Ja też obecnie gdzieś krążę wokół tego tematu…
Sama nie wiem, jak to ze mną jest 🙁 Czy mam taką prawdziwą pasję? Parę rzeczy mnie interesuje, ale nie jestem w stanie tego rozwijać. Czuję się, jakbym była ograniczona umysłowo. Zatrzymuję się na poziomie biernego odbioru, a jak mam sama coś z siebie dać, to ogarnia mnie panika, jest pustka w głowie. Skupiam się tylko na tym swoim zdenerwowaniu, a nie robieniu czegoś. Wtedy myślę, że może to nie dla mnie, może sobie coś ubzdurałam i że wolałabym już nie szukać nie wiadomo czego, nie wymagać od siebie cudów, tylko iść do jakiejś prostej pracy, nad którą nie musiałabym za wiele myśleć, tak jak już pisała Kaktus – ale ta myśl jest przykra; wtedy będę żyła ze świadomością ucieczki, porażki :ohmy:
W tej chwili jest mi z tym naprawdę bardzo źle…
Szukam przyczyn tego stanu – nie jestem przekonana, czy odpowiada za to syndrom dda – że tak bardzo boję się oceny, że wolę się na nią nie wystawiać?
że nikt nie rozwijał moich zainteresowań światem, a wręcz przeciwnie, mojej kreatywności, bo za wszystko byłam wiecznie krytykowana, więc się zablokowałam na dobre?…
To naprawdę dręczące.
Rzeczywiście porzucenie zajęcia pomaga, ale w moim przypadku entuzjazm po powrocie znów szybko wygasł…
Też chciałabym znaleźć na to jakiś sposób! I chciałabym, żeby mi ktoś powiedział, że to się da zmienić.