Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Dorosłość – czym jest dla Ciebie?

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 12)
  • Autor
    Wpisy
  • michal2
    Uczestnik
      Liczba postów: 173

      Czym jest dorosłość?

      Tak sobie popatrzyłem tutaj http://www.boston.com/bigpicture/2012/04/sierra_leone_10_years_after_ci.html na zdjęcie nr 18 i poczulem się zainspirowany.

      Czy ja jestem dorosły?

      Co to w ogóle znaczy?

      Czy jestem DOJRZALY?

      Czy mój ojciec w wieku 60 lat był DOJRZALY?

      Co to jest dorosłość, jeżeli nie ma się dzieciństwa?

      Jeżeli ktoś będąc w młodym wieku od rana do nocy pracuje, jak chłopak z fotografii?

      Jestem dorosłym dzieckiem alkoholika. Dorosłym METRYKALNIE – jak najbardziej, 18 lat ukończyłem. Ale co to znaczy "dorosły"?

      Przeciwieństwo "dziecka"?

      Czy co?

      A – tak patrząc na to zdjęcie – pomyślałem – może to jest FIKCJA, ten podział na dziecko i na dorosłego, fikcja te 18 lat? Owszem, mogę śmiało powiedzieć, że moje dziecko jest dzieckiem, ale ja sam o sobie – czy jestem dorosły? Niby jestem. Ale czy dojrzały? I co to znaczy 'dziecko’ a co to znaczy 'dorosły", jaka jest tutaj główna różnica?

      Kontrola impulsów, impulsywności?

      Nie-użalanie się nad sobą?

      Czym jest dojrzałość, czym jest dorosłość – dla Ciebie?

      ewelka1982
      Uczestnik
        Liczba postów: 4746

        W dobrym kierunku idziesz Michal;) ja napewno nie jestem dojrzalala emocjonalnie,bo niby jak?ale jestem odpowiedzialna za siebie,dzieci itd.Moj maz jest alkoholikiem i dda,dojrzalosc emocjonalna ma na poziomie podstawowki.Dlaczego wybralam sobie takiego meza?zeby przykryc swoje braki?bo tylko wtedy moglam byc dorosla i silna,jak wtedy gdy bylam dzieckiem?…

        buczka
        Uczestnik
          Liczba postów: 196

          hejka michal2,

          dzieki za posty – tez sie nad swoja dojrzaloscia czesto zastanawialam. Ostatnio rozmawialam ze znajomą, ktora w pewnien sposob krzywdzi swoja corke wyborami ktorych dokonuje – pomijajac sytuacje powiedziala, ze jej corka jest na swoj wiek baardzo dorosła! I to chyba ta znajoma w jakis sposob cieszy – bo to dla wielu takie chwalebne jak ma sie dziecko "dojrzale ponad swoj wiek". Poznalam ta dziewczynke – wcale nie jest bardziej dojrzala…jest po prostu smutnym, posępnym dzieckiem ktore nie potrafi sie bawic z innymi i ktorego nic nie cieszy.
          Zaczelam sie wtedy zastanawiac nad tym dlaczego czesto ludzi po prostu nieszczesliwych ocenia sie mianem bardziej dojrzalych a dlaczego ludzi np. wierzacych w to ze inni sa z natury dobrzy uznaje sie za naiwnych i mniej dojrzalych…ciekawe.
          W kazdym razie, swoja dojrzalosc mierze glownie w kontekscie odpowiedzialnosci za wlasne zycie – nie obwiniania rodzicow za przeszlosc, nie obwiniania partnerow za nieudane zwiazki, nie obwiniania za to co obecnie mnie spotyka nikogo innego tylko siebie (i z drugiej strony dziekowania tylko i wylacznie sobie kiedy jest dobrze). Moze wiec wcale nie jest tak, ze nie jestes dojrzaly – moze po prostu z jakis wzgledow dokonujesz dla siebie złych wyborów? A moze nie…trudno powiedziec.

          nobody.more
          Uczestnik
            Liczba postów: 335

            Zawsze myślałam, ze dorosłość to jest odpowiedzialność. Jeslil podjeło się jakąś głupią decyzję , trzeba przyjąć jej konsekwencje -a dorosłoś jest wtedy , kidy się rozwiązuje problemy be zpomocy innych…czyli innymi słowy jest się zaradnym ? odpowiedzialnym?

            Wydaje mi sie że piszę o czymś abstrakcyjnym.. 19 lat na karku a czuje się jak bezradne dziecko. :blink:

            michal2
            Uczestnik
              Liczba postów: 173

              Konsekwencje działań… ja wiem, chyba każdy ponosi te konsekwencje. Może to jest kwestia mojego własnego podejścia, dzisiaj bardziej to jestem JA, wczoraj bardziej to była wina INNYCH, ale konsekwencje w postaci rozpieprzonego życia wskutek błednych decyzji były.

              Może dorosłość to też jakaś też SWIADOMOSC.

              … i ODPOWIEZDIALNOSC…

              … a dojrzałość… można być "nazbyt dojrzałym" na swój wiek, ale czy ten frazes rzeczywiście odzwierciedla sens dojrzałości, czy to rzeczywiście dobre określenie?

