Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Praca a dda.
-
AutorWpisy
-
A wolna chociaz?:-)
Dzisiaj miałem krótką rozmowę ze staruszkiem. Pytał się mnie jak mi idzie. Odpowiedź była taka, że dobrze, robota mi się podoba, nie ma stresu. 🙂 Zaśmiał się tylko i powiedział, że nie ważne że ciężka, zapier… i po robocie przychodzisz i śpisz. 🙂 Szczerze, lepiej nie mogłem trafić. Tylko moja kochanka (mój młotek) jest strasznie ciężka w prowadzeniu. 🙂 Ale, jak się nie tego co się lubi, to się lubi co się ma. 🙂 Zadowolony jestem, kończę o 15 i weekendy wolne, czego można chcieć więcej? Jak dla mnie bomba. Na razie jestem zafascynowany pracą. Nie ważne, że mam płytę do rozbicia 20 cm grubości, nie mam młotka do tego, trzeba sobie radzić. Może będzie kangu. Zapomniałem o stopnicy granitowej na 170 długiej i 30 cm grubej. Ani tego wyciągnąć (zakopana była), ani skuć. Brygadzista niech się martwi. 😉
Papciu! To ciesz się że w ogóle z Tobą staruszek rozmawia. Mój to, olał mnie całkowicie, traktuje mnie jak powietrze. „Kochany Tatulek” dzwini jak coś potrzebuje, a to komputer mu się posypie Wtedy wie, gdzie zadzwonić…
Ze staruszkiem nie mam dobrego kontaktu. Jak na alkoholika i wspoluzaleznionego. 🙂 Denerwuje mnie troche, bo odnosi sie czesto pretensjonalnie. Nie wiem wtedy jak z nim rozmawiac,zamykam sie wtedy.
Ma swój świat, często mnie oskarża o coś czego nie zrobiłem: jak ostatnio o papier do drukarki, że niby zużyłem.Alkoholicy zawsze zwalają winę na kogos, w końcu oni sami nie są winni niczemu. Nie są chorzy, nikogo nie krzywdzą, wszyscy są źli tylko oni cacy i tacy biedni i takie wyrodne dzieci mają, bo się od nich odwracają. O zrymowało się..ukryty talent 😉
A nawet gdybyś zuzył ten paier to co z tego? Był potrzebny to zużyłeś. Tylko ja wiem, że i tak czujesz się winny bo tego papieru nie ma. I wiele innych rzeczy jeszcze się znajdzie , żeby się przyczepić, talerz nieumyty, grzyb na ścianach, że jem w kuchni przy stole a nie w swoim pokoju, że zepsułam pralke itp. pewnie to znacie. Rzygać mi się chce jak to wspomnę. Cieszę się, że już tego nie ma
Mieszkanie bez alkoholika samemu ma swoje plusy. Tylko zostaje nauczenie sie zdrowych zachowan. Ja znowu wszedlem w schemat i od siedmiu lat nie potrafie z niego wyjsc.
To są same plusy. Jak się jest samemu można łatwiej „zdrowieć” i żyć jak Ty chcesz i nikt się czepia. To wielki komfort psychiczny
Coś w tym jest. I trzeba być nieźle przerobionym, by dawać sobie radę nawet jak się nie mieszka z alkoholikiem, by nie poddawać się presji. Jedna wielka równowaga.
Co raz mniej mi sie chce. Dostaje zadania nie dostaje narzedzi do ich wykonania. Mam skuwac tynk, a dostalem 40 cm dluto. Porazka. Jestem co raz bardziej zdemotywowany. Mam nadzieje, ze dzisiaj na mityngu dam upust emocjom.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.