Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Dzieciństwo

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 30)
  • Autor
    Wpisy
  • PATRYCJA123
    Uczestnik
      Liczba postów: 471

      Jak wspominacie "opiekę" ze strony rodziców? Może to głupie, ale ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, że praktycznie opiekowała się mną pijana matka. Mając rok czy dwa opiekę tą sprawowała pijana osoba, chyba powinnam się cieszyć z tego, że żyję.

      duszekk
      Uczestnik
        Liczba postów: 357

        Ja po wyprowadzeniu się od dziadków byłam raczej zaniedbywana, mamę raczej przerastała opieka nad dziećmi (było nas łącznie czworo, ja najstarsza). Raczej głodna czy skrajnie chora nie chodziłam – ale wiele moich spraw zdrowotnych zaniedbano, nie było potrzeby chodzenia do lekarza… Skutkiem mam źle ukształtowaną kostkę (w prawej nodze mam jakby dwie), nie mam aparatu na zębach a mam potwornie krzywe… nie zabdano o mój rozwój, byłam bardzo inteligentna i uzdolniona muzycznie, ale nigdy nie zapisano mnie na żadne zajęcia, choćby bezpłatnie do domu kultury… no nie było tragedii, ale nie nauczono mnie troski nad sobą, wielokrotnie wyśmiewano mój ból a reagowano wtedy kiedy go nie czułam… po prostu nie reagowano na moje potrzeby ttlko na swoje wyobrażenia o tym co czuję i co potrzebuje (co w sumie się nie zmieniło, na szczęście już jestem samodzielna)

        spike1984radom
        Uczestnik
          Liczba postów: 29

          ja mialem inny problem jako ze u mnie oboje rodzice pili to praktycznie opiekowalem sie sam albo moja babcia sie mna zajmowala to przykre ale cos ze mnie wyroslo teraz natomiast mama ma do mnie pretesje ze bardziej szanuje babcie niz ja

          PATRYCJA123
          Uczestnik
            Liczba postów: 471

            Spike1984radom zapisz:
            „ja mialem inny problem jako ze u mnie oboje rodzice pili to praktycznie opiekowalem sie sam albo moja babcia sie mna zajmowala to przykre ale cos ze mnie wyroslo teraz natomiast mama ma do mnie pretesje ze bardziej szanuje babcie niz ja”
            Moja mama ma oto samo pretensje do mnie co Twoja do Ciebie (często wypomina mi że bardziej szanuję inne osoby niż ją). Ponadto uważa, że źle mnie "wychowała" gdyż nie chcę poświęcić swojej rodziny, by nią się zajmować.Ja uważam, że za bardzo moje prywatne życie jest osobą mamy przepełnione.

            aneczka36
            Uczestnik
              Liczba postów: 265

              Ja do szkoły często chodziłam z grypą, , wszyscy widzieli u mnie smarki do pasa tylko nie matka, nauczyciele odsyłali do domu. Matka zgubiła moją książeczkę zdrowia i wszystkie szczepienia musiałam odbyć jeszcze raz. Do dentysty poszła ze mną dopiero jak gryzłam dywan z bólu. Jak mnie pies pogryzł dotkliwie, bałam się powiedzieć, ale się wydało i dostałam opieprz. Gdy mnie potrącił samochód, w szpitalu odwiedzała mnie tylko babcia a pielęgniarki dawały cukierki, to był najszczęśliwszy okres w moim dzieciństwie.
              Czytałam dużo książek po kryjomu, bo matka mi zakazywała, mówiła o mnie: guła, słaboumysłowa, robiła mi awantury o zainteresowania, nie pozwalała rysować, zawsze powtarzała, że jestem zerem. Ale dzięki niej skończyłam studia podyplomowe, bo chciałam udowodnić jej, że nie jestem upośledzona.
              Ale jeść miałam co, nie powiem, że nie, miejsce do spania też było w domu.

              spike1984radom
              Uczestnik
                Liczba postów: 29

                jeszcze jedna kwestia nie moge zrozumiec jednej zeczy ojciec pil odkad pamietam nigdy nawet nie wiedzial kiedy sa moje urodziny teraz przestal i nadal go nic nie interesuje nie moge tego pojac

                anntris
                Uczestnik
                  Liczba postów: 27

                  wiesz Spike mój ojciec ma podobnie, choć bez żadnej terapii ale nie pije już tyle jak wcześniej a nadal wszystko ma gdzieś
                  nawet jeszcze jest na nas zły ze jest poza nawiasem naszego życia
                  do tego tez jest perfidny, bo choć już się dowiedział ze mam urodziny jak dostawałam kwiaty a mama zrobiła ciasto to i tak był jedyna osoba która nie złożyła mi tych życzeń urodzinowych a potem się dziwi ze ja nie świętuje z nim dnia ojca
                  tego się nie da zrozumieć, woda tak mu wyżarła mozg ze czego innego można się spodziewać
                  ale nie ma sensu się tym przejmować, jak będziesz obojętny to alkoholika będzie szlak trafiał bo samo picie czy bycie trzeźwym to nic,
                  oni maja potrzebę niszczenia życia innych:angry:
                  skoro nie pije to tym bardziej musi się odegrać na wszystkich za swoje cierpienie

