojej M. pretensji. W każdym razie czasami jedno Wasze zdanie może zadecydować o przebiegu całego dnia, zapobiec awanturze i uratować od zawodów, przykrości i innych różnych świństw – może warto się zmusić?

                Jeżeli faktycznie nie potrzebuje wieży ani aparatu – może po prostu średnio ta pomoc trafiona? Może Pan za mało zna Panią, żeby doskonale wstrzelać się w marzenia i potrzeby Pani? Może Pani niedostatecznie dała mu się poznać? Może zbyt krótko się znają? I tak dalej… Także temat rzeka, sto możliwych przyczyn.

                Pardon, Malakh, ale opierdalanki za próbę pomocy przerabiałem. Twoje podejście zalatuje taką nutą, a ja mam alergię.
                Mogę zupełnie nie mieć racji, ale czy takie Wasze odczucia towarzyszące "braniu" to nie pochodna "transakcyjnego" postrzegania rzeczywistości?

                "On daje, pewnie będzie zaraz czegoś chciał!"
                "Dzisiaj daje, jutro na pewno będzie zabierał.."
                "Daje mi to, bo chce mnie kupić!"
                "Branie to zobowiązanie – więc jest złe!"

                Dajcie spokój, to chyba nie tędy droga. Chłopaki czasami bywają po prostu mili, nie ma w tym żadnej nadziei na rekompensatę ani innej zasadzki. Ba, w ogóle ludzie bywają po prostu mili. Dają, bo lubią. Dawanie i branie dla mnie to dwie zupełnie normalne składowe życia we dwójkę, nie da się ich uniknąć. Ja nigdy nie patrzyłem przez lupę, czy proporcje się zgadzają – zupełnie nie wiązałem mojego dawania z braniem od kogoś. Swoją drogą chyba po części to powód mojej związkowej tragedii – w pewnym momencie wszystko dawałem, a nie dostawałem nic: ani nowych, ani używanych uczuć, rzeczy materialnych i każdych innych. Ze też dopuściłem do takiego gówna? Dziwne…

                Aha, i nie wszystko, co dawałem, dawałem jako "prezent", nie wszystko musi mieć taki status. Na tym polega bliskość: moja ukochana czegoś nie ma i potrzebuje – staram się zrobić tak, żeby miała. Sprawne, używane przedmioty funkcjonalne nie są bezwartościowe – przecież sam do niedawna ich używałem, wybrałem je, kupiłem i wciąż lubię.

                Malakh
                Uczestnik
                  Liczba postów: 1123

                  Spoko, nie obraziłam się. Wiem, że czasem (często) reaguję zbyt ostro. Jeżeli ktoś się poczuł urażony moją wypowiedzią, to jest mi bardzo przykro, bo nie to było moim celem. Z czasem się uspokoję, taką mam nadzieję. 😉

                  Może faktycznie intencje Pana były szczere i może faktycznie moja reakcja była nieadekwatna. Ale w tej chwili czuję tak, jak czuję i nie będę sobie z tego powodu rwać włosów z głowy. Bardzo mnie denerwuje takie uszczęśliwianie na siłę, dawanie nieproszonych drogich rzeczy, bo mam z tym związane tylko złe wspomnienia. Kojarzy mi się to z próbą manipulacji.

                  Agnostyk, ale i tak jest postęp, bo jeszcze 2 tygodnie temu oberwałbyś za to, że się mnie czepiasz. 😉

                  Anonim
                    Liczba postów: 20551

                    Witam

                    Tak sobie czytam te wypowiedzi, i nie zaowazylem by ktokolwiek z moich rozmowcow, pisal skad u niego bierze oaw neichec do przyjmowanai prezentow. Za to baidolenie i obwinianie innych ze daja. Bo daja cos co nei apsoje, ze daja to ze daja tamto.

                    Troche wiecej Panowie i Panie wgladu we wlasne wnetrze a nei anzrekanie na innych. Droga kolezanko, ow pan z wysoka pozycja spoleczna, jest be bo daje (zapewne kosztowne ) zcekoladki, inny jest be bo podarowal ci aparat fotograficzny uzywany, zapewne jak by ci podarowal nowy tez by byl by be bo…. kolor by ci sie nei podobal.

                    Wiem po sobie jak to jest. jakis czas temu nawiazalem kontakt z firma produkujaca elemety elektroniczne, firma olbrzymia.Otzrymalem od goscia z owej firmy kaplet katalogow owej firmy, dodam ze bardzo drogich katalogow. Ot, otrzymalem owe materialy jako przyszly konstruktor elektronik, jednakze poczucie winy, zarzenowanie, wstyd , lek. "tzrymaly mnie" dosyc dlugo w swych okowach.

                    Wiem zarowno po sobie, jak tez z doswiadczenai innych dda/ddd ze osoby wychowywane w rodzinach dysfunkcyinych maja problem z przyimowaniem upominkow. Jak kobieta z ktora sie spotykalem chiala mi kupic maskotke- symbol jej maista to odczowalem lek i wstyd. Jeszcze do niedawna mailem trudnosci w przyimowaniu gratyfiakcji finansowych za wykonwwana prace. Takich zdarzen muglbym przytoczyc dziesiatki.

                    Obecnie wiem ze ow stan, wyplywal z prostego faktu, ze w domu rodzinnym, doslownie kazda rzecz jaka otrzymalem wypominano mi wielokrotnie, prezenty np z okazji dnai dziecka czesto odbierano mi argumetujac to tym ze np Pani x nie powiedzialem dzien dobry. manipulowano podarunakmi ajk tytlko mozna bylo.

                    Muglbym, oczywiscie, zasiasc na tronie "nic nie robienia" i zwalac na innych wszystko. Tylko nic by mi to nie dalo. Powiem tylko ze gdy pisze ten etkst, kolega zamowil na walsny koszt pizze, czuje zazenowanie i poczucie wniy, jednakze wiem ze dajac, niekoniecznie osobie od ktoerj cos otrzymouje, dostaje. ciezko jest brac. jednakze wart, warto cociazby dlatego by przegonic zmory przeswiadczen drzemia w naszych glowach. przeswiadczen mowiacym nan ze ludzie sa dla nas zagrozeniem. wszyscy ludzie.

                    Stokrotka1000
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 310

                      Dzięki mariuszekgarnuszek za ten post. U mnie tez tak było. Prezenty, ale w zamian oczekiwano pomocy albo wypominano albo sugerowano, na co np powinnam wydać pieniądze, manipulowana…
                      teraz olbrzymią radość sprawia mi dawanie prezentów, przyjmować się uczę…
                      Też nie duszukiwałabym sie złych intencji w mężczyźnie, który daje te używane rzeczy..Pewnie gdyby były nowe, byłoby jeszcze trudniej..

                      Uncja
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 19

                        Nie mamy detektora nastrojów i gustów

                        Baaardzo kluczowe Cudze gusta poznaje się przez dłuższy czas a nastroje owszem moźna poznać – przecież msmy neurony lustrzane, ale to nie jest niezawodne zwłaszcza w stosunku do DDA , którzy uczucia zamrażają maskują zakopują chowają na miliardy sposobów- więc czasem nie wiadomo co dać w prezencie

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 19)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.