Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD ktoś mnie pochwalił – dziwne uczucie

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
  • Autor
    Wpisy
  • Italiana
    Uczestnik
      Liczba postów: 122

      ostatnio przez przypadek powiedziałam mojemu chłopakowi, że mówię po włosku. Może nie tak płynnie jak podczas matury, ale potrafię prowadzić normalną konwersację. Stwierdził, że muszę być bardzo inteligentna skoro znam 3 języki obce. Dziwnie się poczułam i zadałam sobie pytanie dlaczego nigdy nie usłyszałam czegoś takiego od mojej rodziny. Teraz tak sobie myślę, że chodziłam do dobrego liceum, miałam niezłe oceny, a dla rodziny byłam dziwolągiem gdyż miałam za mało znajomych w tej szkole, nie miałam chłopaka czy nie chodziłam na imprezy.  Piszę ten mój post nie jako licealistka, ale jako 27 letnia kobieta  i wszystko wydaje mi się tak infantylne, że aż śmieszne. Dlaczego tak naprawdę nasze własne rodziny nie potrafią nas docenić, a my jako dorośli ludzie żebrzemy o miłość, uznanie, szacunek. Od niedawna uczę się, że to mi się też należy. Dlaczego właściwie obcy człowiek potrafi dostrzec we mnie pozytywy, których moi bliscy nie dostrzegli przez całe życie. Jak długo łatka dziwoląga będzie jeszcze za mną chodzić.

      Tymczasowy
      Uczestnik
        Liczba postów: 127

        Kurczę brakuje mi słów, ale spróbuję… ilu z nas było w tym momencie w którym jesteś, kiedy w końcu uświadomiło sobie, że wszystko co umiemy i robimy co wydawało się takie dotad takie zwykłe i mało znaczące.

        Tyle potencjału, tyle ogromnych osiagnieć było niezauważonych bo 'to normalne’.

        Na pewno jestes bardzo inteligentna, wspaniała i tyle jeszcze cudownych rzeczy o których nie wiedziałaś i o czym się dowiesz o sobie jeśli tylko sobie na to pozwolisz.

        Możesz być skrępowana, że to niby infantylne… Ale kogo to obchodzi? 😀 Będzie dorosły człowiek z tego 🙂

        Piszę tak, bo widzę w tym samego siebie kiedyś i chciałem powiedzieć że już nie bedzie odwrotu do tego co było.

        I że wszystko spoko!

        Tymczasowy
        Uczestnik
          Liczba postów: 127

          W toku tego emocjonalnego wywodu podzielę jeszcze tym: (odnośnie 'wszystko spoko’ – nie lubię Bollywood ale to akurat jest piękne)

          Italiana
          Uczestnik
            Liczba postów: 122

            Ładny post Takjakmabyc. Pełen energii. Mój chłopak pochodzi z kochającej się rodziny. Ciągle od niego słyszę, że dobrze gotuję czy jestem atrakcyjna. Jak wejdzie do dopiero posprzątanego mieszkania to czasami  powie cos w stylu „jak tu czysto”.  Jak miałam 15 lat to trochę przytyłam, a raczej nabrałam kobiecych kształtów. Od rodziny usłyszałam, że powinnam mniej jeść bo mam „dupę jak koszyk”. Jakim trzeba być chujem, żeby coś takiego powiedzieć do 15-letniej dziewczynki. Chyba dopiero w wieku 20 kilku lat przestałam się wstydzić szerszych bioder. Jak sprzątałam w domu jako dziecko to też było zawsze źle zrobione. Wspomnienia wzbudzają we mnie agresję i chyba dlatego nie potrafię zastąpić wulgaryzmów czymś innym. Zazdroszczę ludziom, którzy wszystkim mogą podzielić się z rodziną. Ale Bóg chyba miał inny plan i zesłał mi dobrych przyjaciół.

             

             

             

             

             

            Tymczasowy
            Uczestnik
              Liczba postów: 127

              (…) kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno (…) 🙂

              „Iść w stronę słońca”
              Uczestnik
                Liczba postów: 203

                Mam podobnie, odpowiedzialna, wykształcona, zaradna…byłam bohaterem rodzinnym, rzadko chwalonym. Dziś, rzadko coś mi się nie udaje, mimo pracy nad sobą, nad poczuciem wartości, dopada mnie to, że większość rzeczy robię nie do końca dobrze. Czasem tak mam, że coś mi się uda, ważna sprawa, aż duma ze mnie kipi, a moja mama zmienia temat, albo powie: tak? jakby to chodziło o ugryzienie jabłka. Dla ojca nie istniałam, chciał syna, nie lubił  kobiet. Poza tym był bardzo wymagający. W pracy się męczę z ludźmi, którzy w większości nie są odpowiedzialni, drobiazgowi. U mnie ma być poukładane, ma być lojalność. Pochwały chłonę jak gąbka, pielęgnuję. Zaraz bym się z pięć razy rewanżowała. W życiu „góry przenoszę”, ale dla siebie. Wiem, że ten niedostatek pozostanie, deficyt dzieciństwa, który nie da się niczym zapełnić.

                rust
                Uczestnik
                  Liczba postów: 15

                  Nie jest to proste, ale każdy człowiek powinien pracować nad samolubnym komplementem. Kiedy jesteśmy w stanie docenić swoje dokonania i poklepać się po ramieniu mówiąc „Jestem z siebie dumna”, „Zrobiłaś to bardzo dobrze”. Nauczyłam się czegoś takiego, chociaż dalej szybko ostudzić u mnie ten stan. Wystarczy, że coś zrobię i jedna osoba skomentuje to negatywnie, a czuje, że złoto zamienia się w błoto.

