Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Pasja…

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
  • Autor
    Wpisy
  • czasem
    Uczestnik
      Liczba postów: 182

      Pasja… Pomaga nam żyć, cieszyć się, uspokoić… SPrawia, że nie czujemy się tak cholernie bezwartościowi. Jest ucieczką, radością, czymś, co sprawia, że życie nabiera barw… I to tak dużo, że w pewnym momencie stwierdzamy, że nie wiedzieliśmy, że tyle ich może być…
      Moja pasja umarła.
      To ta z pasji, które się nie regenerują.
      Jakby nagle okazało się, że dobra jestem tylko w tym, co jest tak cholernie przyziemne- mycie podłóg, naczyń, odkurzanie, pranie…:sick:
      A gdzie to, co tak malowało moje życie "na żółto i na niebiesko"?…:(
      Kurde, tak mi pusto…
      I nie ma z kim pogadać. Albo jest, ale ta jedna gigantyczna blokada…
      czuję, jakby wyjęto mi baterie…:sick:

      butterflylucy
      Uczestnik
        Liczba postów: 44

        myślę ze jak w każdym momencie swojego życia przechodzimy załamania ..mniejsze lub większe , zakręty …z pasjami też tak jest …odpocznij od niej może wróci ….albo przyjdzie nowa i doda nowych kolorów do palety …u mnie tak było …pozdrawaim cieplutko buźka trzymaj sie

        czasem
        Uczestnik
          Liczba postów: 182

          Droga butterflylucy.
          Ta pasja była jedyną pasją przez całe moje zakichane życie.
          To ona pomogła mi przeżyć w tym chorym domu i świecie.
          Przez całe życie nie znalazłam innej pasji, mimo że długo szukałam.
          Zabiłam ją nieświadomie.
          Bez niej jestem nikim…

          DjShip
          Uczestnik
            Liczba postów: 108

            Co to za pasja..?

            dominiak
            Uczestnik
              Liczba postów: 96

              myślę, że czuję coś podobnego.

              kaktus
              Uczestnik
                Liczba postów: 694

                Przypadek?
                Weszłam tu, bo dobiło mnie to, że nie potrafię obronić w swoim umyśle swojej pasji, że nie czuję się"uprawniona" do robienia czegoś,w czym się zatracam. Nie sądziłam, że znajdę tu podobny wątek. Najłatwiej i najlepiej wbrew pozorom jest mi w pracy, w której zakres obowiązków i odpowiedzialności mam jasno wyznaczony. Nic wymagającego jakiegoś nadludzkiego wysiłku. Zapominam tam o wszystkim – ciągle nierozwiązanych problemach, kompleksach, szalonych cenach wszystkiego, swoich ambicjach /o tyle o ile/, których nie mogę dosięgnąć, i tak dalej, i tak dalej… Tam nie ma problemów nie do przeskoczenia, zasady są jasne.
                Wracam do domu, biorę się za rzeczy, które podobno są moją pasją i … siedzę. Siedzę. Siedzę. Stworzę coś,e,słabe. Coś mi nie wyjdzie, zabraknie jakiegoś pasującego elementu – przerywam pracę i zajmuję się jakimiś głupotami. Nie potrafię przeskoczyć siebie, nie wiem, jak mam w siebie uwierzyć. Nie chcę być przeciętna, a jestem coraz bardziej – bo to nie wymaga tej cholernej, obarczającej odpowiedzialności za siebie i za to, co się stworzy. Masakra.

                Edytowany przez: kaktus, w: 2007/12/10 02:02

                Katarzynka21
                Uczestnik
                  Liczba postów: 808

                  Kaktus, "przecietnosc" to nie kwestia wyboru tylko kwestia oceny (siebie lub innych). Ja w ogole nie wiem co to znaczy przecietny. Kazdy kogo znam i cenie jest absolutnie nieprzecietny, bo na swoj sposob wyjatkowy. Moze nie ma co na sile zabiegac o swoja "wybitnosc" lub "odmiennosc". Nieprzecietni jestesmy poprzez odnajdywanie swojego wnetrza, tego prawdziwego ja ktore rozni nas od innych.

                  A co do pasji i jej utraty, bo ona w koncu jest tematem rozwazan, to uwazam ze pasja potrzebuje tez czasu, zatrzymania sie, odejscia od niej, zeby moc za nia zatesknic. Czasem zdobywamy powoli pasje w trakcie zycia i wglebiamy sie w nia coraz bardziej i to jest niezmiernie satysfakcjonujace. Czasem jakby rodzimy sie z pasja, ale ona od nas odchodzi, zdarza sie ze na zawsze, zdarza sie ze na jakis czas. To tak jak z innymi rzeczami, osobami, waznymi sprawami, trzeba sie do nich czasem zdystansowac, dac im czas i jesli postanowia odejsc to trzeba sie z tym pogodzic. Pasje przychodza i odchodza, czasem my sami je porzucamy, bo czujemy ze do czegos innego nasze srece sie pcha. Po nich pozostaje pustka, pustka ktora jest nowym miejscem do zapelnienia.

                  natalia21
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 41

                    hmm tak czytam te wasze wypowiedzi i zastanawiam sie czy coś napisać.kurcze bo to tak ciężko się przyznać,że człowiek nie radzi sobie;ze swoim życiem,a zwłaszcza ze swoimi emocjami. Pasja? ja chyba takiej nie mam,bo i po co? Za każdym razem jak biorę się za coś to i tak zaraz to psuję. Więc po co zaczynać? Kiedyś miałam cel,udało mi się go osiągnąć tylko po części. Mianowicie wyrwałam się z domu i co dalej? Nic,pustka. Nadal czuję się beznadziejna,niepotrzebna i nierozumiana. Gdy jest lepszy dzień,mam nowe nadzieje i myślę że wszystko zaczyna się układać. a tu na drugi dzień -bach! Znowu jestem nikim. Wiem że powinnam iść na terapię,jestem świadoma tego że jak nie pójdę to nie będę żyć normalnie. Ale mi jest dobrze tak jak jest,chyba lubię być nieszczęśliwa,tak jest bezpieczniej. A po co mi jakakolwiek pasja?Mogę zacząć zbierać znaczki,to przynajmniej mi wyjdzie.Może ironizuje w tym momencie, ale jednak tak uważam. Podziwiam ludzi,którzy mają odwagę robić to czego pragną,kurcze zazdroszczę im…

                    czasem
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 182

                      DjShip. Nie odpowiem Ci na pytanie, bo poczuję się tak cholernie prymitywna..:|
                      Coś jakby pisarz stracił palce. Coś w ten deseń..:| Można próbować kikutami na maszynie, ale jak ktoś by na to patrzył…:sick: To się dzieje ze mną- już nie jestem "mocna" jak kiedyś w tym, co kocham. Czuję się okaleczona…:sick:
                      I ten chory strach przed kpiną… Już tak było.
                      A robić to tak tylko dla siebie?… To tak jak napisać powieść i zamknąć ją w szufladzie…
                      Nie dość, że pokaleczona, to jeszcze połamali mojej pasji skrzydła…
                      Mój partner dodaje mi nadziei i sił, ale jakiekolwiek jego czy moje potknięcie i będę znów leżeć, jakby nago na ziemi, jak zgwałcona, może zabita?..:sick:
                      Swiat jest po**bany…:angry:

                      majam
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 19

                        a ja bym chciala miec taka pasje…znalezc cos co lubie…cos czego chce..cos do dazenia, cel..

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.