Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD pierwszy dzień

Przeglądasz 8 wpisów - od 11 do 18 (z 18)
  • Autor
    Wpisy
  • luckra
    Uczestnik
      Liczba postów: 299

      Wiem, ze to małe słowa pocieszenia, ale i tak dobrze, ze trwało to pół godziny..
      Pamietam, ze bywało i tak, ze aby dziecko mogło wejsc w grupe przez dosc długi czas musiał byc obecny przy nim rodzic, a gdy nie mogł to dziadkowie. Z upływem czasu, roznego w zalenosci od sytuacji, dzieciom udawało sie pokonawac własne leki i sie zakilmatyzowac. Jedne wchodziły bez trudnosci, a inne potzrebowały wsparcia rodzica. To przeciez jest normalne..Pomyslec, jak nam ciezko przychodza zmiany, a co dopiero dla takich malenstw…
      Są i dzieci z szczegolnymi problemami i czesto wówczas sie one ujawniaja. Dobrze wiec miec oczy szeroko otwarte na to, co ma miejsce.
      Nie ma sie co jednak lekac. Mysle, ze przede wszytskim warto porozmawiac z przedszkolanka. Wypytac o zachowanie dziecka, o tym co ona mysli. Dziecko, ktore stwarza problemy powinno byc otoczone dyskretna uwaga. Wiec przede wszystkim obserwacja dziecka. Mam nadzieje, ze przedszkolanka jest "konkretna" i jej obcowanie z dziecmi nie ogranicza sie jedynie do picia kawki…
      Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki za Bartka:)

      biedronka535
      Uczestnik
        Liczba postów: 108

        dzieki luckra za pocieszenie. zgadzam sie z Toba masz calkowita racje. Dla mnie to tez jest nowa sytuacja i takie male przerazenie mialam jedna opiekunke a nagle po 2 latach zajmuje sie Bartoszem grono zupelnie obcych mi osob do ktorych jeszcze nie mam zaufania. Nauczycielka jest super i zajmuje sie dziecmi i przez te pol godziny widzialam jak ona nawet nie ma czasu na kawke:) dzieci placza krzycza pytaja ciagle czy mamy po nie przyjda i sa zasmarkane trzeba im wycierac noski i oszalec mozna. Po tym co dzis zobaczylam i uslyszalam w przedszkolu jestem inaczej juz nastawiona i pelna wyrazow uznania dla tych pan i na prawde je podziwiam.

        luckra
        Uczestnik
          Liczba postów: 299

          Ciesze sie wiec. Prawdziwe towarzyszenie dziecku to nielada wyzwanie…
          Serdecznie pozdrawiam 🙂

          biedronka535
          Uczestnik
            Liczba postów: 108

            oj to prawda bardzo trudne, ja wciaz ucze sie towarzyszyc i bawic i poswiecac czas choc baaaardzo to trudne. niby dla kogos kto nie jest dda moze wydawac sie glupie ze jak mozna nie potrafic spedzac czasu z wlasnym dzieckiem ale dla mnie jest to dosc spory problem. Moja mama uwazala ze to ze pracuje, ze chodze czystko ubrana ze doglada moich lekcji i ze mam co jest to ze to jest wszystko co powinna ze nic juz wiecej mi sie nie nalezy ze to bardzo dobrze o niej swiadczy i ze nie mam prawa wiecej wymagac. Dlatego nie nauczyla mnie ze z dzieckiem trzeba sie tez bawic spedzac z nim czas i przede wszystkim sluchac. ja sie dopiero ucze. niby sie mowi ze kobieta ma juz instynkt po porodzie fakt mialam ale do tych podstawowych czynnosci do zabawy nie bo nie umiem sie bawic i dopiero zaczynam pracowac nad tym. moja terapia po prostu uratowala moje dziecko i mnie.

