Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Jakie mam wspomnienia z dzieciństwa?

Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 75)
  • Autor
    Wpisy
  • _teresa_
    Uczestnik
      Liczba postów: 264

      wobec tego nie pozostaje mi nic innego jak pozyczyc wam miłej zabawy własnym kosztem……i na własne zyczenie.
      powodzenia

      Anonim
        Liczba postów: 218

        A ja myślałam, że tędy to mi łatwiej jakoś będzie.

        Edytowany przez: Daszka, w: 2008/10/08 21:49

        esmeralda
        Uczestnik
          Liczba postów: 150

          Zgadzam sie z Tereska w kwestii komentowania zamieszczonych tu zwierzen: uwazam, ze teksty typu: "ale mialyscie strasznie, ja tak nie mialam, wspolczuje" itp. sa nie na miejscu. Mysle, ze dobrze tu sie sprawdza zasada spotkan, gdzie nie komentuje sie wypowiedzi innych, a jedynie swoimi wypowiedzialmi mozna dac obraz siebie.

          Nie przeszkadza mi to, ze ktos komentuje moje posty, jestem juz po tym etapie, kiedy takie rzeczy moglyby mnie zabolec. Uczestniczlam w super spotkaniach, gdzie ludzie opowiadali najrozniejsze horrory ze swego dziecinstwa, ale nikt nie osmielil sie ich komentowac, ani sie z nimi porownywac. To mi bardzo pomoglo.

          Podobnie jak Yucca, juz nie odczuwam potrzeby mowienia i myslenia o tym, bo to juz ze mnie wyszlo. Juz mnie uslyszano, wysluchano, ja ten juz dosc sie nasluchalam. Ale jesli komus to pomaga, zeby upewnic sie, ze nie jest ze swoimi doswiadczeniami sam na swiecie, to prosze bardzo. W tym sensie uwazam, ze ten watek jest jak najbardziej potrzebny. Jesli komus to pomoze, to mam garsc historyjek mrozacych krew w zylach. Ale nie opowiem ich po to, zeby sie porownywac, czy pomoc komus sie dowartosciowac, tylko po to, zeby ktos przemogl swoj wstyd w opowiedzeniu o sobie. Wiem, ze to przynosi ulge.

          Pozdrawiam.

          yucca
          Uczestnik
            Liczba postów: 588

            esmeralda zapisz:
            ” Podobnie jak Yucca, juz nie odczuwam potrzeby mowienia i myslenia o tym, bo to juz ze mnie wyszlo. Juz mnie uslyszano, wysluchano, ja ten juz dosc sie nasluchalam. ”

            Wrócę do tego zagadnienia, bo wydaje mi się pomocne dla osób które wciąż czują potrzebę mówienia, taką kompulsywną, prześladowczą, a pewnie i takie osoby tu zaglądają. Oczywiście ta potrzeba wypływać może z różnych źródeł. Mi dokładnie chodzi o osoby które wciąż odczuwają taki przymus, pomimo, że nie raz zostały wysłuchane.

            Ja miałam tak, że opowiadałam o swoich traumach, ale nic w związku z tym nie czułam, tak jakbym opowiadała o wcinaniu śniadania , a nawet mniej. Opowiadałam o sobie tak długo, aż nie zaczęłam czuć własnego cierpienia. To nadal trwa i nadal nie jestem w stanie nad sobą płakać, natomiast mam wobec siebie coraz więcej wyrozumiałości i szacunku i już nie szukam kogoś kto uzna mój ból i się nad nim pochyli. Nie szukam nie dlatego, że uznaję to za użalanie, za coś nie na miejscu, a dlatego, że to nie działało.

            Pisząc to chciałabym powiedzieć osobom, czującym przymus opowiadania o sobie, o tym, że nie pomoże im współczucie innych, nie pomoże im poczuć, wziąć to swoje cierpienie, dopóki same nie poczują, co czasem jest niesamowicie trudne i trwa bardzo długo. I tak jak pisałam wcześniej wiąże się z wzięciem odpowiedzialności za swoje życie i przeżycia, oraz z pogodzeniem się, że dzieciństwo nie wróci – przynajmniej u mnie tak było.

            Osobiście nie przeszkadza mi to pisanie, bo niby dlaczego miałoby (?), to nie moje prywatne forum.

            agus
            Uczestnik
              Liczba postów: 3567

              Esmeraldo ?
              Nie rozumiem, dlaczego uważasz że posty z wyrażeniem współczucia są nie na miejscu?
              Strona to nie terapia, a ludzie piszący tutaj to nie psychologowie na etacie…?

              Pozdrawiam
              Aga

              Anonim
                Liczba postów: 564

                Edytowany przez: gandi71, w: 2008/10/09 01:14

                agus
                Uczestnik
                  Liczba postów: 3567

                  Oj…! A ja odnosze wrażenie, że masz problem z którym nie możesz sobie poradzić i weszłaś na Forum aby się "powyżywać"!
                  Podałam Ci GG! Napisz jak chcesz pogadać…!

