Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Dzisiaj czuję się…

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 24)
  • Autor
    Wpisy
  • Klaudia123
    Uczestnik
      Liczba postów: 53

      Witajcie, Chciałabym się wygadać i opowiedzieć o tym co czuję. Bo czuje straszną pustkę.Rozpoczęłam dzisiaj pisanie mojej całej historii życia i narzazie nie jestem nawet w połowie. Dziwnie się z tym czuje. Czasami widzę tylko niedokończone wydarzenia, których reszty zupełnie nie pamiętam. Ale jedno wiem, wiem po co to robię i wiem że jest to warte mojego wysiłku. Bo zasługuje na lepsze życie…

      Pisząc to wszytko czuje opór jakbym chciała ukryć to co naprawdę czuje. tak jakbym kłamała.

      Poza tym ostano zaczęłam sobie wypisywać uczucia jakie mam w ciągu dnia i okazało się że cały czas jestem zalękniona, boje się, niepokoję i mam uczucie że coś się zaraz wydarzy złego. A wcześniej myślałam że jestem cały czas zadowolona. To pokazuje jak bardzo okłamuje siebie w tym co robię.

      Czy Wy tez tak macie że w obecności Waszego ojca alkoholika czujecie się źle i niepewnie? Ja sama się denerwuje i jestem roztrzęsiona tak że szklanki nie potrafię podnieść w jego towarzystwie. I jak patrzy na mnie to nie mogę nic zrobić. A kiedy jest w pobliżu to czuje się gorzej. Mimo tego iż postawiłam mu pewne granice co do tego jak ma się do mnie odzywać i nie pozwolę sobie na pewne rzeczy to MIMO tego boje się go, po prostu, boje się jego reakcji,że będzie taka jak kiedyś. Mimo tego że się boje gdzieś we mnie jest poczucie że jak się coś stanie to sobie poradzę. I zauważyłam że zazwyczaj jak się coś dzieje to ja sobie wtedy radzę lepiej niż kiedykolwiek. 🙁

      To że tutaj dzisiaj pisze wydaje mi się głupie. Wydaje mi się że niepotrzebnie zamęczam Was moimi wymysłami na temat życia. Ze tak naprawdę myślicie że pisze dziwne rzeczy.

      andziaaa84
      Uczestnik
        Liczba postów: 153

        To co piszesz nie jest głupie. Piszesz to co czujesz po to jest to forum, po to jesteśmy my, aby Cię wysłuchać 🙂 Pamiętaj, że nikt tutaj nikogo nie ocenia, to co piszesz jest ważne dla Ciebie więc jest i ważne dla mnie 🙂

        Ja mam tak, że boję się mojego ojca, boję się jego reakcji jak jest pijany. Wystarczy że zauważę ten błysk w jego oku i od razu cała drętwieję i mam ochotę uciec ale nie mogę. Dlatego też staram się wtedy spełniać jego zachcianki.. tan starałam się bo jak już wiecie od jakiegoś czasu nie ma tak dobrze ze mną 🙂 Ale w chwilach gdy jest trzeźwy… np teraz te Swięta były wspaniałe, był normalny… czułam się przy nim dobrze… co prawda bałam się że nie wytrzyma ale dał radę… normalnie ze mną rozmawiał, pośmiał się i widziałam w nim tego dobrego człowieka. Wiem, że to jeszcze nie koniec problemów i że zapewne za niedługo znowu zachleje, boję się tego ale dzięki temu że tu jestem dostałam jakiejś siły wewnętrznej która mi pomaga.

        Klaudia123
        Uczestnik
          Liczba postów: 53

          Spodobały mi się te słowa ”to co piszesz jest ważne dla Ciebie więc i jest ważne dla mnie”. Czuje się tak jakbym znalazła zrozumienie którego mi trzeba.. 🙂

          A jak Twój ojciec nie jest pijany to się go też boisz?
          Dlaczego spełniasz jego zachcianki? Czujesz taką potrzebę żeby to robić? Co by się stało gdybyś przestała spełniać jego zachcianki?

          Nie chce Ci mówić co masz robić, ale proponuję Ci żebyś małymi kroczkami zaczęła się jemu przeciwstawiać. Nawet w najdrobniejszych rzeczach które od Ciebie chce. Co o tym myślisz?
          Ja tak robiłam i się udało. Teraz mam wrażenie że on się mnie boi..i bierze moje słowa na poważnie..

          Mój ojciec od jakiegoś czasu nie pije. Ale dla mnie to jest bez różnicy, bo ja mu nie pozwolę na to żeby mnie skrzywdził kiedykolwiek. Coś w tym jest nie tak bo mówię że się go nie boje ale jak stoi obok mnie to się trzęsę. Chyba bierze się to z mojego negatywnego myślenia. Bo myślę że poradziłam sobie z niektórymi rzeczami, ale wmawiając sobie że się będę przy nim denerwować sama siebie niszczę.

