Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Lęk silniejszy od miłości?

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 20)
  • Autor
    Wpisy
  • Zoltan
    Uczestnik
      Liczba postów: 2

      Miały być zaręczyny, ślub, mieszkanie, rodzina… Po 5 latach udanego związku ze świetną dziewczyną, bliskości, myślałem, że jakoś poradzę sobie z podjęciem długoterminowego zobowiązania, ale nic z tego… Dopadł mnie taki lęk, poczucie osaczenia, ostateczności, wszystkie obawy wylazły na wierzch i totalnie mnie sparaliżowały. Osoba dotąd tak bliska zaczęła mi się wydawać obca, wręcz wroga, standardowe myśli "czy ja ją właściwie kocham" słowem: koszmar, także dla drugiej strony, która czuje się totalnie rozczarowana, zawiedziona, oszukana… Jestem przerażony siłą tego oporu, myślałam, że trzeba po prostu wejść w ten lęk, wtedy minie, ale paraliż nie ustępuje. Impas, tragedia. Ktoś miał podobnie?

      PATRYCJA123
      Uczestnik
        Liczba postów: 471

        Ja również miałam podobne myśli, strach,lęk był czy aby na pewno dobrze postepuje, czy go kocham. Wtedy widziałam w nim więcej wad nawet tych których nie miał. Po slubie wszystko minęło i teraz jest ok. Tak było w moim przypadku, wydaje mi się że większość ma podobnie tylko siła przeżywania jest mniejsza.

        zytka
        Uczestnik
          Liczba postów: 156

          Słowo miłość pięknie brzmi ,ale w rzeczywistości to bardziej skomplikowana sprawa…Poznałam pewną osobę ,która sie mną zainteresowała ,czułam sie świetnie ,że komuś na mnie zależy .Zyłam tą nadzieja ,że kiedyś będziemy razem.Wszystko było dobrze ,kiesy on powiedział ,że nie może ze mną być ,bo jestem za delikatna i boi się mnie zranić…Zresztą ja sie też obawiałam ,że go zranię moim zachowaniem …Powoli moje uczucie zaczęło wygasać …Pewnego dnia podczas naszej rozmowy on przytulił mnie do siebie i pocałował,tylko że ja w tym momencie już nie czułam tego co na początku…i teraz on jest za bardziej mną, a ja juz nie potrafię sie otworzyć na to uczucie…Mam straszne blokady,czuję sie jak w jakimś kokonie ,z którego nie można sie wydostać…Ciągle myślę o tym jak na "nowo"zakochać się w Nim i żyć pełnia miłości…Czasami myślę ,ze wcześniej zwariuje niż sie zakocham.W głowie natłok myśli ,których nie można powstrzymać. Czuję się okropnie…Moze piszę nie na temat ,ale musiałam się wygadać.

          zytka
          Uczestnik
            Liczba postów: 156

            Słowo miłość pięknie brzmi ,ale w rzeczywistości to bardziej skomplikowana sprawa…Poznałam pewną osobę ,która sie mną zainteresowała ,czułam sie świetnie ,że komuś na mnie zależy .Zyłam tą nadzieja ,że kiedyś będziemy razem.Wszystko było dobrze ,kiesy on powiedział ,że nie może ze mną być ,bo jestem za delikatna i boi się mnie zranić…Zresztą ja sie też obawiałam ,że go zranię moim zachowaniem …Powoli moje uczucie zaczęło wygasać …Pewnego dnia podczas naszej rozmowy on przytulił mnie do siebie i pocałował,tylko że ja w tym momencie już nie czułam tego co na początku…i teraz on jest za bardziej mną, a ja juz nie potrafię sie otworzyć na to uczucie…Mam straszne blokady,czuję sie jak w jakimś kokonie ,z którego nie można sie wydostać…Ciągle myślę o tym jak na "nowo"zakochać się w Nim i żyć pełnia miłości…Czasami myślę ,ze wcześniej zwariuje niż sie zakocham.W głowie natłok myśli ,których nie można powstrzymać. Czuję się okropnie…Moze piszę nie na temat ,ale musiałam się wygadać.

            koralowa
            Uczestnik
              Liczba postów: 21

              Ja mam coś takiego, że im silniejsze uczucie żywię do kogoś, tym "łatwiej" mi uciec..
              Najgorsze jest to, że ja szalenie chcę kochać.. Raz w życiu byłam zakochana tak mocno (uciekłam).. Później byłam w związku 4 lata. Kochałam go, ale nie było tego szalonego boom.. Bałam się, że nawet, że już nigdy się nie zakocham..

