Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD dda z dda

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 66)
  • Autor
    Wpisy
  • pompejusz
    Uczestnik
      Liczba postów: 13243

      Czy dwie osoby DDA = większe zrozumienie siebie, bez słów i barier rozmowa, otwieranie się i łatwiejszy kontakt?Czy możliwa jest dozgonna przyjaźń takich osób?Czy dwie osoby świadome swojej przeszłości i co wiążę się z tym że pochodzą z takiego a nie innego domu mają szanse na stworzenie związku, zakochania się w sobie i życia razem?Czy wiedza o tym że są DDA pomaga?Zyje się łatwiej??Można się wspierać i żyć "normalnie" czy raczej polegałoby to na wzajemnym niszczeniu się?Może na ciągnięciu się w dół?Co o tym myślicie?Czy patrząc na swoje wady, i cechy dda chcielibyście związać się z kimś takim jak Wy??Czy z zasady nawet o tym nie myślicie?A może ktoś z Was jest w takim właśnie związku lub był?

      Edytowany przez: pompejusz, w: 2012/11/27 12:46

      Gonzopl
      Uczestnik
        Liczba postów: 2160

        Na początek krótko, pierwszą myślą.
        Dwie kulawe osoby nie będą w stanie iść prosto, nawet objęte. Szybko się przewrócą i nie dadzą rady wstać.
        Natomiast jeśli te osoby mają wsparcie, każda z nich stoi prosto, śmiało kroczą do przodu, obok siebie we wspólnym kierunku, to zajdą daleko.

        Moim zdaniem wszystko zależy od konkretnych osób i ich stopnia świadomości.

        drozdzyk
        Uczestnik
          Liczba postów: 2536

          Mogę mówić o tym zupełnie "na sucho" ponieważ nigdy nie byłam z osobą z jakaś wyraźną dysfunkcją… lub problemem spowodowanym przeszłością – choć już teraz pisząc to zaczynam wątpić czy faktycznie nie i czy takie osoby "nieskażone" w ogóle istnieją…. :blink:

          Teoretycznie w takim związku powinno być więcej zrozumienia, wyrozumiałości, kompromisu…

          Ale patrząc po tym jak np na forum ludzie opisują związki z osobami DDA /DDD /AA a one same również noszą jakiś "ciężar" to jest to istna gehenna…Z drugiej strony osobie z poza DDA jest czasem bardzo ciężko wczuć się w zachowania i reakcje DDAka… Wiem to gdy patrzę z perspektywy na swój poprzedni związek. Pewne rzeczy dla mojego partnera były po prostu tak nielogiczne, że nie umiał tego ogarnąć i często się w tym gubił rozkładając ręce i dosłownie mówiąc – poddaje się, nie mam pojęcia o co Ci chodzi.

          Jednak tak na dobrą sprawę to jednak chyba kwestia osobowości, nawet teraz widzę po znajomościach z forum. Z jednymi dogaduję się bez problemu, z innymi są jakieś zgrzyty, nieporozumienia. I to raczej nie jest kwestia DDA, ale temperamentów i osobowości 🙂

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            W związku takim nie byłam, więc nie jestem kompetentna w tej sprawie, ale wydaje mi się, że jeśli dwie osoby są świadome swojego DDA to jak najbardziej jest duża szansa powodzenia. Z tym, że świadomość DDA znaczy, że się nad sobą w jakiś sposób pracuje, a nie coś typu-> Jestem DDA i jest jak jest.
            Od siebie mogę powiedzieć na przykładzie przyjaźni. W sumie z perspektywy czasu widzę, że większa część moich znajomości była z DD coś hehe. Wśród moich przyjaciół tylko jedna osoba nie jest DDA. Co do znajomości z resztą stwierdzam, że to, że wiele nas łączy ułatwia nam siebie zrozumieć. Często nie są potrzebne żadne tłumaczenia, wystarczy spojrzenie czy jedno rzucone słowo, a wiadomo o co chodzi. Przed innymi DDA również łatwiej się otworzyć, bo zrozumieją. Sama wiem jak trudna była rozmowa z przyjaciółką, która nie wiedziała o czym mówię.
            Jednak to, że ja mam świadomość swojego DDA pomaga mi zrozumieć nie tylko siebie, ale i zachowania innych. Jednak własnie trzeba zdawać sobie sprawę ze swojego DDA, żeby było łatwiej. Kiedy jeszcze nie miałam pojęcia, że coś takiego w ogóle istnieje przyjaźniłam się z chłopakiem- DDA. On też nie miał świadomości, że to jego dotyczy. I mimo tego, że wspólne problemy nas połączyły i zrodziła się świetna, długa przyjaźń, która nawet była blisko stworzenia związku to jednak pięknie to zniszczyliśmy, wręcz koncertowo. Teraz już wiem dlaczego.

