Ja byłam mieszanka wszystkich typow DDA. Najmniej w tym było bohatera, a buntownik, niewidzialne dziecko i maskotka mniej więcej po rowno… Raz chciałam wszystkich zadawalać, każdemu się przypodobać, potem spektakularnie waliłam młotkami i kilofami, w co popadło. Do dzisiaj to wszystko zostało.
Edytowany przez: Jamniczek, w: 23.11.2005 10:05