          Klaudia123
          Uczestnik
            Liczba postów: 53

            Kiedy wczoraj pierwszy raz napisałaś przypomniała mi się moja koleżanka(ze względu na Twój awatar, bo Ona ma takiego pieska), której chciałam pomóc. Miała również problemy z ojcem.

            andziaaa84
            Uczestnik
              Liczba postów: 153

              Znalazłaś zrozumienie 🙂 Przynajmniej jeśli chodzi o mnie 🙂
              Hehe, lubię psy i wilki 🙂 Wilki kojarzą mi się z wolnością, której mi brakuje. Podziwiam te zwierzęta stąd też mój awatar 😉

              Powiem Ci tak, jeśli chodzi o mojego ojca. Jak jest trzeźwy to się go nie boję, bo jest zupełnie innym człowiekiem. Jest wyrozumiały, tolerancyjny czasem odnoszę wrażenie że również nieśmiały. Wiem że jestem dla niego ważna bo nie raz to udowodnił. Potrafię z nim pogadać i nie boję się mu powiedzieć co myślę. Ale jak przychodzi alkohol, któremu ostatnio poddał się to on się zmienia nie do poznania. Ma zawsze rację, on jest najważniejszy ja jestem głupia i tak dalej i tak dalej.
              Wiem, że nie mogę spełniać jego zachcianek, uczę się tego powoli i myślę że moje zachowani eprzynosi efekt, bo przez te Swięta było naprawdę dobrze. Wiem, żę mój ojciec jest chory i chcę mu pomóc. I zaczynam rozumieć jak to zrobić. Zostawiam go samemu sobie jak jest pijany, nie reaguję na zaczepki i staram się omijać go szerokim łukiem. Rozmawiam z nim tylko wtedy jak uznaję ja sama że jest w miarę normalny i widzę że jest lepiej. Nie chcę się karmić nadzieją, ale wiem, że nie pomogę mu opiekując się nim non stop 🙂

              mase
              Uczestnik
                Liczba postów: 9410

                Edytowany przez: mase, w: 2012/12/27 08:54

                Klaudia123
                Uczestnik
                  Liczba postów: 53

                  Ciekawa sprawa z tymi wilkami 🙂 Myślę że zbliżasz się coraz bardziej w kierunku wolności.. 🙂

                  Dzięki temu że napisałaś że stopniowo ograniczasz spełnianie jego zachcianek – zdałam sobie sprawę że ja to mam za sobą… jeszcze wczoraj nie byłam tego pewna ale dzisiaj jak przebywałam w jego towarzystwie to zdałam sobie z tego sprawę.

                  Ale pamiętam kiedyś jak zaczęłam się mu sprzeciwiać tak jak Ty to teraz robisz – taka mi to radochę dawało, a przed wszystkim WOLNOSC. Bo nie ma nic piękniejszego od tego. Pamiętam jak powoli przestawałam się bać wszystkiego i jak szłam ulicą to uśmiechałam się do wszystkich.

                  Dzięki wolności od rodziców i od całej tej choroby uświadamiasz sobie kim jesteś. Ja powoli poznaje siebie. I wiem że prawdziwa ja to ta która ciągle się śmieje bez powodu. Taka jestem naprawdę. I chcę być sobą. Choćby to miało wymagać ode mnie dużo czasu i pracy. Nie mówiąc już o tym że Tutaj mam wsparcie. :):):)

                  maciej167
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 4

                    Ja też źle się czuje przy moim ojcu. Obiecałem matce że będę u nich na wigilji ale nie wytrzymałem jego obecności i musiałem wyjść.
                    Gdy go widzę czuje jakiś lęk tak że nie mogę się ruszyć i najchętniej bym uciekł
                    Ktoś tak jeszcze ma?

                    ogniszka
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 264

                      maciej167 zapisz:
                      „Ja też źle się czuje przy moim ojcu. Obiecałem matce że będę u nich na wigilji ale nie wytrzymałem jego obecności i musiałem wyjść.
                      Gdy go widzę czuje jakiś lęk tak że nie mogę się ruszyć i najchętniej bym uciekł
                      Ktoś tak jeszcze ma?”

                      dokładnie tak się czuję przy matce. też mało brakowało, żebym nie stchórzyła i nie poszła w ogóle na wigilię do babci, tylko dlatego, że matka miała tam być.

                      Klaudia123
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 53

                        Ja tak mam. Ja musiałam jeść obok niego wigilię ale starałam się o nim nie myśleć. Bo im więcej myślę że on jest obok tym mniej się na sobie koncentruje. A tym więcej się na sobie koncentruje tym mniej o nim myślę.

                        Wiem że on mi już nic nie może zrobić ale gdzieś we mnie jest ciągle poczucie że boje się że mnie skrytykuje. A co najlepsze świetnie się bronię gdy on mnie krytykuje. I on sam wygląda jakby się mnie bał i dziwił się.

                        Albo gdy jesteśmy u rodziny i ja zabieram głos to wtedy patrzy na mnie jakby chciał powiedzieć”nie odzywaj się jesteś głupia, wszystko co mówisz jest głupie” albo czuje jak robię coś że on patrzy i myśli że jestem nerwowa i słaba i że mi źle życzy…!

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 24)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.