Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Gdy rozum śpi…
-
AutorWpisy
-
Chyba jesteś po terapii…….. co ?
Jestem w trakcie 🙂 Dużo mi jeszcze brakuje 😉
Anonim19 grudnia 2005 o 12:32Liczba postów: 20551zdrowienie dla mnie to bardzo ciekawa, ale trudna podroz – tak trudno, zse nie potrafie tego zamknac w slowach, najgorsze jest dla mnie to,, kiedy musze przelamac wlasne opory i przekonac sie ze nowe nie zabija, i konfrontowanie tego co w gabinecie u terapeuty z rzeczywistoscia, zupelnie juz nowa, ale powoli tez ucze sie spokoju i dawac sobie czas
Nieznane , nawet to dobre napawa strachem 🙂 Kolejna dziwna sprawa 😀
Zdrowenie to dla mnie rownież otwarcie się na to co mowia inni, słuchanie a nie tylko słyszenie 🙂
No tak..ja też zawsze najbardziej boję się zmian- jakichkolwiek. Ale myślę, że pod tym względem też zrobiłam pewne postępy. Bo chociaż się boję, to mam w sobie dużo wiary, że każda zmiana ma jakiś sens i wszystko się ułoży, że będzie dobrze…Kiedyś trudno mi było się otworzyć, bałam się zaufać, pokazać siebie..zawsze miałam się na baczności. I to kolejna zmiana jaka zauważam.Otworzyłam się, choć były chwile ,kiedy tego żałowałam. Stałamsię podatna na zranienie i niektorzy to wykorzystali- wiedzieli gdzie uderzyć i uderzali. Czasem i tak się zdarza. Ale to nie zburzy mojej wiary w ludzi. Teraz jest też tak że kiedy ja się otwieram, ktoś się porzede mna zamyka..w takich sytuacjach jestem bezsilna i czasem powracaja te typowe myśli DDA- że jestem beznadziejna, może brzydka, może głupia, niewarta rozmowy, czy zwrocenia na mnie uwagi…Ale szybko się ich pozbywam.Wiem, że takie myśli nie maja sensu. A jeśli nie będę kochac i szanować siebie to nikt inny nie będzie potrafił mnie kochać i szanować.
Wczoraj spadł u mnie śnieg- jest biało, cudownie, spacerowałam i uśmiechałam się do ludzi, słuchałam muzyki i cieszyłam się chwila.I choć mam mnostwo kłopotow, mnostwo spraw do załatwienia to przede wszystkim pamiętam o tym, żeby zadbać o swoj dobry nastroj i zachować spokoj.pat napisał:
”
Wczoraj spadł u mnie śnieg- jest biało, cudownie, spacerowałam i uśmiechałam się do ludzi, słuchałam muzyki i cieszyłam się chwila.I choć mam mnostwo kłopotow, mnostwo spraw do załatwienia to przede wszystkim pamiętam o tym, żeby zadbać o swoj dobry nastroj i zachować spokoj.”To mi się podoba 🙂 🙂 🙂
Anonim19 grudnia 2005 o 13:22Liczba postów: 20551mnie chyba dopiero udaje sie powolutku wkaczac na ten etap, o ktorym piszesz.Moja terap ujela to tak, ze cos kielkuje, a ja sie zastanawiam czy trwac, czy podlewac, przy czym ja złamana, zbolala, zaryczana, entuzjastycznie rzeklam:podlewac, podlewac 🙂 .Dzisiaj na spacerze, w osnioezonym parku, pojawila sie we mnie mysl, ze moj ex mowiac, ze nie potrafi dac mi tego czego pragne, byl ze mna szczetry i mial racje i ze to nie moja wina, do tej pory wciaz obwinialam siebie, ze nie jestem wystarczajaco dobra, dlatego odszedl. Strasznie ciezko bylo i jest mi sie pogodzic z ta mysla, jak to nie ja jestem winna, otworzylam sie przed nim, opowiedzialam o sobie, mimo to nie udalo nam sie uratowac zwiazku.Bylam wsciekla, tyle pracy i nic nie ma happy endu. ale chyba musze nuczyc sie pielegnowac te mysl w sobie, ale to b trudne
„ja też zawsze najbardziej boję się zmian- jakichkolwiek. ”
w zasadzie wszystkie nasze lęki biora się ze strachu przed zmiana.
przyzwyczajamy sie do czegoś- kosztuje to nas wiele energii- i życzymy sobie, żeby to po prostu trawalo. jasne rozumiem, ale życie to właśnie ciagła przemiana. kiedyś zdecydowałam się na 6 tygodni codziennych medytacji zawartych w 'sadhanie’.
chyba wtedy nauczyłam się zachwycać drobnymi rzeczami- zachwyt w ośnieżonym parku to też rodzaj medytacji 🙂
siłe trzeba czerpać nie z tego, co się zmienia- bo to powoduje strach- tylko z tego, co w nas niezmienne- ale trzeba to w sobie 'wypracowac’.„moj ex mowiac, ze nie
potrafi dac mi tego czego pragne, byl ze mna szczery i mial racje i ze to nie moja wina, do tej
pory wciaz obwinialam siebie, ze nie jestem wystarczajaco dobra, dlatego odszedl. ”
tak jakbym czytala o moim Bracie. zawsze wydaje mu się, że powinien być lepszy w zwiazku- jeszcze bardziej romantyczny, czuły, rozumiejacy…niby ciagle sie za mało stara. myślałam, że to wina dziewczyn, ktore wybiera, ale juz wiem, że nie.
on po prostu nie może uwierzyć, że jest w stanie uszczęśliwić kobietę, że jakiejś wystarczy to, jaki on jest.
oczywiście żrodło tego wszystkiego jest u nas w domu…Anonim19 grudnia 2005 o 15:06Liczba postów: 20551i na tym polega caly problem ja to wiem, staralam sie na wszelkie mozliwe sposoby dac mu do zrozumienia, ze w nim wlasnie znalazlam wszystko to czego szukalam, 1000 razy powtarzalam mu jaki jest dla mnie wazny i ze bylam z nim szczesliwa, ze moja depresja to nie jego wina i nic, zacial sie.Najgorsza jest ta bezsilność, ze teraz moge jedynie czekac, a nawet nie to, juz nie chce zyc zludzeniami, ze moze "zmadrzeje", musze sama sobie odebrac nawet i to zludzenie.Utrata zludzen tez boli
W najgorszych chwilach zawsze patrzyłam na niebo i myślałam sobie :przecież wszystko będzie dobrze, słonce będzie nadal wschodzić i zachodzić, zawsze będe mogła patrzeć na chmury, na świecie jest tyle pięknych rzeczy…Albo siadałam sobie na plaży i patrzyłam na morze- wiedziałam że ono zawsze tam będzie, to dawało mi siłę i wiarę.
Marzę o rodzinnych świętach… kiedyś będę mieć męża, dzieci, ślicznie ustrojony domek, wypełniony miłościa, spokojem i ciepłem.Teraz tego nie ma ale nie będę się smucić bo przecież mam na co czekać. A teraz..mogę cieszyć się ,że pierogi wyszły całkiem niezłe, albo że choinka wyglada ładnie i słyszę wesołe kolędy, ktoś wyśle smsa z życzeniami albo kartkę…no i śniegu będzie dużo.
Ktos kiedyś napisał ,że z uśmiechem nie można czekać na jutro- bo wtedy możemy nie uśmiechnac się ani razu, szczęśliwym trzeba być dzisiaj… -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.