Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD jakie były są hamulce… przed pójściem na terapię

Przeglądasz 5 wpisów - od 11 do 15 (z 15)
  • Autor
    Wpisy
  • popo14
    Uczestnik
      Liczba postów: 314

      U mnie było wiele hamulcy, sam opór. Jeszcze z pół roku temu, jakby mi ktoś powiedział, że pójdę na terapię, to bym go wyśmiał. Po co? Radzę sobie…
      Ale nie, jednak pękło coś we mnie. Szybko zdałem sobie sprawę, że bez terapii i uczestnictwa w grupie za daleko nie zajdę…
      Dzisiaj już byłem na indywidualnej i jestem bardzo zadowolony. Polecam terapię i od siebie mogę tylko napisać, że warto "ominąć" te blokady w sobie i pójść…
      Potem już jakoś pójdzie 🙂

      cat
      Uczestnik
        Liczba postów: 226

        Ja też sie boję iść na terapie. W sumie boję sie tego, że to nic nie zmieni. Bo niby co miałoby się zmienić? Moze i nie radze sobie z moimi uczuciami ale chyba najważniejsza jest dla mnie w tej chwili nieznaczność finansowa. Bez wyprowadzki z domu i poukładania sobie życia na nowo samemu nic się nie zmieni. A o pracę jest tak ciężko. Niby mam gdzie pracować ale nie wiem jak długo to jeszcze potrwa a zarobki są śmieszne. Do tego spotykam na swojej drodze tylu wrednych ludzi. Dlatego sama nie wiem czy terapia ma sens skoro wszechświat nie jest po mojej stronie.

        Femina
        Uczestnik
          Liczba postów: 236

          cat zapisz:
          ” Do tego spotykam na swojej drodze tylu wrednych ludzi. Dlatego sama nie wiem czy terapia ma sens skoro wszechświat nie jest po mojej stronie.”

          Ja tez tak kiedys myslalam: wszystko jest do dupy, zycie nie ma sensu, nie wyrwe sie z tego gowna,co ja moge?

          Teraz, po latach mysle tak: moje zycie jest wspaniale,mam wszystko czego potrzebuje, spotykam samych dobrych ludzi, a ze zlymi swietnie sobie radze, jestem niesamowita szczesciara bo wszystko uklada sie po mojej mysli i wiem, ze moje zycie idzie we wlasciwym kierunku. Bog i wszechswiat wspiera mnie we wszystkich moich zamierzeniach. Nie boje sie przyszlosci. Wszystko co mi potrzebne do szczesliwego zycia jest we mnie 🙂

          Luke
          Uczestnik
            Liczba postów: 158

            Femina zapisz:
            cat zapisz:
            ” Do tego spotykam na swojej drodze tylu wrednych ludzi. Dlatego sama nie wiem czy terapia ma sens skoro wszechświat nie jest po mojej stronie.”

            Ja tez tak kiedys myslalam: wszystko jest do dupy, zycie nie ma sensu, nie wyrwe sie z tego gowna,co ja moge?

            Teraz, po latach mysle tak: moje zycie jest wspaniale,mam wszystko czego potrzebuje, spotykam samych dobrych ludzi, a ze zlymi swietnie sobie radze, jestem niesamowita szczesciara bo wszystko uklada sie po mojej mysli i wiem, ze moje zycie idzie we wlasciwym kierunku. Bog i wszechswiat wspiera mnie we wszystkich moich zamierzeniach. Nie boje sie przyszlosci. Wszystko co mi potrzebne do szczesliwego zycia jest we mnie :)”

            Dla mnie kiedyś też wszystko było pod prąd. Ciągle widziałem jakieś przeszkody, które utrudniały mi życie. Praca nad sobą m.in. na terapii pozwoliła mi spojrzeć na wszystko inaczej.
            Osobiście uważam, że wszechświat zawsze z nami współgra i jest po naszej myśli. Tylko niestety nasze myśli często mamy skierowane przeciw sobie. A to akurat terapia pomaga zmienić.
            A przynajmniej takie jest moje odczucie i doświadczenie. Ja akurat poszedłem do ośrodka na terapię DDA a rozpocząłem terapię uzależnienia bo taka jest ich właściwa kolejność. Nie czuję już żeby spadały mi jakieś kłody pod nogi, po prostu czasem zdarza się, że trzeba się wysilić na drodze do celu. Teraz jakoś coraz lżej mi się żyje i wręcz zauważam dużo sprzyjających mi zbiegów okoliczności.

            Wszystkim niezdecydowanym lub obawiającym się polecam po prostu udać się na terapię. Zamiast nadal się zastanawiać lub siłować z obawami czy lękami lepiej się umówić i pójść się przekonać czy to pomaga, pamiętając, że nikt tam nikogo na siłę nie trzyma i można przyjść po prostu na jedno spotkanie. Ja się trochę asekurowałem takim podejściem, co pewnie zaoszczędziło mi trochę czasu.

            kosmita987
            Uczestnik
              Liczba postów: 244

              U mnie hamulce są takie:
              – lęk społeczny
              – lęk przed przebiegiem terapii
              – lęk przed reakcją rodziców, jeśli by się dowiedzieli
              – poczucie, że nie wolno robić nic bez zgody przynajmniej jednego z rodziców
              – niechęć do zmierzenia się z powyższymi punktami / tchórzostwo

            Przeglądasz 5 wpisów - od 11 do 15 (z 15)
            • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.