                  Pozdrawiam
                  Aga;)

                  esmeralda
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 150

                    Celem sprostowania: agus, szczerze wierze, ze np. Ty (nie bedac DDA) nie masz nic zlego na mysli wyrazajac swoje wspolczucie. Pewnie prawda jest taka, ze z dziecinstwa wlasnie mamy wspomnienia tego bardzo nieprzyjemnego uczucia, ze jestesmy dziecmi jakby takimi troche gorszymi, nad ktorymi trzeba sie litowac, plakac, o ktorych mowi sie: to biedne dziecko, ktore ma pijacego tatusia, mamusie. Te ludzkie spojrzenia (wlasnie czasem z uczuciem wyzszosci), ze ten margines spoleczny to my, a oni co niedziele do kosciola trzymajac sie za raczki.

                    Brrrr, na samo wspomnienie ciarki mnie przechodza.

                    Dla mnie takie wspolczucie ma twarz mojej sasiadki, kobiety ktorej maz nie pil, ktorym powodzilo sie bardzo dobrze, ktorzy z pewnoscia uwazali sie za lepszych od nas, i u ktorych nie raz zdarzylo mi sie spedzic wieczor, gdy w domu dzialo sie zle. Jak ja sie wtedy czulam! Wiedzac, ze jestem bezbronna, ze nie ma niczego co moglabym powiedziec, czy zrobic, zeby uznali mnie za dziecko z dobrego domu. Wiedzac, ze oni moich rodzicow uwazaja za jakas biala cholote, a przeciez to mimo wszystko byli MOI rodzice. Innych miec nie moglam, nie ja ich wybralam i nie ja bylam odpowiedzialna za to co robili. Jestem pewna, ze moi sasiedzi wspolczuli mi rownie szczerze, ale dla mnie to wspolczucie byla palace, jak ogien. Bo wspolczujac dawali mi do zrozumienia, ze jestem dzieckiem jakichs gorszych ludzi.

                    Czy wyobrazasz sobie, jaki to bol dla dziecka wiedziec, ze sasiedzi i inni ludzie Twoimi rodzicami gardza? A Ty musisz ich kochac (mowie tu o uczuciu dziecka do rodzicow, nie doroslego do rodzicow, ktore swoje uczucia moze zweryfikowac). Wiec co to o Tobie siwadczy? Twoja sytuacja jest wtedy nie do pozazdroszczenia.

                    Ja tez czesto placze i boli mnie serce, gdy widze, co dorosli robia z dziecmi. Tym bardziej, ze tak jak Ty, mam male dziecko, ktore kocham do bolu.
                    Napisalam raz watek o wspolczuciu i litosci i pocieszaniu i wlasnie to probowalam powiedziec: dzieci nie znosza, gdy ktos sie nad nim lituje, szczegolnie wlasnie te, nad ktorymi litowac sie najlatwiej. Dzieci czuja sie wtedy upokorzone, nagie, wyeksponowane na zadanie ciosu.

                    Dlatego dzis nie lubie, gdy ktos sie lituje nad tym, jakie mialam dziecinstwo.
                    Jak to kiedys powiedzial Chrystus (przepraszam za moze gornolotne porownanie), "Nie placzcie nade mna, ale nad soba placzcie." Ja przetrwalam moje dziecinstwo, powoli pracuje nad "wyprostowaniem" tamtych zawilych i zakreconych wydarzen.

                    Zaznaczam, ze jest to moje podejscie. Szanuje podejscia innych i nie twierdze, ze wspolczucie jest generalnie zle. Jest zle dla mnie. Przepraszam, jesli bezsensownie ciagne ten watek. Ale uwazam, ze temat reakcji na zwierzenia DDA jest bardzo ciekawy.

                    Pozdrawiam.

                    agus
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 3567

                      Dzięki Esmeraldo, za szczegółowe wyjaśnienie…!;)
                      Wiesz dałaś mi dużo do myślenia- chodzi o chłopca kolegę z klasy mojej córki…
                      Wiesz mój mąż często (zanim był uświadomiony) mówił mi właśnie tak jak Ty o swoich rodzicach. Ja tego nie potrafiłam zrozumnieć….:blink: ! Teraz już jest całkim inaczej patrzy na to wszystko jakby z boku i widzi to całe zło…
                      Z resztą pisze o mężu… a ja ? Moja mama też była dla mnie świętością do nieruszenia, jeszcze parę lat temu tak było….!
                      Rozumiem…

                      Pozdrawiam 😉
                      Aga

                      doris
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 396

                        esmeralda zapisz:

                        Zaznaczam, ze jest to moje podejscie. Szanuje podejscia innych i nie twierdze, ze wspolczucie jest generalnie zle. Jest zle dla mnie. Przepraszam, jesli bezsensownie ciagne ten watek. Ale uwazam, ze temat reakcji na zwierzenia DDA jest bardzo ciekawy.

                        Pozdrawiam.”

                        Esmeraldo, temat jest faktycznie ciekawy o ile będziemy w stanie na spokojnie siebie wysłuchać i nie zakladać zlej woli. W zasadzie masz rację i rozumiem Twój punkt widzenia. Nikt nie lubi litości chociaż ja nie wiem czy w tym wątku ktoś chciał dać taki przekaz, że się lituje. Może po prostu na odległość trudno jest znaleźć odpowiednie slowa, ktore będą właściwie zrozumiane. A niewlasciwym byłoby chyba zostawienie takich, bądź co bądź zwierzeń, bez komentarza.

                        pozdrawiam

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 75)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.