            Z mojego paplania wnioskuję, że 2x świadome DDA może tworzyć trwałą relację, ale już świadome DDA+ nieświadome DDA lub 2x nieświadome DDA = lipa. 🙂

            lol
            Uczestnik
              Liczba postów: 5504

              drozdzyk zapisz:
              „Mogę mówić o tym zupełnie "na sucho" ponieważ nigdy nie byłam z osobą z jakaś wyraźną dysfunkcją… lub problemem spowodowanym przeszłością – choć już teraz pisząc to zaczynam wątpić czy faktycznie nie i czy takie osoby "nieskażone" w ogóle istnieją…. :blink:

              ja przez wiele lat tak uważałam, ze jestem z wyrazistej rodziny dysfunkcyjnej. Uwarzałam, ze to co mi sie spotkało to było nic. To było nic, z eojciec robił awantury, ż ebrat dopuszczał sie przemocy fizycznej(dosć takiej ukrytej), dotego doświadczenie z wieku dzieciecych-molestowanie to jest nic. Moim zdaniem jest mało rodzin w których dysfunkcje to rzadkosć. Dysfunkce potrafią być pod takimi przykrywkami, ze az głowa boli.:whistle:

              lol
              Uczestnik
                Liczba postów: 5504

                Na potrzątku chciałam sie wymądrzyć. Jednak Drozdzyk i Ona mnie oswieciły ja tez nie jestem kompetętna w takich związkach.
                Jednak mam pewne przemyślenia. Swiadomość własnych słabosci, problemów pomagają. A jak już pragniesz coś robić z tym to następny sukces. Moim zdaniem jeśli oboje DDD pragneliby i prubowali zbudować jakis związek , to są szanse, ale trza sie liczyć z tym, ż ecoś trza robić z samym sobą.

                Telimena
                Uczestnik
                  Liczba postów: 267

                  Jestem teraz w takim związku, z facetem z bardzo mocno naznaczonym przemocą w domu rodzinnym ze strony obydwojga rodziców. Kocahm go i wiem, że on mnie kocha. Ale czasem jest straszliwie ciężko. Niewiele tu pomaga fakt, że ja jestem po kilkuletniej terapi.On też teraz chodzi na grupę (wcześniej też jakieś zaliczł). Wystarczy jedno słowo i zaczyna się straszliwa awantura.
                  Obydwoje się bardzo staramy. Ale są takie chwile kiedy zaczynam myśleć, że to za mało żeby ten związek przetrwał. Ja mówię o uczuciach, że coś mnie boli, ze chciałabym coś zmienić, a on to odbiera jako atak, nie toleruje najmniejszej krytyki, nawet jeżeli mówię nie o nim a o nas… Wogóle kiedy zmuszam go do zastanawiania się nad emocjami, bo np. czuję że on się złości i pytam dlaczego,a on nie wie o co mi chodzi, to reaguje jakbym go poddawała torturom. Jesteśmy do siebie podobni ale w niektórych miejscach skrajnie odmienni. On jest poodcinany od własnych emocji w stopniu dla mnie niepojetym. Ma też problem z odczytywaniem uczuć u innych ludzi (to stwierdzenie jego terapeuty), więc często, mimo, że wiem to wszystko, czujęsię odrzucona, nieważna i olewana. Mogłabym tak pisac i pisać.
                  Generalnie taki układ jest bardzo trudny i wymaga odromu pracy od obydwojga. Ale też wiem jeszcze jedno, że osoby podobne do siebie z podobnymi problemami, jeżeli są razem i nakręcają się wzajemnie do zmian i pracy nad sobą, mogą osiągnąć naprawdę wiele.

                  Chłopiec Papuśny
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 3706

                    Związek jest związek. Mniej ub bardziej udany. To że ktoś jest DDA, to nie jest powód iż mu nie wyjdzie z drugim DDA/DDD. To bardziej problem wewnętrzny i osobisty, aniżeli zewnętrzny. Szukać związku po to by pracować nad sobą i ćwiczyć na drugim, toż to egoizm 🙂 Szkoda, że ja jestem takiego egoizmu pozbawiony. Wiele rzczeczy szło by łatwiej. Pozdrawiam.:whistle:

                    pszyklejony
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 2948

                      Telimena zapisz:
                      „Wystarczy jedno słowo i zaczyna się straszliwa awantura.

                      I to jest wszystko na ten temat 🙂

                      Edytowany przez: pszyklejony, w: 2012/11/27 17:27

                      drozdzyk
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 2536

                        pszyklejony zapisz:
                        Telimena zapisz:
                        „Wystarczy jedno słowo i zaczyna się straszliwa awantura.

                        I to jest wszystko na ten temat :)<br><br>Edytowany przez: pszyklejony, w: 2012/11/27 17:27″

                        wszystko to znaczy co ??
                        w każdym związku są kłótnie ….

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 66)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.