              Ech.

              pompejusz
              Uczestnik
                Liczba postów: 13243

                Ja mam 28 lat i uważam że oczywiście jestem dorosły w świetle prawa,fizycznie i po części społecznie biorąc pod uwagę prace,szkołe obowiązki…ale najgorzej właśnie jest jeśli chodzi o emocje i psychike….nie wiem nawet jak zdefiniować doroslość,czy istnieje coś takiego?Dorosły to 18 lat,może kupić fajki i piwo na legalu w sklepie a w głowie siano;)
                Nie wiem jakie to cechy i jakie zdolności świadczą o dorosłości…często zdaża się że młody człowiek jest zbyt powaźny jak na swój wiek a dorosły zbyt dziecinny…
                ale powiem szczerze, że czasem podoba mi się dziecko które we mnie siedzi…że umiem żartować sam z siebie i umiem się śmiac,że umiem się cieszyć z błachostek,że ciągle mogę się czuć jako syn swojej mamy;) jeszcze dużo mi brakuje pewnie w oczach tych "normalnych" do dososlości…ale czy tacy istnieją…75% społeczeństwa RP pije…przykre to ale jesteśmy narodem pijaków a tym samym i dzieci DDA….

                Nie ma co popadać w paranoje…bo ta dorosłość o jakiej marzyliśmy jako dzieciaki wcale nie okazała się taka kolorowa…i czasem dobrze myśleć jak dzieci…dla nich wszystko jest prostsze,piękniejsze….to może nie próbujmy tego na siłe z siebie wyplenić:P 😉

                Adriandes
                Uczestnik
                  Liczba postów: 20

                  O tak jak okiem sięgnąć wszystko jakieś takie durne i pijane mądrych ludzi jak na lekarstwo wiem co mówię;) Ale jak widać na forum świadomych siebie jest spora grupa i to mnie cieszy szczególnie młodzi ludzie ja długo byłem po ciemnej stronie 35lat nieświadomości teraz 38 i jeszcze sporo do nauki;)

                  luśka89
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 1870

                    Faktycznie trudno zdefiniować dorosłość…szczególnie w przypadku DDA.
                    Większości z nas dorosłość kojarzy się z odpowiedzialnością z byciem poważnym, rozwiązywaniem problemów, podejmowaniem decyzji itd.

                    …więc czy my DDA nie byliśmy "dorośli jako dzieci"…??
                    Chyba w naszym przypadku dorosłość i dzieciństwo zamieniły się miejscami wywracając nasze życie do góry nogami 😉

                    krajstof
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 4

                      Ciekawy temat.. Ogólnie, ostatnio też dużo się nad tym zastanawiam. I co chwilę odkrywam coś nowego w swoim życiu i na drodze ku dorosłości. Jak ktoś wyżej napisał, jest kilka cech które charakteryzują tzw "dojrzałość" ale to chyba wszystko jest bardzo względne… Każdy jest inny, każdy wychowywał się w innych warunkach, każdy przechodził inne problemy i inne zwycięstwa wiec i w każdym wykształciły się inne cechy. Mi się wydaje że najgorsza część, to moment w którym serce ( uczucia ) zaczynają walczyć z rozumem ( charakter ) .. Wtedy w głowie każdego pojawia się konflikt, o od tego zależy jaka osoba wyjdzie po drugiej, dorosłej stronie. Każdy ma swój słoi wartości, które zabierze ze sobą wszędzie i to one określają chyba naszą dorosłość… Bo chyba jasnym jest, że człowiek, który podejmuje się odpowiedzialności za drugą osobą, musi najpierw być odpowiedzialny za siebie. Ze człowiek który chce komuś pomóc, musi najpierw umieć pomóc sobie. Ze człowiek na którego można liczyć, musi potrafić liczyć na siebie.. I tak dalej.. Każdy wykształca w sobie te cechy, które zostaną z nim i będą się rozwijały dzięki doświadczeniom życiowym. Ale tak jak napisałem wyżej, wydaje mi się że granicą jest moment, w którym człowiek ( tak jak my – DDA ) jest najbardziej zmieszany. Jednak samo dojrzewanie, chyba nie ma końca.. bo zawsze może nam się przytrafić coś nowego, czego nigdy nie doświadczyliśmy, a to właśnie takie sytuacje określają naszą dojrzałość…
                      Jestem też pewien, że nie można dawać umierać i zapominać o naszym wewnętrznym dziecku, bo to właśnie jest istota naszej radości, spontaniczności i miłości…

                      Po sobie zauważyłem, że nie potrafiłem tak na prawdę nigdy reagować emocjonalnie. Zawsze musiałem coś przemyśleć zanim cokolwiek zrobiłem. Teraz, pomimo tego ze za każdym razem jak coś poczuje, włącza mi się w głowie mój wewnętrzny krytyk, staram się go ignorować i robić tak jak mi serce karze.. Mimo że czasami się boję… Głownie reakcji innych. Ale myślę, że przyjdzie w końcu taki moment, że przestanę i zaufam swojemu sercu w 100%.. do tego czasu wiele sie zmieni… Wciąż się zmienia. I to jest oznaka dojrzewania… Bo nie bez powodu najlepsze wina, dojrzewają najdłużej 🙂

                      Eugenia
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 7086

                        Krajstof, dobrze powiedziane:) A ja już swojemu dziecku na wiele pozwalałam we wszystkie strony:) musiałam to przegryźć i widzę sporo mi zostało:) ale moje dziecko jest ciekawe:) taka też byłam jako dziecko, nawet fajniejsza:) jeszcze tylko powinnam zacząc w kapeluszach chodzić, bo to było moje ulubione nakrycie głowyB) :laugh: 😛 już pomijając, ze w tym na drzewo potrafiłam też wejsć:S jak widac zawsze byłam pomieszaniem z poplątaniem:)

                        Dobrze to opisałeś tzn zgadzam się, tylko pewnie doświadczenia mamy ciut inne, bo nie ma dwóch takich samych osób:)

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 12)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.