Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Gdy rozum śpi…

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 20)
  • Autor
    Wpisy
  • janusz96
    Uczestnik
      Liczba postów: 572

      Chyba jesteś po terapii…….. co ?

      man
      Uczestnik
        Liczba postów: 303

        Jestem w trakcie 🙂 Dużo mi jeszcze brakuje 😉

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          zdrowienie dla mnie to bardzo ciekawa, ale trudna podroz – tak trudno, zse nie potrafie tego zamknac w slowach, najgorsze jest dla mnie to,, kiedy musze przelamac wlasne opory i przekonac sie ze nowe nie zabija, i konfrontowanie tego co w gabinecie u terapeuty z rzeczywistoscia, zupelnie juz nowa, ale powoli tez ucze sie spokoju i dawac sobie czas

          man
          Uczestnik
            Liczba postów: 303

            Nieznane , nawet to dobre napawa strachem 🙂 Kolejna dziwna sprawa 😀

            Zdrowenie to dla mnie rownież otwarcie się na to co mowia inni, słuchanie a nie tylko słyszenie 🙂

            pat
            Uczestnik
              Liczba postów: 40

              No tak..ja też zawsze najbardziej boję się zmian- jakichkolwiek. Ale myślę, że pod tym względem też zrobiłam pewne postępy. Bo chociaż się boję, to mam w sobie dużo wiary, że każda zmiana ma jakiś sens i wszystko się ułoży, że będzie dobrze…Kiedyś trudno mi było się otworzyć, bałam się zaufać, pokazać siebie..zawsze miałam się na baczności. I to kolejna zmiana jaka zauważam.Otworzyłam się, choć były chwile ,kiedy tego żałowałam. Stałamsię podatna na zranienie i niektorzy to wykorzystali- wiedzieli gdzie uderzyć i uderzali. Czasem i tak się zdarza. Ale to nie zburzy mojej wiary w ludzi. Teraz jest też tak że kiedy ja się otwieram, ktoś się porzede mna zamyka..w takich sytuacjach jestem bezsilna i czasem powracaja te typowe myśli DDA- że jestem beznadziejna, może brzydka, może głupia, niewarta rozmowy, czy zwrocenia na mnie uwagi…Ale szybko się ich pozbywam.Wiem, że takie myśli nie maja sensu. A jeśli nie będę kochac i szanować siebie to nikt inny nie będzie potrafił mnie kochać i szanować.
              Wczoraj spadł u mnie śnieg- jest biało, cudownie, spacerowałam i uśmiechałam się do ludzi, słuchałam muzyki i cieszyłam się chwila.I choć mam mnostwo kłopotow, mnostwo spraw do załatwienia to przede wszystkim pamiętam o tym, żeby zadbać o swoj dobry nastroj i zachować spokoj.

              man
              Uczestnik
                Liczba postów: 303

                pat napisał:

                Wczoraj spadł u mnie śnieg- jest biało, cudownie, spacerowałam i uśmiechałam się do ludzi, słuchałam muzyki i cieszyłam się chwila.I choć mam mnostwo kłopotow, mnostwo spraw do załatwienia to przede wszystkim pamiętam o tym, żeby zadbać o swoj dobry nastroj i zachować spokoj.”

                To mi się podoba 🙂 🙂 🙂

                Anonim
                  Liczba postów: 20551

                  mnie chyba dopiero udaje sie powolutku wkaczac na ten etap, o ktorym piszesz.Moja terap ujela to tak, ze cos kielkuje, a ja sie zastanawiam czy trwac, czy podlewac, przy czym ja złamana, zbolala, zaryczana, entuzjastycznie rzeklam:podlewac, podlewac 🙂 .Dzisiaj na spacerze, w osnioezonym parku, pojawila sie we mnie mysl, ze moj ex mowiac, ze nie potrafi dac mi tego czego pragne, byl ze mna szczetry i mial racje i ze to nie moja wina, do tej pory wciaz obwinialam siebie, ze nie jestem wystarczajaco dobra, dlatego odszedl. Strasznie ciezko bylo i jest mi sie pogodzic z ta mysla, jak to nie ja jestem winna, otworzylam sie przed nim, opowiedzialam o sobie, mimo to nie udalo nam sie uratowac zwiazku.Bylam wsciekla, tyle pracy i nic nie ma happy endu. ale chyba musze nuczyc sie pielegnowac te mysl w sobie, ale to b trudne

