Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Jacy są ludzie nie DDA

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 17)
  • Autor
    Wpisy
  • doris
    Uczestnik
      Liczba postów: 396

      Czytając Wasze wątki, prawie w każdym znajduję jakieś swoje problemy, cechy charakteru czy też zachowania, które staram się zwalczyć. I tak się zastanawiam jacy są ludzie nie obciążeni DDA/DD?

      Czy gdybym urodziła się w zdrowej rodzinie, byłabym taka "hej do przodu"?

      Czy nieśmiałość, samotność, problemy ze związkami itd przytrafiają się tylko nam?

      starling
      Uczestnik
        Liczba postów: 197

        nie jestem dda, co więcej, tzw całe zycie uważałam że jestem całkowicie zdrowa psychicznie. Nie wdając się w detale, chcę tylko napisać że potoczny zwrot ’ nikt nie jest całkiem normalny’ można przełożyć wprost na twierdzenie że każdy dorosły człowiek, niezależnie od jakości wcześniejszego zycia, dzieciństwa, wychowania posiada pewne neurotyczne zaburzenia. Po prostu jedni z nas na długiej linii , jak psychologowie ładnie nazywają, kontinuum zdrowia psychicznego są bliżej, inni dalej od równowagi.
        Myslę sobie że w jakimś pokręconym, paradoksalnym sensie ludzie z dda mają szczęście że nie ustają w poszukiwaniu tego co 'jest nie tak’ i dzięki temu że wiedza o mechanizmach psychologicznych jest dziś otwarta w końcu docierają do źródeł swoich problemów.
        Osoby zdrowsze a niezupełnie zdrowe bardzo często nigdy nie doznają 'oświecenia’ ;P

        ***
        cechy człowieka o dobrym zdrowiu psychicznym ze strony akcjasos, wklejam żeby uniknąć skakania po linkach:

        Koncentrują się one w trzech wymiarach:
        I. Pozytywne postawy wobec siebie, przejawiające się w tym, że człowiek:

        – nie doświadcza zaburzeń z powodu własnych emocji, swoich obaw, gniewu, miłości, zazdrości, poczucia winy i zamartwiania się;
        – ma poczucie, że potrafi pokonywać życiowe niepowodzenia;
        – jest tolerancyjny wobec siebie i innych, potrafi śmiać się ze swoich zachowań;
        – adekwatnie ocenia swoje możliwości;
        – potrafi akceptować swoje słabe strony;
        – darzy siebie szacunkiem;
        – ma poczucie zaradności w większości sytuacji, które spotyka na swojej drodze;
        – potrafi czerpać satysfakcję z codziennych, prostych przyjemności.

        II. Pozytywne nastawienie wobec innych ludzi, przejawiające się w tym, że taki człowiek:

        – jest zdolny do dawania miłości i ma szacunek do odmienności drugiego człowieka;
        – potrafi utrzymywać długotrwałe i satysfakcjonujące kontakty z drugim człowiekiem;
        – od ludzi oczekuje zaufania i akceptacji, a gdy je otrzymuje, wierzy w ich szczerość;
        – szanuje różnice, jakie występują między ludźmi;
        – nie wywiera nacisków na ludzi wokół siebie i nie pozwala, aby inni wywierali naciski na niego;
        – potrafi czuć się częścią grupy, do której przynależy;
        – ma poczucie odpowiedzialności za swoich bliskich i innych ludzi.

        III. Umiejętność radzenia sobie z wymogami życia. Taki człowiek:

        – radzi sobie z problemami w miarę tego jak się pojawiają;
        – akceptuje swoje poczucie odpowiedzialności;
        – gdy to możliwe – dostosowuje do siebie środowisko, gdy to konieczne – dostosowuje się do niego; – planuje swoją przyszłość i nie boi się jej;
        – jest otwarty na nowe doświadczenia i nowe pomysły;
        – potrafi wykorzystywać swoje naturalne uzdolnienia;
        – stawia przed sobą realistyczne cele;
        – potrafi myśleć o własnych sprawach i samodzielnie podejmować decyzje;
        – w pełni angażuje się w to co robi i czerpie satysfakcję ze swoich osiągnięć.

        Edytowany przez: starling, w: 2007/09/25 23:42

        Makenzen
        Uczestnik
          Liczba postów: 219

          Bardzo ciekawy temat. Ja od wielu lat marzę o tym, by być normalna, tylko nie bardzo wiem, na czym miałoby to polegać – wydaje mi się, że normalny człowiek to taki ktoś, kto nie ma żadnych problemów, a jego życie składa się wyłącznie z sukcesów. Tak "na rozum" wiem, że tacy ludzie nie istnieją, ale rozum swoje, a emocje swoje. Tych drugich słucham bardziej, tym drugim bardziej ufam, choć na każdym niemal kroku mnie zawodzą.