                  Edytowany przez: anntris, w: 2010/07/21 17:53

                  Radomianka
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 25

                    Mam 25 lat i nigdy nie dostałam prezentu od swojego ojca z jakiejkolwiek okazji. Fakt,że ostatni raz widziałam go 6 lat temu. Mam jedno miłe wspomnienie na jego temat, dzięki niemu miałam zawsze jakiegoś zwierzaka w domu, zamiast rodzeństwa. Czasami myślę,czy mnie w ogóle pamięta, czy o mnie myśli i czy żałuje swojego picia. A co do dzieciństwa to wychowywała mnie mama, która była jedynym żywicielem rodziny, więc to czy byłam sama z ojcem, czy była mama zależało od zmiany w pracy, na którą chodziła. Gdy pracowała do 22 h wieczorem to szłam po szkole do znajomych do domu dziecka.

                    Anonim
                      Liczba postów: 20551

                      Ja mam podobne przeżycia, głodna tak bardzo może nie chodziłam, spać też miałam gdzie do czasu. Moje dzieciństwo nie pamiętam żeby było fajne zawsze awantury picie , lanie i kopanie za byle co nawet za spojrzenie bo nie tak powinno patrzec sie na rodzica . Przykro o tym mówić nie miałam szczęśliwego dzieciństwa. kiedy byłam w wieku szkolnym więcej niz 10 lat musiałam chodzić na tkz. odrobki do różnych gospodarzy żeby dostać jeść a inne dzieci bawiły się ( nie wspomniałam nie wolno było mi mieć koleżanek ), tak więc znajomych nie miałam, zapraszać tez mi nie wolno było nikogo , dzieci rodziny pijaków- nikt nie chce trzymać się z takimi. Pożniej było juz gorzej moja matka nie piła tylko ojciec ona znęcała się psychicznie i również fizycznie wyjechała za praca do miasta zabrała młodszeho brata ze sobą , ja zostalam i przez trzy lata (jeszcze jak się uczyłam ) mieszkałam bez prądu, wody, ogrzewania. W wieku 19 lat ojciec wygonił mnie z domu żebum zarabiała " własą d… jak chcę jeść " w jednej bluzce, kurtce uciekłam do miasta kiedy spał pijany . Tu nikt nie wie z jakiej jestem rodziny nikt mnie nie klasyfikuje, ocenia nikt nie powie , że ta to zaraz będzie kradla bo od pijaków :blush:
                      pod tym względem w jakiś sposób się uwolniłam. Mija od tamtej pory juz 10 lat jednak matka do tej pory nie pozwala zapomnieć jakie ze mnie niedobre dziecko, że jestem zimna, że " nie poto podcierała mi tyłek " żeby nikt się nią nie zajmował, uważa mnie za upośledzoną , jesem biedna i w biedzie muszę umrzeć , nie mogę się równać z innymi. Wykańcza psychicznie .Mimo, że nie mam juz przemocy fizycznej to mam wrażenie, że do końca swoich dni będzie mi wypomionać że się urodziłam

                      kristofer
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 89

                        ja akceptuję swoje dzieciństwo i jego dobre jak i złe strony bo:
                        -po 1 go nie cofnę
                        -nie nadrobię
                        -nie musi się za mną wlec
                        -nie zmienię postawy rodziców
                        -nie jestem bez winy (też skrzywdziłem innych)
                        -nie zmusza mnie to do poglębiania poczucia winy (u rodziców)-zostawiam to BOGU
                        -nie szukam usprawiedliwień na obecne sytuacje ze swojego dzieciństwa(bo już jestem dorosły)
                        – nie oczekuję przeprosin (ze strony matki) już na teraz by poczuć się ważnym.
                        -nie oczekuję rekompensaty ze strony matki (ojciec nie żyje)
                        -nie poprawi to mojego samopoczucia ciągły smutek i chęć odwetu.
                        -daje mi to możliwość poznawania nowych cech i kontaktów (zamiast tkwieniu dalej w toksycznych relacjach)
                        -daje mi to komfort dbania o siebie a nie uciekania od siebie(skupiając się na innych)
                        -daje mi to szanse odkrycia zalet a nie tylko swoich wad
                        -daje mi to szanse poznania swoich przekonań bez kontrolowania ich u innych
                        -daje mi to komfort szacunku do siebie samego(choćby matka mnie nie ufała)
                        -daje mi to komfort spełnianiu swoich potrzeba nie tylko potrzeb innych
                        -daje mi to silę by zmienić to co mogę zmienić
                        -uświadamia a nie dołuje
                        -leczy źródło bólu a nie jego objawy (pod warunkiem ,ze zrobię wszytko to co jest nie zbędne by go usunąć)
                        -mam lepszy kontakt ze swoimi uczuciami i pragnieniami
                        -sprawia że nie czuję juź się gorszy,inny,wyobcowany
                        -nie mam obsesji i myśli samobójczych
                        -sprawia to że mam wybór kim chcę być i co dać innym
                        -komu dziękować i niczego nie żądać
                        pozdrawiam
                        -jeśli jest jakieś" ale" -to tego nie akceptuję (domu rodzinnego,ich sytuacji i tego że też są tylko ludźmi)

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 30)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.