                  Italiana, jesteś bardzo zdolną osobą. Znajomość trzech języków to nie lada sztuka. Jeśli uważasz, że dobrze sobie z nimi radzisz to nie poprzestawaj na trzech. Uważam, że masz predyspozycje do zostania poliglotą.

                  Tymczasowy
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 127

                    Bo to wszystko kwestia uzależnienia od akceptacji innych ludzi. 99 osób powie że dobrze, ale wystarczy że 1 powie że źle… Takie kruche. I bez sensu.
                    Żadna obca opinia nie ma znaczenia dopóki się z nią nie utożsamia. Ale jeśli jest się uzależnionym od akceptacji z zewnątrz to utożsamia się ze wszystkimi obcymi opiniami. Jakakolwiek wątpliwość nawet w stosunku 99 do 1 burzy to. Tyle że najważniejsza jest tylko moja opinia.

                    Społeczeństwo cały czas wmawia, że ludzie muszą przypodobywać się innym, bo jak oni ich nie zaakceptują to już nikt. Że trzeba sobie zasłużyć. Na nic nie trzeba zasługiwać, trzeba tylko odrzucić iluzję. Sami mamy sobie dać akceptację. I tyle.
                    DDA to już w ogóle mają z tym problem, ale mają też największą motywację żeby się oduczyć jak już osiągną n-te dno 🙂

                    Tak jak z przykazaniami – to że ktoś nie zabija, nie oznacza że kocha i spada na niego miłość w nagrodę.
                    Inaczej – jeśli ktoś kocha, to po prostu nie zabija, bo to sprzeczne. Nie trzeba zasługiwać na miłość czy akceptacje, ona jest, wystarczy ją sobie dać.

                    btw, 3 języki to już chyba poliglota? 🙂

                    rust
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 15
                      1. Nie obwiniałabym o to „społeczeństwa”. Skąd inni ludzie mają wiedzieć, że jesteś w czymś dobry? To raczej my powinniśmy umieć się tym chwalić (oczywiście, w granicach rozsądku), ale jeśli sami nie doceniamy tego czegoś, to oczywiste, że się tym nie pochwalimy.
                      2. Z drugiej strony to trochę wina innych. Dzieci powinno się uczyć samoakceptacji i wartości swojej osoby. Już w szkołach to klęka, kiedy nauczyciele ograniczają komplementy. W przypadku rodzin dysfunkcyjnych to właściwie chwalenie nawet nie istnieje. Chyba, że mówimy o bohaterze domu, chociaż tu raczej rodzice chwalą się dzieckiem, a nie chwalą dziecka.
                      3. Nie skreślajmy całkiem negatywnych opinii. Zdrową reakcją jest branie pod uwagi krytyki innych. Tutaj również – bez przesady. Jeśli narysujemy coś i jedna osoba oceni to słabo to nie wyrzucajmy pracy, jednakże całkiem nie ignorujmy konstruktywnej, choć negatywnej opinii (np. powinnaś popracować nad rysowaniem włosów), bo możliwe, że jest ona warta odniesienia się do niej i popchnie do poprawy.
                      4. SUMUJĄC: ocena innych jest ważna, jednak my musimy nauczyć się do nich odnosić; uczmy dzieci być dumne ze swoich osiągnięć i cech;

                       

                      Poliglota umie osiem języków minimum (łącznie z ojczystym), jednak większość osób ogranicza się do dwóch, więc przełamanie tej granicy świadczy o pewnych predyspozycjach do sprawnego przyswajania języków.

                      Italiana
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 122

                        poliglota chyba nie zostanę:) mowie po niemiecku gdyż mieszkam w Niemczech. Pracuje w międzynarodowym koncernie gdzie językiem głównym jest angielski. Włoskiego się uczyłam w szkole i mi się spodobał. Przyznaje, ze lubię języki obce.

                        Wszystkie napisane przez was posty są bardzo przenikliwe i sensowne.  Ja jestem zwolennikiem teorii o fałszywych wzorcach czy chorej sytuacji w domu rodzinnym. To co widzimy czy słyszymy od kołyski nas kształtuje. Kiedy myślę o osobie, którą byłam kilka lat temu nie wiem czy śmiać się czy płakać z powodu mojej głupoty czy niedojrzałości. Takie wzorce przejęłam od mojej mamy.  Ja już po części wyszłam z tego psychicznego bagna. Pomogła psychoterapia, przeprowadzka za granicę i wejście w zupełnie inne środowisko.  Moja mama nadal zachowuje się jak 16- letnia dziewczyna.  Zastanawiam się jak to jest, że 50-letnia osoba ciągle popełnia te same błedy. Traci przez to swoje dzieci. Jest pośmiewiskiem innych.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.