Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Matka alkoholiczka co robić?
-
AutorWpisy
-
witam,
mam taki problem ze wychowywalam sie w rodzinie alkoholikow. mialam ojca co lubil wypic lecz pracowal a moja matka osoba nie pracujaca miala ciągi tzn nie potrafiła pić pare msc ale jak się juz zdarzyla okazja to nie potrafila przestać i kończyła sie impreza dopiero wtedy gdy skończyły sie środki. czasem trwalo to tydzień czy dwa a ja z mlodsza o rok siostra przebieralyśmy dupska braciom. zaznacze że bylyśmy same dzieci czyli 2 i 3 klasa podstawówki. ojciec zmarl 5 lat temu a matka jeszcze za jego życia znalazła sobie starego typa co żerował na nas wszystkich wprowadzając się do chalupy i manipulując wszystkimi. ta znajomośc spowodowała że na chwilę znormalniała bo ten gosciu nie pił lecz wkońcu zaczęła i się rozstali a po paru miesacach rozłąki dowiedziała się że dostał od kogoś w łeb i leżał w szpitalu a więc kolejny powód do chlania. Na dzień dzisiejszy ja już w domu nie mieszkam a namawiała mnie do tego matka i po jakimś czasie dowiedziałam sie dlaczego. Jak się wyprowadziłam to po miesiącu dała w palnik a miała pod opieka moich 3 braci a w tym najmlodszego 3 latka. dzieci są u naszego brata a ja wszedzie zgłosiłam problem lecz po paru miesiącach dowiedziałam sie że nie otrzymam dla matki pomocy. to przytłaczające co robić? ;(
Na nic się zda pomoc dla matki jeśli Twoja matka sama nie będzie chciała zmienić siebie i swojego życia.
ja zdaje sobie z tego sprawe z tym ze czytalam o komisji alkoholowej i ją zglosilam i nawet bylam na nia wzywana pare razy mowili mi ze zglosza sprawe do sadu bo nic sie na lepsze nie zmienia ateraz po paru msc dowiedzialam sie ze sprawa oddalona bo ona nie łamie prawa tylko tyle ze odsuneła sie od rodziny i to jedyny zarzut. ze dzieciom krzywdy nie robi bo sa u brata ale nikogo nie obchodzi czemu sie tam dostały i to jest smutne
Nie leczymy rodziców, tylko siebie 😉
a druga sprawa to taka ze gdy juz mineła ta największa złosc to powstały we mnie wyrzuty sumienia że jednak z nią nie porozmawialam itp ze nie ptrzymała od nas żadnego wsparcia ale tak cholernie bałam sie że powie to co tyle razy już mówiła gdy robiła coś źle, tzn zrzuci na mnie winę….poprostu dreczą mnie wyrzuty sumienia tym bardziej że dochodzą do mnie niusy o jej stanie a nie sa to miłe informacje. jedyne co zrobiłam w tym temacie to napisałam jej kartke i zostawiłam w mieszkaniu że sprawiła nam wielką przykrośc lecz jeszcze może to zmienić jeśli chce, my czekamy i to tyle..
ale tyle razy starałam sie jej pomoc a ona mialo to w dupie że dałam sobie z tym spokój z tym że szkoda mi jej jak każdego człowieka i jednak chciałabym żeby jeszcze pożyła jak normalny człowiek a nie lump.
zgadzam sie jednak z tym ze leczymy siebie i chce sie do tego zabrac bo sama sobie z tym nie poradze a ona musi dotknąc dna i to od niej zalezy czy się od niego odbije. szkoda mi jednak młodszego rodzeństwa
Jeżeli matka sama nie będzie chciała się leczyć to nic nie zrobisz najgorsze że cierpią jej dzieci a ona tego nie widzi jaką krzywdę im robi mi mojej też było żal że sobie życie psuje ale doszłam do wniosku że nie zrobie nic więc się odciełam bo nie chcę żeby mnie wciągnęła w swoje myślenie że w życiu trzeba być nieszczesliwym na własne życzenie mam oczywiście żal że tak pije i piła a dzieci miała gdzieś ale muszę żyć po swojemu i nauczyć się cieszyć z tego jak jest a nie jak było
Najpierw poukladaj samą siebie, inaczej nic nie zdzialasz.
Jesli teraz weźmiesz do siebie swoje rodzeństwo, to nie dasz im wlaściwych wzorcow na ich życie, bo sama jeszcze ich nie masz.
Ucz sie , jak żyć zdrowo…. z czasem zobaczysz, że to wlasciwa kolejność.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.