          Beatrix
          Uczestnik
            Liczba postów: 161

            Hej, to faktycznie bardzo ciekawy temat:)
            Zawsze sądziłam, że Ci nie DDA są bardziej otwarci, bardziej szczęsliwi, na świat patrzą w różowych kolorach i nic nie stanowi dla nich problemu:) – przynajmniej nie muszą wracać do pijanych rodziców i nie muszą być dorośli w wieku 10 lat;)
            Zweryfikowałam swoje zdanie po kilku latach. Spotkałam ostatnio ludzi z moich byłych szkół (takie spotkania klasowe) i wiecie co jest najlepsze, każdy ma jakiś problem…
            Zauważyłam, że ja przez to że zawsze chciałam być lepsza, bardziej doceniana, nie chciałam żeby mnie uważano za gorszą przez to że pochodzę z rodziny z problemami alkoholowymi (zawsze się tego wstydziłam) osiągnęłam więcej od nich wszystkich. Mogłam z czystym sumieniem usiąść i powiedzieć jestem si.:)
            Nasłuchałam się jakie to zycie jest cięzkie, bo nie mają pracy jaką sobie wymarzyli, bo nie mają osoby jaką by chcieli, bo nie robią tego o czym marzyli….itp.
            Problem w tym, że chyba każdy ma swoje własne problemy, tylko trochę inne. Dla nas DDA problemem są chyba jednak ważniejsze rzeczy od tego że np. jeździsz Fiatem Seicento zamiast Fordem Mondeo – bo przecież o tym marzysz:/

            Pozdrawiam

            Katarzynka21
            Uczestnik
              Liczba postów: 808

              Mysle, ze w zdecydowanej wiekszosci rodzin zdazaja sie dysfunkcje jakiegos rodzaju, dlatego nie jest tak, ze ktos z, jak to nazywasz "normalnej rodziny" jest calkiem ok.

              No, ale zaczne od tego, ze uwazam ze nawet nasz DDA nie mozna tak do konca wrzucic do jednego worka. Kazdy jest zupelnie inny i nawet jak pewne zachowania u innych przypopminaja nasze to jest to tylko jeden element z wielu. Ja np. obserwuje siebie, moja siostre i brata. Wychowalismy sie dokladnie w tej samej rodzinie, ale kazde kompletnie w swoich mechanizmach rozni sie od drugiego. Pewne szczegoly sie powtarzaja, ale generalnie rzecz biorac roznimy sie niesamowicie. Wiec od razu uznaje za mylne stwierdzenie, ze MY DDA jestesmy tacy a tacy, a ONI-NIE DDA sa inni. DDA posidaja pewne cechy, ktore sa reakcja na lek, wstyd i szereg innych nieprzyjemnych zjawisk z dziecinstwa. Czesto ucza sie pewnych mechanizmow, ktore pomagaja przetrwac w takiej atmosferze niepewnosci. No i w zaleznosci od predyspozycji czy osobowosci dziecka w tzw. normalnych rodzinach te mechanizmy tez sie pojawiaja, ale nie sa az tak zmasowane. A to dlatego, ze jednak bardzo niewiele jest rodzin, ktore sa wolne od pewnego typu zaniedban, braku zrozumienia czy zle pojetego dazenia do osiagniecia dobra dzeicka.

              biedronka535
              Uczestnik
                Liczba postów: 108

                ja nie wierze ze jest gdzies dom pozbawiony problemów, taki z super rodzicami. Jak nie akohol to inny nałog powoduje zaburzenia w rodzinie.
                i kazdy cos ma kazdy mial by duzo w sobie do zmiany, róznica polega na tym ze najczesciej to my zauwazamy ze nie jest tak jak byc powinno i to my zaczynamy prace nad soba. Bardzo mało jest ludzi którzy tak dla własnej checi pracuja nad soba bo nie widza podstawy problemu, "zadowalają" sie bierzącymi rzeczami i nie patrza wstecz a my praktycznie ciagle zyjemy przeszloscia i to nas zmusza do walki o swoj byt swoje zycie zycie w harmoni ze soba.
                czasem to sie zastanawiam czy my przypadkiem nie jestesmy lepsi od tych "normalnych". My widzimy krzywdy staramy sie nie krzywdzic drugiego czlowieka nie popadamy w narcyzm. Caly czas pracujemy nad soba i nie spoczywamy na laurach. Zeby dążyc do szczescia potrzeba jest duzo pracy nad soba. Moze tylko nam wydaje sie ze "oni" sa szczesliwi, a moze to wlasnie jest odwrotnie moze " oni" wiedzac o naszych przezyciach podziwiaja nas za to jacy jestesmy silni, jak to upadamy a znajduemy jednak motywacje do dalszej walki o sibie.

                starling
                Uczestnik
                  Liczba postów: 197


                  czasem to sie zastanawiam czy my przypadkiem nie jestesmy lepsi od tych "normalnych".

