Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Lęk przed zmianą

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 18)
  • Autor
    Wpisy
  • Nowa05
    Uczestnik
      Liczba postów: 317

      Postanowiłam, że pomału zacznę separować się psychicznie od rodziców. Od dłuższego czasu nie odzywają się rodzice do mnie a jestem za granicą. Z jednej strony czuję lęk ta pępowina, z drugiej poczucie winy, samotność, a znowu z trzeciej złość. Ale to co mogę powiedzieć to to, że  czuję się spokojna. Coś jest inaczej, tak jakby ich nie było. Mam momentami napady doła, źlę się czuję, ale to przetrzymywuję, nie daję za wygraną samotności, staram się pokonywać lęki sama, bez rodziców. Bo oni i tak mi nie pomogą.

      truskawek
      Uczestnik
        Liczba postów: 586

        Mnie odseparowanie bardzo uspokoiło – spodziewałem się poczucia winy, ale czułem je jedynie gdy ktoś sugerował, że mamie jest przykro. Poza tym dało mi to dużo przestrzeni do zajmowania się sobą. Nadal tak jest, nie czuję tęsknoty ani przygnębienia. Żal mi tylko, że wcześniej tak nie zrobiłem, ale wtedy nie byłem gotowy na to ryzyko.

        Jagoda11
        Uczestnik
          Liczba postów: 9

          Ja mieszkam z matką alkoholiczka. Szykuje mi sie wyjazd za granice. Ale boje sie wyjechać bo wiem ze mama może zapic sie albo zabic bo nieraz probowala. Pomimo tego ze ona mnie krzywdzi nadal ją kocham i boje sie o nia , chce ją pilnowac. Co mam zrobic? Jak zyc spokojnie za granicą skoro ona może zrobic wszystko?

          Nowa05
          Uczestnik
            Liczba postów: 317

            Dziękuję ci truskawek za opinię miałam już raz, że wyzbyłam się winy i było fajnie tylko sęk w tym że mieszkałam z rodzicami i nie miałam odwagi sie od nich wyprowadzić i wina szybko wróciła. Rok temu kupiłam mieszkanie 10 km od rodziców w innym mieście w centrum i przeprowadzam remont i wina dalej jest wiadomo, że będzie lepiej jak się od nich odseparuję i będę miała swój spokój. U mnie z rodzicami ten problem jest, że podpijaja codziennie jedynie mama jest 2 dni trzeżwa, ale co to za trzeżwienie jak ona za te dwa dni na nowo pijana. Do mnie też wcześnie słyszałam, żę rodzicom będzie przykro. Tylko właśnie jak się tak rodziców na litość bierze to i potem na litość bierze się i innych, a u mnie to zawsze brałam na litość chłopaków, a potem cierpiałam.

            Do Jagoda11 – Myślę, że dobrze by było jakbyś zostawiła mamę samą sobie, bo dojdzie do tego, że będziesz całe życie będziesz ją kontrolowała. A tak poza tym ty masz swoje życie, kiedyś pewnie będziesz chciała założyć rodzinę, o ile już nie masz, nie wiem jak to u ciebie. A jeśli twoja mam chce sie powiesic to jej decyzja, a nie twoja i jeśli sie powiesi to na pewno nie twoją będzie winą. Rób co masz robić, jedź za granice pracuj, bo jak tak zasiedzisz się w domu i będziesz tą matkę pilnować, to nie będziesz miała swojego życia.

            Jagoda11
            Uczestnik
              Liczba postów: 9

              Chciałabym właśnie tak zrobić ale ten lęk jest silniejszy. Nie wiem jak sie go pozbyć dlatego tutaj jestem…

              Nowa05
              Uczestnik
                Liczba postów: 317

                Myślę, żę dobrze by było jakbyś skorzystała z pomocy psychologa. Ja chodze i mi pomogło, nie do końca bo mam jeszcze sporo do zrobienia, ale w twoim przypadku myślę, że by ci to pomogło te lęki pokonać.

                Jagoda11
                Uczestnik
                  Liczba postów: 9

                  Myślę właśnie o skorzystaniu z pomocy psychologa. Myślałam ze poradze sobie sama ale jestem zbyt słaba. Próbowałam przekonać mame do leczenia ale ona uwaza ze problemu nie ma i nie widzi ze nas skrzywdzi. Potrafi nie pic 3 tygodnie , miesiąc i pewnie wtedy będąc za granicą byłabym spokojna ale potem znowu przychodzi okres kiedy pije , caly weekend , pół tygodnia i wtedy gdy nie odbierze tel albo odbierze pijana ja bede chciała wrocic a nie moze palić za sobą mostów , wracac do domu co 2-3 tygodnie… Tego obawiam się najbardziej. Mogłabym tu zostać ale wiem ze tego nie chcę bo jestem wykończona tą sytuacją.

                  dorotaa77
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 171

                    Jagoda11

                    Oczywiście wyjazd jest jakimś rozwiązaniem ale nie można go traktować jak ucieczkę od problemów (ja tak robiłam a potem jak bumerang wracałam). Problemy trzeba rozwiązywać. Ja wyjechałam z nierozwiązanymi problemami do pracy za granicę i tam się okazało, że problemy się tak naprawdę skumulowały (doszły nowe sprawy).

                    Dobrze by było już wcześniej rozejrzeć się za pomocą poza granicami kraju w miejscu docelowym.

                    Poza tym, to też zależy na ile masz wyjechać. Czy myślisz o wyjeździe na stałe, czy tylko na jakiś czas a potem powrót?

                    Pozdrawiam.

                     

                     

                     

                     

                     

                    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana , 4 miesięcy temu przez dorotaa77.
                    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana , 4 miesięcy temu przez dorotaa77.
                    Jagoda11
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 9

                      Wyjazd jest raczej na stale. Myślałam ze to jest jakis pomysł zeby od tego uciec. Myśli Pani że lepiej zacząć jakąś terapie przed wyjazdem? Chyba wezmę sobie te słowa do serca i juz w poniedziałek umowie sobie jakąś wizytę u specjalisty. Dziękuję

                      truskawek
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 586

                        Monos5: Zapomniałem dopisać, że to zrobiłem w czasie terapii i że nie mieszkałem już wtedy dawno z rodzicami. Tak naturalnie mi wyszła ta potrzeba separacji kiedy zacząłem się przyglądać jak wyglądało moje dzieciństwo, nic się nie stało konkretnego. Oczywiście to tylko moje doświadczenie, ale chciałem się nim podzielić, że tak też może być.

                        Jagoda11: Poczucie winy i schematy z domu są w tobie, więc pojadą z tobą nawet na koniec świata. Dopóki nie zająłem się swoją terapią, to nawet osobne mieszkanie nie pomogło i problemy z dzieciństwa ukształtowały mój związek, bo wyuczone w domu wzorce są wspólne dla bycia blisko z kimkolwiek, a nawet np. dla relacji z szefem/szefową (bo to osoba w pozycji autorytetu). Dla mnie kwestie relacji z rodzicami wydają się nawet mniej ważne niż jak wzorce DDD wypływają w moim obecnym i dalszym życiu, choć jest mi lżej, że z rodzicami już sobie poukładałem po swojemu.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 18)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.