            mariuszekgarnuszek
            Uczestnik
              Liczba postów: 339

              witaj bierdoneczko milo ciem czytac 😉

              niedawno rozmaiwalem z matka pewnego dzieciaka ktory poszedl 1 raz do pzredszkola, dzieciakowi sie tak podobalo ze nie mugl sie dozcekac kiedy pojdzie drugi raz

              w pzredszkolu maluchy sie ucza samodzielnosci to im na dobre wychodzi 🙂

              biedronka535
              Uczestnik
                Liczba postów: 108

                Mariuszekgarnuszek bartosz tez byl zachwycony tylko ze czasem jest dobrze dobrze do czasu az sie nie pozna wszystkich zabawek w przedszkolu wtedy juz nie jest tak kolorowo i przypominaja sie rodzice

                luckra
                Uczestnik
                  Liczba postów: 299

                  A skoro mowa o zabawkach, to jestem zdania, ze dobrze jest, gdy dziecko nie ma ich wiele, a swoja uwage moze skupic na paru. Jestem zwolenniczka tylko naturalnych materiałów, z których mozna zrobic łade, proste zabawki i oczywiscie darów natury takich jak kasztany lub chocby kawałki drewna odpowiednio obrobione.
                  Wracajac do tematu zabawek to zdaje sie , ze dobrze jest zachecic dziecko , to zbawy jedna, chocby szmaciana lalka, ktora pobudzi jego fantazje. Wiele głosów jest w tych kwestiach, ja jednak zwracam sie w kierunku tej, iż daljac dziecku gotowy produkt, nie wpływa sie na niego stymulujaco, bowiem nie ma miejsca na własne wyobraznie. Wszytsko jest gotowe juz…Nie moiwac juz o takich kwiestiach, jak lalki barbie:/ Najstrasznoiejsze jest to, ze maja one typowe szczupłe sylwetki. Od najmłodszych lat pielegnuje sie w dzieckach pewne wyobraznie o ciele ludzkim…brr…az mi ciarki po plecach przechodza. Czy nie milsze jest danie dzeicku lalki wykonaniej własneorecznie ( nie potzreba wiele zdolnoisci w tym kierunku ) z bawełenki wypchanej chocby wata i zszytej..włoski mozna zrobic z wełny.oczka namalowac…? Lalka taka nie jest zimna, jak plastik lub inne sztuczne tworzywo…
                  Wiele jest zarowno zabawek, jak i innych materiałów tworzonych z mysla o dzieciach. Najwazniejsze, aby wybierac takie, ktore naszym zdaniem sa najsłuszniejsze. Lecz i tak nic nie zastapi miłosci i troski rodzicielskiej.

                  Pozdrawiam cieplutko.

                  Biedronko, aż mi sie łzy w oczach zakreciły gdy przeczytałam Twojego posta. Na pewno jestes kochana mama:)

                  biedronka535
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 108

                    hmm to fajnie ze mój post wywołuje az takie emocje to znaczy ze sa osoby które potrafia postawic sie w mojej sytuacji:)
                    To co napisałas o tych zabawkach to faktycznie duzo w tym racji w sumie to nawet całkowita racja, niestety w tych czasach w tej pogoni za pieniądzem i sukcesem ludzie zapominaja o naturze, teraz to juz mało osób spoglada na niebo gwiazdy chodzi do lasu. A ja chodziłam i lubie. Na szczescie odziedziczyłam ten dar dostrzegania piekna natury i czerpania z niej pomysłów po moim ojcu – alkoholiku. Teaz co prawda nie mam juz az tyle czasu ale kasztany i żołedzie wraz z zapałkami juz poszły w ruch. Ile radosci było z żółwika, konika wielbłada, który o dziwo mial dwie głowy bo tak Bartoszek chcial. W ubiegłym roku zbierał tez liscie jesienne i w tym roku tez bedziemy. No ale co do szycia to ja po prostu nie znoszeeee. Jak mi odpadnie guzik to po prostu chodze albo bez jesli nie widac albo juz wogole ciuch idzie w zapomnienie. I tak musialam sie przełamać dla dziecka i wyszyłam Jego imie na piżamkach przedszkolnych i na woreczku na kapcie – heh czego sie nie robi dla dzieci:D
                    Zrobiłam juz u niunia total rozpierduche bo przejrzałam wszystkie zabawki i cały wielgachny wór stoi i czeka na piwnice, pozostawialam mu klocki, dokupilam puzzle no kilka niepraktychnych w sumie tez zostawilam ale niech ma dzieciak tez i troszke luzu. No i stwierdzilam ze bedzie dorastalo w trosce i milosci wiec ma zakaz ogladania bajek, oprócz wieczorynki. Ma owszem kilkanascie na dvd ale doszlam do wniosku ze z tych 30 chyba to tylko moze ze 4 sa dydaktyczne a inne to i dorosły by sie przestraszył.

                  Przeglądasz 8 wpisów - od 11 do 18 (z 18)
                  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.