Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Niech umrze!!!
-
AutorWpisy
-
Boże jak ja bym chciała, żeby on umarł, żeby przepadł… na zawsze!!! Nienawidzę tego człowieka! To jest ojciec? Pfff! Kiedyś chciałam rozmawiać, prosić, żeby przestał pić, że ma nas, ale już nie chcę, nawet jakby przestał to przecież go nie zmieni, a ten człowiek to kawał ch**a. Chcę, żeby zniknął. Szczerze życzę mu śmierci, ostatnio chyba miał stan przedzawałowy, mama się trzęsła, a ja stałam i pomyślałam, że dobrze mu tak, że wcale bym go nie zawiozła na pogotowie, nie wezwała karetki, niech umiera..
Wiem, że to co piszę jest okropne, ale właśnie tak czuje:(
Wiem, że ta nienawiść najbardziej niszczy mnie, ale jakoś nie potrafię tego zmienić…
Ja też tak kiedyś życzyłem mojemu ojcu….a z czasem udało mi się mu wybaczyć…
Lał, podziwiam, ja nie wiem czy kiedykolwiek będę potrafiła. Mam nadzieję, że inaczej na to spojrzę jak już się wyprowadzę, może będzie mi łatwiej.
Kiedys,jak bylam mala,ojciec po piciu cos tam dostal,nie wiem,dusil sie itd.przyjechalo pogotowie.Zmusilam sie do placzu,bo myslalam,ze umrze,ale w duszy zyczylam mu smierci.Teraz nie czuje do niego nienawisci,ale to dlatego,ze juz tam nie mieszkam
Czyli jednak moja chęć "ucieczki" tzn. wyprowadzki jest w stanie coś zmienić. To teraz muszę zrobić wszystko, żeby się udało.
Ewelka a czy utrzymujesz kontakt z ojcem? Potrafisz z nim rozmawiać??Mój tata kiedyś chciał skakać z balkonu, ale mama go jakoś tam ściągała z balustrady i mi kazala pomóc. Chciałam żeby spadł i tak stalam.. ale mama kazała mi się ruszyć. Zyczyłam mojemu ojcu śmierci przez lata. Teraz wybaczylam, poszedł na terapie i od roku nie pije. Myślałam, że nie wybacze nigdy, ze będe chciała się odciąć na zawsze. Nie wiem kiedy wybaczylam.. Nawet udalo mi się go pokochać.
ja nawet nie plakalam kiedy moj ojciec umarl. czulam ulge.
nienawiść wobec ojca alkoholika to nie jest proste uczucie- nienawiść wynika z tego, że się na kimś zawiedliśy, że kogoś kochaliśmy
mam 17 lat tata umarł półtora miesiąca temu- zabił się
co czuję?
trudno powiedzieć, było dużo łez, może nie tyle ile ktoś by się spodziewał ale moim zdaniem wynika to z tego, że żałobę po nim przeżywałam w zasadzie jak jeszcze żył- bo już wtedy straciłam go jako ojca
mam do siebie pretensje za gorzkie słowa, za to że nie mogło być inaczej ale- nie powiedziałąbym że usycham z tęsknoty- bo po prostu oduczyłam się za nim tęsknić już dawno bo nigdy go tak naprawde nie było- no może kiedyś jak miałam kilka lat
powiem tylko tyle
tak naprawdę śmierć takiej osoby niewiele w nas samych zmienia i te problemy zostają, nigdy się o nich nie zapomni a cały ten czas gdy alkoholik działał na nas destruktywnie trwa jakby nadal- z tym że tata już nie pił ale wydawało się, że nienawidzi wszystkich, wszystkim źle życzy bo uważał, że wszystko wszystkim samo sie udaje bez wysiłku więc potem to juz widział tylko swoje cierpienie ale nawet dla siebie niczego nie chciał zrobić -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.