                  bahura_tovah
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 256

                    „ja też zawsze najbardziej boję się zmian- jakichkolwiek. ”

                    w zasadzie wszystkie nasze lęki biora się ze strachu przed zmiana.
                    przyzwyczajamy sie do czegoś- kosztuje to nas wiele energii- i życzymy sobie, żeby to po prostu trawalo. jasne rozumiem, ale życie to właśnie ciagła przemiana. kiedyś zdecydowałam się na 6 tygodni codziennych medytacji zawartych w 'sadhanie’.
                    chyba wtedy nauczyłam się zachwycać drobnymi rzeczami- zachwyt w ośnieżonym parku to też rodzaj medytacji 🙂
                    siłe trzeba czerpać nie z tego, co się zmienia- bo to powoduje strach- tylko z tego, co w nas niezmienne- ale trzeba to w sobie 'wypracowac’.

                    „moj ex mowiac, ze nie
                    potrafi dac mi tego czego pragne, byl ze mna szczery i mial racje i ze to nie moja wina, do tej
                    pory wciaz obwinialam siebie, ze nie jestem wystarczajaco dobra, dlatego odszedl. ”
                    tak jakbym czytala o moim Bracie. zawsze wydaje mu się, że powinien być lepszy w zwiazku- jeszcze bardziej romantyczny, czuły, rozumiejacy…niby ciagle sie za mało stara. myślałam, że to wina dziewczyn, ktore wybiera, ale juz wiem, że nie.
                    on po prostu nie może uwierzyć, że jest w stanie uszczęśliwić kobietę, że jakiejś wystarczy to, jaki on jest.
                    oczywiście żrodło tego wszystkiego jest u nas w domu…

                    Anonim
                      Liczba postów: 20551

                      i na tym polega caly problem ja to wiem, staralam sie na wszelkie mozliwe sposoby dac mu do zrozumienia, ze w nim wlasnie znalazlam wszystko to czego szukalam, 1000 razy powtarzalam mu jaki jest dla mnie wazny i ze bylam z nim szczesliwa, ze moja depresja to nie jego wina i nic, zacial sie.Najgorsza jest ta bezsilność, ze teraz moge jedynie czekac, a nawet nie to, juz nie chce zyc zludzeniami, ze moze "zmadrzeje", musze sama sobie odebrac nawet i to zludzenie.Utrata zludzen tez boli

                      pat
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 40

                        W najgorszych chwilach zawsze patrzyłam na niebo i myślałam sobie :przecież wszystko będzie dobrze, słonce będzie nadal wschodzić i zachodzić, zawsze będe mogła patrzeć na chmury, na świecie jest tyle pięknych rzeczy…Albo siadałam sobie na plaży i patrzyłam na morze- wiedziałam że ono zawsze tam będzie, to dawało mi siłę i wiarę.
                        Marzę o rodzinnych świętach… kiedyś będę mieć męża, dzieci, ślicznie ustrojony domek, wypełniony miłościa, spokojem i ciepłem.Teraz tego nie ma ale nie będę się smucić bo przecież mam na co czekać. A teraz..mogę cieszyć się ,że pierogi wyszły całkiem niezłe, albo że choinka wyglada ładnie i słyszę wesołe kolędy, ktoś wyśle smsa z życzeniami albo kartkę…no i śniegu będzie dużo.
                        Ktos kiedyś napisał ,że z uśmiechem nie można czekać na jutro- bo wtedy możemy nie uśmiechnac się ani razu, szczęśliwym trzeba być dzisiaj…

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 20)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.