                  ” My widzimy krzywdy staramy sie nie krzywdzic drugiego czlowieka nie popadamy w narcyzm. Caly czas pracujemy nad soba i nie spoczywamy na laurach”

                  no właśnie widać , zero narcyzmu 🙂

                  Proponowałabym nie dzielić świata na my i oni, a co do tego jak i kto krzywdzi drugiego człowieka mogłabym długo pisać. O co mi chodzi ? – jestem ciekawa po co to całe drążenie – kto jest lepszy, i czy 'oni’ nie są aby w rzeczywistości jeszcze nieszczęsliwsi ? – po prostu nie rozumiem celu takich rozważań.
                  Rozumiem ze może masz na mysli pewne szczególne wyczulenie i wrażliwość , jakiej osoby zdrowe zdaja sie nie posiadać. Ale myślę ze osoby zdrowe po prostu są instynktownie zdrowo egoistyczne – nie będą np się poświęcać i udawać że kogoś lubią, jak go nie znoszą.
                  I odwrotnie – mówienie miłych rzeczy ososbom z silnym DDA jest w pewnym sensie bezsensowne bo i tak nie wierzą w szczerość intencji mówiącego.
                  A to że jak juz DDA odkryje ze jest DDA to zazwyczaj nad sobą pracuje jest prawdą, i sama o tym napisałam w poprzednim poście.

                  chciałam tylko dodać że to nie jest żaden zarzut, zresztą to porównywanie swiata 'normalnych’ i – no właśnie ? nienormalnych ? – na tym forum dość często występuje.
                  naprawdę chodzi mi o to jaki jest cel takich porównań.

                  Edytowany przez: starling, w: 2007/09/28 13:30

                  Katarzynka21
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 808

                    Ja uwazam, ze takie porownania nie maja zadnego uzasadnienia i niczemu nie sluza. Jestesmy tacy sami jak inni i tyle. Odbywalam terapie wyjazdowe ( cztery razy po tygodniu) i na samym poczatku terapeuci powiedzieli nam tak: Najpierw bedziemy pracowac nad tym, zeby Wam pokazac, ze jestescie DDA (zlokalizujemy problemu, odkryjemy mechanizmy), a potem Wam udowodnimy, ze nie jestescie DDA. I ja kompletnie tego nie rozumialam, bo wydawalo mi sie to pomieszanym z poplatanym. A teraz to rozumiem dobrze. Nie czuje sie inna niz pozostala czesc spoleczenstwa. Oczywiscie problemy DDA sa mi bardzo bliskie i rozumiem je dobrze, ale i tak nie czuje swojej odrebnosci. Mamy pewne charakterystyczne cechy, w pewnych miejscach jestesmy odrobine silniejszy od przecietnej reszty spoleczenstwa, ale tylko przecietnej, a w pewnych mamy wieksze trudnosci, ale to nie powoduje naszej odrebnosci

                    Netka
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 512

                      … szczerze … kształciłam się w zawodzie terapeuty i pedagoga resocjalizacyjnego … na swojej drodze spotkałam wielu niby "normalnych" ludzi i wierz mi są lepsi i gorsi … każdy ma mniejsze lub większe problemy … i każdy w jakimś tam stopniu jest dysfunkcjonalny … ale to co w życiu przechodzimy lub przeszliśmy kształtuje w nas różne cechy … to samo jest w przypadku innych … ja tam nie czuję się gorsza niż inni 😉

                      raja
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 73

                        Katarzynka21 napisał:
                        Najpierw bedziemy pracowac nad tym, zeby Wam pokazac, ze jestescie DDA (zlokalizujemy problemu, odkryjemy mechanizmy), a potem Wam udowodnimy, ze nie jestescie DDA.

                        Katarynka-dobre 🙂
                        Każdy z nas to jakiś niepowtarzalny mix, rożnych takich tam literek ,ważne żeby wiedzieć,ze to my decydujemy co jest na wierzchu .B)

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 17)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.