              No i się zakochałam.. Taa, nienawidzę tego uczucia. Boję się zranienia. Nie chcę tęsknić. Nie chcę myśleć o nim. Nie jestem pewna jego zamiarów, uczuć. Zakochanie to takie piękne uczucie, a dla mnie to koszmar.. Pierwszy raz w życiu w ogóle jestem tak zablokowana, że nie potrafię zdobyć się nawet na czułe gesty. Jakby jakaś niewidzialna siła odsuwała moją dłoń, gdy ja próbuje ją przysunąć. No makabra.

              zytka
              Uczestnik
                Liczba postów: 156

                Wiem Koralowa co czujesz…Dla mnie zakochanie to też "koszmar" .Też zablokowana jestem na jego uczucie …Z jednej strony bardzo pragnę miłości a z drugiej uciekam…Czułam te" boom" przez pewien czas i było wspaniale ,ale juz gdy doszło do tego, że jesteśmy razem to w tym momencie powstała blokada przed tym uczuciem…I niby jest to związek ,ale jakiś pusty…Coś w tym jest ,że im silniejsze uczucie ,tym łatwiej uciec czyli w moim przypadku zablokować się na to co czuję…Paranoja…

                kasia1325
                Uczestnik
                  Liczba postów: 52

                  a ja tak bardzo kocham mojego faceta ze pojde za nim w ogien ale kiedy dopada mnie schiza (najczesciej coraz zadziej) to tez mam mysli czy kocham czy wiem co to znaczy.

                  optima
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 86

                    o jaaa jak ja dawno tu nie wchodzilam

                    ja tez ucieklam, tak duzo robilam zlego a on i tak chcial miec ze mna kontakt, robilam tyle zlego ze strachu, leku, balam sie bardzo, bardzo mu nie ufalam, on mnie poznal jako kolezanke, swietnie sie dogadywalismy, ja przy kolegach zachowuje sie dosc swobodnie, ale jak zaczelo iskrzyc miedzy nami to…tego nie da sie opisac…jak przychodzil do pokoju i chcial tylko porozmawiac ja doslownie slowem nie moglam sie odezwac,mialam zacisniete dlonie,skrzyzowane rece, jakbym czula wielkie zagrozenie, nie moglam nic powiedziec, to bylo straszne…,pierwszy raz przezywalam cos takiego,nigdy mi na nikim tak nie zalezalo, mam nadzieje ze to przykre a zarazem emocjonujace, pelne zarliwosci doswiadczenie czegos mnie nauczy na przyszlosc, bo teraz tylko takie pozytywy moge wyciagnac z tej relacji

                    co do autora, nic nie moge poradzic, ogolnie to musi byc straszne kochac tyle lat, miec swiadomosc ze ma sie kogos wartosciowego obok siebie i potem nagle poczuc taki lęk, moge tylko napisac ze rozumiem sam lęk, ale w Twojej sytuacji nie mam pojecia dlaczego w tym momencie, czyzby to bardziej strach przed odpowiedzialnoscia wobec siebie albo moze wlasnie wobec partnerki….? no nie wiem, nie osadzam…rzucam hasla 🙂

                    pozdrawiam 🙂

                    Konry
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 95

                      Witam!
                      Chociaż mam dopiero 18 lat to też w swoim życiu uciekałem od związków. Nigdy nie umiałem określić tego, czy kogoś kocham, czy to jest jakieś inne uczucie. Ostatnio poznałem dziewczynę… też jest dzieckiem alkoholika. Dogadywałem się z nią świetnie, właściwie nigdy wcześniej nie spotkałem kogoś takiego. Wydaje mi się, że się w niej zakochałem. Wydaje mi się… bo oczywiście nie jestem pewny swojego uczucia. W każdym razie mieliśmy bardzo dobry kontakt i wszystko wskazywało na to, że ona też coś do mnie czuje. Powiedziała mi nawet o tym. Ale powiedziała mi jeszcze o jednej sprawie…o tym, że jest biseksualistką (której podobają się mężczyźni i jedna kobieta, i właśnie ta jedna kobieta jest jej partnerką). Niezwykła sytuacja. Byliśmy razem na dwóch studniówkach. Powiedziałem jej, że ją kocham.W ogóle dziwne wyznanie z mojej strony. Ona mówiła mi przez pewien czas, że musi się zastanowić nad tym i że to jest dla niej trudna decyzja. Nie wie co ma zrobić. W końcu wyznała mi, że chce się jedynie ze mną przyjaźnić, bo tak czuje.
                      Jest mi chociaż z tym lepiej, że mi o tym powiedziała i nie tkwię już w tej niepewności, aczkolwiek trochę mam poczucie porażki.

                      Aleksandra24
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 33

                        Hejka. mam podobny problem. rowniez jestem zareczona ale nieszcesliwie uwazam z mojego ounktu widzenia. Od rou odkryłam ze moj chlopak ma problem z alkoholem. Mysle ze zaurocznie minelo i wyszedl problem na jaw. Podejmujac jakie kolwiek proby rozmowy z nim nie odniosly rezultatu. On uwaza ze ja mam problem z glowa i sobie wyolbrzymaiam. Dodam jeszcze ze jego rodzice sie rozeszli bo ojciec pil i w chwili obecje pracuje jego tata ale po pracy na haju wiecznie . Obawiam sie tej sytuacji i nie wiem czy chce dalej byc z nim. Jestem osoba adoptpowana i 3 lat bylam w odmu dziecka i pogotowia opiekuncze . Od roku chodze na terapie DDA.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 20)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.